Tematy: 1. Są duże i małe wojny. Te duże zmieniają świat a te małe człowieka.
2. Czas porządkuje rzeczywistość. Nie ma powodu by się go bać.
3. (...) ten, kto kocha bezustannie daje.
Wybieram najlepsze...! Pliska pomóżcie
Carolinex
„Są duże i małe wojny. Te duże zmieniają świat, a te małe człowieka.” W tych dwóch zdaniach została zawarta cała prawda tego złego świata. Powiedzmy sobie szczerzę, że cały czas są wojny. Chodzi mi tutaj nie tylko o Afganistan, ale też o te małe, domowe wojny. Każda wojna jest zła – nie ma dobrej wojny. W dzisiejszych czasach nikt nie myśli o zapobieganiu wojnom, nie. Wszyscy wolą robić to, co uważają, a dopiero potem zastanawiają się jak zakończyć spór. Afganistan – wszyscy wiemy, co się tam dzieje. Cały czas strzelanina, morderstwa, granaty, krew. Praktycznie wszystkie kraje zjednoczyły się i cały czas wysyłają żołnierzy na tą straszną wojnę. Nawet Polscy żołnierze giną w Afganistanie. Nikt nie pyta o to, ilu ludzi jeszcze tam zginie, nikt nie pyta o to, jak długo to jeszcze potrwa. Nikt nie pyta o nic.
A co z małymi wojnami? Tymi o których się nie mówi? Przecież to zwykle na nich cierpią niewinne osoby, zwierzęta. Mam na myśli te małe, domowe wojny. Te, które dzieją się w czterech ścianach i nikt nie ma o nich zielonego pojęcia. To właśnie te wojny zmieniają człowieka do końca życia. Na ten przykład weźmy rodzinę, w której ojciec pije i po prostu katuje swoją żonę, dzieci. Nie ma pieniędzy na nic, a ojciec z domu wynosi wszystko co wartościowe, wszystko co można sprzedać po to, aby mieć na to wino; a w domu ledwo starczy na chleb. Mężczyzny nie ma w dzień w domu, bo siedzi pod sklepem, a żona pracuje bądź całymi dniami przesiaduje w domu i ledwo wiąże koniec z końcem. W nocy wraca mąż do owej kobiety, dzieci już śpią. Ale ten jest pijany (czyt. Na kacu) i zaczyna się piekło na ziemi. Mężczyzna budzi wszystkich w domu, wyciąga pasek, bądź siada w fotelu i każe wszystkim do o koła siebie biegać. Wszyscy są przerażeni i posłusznie wypełniają polecenia pijanego męża i ojca. Niestety, z pijanym człowiekiem nigdy nic nie wiadomo. Jeżeli mężczyźnie coś się nie spodoba zaczyna bić dzieci. Te właściwie rzadko stawiają opór, boją się, że mogą nie przeżyć. Siniaki na ich ciele to szara rzeczywistość. Kobieta nie może nic zrobić, boi się. To jest taka ich mała, domowa wojna, która zapewne będzie trwać przez bardzo długi okres czasu. Chyba, że ktoś powie „stop!”. W tej rodzinie nic już nie będzie takie jak kiedyś. Wszyscy się zmienili. A dzieci? Czy dzieci mają szansę na normalne, szczęśliwe życie? Oczywiście, że nie. Bo te obrazy będą do nich wracać.
Każda wojna coś zmienia. Lecz najgorsze nie są te takie, jaka jest w Afganistanie. Bo na tej to cierpią wszyscy i w końcu wyciągają w nioski i coś z tym robią. Najgorsze, są te ciche, o których się nie mówi. Nikt z nimi nic nie robi, bo nawet o nich nie wie. A cierpią niewinne osoby, którym już nic nie pomoże.
Afganistan – wszyscy wiemy, co się tam dzieje. Cały czas strzelanina, morderstwa, granaty, krew. Praktycznie wszystkie kraje zjednoczyły się i cały czas wysyłają żołnierzy na tą straszną wojnę. Nawet Polscy żołnierze giną w Afganistanie. Nikt nie pyta o to, ilu ludzi jeszcze tam zginie, nikt nie pyta o to, jak długo to jeszcze potrwa. Nikt nie pyta o nic.
A co z małymi wojnami? Tymi o których się nie mówi? Przecież to zwykle na nich cierpią niewinne osoby, zwierzęta. Mam na myśli te małe, domowe wojny. Te, które dzieją się w czterech ścianach i nikt nie ma o nich zielonego pojęcia. To właśnie te wojny zmieniają człowieka do końca życia. Na ten przykład weźmy rodzinę, w której ojciec pije i po prostu katuje swoją żonę, dzieci.
Nie ma pieniędzy na nic, a ojciec z domu wynosi wszystko co wartościowe, wszystko co można sprzedać po to, aby mieć na to wino; a w domu ledwo starczy na chleb. Mężczyzny nie ma w dzień w domu, bo siedzi pod sklepem, a żona pracuje bądź całymi dniami przesiaduje w domu i ledwo wiąże koniec z końcem.
W nocy wraca mąż do owej kobiety, dzieci już śpią. Ale ten jest pijany (czyt. Na kacu) i zaczyna się piekło na ziemi. Mężczyzna budzi wszystkich w domu, wyciąga pasek, bądź siada w fotelu i każe wszystkim do o koła siebie biegać. Wszyscy są przerażeni i posłusznie wypełniają polecenia pijanego męża i ojca.
Niestety, z pijanym człowiekiem nigdy nic nie wiadomo. Jeżeli mężczyźnie coś się nie spodoba zaczyna bić dzieci. Te właściwie rzadko stawiają opór, boją się, że mogą nie przeżyć. Siniaki na ich ciele to szara rzeczywistość.
Kobieta nie może nic zrobić, boi się. To jest taka ich mała, domowa wojna, która zapewne będzie trwać przez bardzo długi okres czasu. Chyba, że ktoś powie „stop!”.
W tej rodzinie nic już nie będzie takie jak kiedyś. Wszyscy się zmienili.
A dzieci? Czy dzieci mają szansę na normalne, szczęśliwe życie? Oczywiście, że nie. Bo te obrazy będą do nich wracać.
Każda wojna coś zmienia. Lecz najgorsze nie są te takie, jaka jest w Afganistanie. Bo na tej to cierpią wszyscy i w końcu wyciągają w nioski i coś z tym robią. Najgorsze, są te ciche, o których się nie mówi. Nikt z nimi nic nie robi, bo nawet o nich nie wie. A cierpią niewinne osoby, którym już nic nie pomoże.