Potrzebuje wypracowanie pt. "nie mam tego złego co by na dobre nie wyszło", Musi być conajmnij na 200 słów i conajmniej na 4. Proszę, daję za to wszystkie punkty jakie mam <3. i oczywiście daje "naj".
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Moim zdaniem nic nie dzieje się bez powodu, każdy czyn w życiu człowieka ma jakiś cel. Nawet jeśli zrobimy coś naprawdę głupiego i potem tego żałujemy,to-to jest naszą motywacją do lepszego życia.Każdy człowiek popełnia w życiu błędy ale po to się żyję żeby potem je poprawić. Przecież nikt nie jest święty każdy popełnił w życiu jakiś błąd. życie jest cudowne nawet jeśli coś nam w nim nie wychodzi, właśnie o to w nim chodzi. Powinniśmy się starać i pamiętać o tym przysłowiu: "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło"
Te stwierdzenie jest prawdziwe. Możemy to porównać np. do dostanie złej oceny , dostaniemy zła ocene ale wiecej razy z tego jej nie dostaniemy.Jednak te działenie działa tez 2 stronę , mianowicie posłuze sie tym samym stwierdzeniem , jak sie dostanie dobra ocene wiecej kartkówki czy sprawdzianu z tego nie NIESTETY nie bedzie. Jest one czesto uzywane w złych momentach i w celu pocieszenie innych gdy są w złych sytuacjach życiowych.
Pewien piętnastoletni chłopiec o imieniu Bartek od paru miesięcy po powrocie ze szkoły stale grał w gry komputerowe po kilkanaście godzin dziennie nie mając czasu nawet na odrobienie lekcji, co przekładało się na jego naukę i zachowanie.Rodzice tego nie zauważali, gdyż byli bardzo zapracowani i rzadko bywali w domu. Pracując starali się zapewnić dziecku to czego potrzebuje.
Lecz chłopiec przez swoje ciągłe granie zaniedbał naukę. Na wywiadówce rodzice dowiedzieli się o jego fatalnych ocenach, porozmawiali o tym z chłopcem, który zapewnił ich że od tej pory się poprawi. Tak minęły kolejne miesiące, a oceny Bartka się nie zmieniały. Jego zachowanie w szkole było dość dziecinne jak na jego wiek. Na przerwach mówił tylko o grach nawet niekiedy zachowywał się tak jakby był w grze. Aż tu nagle mama chłopca nareszcie dostała urlop, na który sobie ciężko zapracowała. Po kilku dniach w domu od razu zauważyła co się dzieje z Bartkiem, że stanowczo za długo siedzi przed komputerem, a gdy próbuje go odciągnąć straszliwie się denerwuje i krzyczy. Przez jakiś czas przymykała na to oko, ale w końcu zauważyła, że jest on uzależniony od grania. Postanowiła zabrać Bartkowi komputer. Chłopiec był przez to na nią bardzo obrażony. Starał się grać jak najwięcej w szkole lub u kolegów, których miał coraz mniej. Po powrocie do domu nie mógł znaleźć sobie zajęcia, więc zaczął się uczyć, odrabiać lekcje, przygotowywać do sprawdzianów, a przy tym zbierać pozytywne oceny. Przemyślał to do jakiego stopnia był uzależniony od gier i postanowił z tym skończyć. W porę się opamiętał i zdążył poprawić oceny.
Wszystko na szczęście dobrze się skończyło rodzice oddali chłopcu komputer pod warunkiem, że będzie z niego korzystał tylko za ich pozwoleniem. Mama Bartka postanowiła mniej pracować i częściej rozmawiać z synem. A na koniec roku na jego świadectwie widniał nawet biało-czerwony pasek.
Pewnego dnia wybrałam się z przyjaciółką na zakupy. Długo odkładałam pieniądze, żeby wreszcie móc się na nie wybrać. Teraz szłam z (imię przyjaciółki, powiedzmy, że Monika, ale możesz zmienić ;) ) Moniką po centrum handlowym i rozglądałam się czy jakiś sklep nie przykuje mojej uwagi. Nagle wspólnie zauważyłyśmy, że przy stoisku z napojami stoi bardzo przystojny chłopak mniej więcej w naszym wieku. Bardzo mi się spodobał i Monika chyba to zauważyłą, bo uśmiechnęła się i zaproponowała napicie się Coli. Oczywiście zgodziłam się i szybko podążyłyśmy w tamtym kierunku. Ten chłopak najwyraźniej zbierał pieniądze, bo to on sprzedawał napoje.
- co podać? - zapytał a tak promiennym uśmiechem, że zrobiło mi się bardzo gorąco.
- Coś na ochłodzenie mojej koleżanki - odpowiedziała Monika. Widziałam, że nie mogła powstrzymać śmiechu, ale ten chłopak był taki ładny, nie mogłam sobie odpuścić.
- proszę - rzekł chłopak - to Ice Tea. Myślę, że po tym się ochłodzisz.
Grzecznie podziękowałam i chciałam odebrać od niego picie. Jednak źle je chwyciłam i...cała zawartość kubka wylądowała na mojej nowej sukience, którą kupiłam już w trakcie tych zakupów.
- O nie - jęknęłam
- Wybacz, nie chciałem Cię oblać - powiedział ze skruchą chłopak wycierając mnie - mam na imię (powiedzmy, że Tomek, ale możesz zmienić imię) Tomek. A Ty?
- Marta. Miło mi Cię poznać - uśmiechnęłam się. Nie martw się o tę sukienkę, kupię sobie nową. Zresztą Monika ma taka samą, jakbym chciała taką kiedyś założyć to ona mi pożyczy.
- OK, dziękuję, że nie jesteś na mnie zła. Podan Ci drugi kubek Ice Tea, na koszt firmy.
To powiedziawszy zniknął na zapleczu. Zostawił mi tylko opakowanie chusteczek do wytarcia się.
- Ach, czy on nie jest cudowny? - szepnęłam do koleżanki. Ta się tylko uśmiechnęła.
- Już jestem - usłyszałam głos Tomka - I wiesz co? Zatrzymaj sobie ten kubeczek.
Pożegnałam się i podziękowałam, chociaż nie wiem czy słusznie, bo to chyba jego wina, że napój wylądował na moim nowym ubraniu.
Dalej szłam z Moniką. Plotkowałyśmy cały czas i wymieniałyśmy uwagi na temat ubrań kiedy przyjaciółka nagle zawołała:
- Patrz Marta! Tu jest coś napisane!
Spojrzałam na wskazane miejsce. Rzeczywiście widniał tam napis. Dokładniej numer telefonu i napis ,,Zadzwoń do mnie. Tomek "
Byłam oszołomiona, a zarazem bardzo szczęśliwa. Całkowicie wybaczyłam mu wtedy zachlapaną sukienkę. Ten kubek z numerem telefonu to był najlepszy prezent jaki mogłam od kogoś dostać.
Wybacz, że taki długie. I nie wiem czy masz na imię Marta, ale jak coś to pozmieniaj imiona ;)