Przez dwa dni pędzili prawie bez wytchnienia. Obserwując poczynania Arabów, Staś zauważył, że często znajdowali w skalnych rozpadlinach zapasy pożywienia. Było to dowodem, że porwanie starannie przygotowano. Chłopiec myślał wciąż o ucieczce, czuł wzbierającą w nim nienawiść. Idrys zauważył to. Sprytny Arab postanowił na wszelki wypadek zyskać sympatię chłopca. Zaproponował, że nie będzie wiązał go na noc, jeśli Staś przysięgnie na Biblię, iż nie ucieknie. Nie uzyskał na to żadnej odpowiedzi. Mimo to nie związał go. Wprowadzono częste zmiany straży. W dzień dzieci mogły się swobodnie porozumiewać. Nel powiadomiona o tym, że Saba udaremnił zamiary przyjaciela, zmierzające do uwolnienia ich z rąk porywaczy, zasmuciła się i obiecała zwierzakowi awanturę. Wkrótce znów ruszyli przez pustynię.
Rozdział 27
Oczyszczanie nowego schronienia z dawnych lokatorów wymagało wielkiego wysiłku i czasu. Najpierw opuściły go zdenerwowane dymem nietoperze, później olbrzymi wąż boa, którego słoń zmasakrował, podrzucając w powietrze trąbą. Nel była bardzo dumna ze swego podopiecznego i nagrodziła go garścią daktyli. Słoń najwyraźniej zapałał sympatią do dziewczynki. Staś podejrzewał, że uda się go z czasem oswoić. Wypalili wnętrze baobabu. Uciekały z niego w popłochu chrząszcze, włochate pająki, wielkie liszki i jadowite stonogi. W końcu żar wrzuconych węgli wypłoszył wszystkie owady. Oczyszczone wnętrze było tak duże, że Staś za pomocą płócien namiotu zrobił w nim dwa osobne pokoje - jeden dla Nel i jej piastunki, drugi dla siebie i Kalego. Podłogę wysypano spalonym w słońcu piaskiem. Dwa otwory (okienny i drzwiowy) dostarczały światła oraz świeżego powietrza. Kali zrobił też z płatów kory zabezpieczenia od deszczu. Pracowali wytrwale, ciesząc się z nowego, solidnego schronienia.
Rozdział 11
Przez dwa dni pędzili prawie bez wytchnienia. Obserwując poczynania Arabów, Staś zauważył, że często znajdowali w skalnych rozpadlinach zapasy pożywienia. Było to dowodem, że porwanie starannie przygotowano. Chłopiec myślał wciąż o ucieczce, czuł wzbierającą w nim nienawiść. Idrys zauważył to. Sprytny Arab postanowił na wszelki wypadek zyskać sympatię chłopca. Zaproponował, że nie będzie wiązał go na noc, jeśli Staś przysięgnie na Biblię, iż nie ucieknie. Nie uzyskał na to żadnej odpowiedzi. Mimo to nie związał go. Wprowadzono częste zmiany straży. W dzień dzieci mogły się swobodnie porozumiewać. Nel powiadomiona o tym, że Saba udaremnił zamiary przyjaciela, zmierzające do uwolnienia ich z rąk porywaczy, zasmuciła się i obiecała zwierzakowi awanturę. Wkrótce znów ruszyli przez pustynię.
Rozdział 27
Oczyszczanie nowego schronienia z dawnych lokatorów wymagało wielkiego wysiłku i czasu. Najpierw opuściły go zdenerwowane dymem nietoperze, później olbrzymi wąż boa, którego słoń zmasakrował, podrzucając w powietrze trąbą. Nel była bardzo dumna ze swego podopiecznego i nagrodziła go garścią daktyli. Słoń najwyraźniej zapałał sympatią do dziewczynki. Staś podejrzewał, że uda się go z czasem oswoić. Wypalili wnętrze baobabu. Uciekały z niego w popłochu chrząszcze, włochate pająki, wielkie liszki i jadowite stonogi. W końcu żar wrzuconych węgli wypłoszył wszystkie owady. Oczyszczone wnętrze było tak duże, że Staś za pomocą płócien namiotu zrobił w nim dwa osobne pokoje - jeden dla Nel i jej piastunki, drugi dla siebie i Kalego. Podłogę wysypano spalonym w słońcu piaskiem. Dwa otwory (okienny i drzwiowy) dostarczały światła oraz świeżego powietrza. Kali zrobił też z płatów kory zabezpieczenia od deszczu. Pracowali wytrwale, ciesząc się z nowego, solidnego schronienia.
streszczenia wzięłam z internetu