Narrator 1: - Dzień dobry! Narrator 2: - Witamy Państwa! Narrator 1: - Czy wiesz, co to jest savoir-vivre? Narrator 2: - Mniej więcej to samo, co bon ton, tylko trudniej się to wymawia Narrator 1: - No dobrze, a co to jest bon ton? Narrator 2: - Wiedza o tym, jak człowiek dobrze wychowany zachowuje się w różnych sytuacjach Narrator 1: - Hm… a kto to właściwie jest ten dobrze wychowany człowiek? Narrator 2: - To ktoś, kto nie zachowuje się jak małpa i kogo nie trzeba chować do szafy, gdy przychodzą goście. Narrator 1: - Czyli każdy, kto przeczyta książkę „Bon czy ton… czyli savoir-vivre dla dzieci” Grzegorza Kasdepke i czegoś się z niej nauczy! Narrator 2: - Tak, a my przeczytaliśmy już tę książkę i przedstawimy z niej krótkie scenki obrazujące naukę dobrych manier. W roli głównej para uroczych bliźniaków – Kuba i Buba.
TELEFONOWANIE (s. 125) [narrator, Kuba, Buba, mama, tata] Narrator: - Nie minął miesiąc, odkąd Kuba i Buba dostali w prezencie telefony komórkowe, a już wszyscy mieli ich dość. Ich – czyli telefonów i naszych drogich bliźniaków. Buba: - Halo! Do kogo się dodzwoniłam? Kuba: - Najpierw proszę się przedstawić! Kultura wymaga, żeby osoba dzwoniąca przywitała się i przedstawiła pierwsza. Buba: - Przecież powiedziałam „cześć”! Kuba: - Ale nie powiedziałaś, kim jesteś! Mama: (popycha tatę) - Zrób coś, bo zaraz oszaleję! Tata: (podchodzi do Kuby i Buby) - Słuchajcie… W dzień powszedni nie wypada do nikogo dzwonić przed godziną ósmą, dziewiątą rano. Buba: - Dzisiaj jest niedziela Tata: (zabiera telefony) - Tym bardziej. W dzień wolny od pracy nie wypada dzwonić przed dziesiątą. I nie później niż do dwudziestej drugiej. No, góra do dwudziestej trzeciej. A skoro już mowa o dniu wolnym od pracy, to zapamiętajcie na przyszłość, że w taki dzień nie wypada do nikogo dzwonić w sprawach zawodowych. No, chyba, że jest to bardzo ważne. Buba: - Nie dzwoniłam w sprawie zawodowej, ale to też było bardzo ważne! Tata: - To znaczy? Buba: - Chciałam zapytać, co dziś robimy. Tata: - O piątej rano? Buba: - No co? Lepiej ustalić to wcześniej. W zeszłą niedzielę tak długo się kłóciliśmy, czy iść do kina czy do Zoo, że zapadł zmrok i musieliśmy iść spać. Więc chyba lepiej zacząć kłótnię o świcie, prawda?
ŁYŻECZKA (s. 57) [narrator, Kuba, Buba, mama] Narrator: - Czasami zwykła mała łyżeczka może być przyczyną potężnej awantury… (Kuba, Buba i mama siedzą przy stole, piją herbatę. Buba głośno miesza herbatę w filiżance) Kuba: - Ciszej! Buba: Co ciszej? Kuba: - Musisz tak stukać tą łyżeczką? To jest filiżanka, a nie dzwonek! (Buba wzrusz ramionami) Buba: - A komu to przeszkadza? Kuba: - Nam. Ludziom kulturalnym! (Buba wyjmuje łyżeczkę z filiżanki, oblizuje ją i odkłada na bok) Kuba: (łapie się za głowę) - Łyżeczki się nie oblizuje! Ani nie kładzie się jej na stole. Od czego masz spodek? (Buba opiera łyżeczkę o spodek) Kuba: - Mamo! Pomocy! Powiedz jej, że łyżeczki nie opiera się o spodek. Łyżeczkę trzeba na spodku położyć! Buba: (rzuca łyżeczką w Kubę) - Teraz dobrze? Kuba: (krzyczy) - Źle! (też rzuca łyżeczką)
PRZEKLEŃSTWA (s. 79) [narrator, Kuba, Buba, mama, tata] Narrator: - Z pokoju Kuby i Buby dochodziły jakieś dziwne odgłosy. Zaintrygowana mama stanęła pod ich drzwiami (mama słucha) Buba: - A wtedy piip i piip! Kuba: - A my wtedy piip, piip i piiip! Mama: - Czy wyście zwariowali? Buba: - Bawimy się w takiego pana z telewizji. Gdy mówił, to prawie przez cały czas było słychać takie „piiip”! Mama: (śmieje się ) - Musicie naśladować akurat takiego półgłówka? Kuba: - Skąd wiesz, że to był półgłówek? Mama: - Bo tylko półgłówek cały czas przeklina… To całe „piiip” jest po to, żeby nie trzeba było słuchać brzydkich wyrazów… W telewizji często tak robią. (wchodzi tata) Tata: (zdenerwowany) - Miałem stłuczkę! I to z takim chamem, że sobie nie wyobrażacie! Buba: - A skąd wiesz, że z chamem? Tata: - Wiecie, co mi powiedział, gdy wysiadł z samochodu? Mama: - No co? Tata: - Piiiiiiiiiiiiiip! (i zakrywa sobie usta)
LIST (s. 55) [narrator, Kuba, Buba, mama] Narrator: - Po ostatniej awanturze Kuba i Buba postanowili nie odzywać się do siebie. Ale od czego są listy, prawda? Kuba: (do mamy) - Mamo! Czy możesz powiedzieć swojej córce, że na listy należy odpowiadać w ciągu tygodnia, najwyżej dwóch? Mama: - Słyszałaś, Buba? Buba: - Słyszałam. Powiedz swojemu synalkowi, że nie minęło jeszcze nawet pół dnia! To raz, a dwa – niech się tak nie wymądrza! Nie będzie pouczał mnie ktoś, kto nie wie, że nie wypada wysyłać listu w całości wydrukowanego na drukarce! Kuba: - Nie był w całości wydrukowany na drukarce! „Pocałuj mnie w nos” napisałem własnoręcznie! (mama wzniosła oczy ku niebu) Buba: - Ale zapomniałeś o własnoręcznym podpisie. Nie wspominając o nagłówku i zakończeniu! Kuba: (przedrzeźnia Bubę) - „O nagłówku i zakończeniu”… Patrzcie ją, jaka kulturalna! A nie wie, że listów nie pisze się na jakiejś kartce wyrwanej z zeszytu! Buba: - Napisałam list na specjalnym papierze w świnki! Kuba: - No właśnie, dlaczego w świnki? Buba: (śmiejąc się) - Spójrz w lustro, to się dowiesz! Kuba: (krzyczy) - Nie odzywam się do ciebie! Buba: - Ani ja do ciebie! (odwracają się do siebie plecami)
POWITANIE (s. 79) [narrator, Kuba, Buba, tato] Narrator: - Niektóre kłótnie Kuby i Buby kończą się bijatyką – tak było i tym razem (Kuba i Buba się biją. Tata ich rozdziela) Tata: - O co poszło? Buba: (krzyczy) - O brak kultury! Kuba nie wie, że to mężczyzna powinien pierwszy powiedzieć „dzień dobry”! Albo „cześć”! A nie kobieta! Wróciłam od babci, wchodzę do pokoju – a ten siedzi i się gapi! Kuba: - Przede wszystkim jestem starszy. I to o całe sześć minut! A jak wiadomo, to osoba młodsza powinna powiedzieć pierwsza „dzień dobry”! Buba: - Może jeszcze mam do ciebie mówić „dziadziu”? Kuba: - Mów jak chcesz. Ale zapamiętaj sobie, że „dzień dobry” mówi najpierw ta osoba, która gdzieś wchodzi, a nie ta, która już tam jest. Siedziałem sobie spokojnie w pokoju – w ty wchodzisz i się gapisz! (znów zaczynają się bić) (Tata chwyta ich za uszy) Buba: - Zasada jest prosta. Osoba mniej ważna mówi „dzień dobry” osobie ważniejszej. A kto tu jest ważniejszy, to chyba wiadomo! Kuba: - Jak to wiadomo? Według mnie to ja jestem ważniejszy! Buba: - A według mnie to ja! Tata: - Uwaga! Macie zakaz oglądania telewizji! Kuba i Buba: - Do kiedy? Tata: - Dopóki nie zrozumiecie, że „Dzień dobry” mówi najpierw ta osoba, która jest po prostu lepiej wychowana! (Tata odchodzi)
DAMA I GENTELMEN (s. 22) [narrator, Kuba, Buba, tata, mama] Narrator: - Kuba i Buba siedzą i czytają książki. Kuba czyta książki znacznie szybciej niż Buba – nic więc dziwnego, że gdy Buba czytała rozdział pierwszy podręcznika dobrych manier, Kuba był przy rozdziale czwartym. I tam właśnie wyczytał coś, co bardzo go zaciekawiło… (Kuba wstaje i idzie do rodziców, którzy siedzą przy stole) Kuba: - Od dzisiaj jestem gentelmanem! (tata i mama wybuchają śmiechem) Tata: - Chyba dżentelmenem? Kuba: - Niech będzie dżentelmenem. Czyli kimś takim, kto umie zachować się w każdej sytuacji, kimś, na kim można zawsze polegać, kimś, kogo wszyscy podziwiają oraz…(podbiega Buba) Buba: - A niby kto ciebie podziwia? To już prędzej ja mogłabym zostać tym całym dżentelmenem! Kuba: - Nie mogłabyś! Dżentelmenem może zostać tylko mężczyzna! Buba: - To niesprawiedliwe! Mamo, powiedz mu! Mama: - Ty możesz zostać damą! Buba: (niepewnie) - A kto to taki dama? Kuba: - Ktoś taki jak dżentelmen. Tylko że samiczka…
DZIĘKUJĘ (s. 28) [narrator, Kuba, Buba] Narrator: - Nie dość, że Kuba i Buba są bardzo do siebie podobni, to jeszcze lubią to samo jeść – na przykład cukierki z marcepanem. Ilekroć któreś z nich idzie po zakupy, zawsze przynosi do domu garść ulubionych słodyczy. Kuba: (wyciąga torebkę z cukierkami w kierunku Buby) -Chcesz? Buba: ( sięga do torebki, ale Kuba cofa rękę) Kuba: -A co się mówi? Buba: -Mówi się „masz szczęście”. Kuba: -Mówi się „dziękuję” Buba: ( wzburzona) - To dlaczego tak nie mówisz, gdy ja cię częstuję? Kuba: -Bo ty się nie znasz na dobrym wychowaniu. Nawet byś nie doceniła! Buba: -Proszę, proszę! Czyli jesteś wychowany tylko na pokaz? Kuba: -Dobra, nie ma się o co kłócić… (potrząsa torebką) To chcesz? Buba: -Nie, dziękuję! Sama pójdę po zakupy!
USTĘPOWANIE MIEJSCA (s. 132) [narrator, Kuba, Buba, starszy pan] Narrator: - Tym razem nasi bliźniacy wsiadają do autobusu. Zobaczmy, co się stanie Kuba: - Raz, dwa, trzy, moje miejsce! (siada na wolnym miejscu) Buba: - Ty mówisz o dobrym wychowaniu… a nie wiesz, że kobiecie ustępuje się miejsca! Kuba: - Jak wejdzie jakaś kobieta, to jej ustąpię! Buba: - Już weszła… (stuka się w pierś) Kuba: - Nie mówisz chyba o sobie? Buba: - Owszem. Kobietą jest się zawsze, a nie tylko wtedy, gdy trzeba od niej przepisać pracę domową! Kuba: - Proszę bardzo! (zrywa się na równe nogi) Mam w nosie twoją pracę domową! Buba: - Dziękuję! (uśmiecha się słodko i siada) (Starszy pan wsiada do autobusu): Kuba: (pochyla się ku Bubie) - Nie udawaj, że nie widzisz… (Buba wzdycha i wstaje) Starszy pan: - Dziecko, siedź sobie…Przecież widzę, że jesteś zmęczona, a może i chora… Buba: - Ja? Kuba: - Zdrowa, zdrowa. Zawsze ma taką minę, jak ma ustąpić komuś miejsca… POKAZYWANIE PALCEM (s. 77) [narrator, Kuba, Buba, pan Różnicki] Narrator: - Pan Różnicki, nauczyciel matematyki, napisał na tablicy kilka działań, a potem odwrócił się do klasy, odchrząknął i wskazując powypisywane przez siebie liczby, zapytał: Pan Różnicki: - Co takiego zrobiłem źle? Buba: (podnosi rękę) - Ja wiem! Pan Różnicki: (zdziwiony) - No więc słucham, co? Kuba: - Buba ma rację. Nie pokazuje się palcem, tylko całą dłonią… Pan Różnicki: - Do kąta! (wskazuje miejsce przy drzwiach palcem. Patrzy na palec, otworzył całą dłoń i wskazał drugi kąt) - Buba też. Natychmiast!
KŁAMSTWO (s. 50) [narrator, Kuba, Buba, pan Różnicki] Narrator: - Kuba i Buba najczęściej robią wszystko, co tylko możliwe, żeby się jakoś od siebie odróżnić – ale nie wtedy, gdy któreś z nich ma odpowiadać przy tablicy Pan Różnicki: - Ty jesteś Kuba czy Buba? Buba: - Buba Pan Różnicki: - A ty? Kuba: - Ja jestem Kuba. Pan Różnicki: - To w takim razie Buba do tablicy. Ale słuchajcie, jeśli kłamiecie…(grozi im palcem) To nieładnie, tak nie wolno! Kuba: - Może i nieładnie… Ale nawet kulturalnym ludziom zdarza się czasem skłamać… Pan Różnicki: - Pierwszy raz słyszę! Kuba: - A lekarze? Czasami kłamią, że z pacjentem jest wszystko dobrze tylko po to, by ich nie martwić… Pan Różnicki: - Nie jesteście lekarzami! Buba: - Nie jesteśmy. Ale na przykład mówimy czasami, że dobrze pan wygląda, prawda? Kuba: - Albo że miło pana widzieć. Pan Różnicki: - A to nieprawda? Kuba i Buba: - Pewnie, że nieprawda. Mówimy tak tylko dlatego, że jesteśmy kulturalni, to chyba jasne…
CZYTANIE CUDZYCH LISTÓW (s. 20) [Kuba, Buba, narrator, pani od polskiego] Narrator: - Kuba i Buba potrafią doprowadzić do szału nie tylko rodziców, ale także zupełnie obcych sobie ludzi. Jak również nauczycieli. Pani od polskiego: - Kuba, przypomnij, co było na dzisiaj zadane… Kuba: - Mieliśmy napisać list do przyjaciela Pani: No to czytaj. Kuba: (patrzy oburzony) - Chyba panu żartuje? Pani: - Słucham? Kuba: - Nie mam zamiaru czytać pani moich listów! Pani jest źle wychowana! Pani: (wstaje) - Chłopcze, czyś ty zwariował? (podchodzi do ławki Kuby) - Jeśli nie napisałeś, to się po prostu przyznaj… Pokaż zeszyt. Kuba: - Nie ma mowy! (chowa zeszyt za plecami) Buba, powiedz pani, co wyczytaliśmy w podręczniku dobrych manier? Buba: - Kuba ma rację! Czytanie cudzych listów jest bardzo niekulturalne! Pani: - Ale to przecież tylko wypracowanie w formie listu! Uczeń: - Dobra, dobra! Znamy takich ciekawskich. Najpierw czytają, a potem stawiają pały. Trochę kultury!
WSTĘP
Narrator 1:
- Dzień dobry!
Narrator 2:
- Witamy Państwa!
Narrator 1:
- Czy wiesz, co to jest savoir-vivre?
Narrator 2:
- Mniej więcej to samo, co bon ton, tylko trudniej się to wymawia
Narrator 1:
- No dobrze, a co to jest bon ton?
Narrator 2:
- Wiedza o tym, jak człowiek dobrze wychowany zachowuje się w różnych sytuacjach
Narrator 1:
- Hm… a kto to właściwie jest ten dobrze wychowany człowiek?
Narrator 2:
- To ktoś, kto nie zachowuje się jak małpa i kogo nie trzeba chować do szafy, gdy przychodzą goście.
Narrator 1:
- Czyli każdy, kto przeczyta książkę „Bon czy ton… czyli savoir-vivre dla dzieci” Grzegorza Kasdepke i czegoś się z niej nauczy!
Narrator 2:
- Tak, a my przeczytaliśmy już tę książkę i przedstawimy z niej krótkie scenki obrazujące naukę dobrych manier. W roli głównej para uroczych bliźniaków – Kuba i Buba.
TELEFONOWANIE (s. 125) [narrator, Kuba, Buba, mama, tata]
Narrator:
- Nie minął miesiąc, odkąd Kuba i Buba dostali w prezencie telefony komórkowe, a już wszyscy mieli ich dość. Ich – czyli telefonów i naszych drogich bliźniaków.
Buba:
- Halo! Do kogo się dodzwoniłam?
Kuba:
- Najpierw proszę się przedstawić! Kultura wymaga, żeby osoba dzwoniąca przywitała się i przedstawiła pierwsza.
Buba:
- Przecież powiedziałam „cześć”!
Kuba:
- Ale nie powiedziałaś, kim jesteś!
Mama: (popycha tatę)
- Zrób coś, bo zaraz oszaleję!
Tata: (podchodzi do Kuby i Buby)
- Słuchajcie… W dzień powszedni nie wypada do nikogo dzwonić przed godziną ósmą, dziewiątą rano.
Buba:
- Dzisiaj jest niedziela
Tata: (zabiera telefony)
- Tym bardziej. W dzień wolny od pracy nie wypada dzwonić przed dziesiątą. I nie później niż do dwudziestej drugiej. No, góra do dwudziestej trzeciej.
A skoro już mowa o dniu wolnym od pracy, to zapamiętajcie na przyszłość, że w taki dzień nie wypada do nikogo dzwonić w sprawach zawodowych. No, chyba, że jest to bardzo ważne.
Buba:
- Nie dzwoniłam w sprawie zawodowej, ale to też było bardzo ważne!
Tata:
- To znaczy?
Buba:
- Chciałam zapytać, co dziś robimy.
Tata:
- O piątej rano?
Buba:
- No co? Lepiej ustalić to wcześniej. W zeszłą niedzielę tak długo się kłóciliśmy, czy iść do kina czy do Zoo, że zapadł zmrok i musieliśmy iść spać. Więc chyba lepiej zacząć kłótnię o świcie, prawda?
ŁYŻECZKA (s. 57) [narrator, Kuba, Buba, mama]
Narrator:
- Czasami zwykła mała łyżeczka może być przyczyną potężnej awantury…
(Kuba, Buba i mama siedzą przy stole, piją herbatę. Buba głośno miesza herbatę w filiżance)
Kuba:
- Ciszej!
Buba:
Co ciszej?
Kuba:
- Musisz tak stukać tą łyżeczką? To jest filiżanka, a nie dzwonek!
(Buba wzrusz ramionami)
Buba:
- A komu to przeszkadza?
Kuba:
- Nam. Ludziom kulturalnym!
(Buba wyjmuje łyżeczkę z filiżanki, oblizuje ją i odkłada na bok)
Kuba: (łapie się za głowę)
- Łyżeczki się nie oblizuje! Ani nie kładzie się jej na stole. Od czego masz spodek?
(Buba opiera łyżeczkę o spodek)
Kuba:
- Mamo! Pomocy! Powiedz jej, że łyżeczki nie opiera się o spodek. Łyżeczkę trzeba na spodku położyć!
Buba: (rzuca łyżeczką w Kubę)
- Teraz dobrze?
Kuba: (krzyczy)
- Źle! (też rzuca łyżeczką)
PRZEKLEŃSTWA (s. 79) [narrator, Kuba, Buba, mama, tata]
Narrator:
- Z pokoju Kuby i Buby dochodziły jakieś dziwne odgłosy. Zaintrygowana mama stanęła pod ich drzwiami
(mama słucha)
Buba:
- A wtedy piip i piip!
Kuba:
- A my wtedy piip, piip i piiip!
Mama:
- Czy wyście zwariowali?
Buba:
- Bawimy się w takiego pana z telewizji. Gdy mówił, to prawie przez cały czas było słychać takie „piiip”!
Mama: (śmieje się )
- Musicie naśladować akurat takiego półgłówka?
Kuba:
- Skąd wiesz, że to był półgłówek?
Mama:
- Bo tylko półgłówek cały czas przeklina… To całe „piiip” jest po to, żeby nie trzeba było słuchać brzydkich wyrazów… W telewizji często tak robią.
(wchodzi tata)
Tata: (zdenerwowany)
- Miałem stłuczkę! I to z takim chamem, że sobie nie wyobrażacie!
Buba:
- A skąd wiesz, że z chamem?
Tata:
- Wiecie, co mi powiedział, gdy wysiadł z samochodu?
Mama:
- No co?
Tata:
- Piiiiiiiiiiiiiip!
(i zakrywa sobie usta)
LIST (s. 55) [narrator, Kuba, Buba, mama]
Narrator:
- Po ostatniej awanturze Kuba i Buba postanowili nie odzywać się do siebie. Ale od czego są listy, prawda?
Kuba: (do mamy)
- Mamo! Czy możesz powiedzieć swojej córce, że na listy należy odpowiadać w ciągu tygodnia, najwyżej dwóch?
Mama:
- Słyszałaś, Buba?
Buba:
- Słyszałam. Powiedz swojemu synalkowi, że nie minęło jeszcze nawet pół dnia! To raz, a dwa – niech się tak nie wymądrza! Nie będzie pouczał mnie ktoś, kto nie wie, że nie wypada wysyłać listu w całości wydrukowanego na drukarce!
Kuba:
- Nie był w całości wydrukowany na drukarce! „Pocałuj mnie w nos” napisałem własnoręcznie!
(mama wzniosła oczy ku niebu)
Buba:
- Ale zapomniałeś o własnoręcznym podpisie. Nie wspominając o nagłówku i zakończeniu!
Kuba: (przedrzeźnia Bubę)
- „O nagłówku i zakończeniu”… Patrzcie ją, jaka kulturalna! A nie wie, że listów nie pisze się na jakiejś kartce wyrwanej z zeszytu!
Buba:
- Napisałam list na specjalnym papierze w świnki!
Kuba:
- No właśnie, dlaczego w świnki?
Buba: (śmiejąc się)
- Spójrz w lustro, to się dowiesz!
Kuba: (krzyczy)
- Nie odzywam się do ciebie!
Buba:
- Ani ja do ciebie!
(odwracają się do siebie plecami)
POWITANIE (s. 79) [narrator, Kuba, Buba, tato]
Narrator:
- Niektóre kłótnie Kuby i Buby kończą się bijatyką – tak było i tym razem
(Kuba i Buba się biją. Tata ich rozdziela)
Tata:
- O co poszło?
Buba: (krzyczy)
- O brak kultury! Kuba nie wie, że to mężczyzna powinien pierwszy powiedzieć „dzień dobry”! Albo „cześć”! A nie kobieta! Wróciłam od babci, wchodzę do pokoju – a ten siedzi i się gapi!
Kuba:
- Przede wszystkim jestem starszy. I to o całe sześć minut! A jak wiadomo, to osoba młodsza powinna powiedzieć pierwsza „dzień dobry”!
Buba:
- Może jeszcze mam do ciebie mówić „dziadziu”?
Kuba:
- Mów jak chcesz. Ale zapamiętaj sobie, że „dzień dobry” mówi najpierw ta osoba, która gdzieś wchodzi, a nie ta, która już tam jest. Siedziałem sobie spokojnie w pokoju – w ty wchodzisz i się gapisz! (znów zaczynają się bić)
(Tata chwyta ich za uszy)
Buba:
- Zasada jest prosta. Osoba mniej ważna mówi „dzień dobry” osobie ważniejszej. A kto tu jest ważniejszy, to chyba wiadomo!
Kuba:
- Jak to wiadomo? Według mnie to ja jestem ważniejszy!
Buba:
- A według mnie to ja!
Tata:
- Uwaga! Macie zakaz oglądania telewizji!
Kuba i Buba:
- Do kiedy?
Tata:
- Dopóki nie zrozumiecie, że „Dzień dobry” mówi najpierw ta osoba, która jest po prostu lepiej wychowana!
(Tata odchodzi)
DAMA I GENTELMEN (s. 22) [narrator, Kuba, Buba, tata, mama]
Narrator:
- Kuba i Buba siedzą i czytają książki. Kuba czyta książki znacznie szybciej niż Buba – nic więc dziwnego, że gdy Buba czytała rozdział pierwszy podręcznika dobrych manier, Kuba był przy rozdziale czwartym. I tam właśnie wyczytał coś, co bardzo go zaciekawiło…
(Kuba wstaje i idzie do rodziców, którzy siedzą przy stole)
Kuba:
- Od dzisiaj jestem gentelmanem!
(tata i mama wybuchają śmiechem)
Tata:
- Chyba dżentelmenem?
Kuba:
- Niech będzie dżentelmenem. Czyli kimś takim, kto umie zachować się w każdej sytuacji, kimś, na kim można zawsze polegać, kimś, kogo wszyscy podziwiają oraz…(podbiega Buba)
Buba:
- A niby kto ciebie podziwia? To już prędzej ja mogłabym zostać tym całym dżentelmenem!
Kuba:
- Nie mogłabyś! Dżentelmenem może zostać tylko mężczyzna!
Buba:
- To niesprawiedliwe! Mamo, powiedz mu!
Mama:
- Ty możesz zostać damą!
Buba: (niepewnie)
- A kto to taki dama?
Kuba:
- Ktoś taki jak dżentelmen. Tylko że samiczka…
DZIĘKUJĘ (s. 28) [narrator, Kuba, Buba]
Narrator:
- Nie dość, że Kuba i Buba są bardzo do siebie podobni, to jeszcze lubią to samo jeść – na przykład cukierki z marcepanem. Ilekroć któreś z nich idzie po zakupy, zawsze przynosi do domu garść ulubionych słodyczy.
Kuba: (wyciąga torebkę z cukierkami w kierunku Buby)
-Chcesz?
Buba: ( sięga do torebki, ale Kuba cofa rękę)
Kuba:
-A co się mówi?
Buba:
-Mówi się „masz szczęście”.
Kuba:
-Mówi się „dziękuję”
Buba: ( wzburzona)
- To dlaczego tak nie mówisz, gdy ja cię częstuję?
Kuba:
-Bo ty się nie znasz na dobrym wychowaniu. Nawet byś nie doceniła!
Buba:
-Proszę, proszę! Czyli jesteś wychowany tylko na pokaz?
Kuba:
-Dobra, nie ma się o co kłócić… (potrząsa torebką)
To chcesz?
Buba:
-Nie, dziękuję! Sama pójdę po zakupy!
USTĘPOWANIE MIEJSCA (s. 132) [narrator, Kuba, Buba, starszy pan]
Narrator:
- Tym razem nasi bliźniacy wsiadają do autobusu. Zobaczmy, co się stanie
Kuba:
- Raz, dwa, trzy, moje miejsce! (siada na wolnym miejscu)
Buba:
- Ty mówisz o dobrym wychowaniu… a nie wiesz, że kobiecie ustępuje się miejsca!
Kuba:
- Jak wejdzie jakaś kobieta, to jej ustąpię!
Buba:
- Już weszła… (stuka się w pierś)
Kuba:
- Nie mówisz chyba o sobie?
Buba:
- Owszem. Kobietą jest się zawsze, a nie tylko wtedy, gdy trzeba od niej przepisać pracę domową!
Kuba:
- Proszę bardzo! (zrywa się na równe nogi) Mam w nosie twoją pracę domową!
Buba:
- Dziękuję! (uśmiecha się słodko i siada)
(Starszy pan wsiada do autobusu):
Kuba: (pochyla się ku Bubie)
- Nie udawaj, że nie widzisz…
(Buba wzdycha i wstaje)
Starszy pan:
- Dziecko, siedź sobie…Przecież widzę, że jesteś zmęczona, a może i chora…
Buba:
- Ja?
Kuba:
- Zdrowa, zdrowa. Zawsze ma taką minę, jak ma ustąpić komuś miejsca…
POKAZYWANIE PALCEM (s. 77) [narrator, Kuba, Buba, pan Różnicki]
Narrator:
- Pan Różnicki, nauczyciel matematyki, napisał na tablicy kilka działań, a potem odwrócił się do klasy, odchrząknął i wskazując powypisywane przez siebie liczby, zapytał:
Pan Różnicki:
- Co takiego zrobiłem źle?
Buba: (podnosi rękę)
- Ja wiem!
Pan Różnicki: (zdziwiony)
- No więc słucham, co?
Kuba:
- Buba ma rację. Nie pokazuje się palcem, tylko całą dłonią…
Pan Różnicki:
- Do kąta! (wskazuje miejsce przy drzwiach palcem. Patrzy na palec, otworzył całą dłoń i wskazał drugi kąt)
- Buba też. Natychmiast!
KŁAMSTWO (s. 50) [narrator, Kuba, Buba, pan Różnicki]
Narrator:
- Kuba i Buba najczęściej robią wszystko, co tylko możliwe, żeby się jakoś od siebie odróżnić – ale nie wtedy, gdy któreś z nich ma odpowiadać przy tablicy
Pan Różnicki:
- Ty jesteś Kuba czy Buba?
Buba:
- Buba
Pan Różnicki:
- A ty?
Kuba:
- Ja jestem Kuba.
Pan Różnicki:
- To w takim razie Buba do tablicy. Ale słuchajcie, jeśli kłamiecie…(grozi im palcem) To nieładnie, tak nie wolno!
Kuba:
- Może i nieładnie… Ale nawet kulturalnym ludziom zdarza się czasem skłamać…
Pan Różnicki:
- Pierwszy raz słyszę!
Kuba:
- A lekarze? Czasami kłamią, że z pacjentem jest wszystko dobrze tylko po to, by ich nie martwić…
Pan Różnicki:
- Nie jesteście lekarzami!
Buba:
- Nie jesteśmy. Ale na przykład mówimy czasami, że dobrze pan wygląda, prawda?
Kuba:
- Albo że miło pana widzieć.
Pan Różnicki:
- A to nieprawda?
Kuba i Buba:
- Pewnie, że nieprawda. Mówimy tak tylko dlatego, że jesteśmy kulturalni, to chyba jasne…
CZYTANIE CUDZYCH LISTÓW (s. 20) [Kuba, Buba, narrator, pani od polskiego]
Narrator:
- Kuba i Buba potrafią doprowadzić do szału nie tylko rodziców, ale także zupełnie obcych sobie ludzi. Jak również nauczycieli.
Pani od polskiego:
- Kuba, przypomnij, co było na dzisiaj zadane…
Kuba:
- Mieliśmy napisać list do przyjaciela
Pani:
No to czytaj.
Kuba: (patrzy oburzony)
- Chyba panu żartuje?
Pani:
- Słucham?
Kuba:
- Nie mam zamiaru czytać pani moich listów! Pani jest źle wychowana!
Pani: (wstaje)
- Chłopcze, czyś ty zwariował?
(podchodzi do ławki Kuby)
- Jeśli nie napisałeś, to się po prostu przyznaj… Pokaż zeszyt.
Kuba:
- Nie ma mowy! (chowa zeszyt za plecami) Buba, powiedz pani, co wyczytaliśmy w podręczniku dobrych manier?
Buba:
- Kuba ma rację! Czytanie cudzych listów jest bardzo niekulturalne!
Pani:
- Ale to przecież tylko wypracowanie w formie listu!
Uczeń:
- Dobra, dobra! Znamy takich ciekawskich. Najpierw czytają, a potem stawiają pały. Trochę kultury!
Proszę o punkty.