Pewnego dnia, przed samym zakończeniem roku szkolnego, kiedy przyszliśmy do klasy pani od matematyki zrobiła nam kartkówkę.
Wszyscy byli bardzo przestraszeni. Nikt się nie nauczył. Wyciągaliśmy kartki z plecaków, w zupełnej ciszy. Pani napisała pierwszy przykład na tablicy : 2+2. Myśleliśmy, że sobie żartuje, jednak ona w dużym skupieniu i z powagą pisała kolejne przykłady na tablicy. Jeden kolega nie wytrzymał i wybuchnął głośnym śmiechem. Pani matematyczka, tak się na niego zdenerwowała, że wzięła mu kartkę i wstawiła jedynkę. Po chwili pani zczęła pisać kolejne przykłady na tablicy: 6+2, 1+1. Niektórzy uczniowie zaczęli klaskać i śmiać się. Nauczycielka po raz kolejny oburzana zabrałe reszcie klasy kartki i dała negatywne oceny. Zostało tylko 5 osób w klasie, które pisały. W tym ja. Napisałem wyniki na wszystkie trzy przykłady. Pozostałe cztery osoby były tak zdekoncentrowane, że nawet nie zdążyły napisać wyników. Pani w mgnieniu oka przeszła po klasie i zebrała karteczki. Byłem pewien, że dostanę piątkę. Na następny dzień, kobieta weszła załamana do klasy i zaczęła rozdawać kartkówki. Jak się spodziewałem, dostałem piątkę, jako jedyny w klasie. Reszta miała jedynki, tylko Marta dostała dwa, bo dobrze wpisała jeden wynik.
Moim zdaniem należy doceniać to co się ma. Czasem wystarczy tylko dobrze się skoncentrować i siedzieć cicho.
'' Kartkówka z matematyki ''
Pewnego dnia, przed samym zakończeniem roku szkolnego, kiedy przyszliśmy do klasy pani od matematyki zrobiła nam kartkówkę.
Wszyscy byli bardzo przestraszeni. Nikt się nie nauczył. Wyciągaliśmy kartki z plecaków, w zupełnej ciszy. Pani napisała pierwszy przykład na tablicy : 2+2. Myśleliśmy, że sobie żartuje, jednak ona w dużym skupieniu i z powagą pisała kolejne przykłady na tablicy. Jeden kolega nie wytrzymał i wybuchnął głośnym śmiechem. Pani matematyczka, tak się na niego zdenerwowała, że wzięła mu kartkę i wstawiła jedynkę. Po chwili pani zczęła pisać kolejne przykłady na tablicy: 6+2, 1+1. Niektórzy uczniowie zaczęli klaskać i śmiać się. Nauczycielka po raz kolejny oburzana zabrałe reszcie klasy kartki i dała negatywne oceny. Zostało tylko 5 osób w klasie, które pisały. W tym ja. Napisałem wyniki na wszystkie trzy przykłady. Pozostałe cztery osoby były tak zdekoncentrowane, że nawet nie zdążyły napisać wyników. Pani w mgnieniu oka przeszła po klasie i zebrała karteczki. Byłem pewien, że dostanę piątkę. Na następny dzień, kobieta weszła załamana do klasy i zaczęła rozdawać kartkówki. Jak się spodziewałem, dostałem piątkę, jako jedyny w klasie. Reszta miała jedynki, tylko Marta dostała dwa, bo dobrze wpisała jeden wynik.
Moim zdaniem należy doceniać to co się ma. Czasem wystarczy tylko dobrze się skoncentrować i siedzieć cicho.