Przygoda zajączka Na skraju lasu, pod rozłożystym dębem mieszkała rodzina małych, wesołych zajączków – mamusia, tatuś i mały Szaraczek. Mamusia i tatuś rzadko wchodzili do lasu. Był on dla nich miejscem strasznym, złym i tajemniczym. Dlatego zawsze przestrzegali swojego synka, aby nie wchodził do lasu, bo czyha tam na niego wiele niebezpieczeństw. Mówili mu o złych wilkach, drapieżnych ptakach, sidłach zastawianych przez kłusowników. Ale Szaraczek nic nie robił sobie z przestróg rodziców i kiedy tylko nadarzała się sposobność czmychał do lasu. Tu było tak ciekawie. Las krył przed nim prawdziwe tajemnice i mały Zajączek chciał je odkryć. Stare połamane drzewa były cudownym miejscem zabaw, leśne polanki kusiły świeżutką trawką, a od kolorowych kwiatów Szaraczkowi szumiało w malutkich uszkach. Podczas jednej ze swoich ucieczek zajączek spotkał okrutnego Wilka, który rzucił się na niego i chciał go zjeść. Na szczęście udało mu się uciec, ale uciekając pomylił drogę i zabłądził. Błąkał się po lesie i szukał powrotnej drogi, ale na próżno. Najgorsze było to, że zbliżała się noc i robiło się coraz ciemniej. Szaraczek bardzo bał się ciemności i zaczęło dokuczać mu przenikliwe zimno. Przykucnął więc pod liściem paproci, trząsł się z zimna i strachu i cichutko pochlipywał, tak żeby nie słyszał go zły Wilk. Jego płacz usłyszała jednak Wiewiórka Magda. Wyskoczyła ze swojej dziupli na drzewie, przytuliła małego zajączka i zapytała: - Co się stało, Dlaczego płaczesz? Szaraczek opowiedział Wiewiórce o nieprzyjemnej przygodzie z Wilkiem i o tym, że zabłądził i nie potrafił sam wrócić do domu. - Nie martw się pójdziemy do Pani Sowy, ona jest bardzo mądra i na pewno pomoże Ci wrócić do domu. Jak powiedziała , tak zrobili. Pani Sowa mieszkała w dziupli największego i najbardziej rozłożystego dębu w całym lesie. Zajączek i Wiewiórka długo szli krętymi ścieżkami, wokół robiło się coraz ciemniej, a las małym wędrowniczkom wydawał się coraz straszniejszy. Nagle wśród dziwnych, tajemniczych dźwięków usłyszeli głośny trzask pękających gałęzi. Przestraszyli się nie na żarty. Po chwili z ciemności wyłonił się Niedźwiedź Maciuś. - Co tak późno robicie w lesie, nie boicie się? – zapytał Miś. - Bardzo się boimy, ale musimy dojść do domku Pani Sowy, bo Zajączek zabłądził w lesie i tylko ona może mu pomóc odnaleźć drogę do jego norki – wyjaśniła Wiewiórka. - Nie musicie się już bać, odprowadzę was do dziupli Pani Sowy, przy mnie nie stanie się wam nic złego. - Dziękujemy Ci misiu – radośnie podziękowali Zajączek i Wiewiórka. Teraz nie musieli się już niczego bać, ani ciemności, ani złych zwierząt. Mieli przy sobie dzielnego obrońcę, który nie da zrobić im krzywdy. Kiedy Szaraczek, Wiewiórka Magda i Miś Maciuś dotarli do rozłożystego dębu był już późny wieczór i pani Sowa już nie spała. Po wysłuchaniu historii Zajączka najpierw z dezaprobatą pokiwała głową, zmarszczyła gniewnie brwi i zapytała. - Jak myślisz Zajączku, czy gdybyś słuchał rodziców i nie oddalał się bez pytania, zabłądził byś w lesie i musiałbyś najeść się tyle strachu? - Na pewno nie – odpowiedział Zajączek ze wstydu spuszczając głowę. - Ta dzisiejsza przygoda chyba Cię nauczyła i od dziś będziesz już zawsze słuchał rodziców, prawda? - zapytała Sowa. - O tak, tak – krzyknął Zajączek. - Dobrze więc, pomogę Ci - odparła Sowa. Otóż mój drogi Zajączku twój domek znajduje się w korzeniach dębu rosnącego tuż obok mojego, spójrz tam, i wskazała skrzydłem na sąsiednie drzewo. Zajączek zobaczył zapłakaną mamę, smutnego tatusia i zrobiło mu się bardzo przykro, bo zrozumiał jak wielką krzywdę wyrządził rodzicom. Od tej pory już nigdy nie wychodził z domu bez pytania i zawsze bawił się blisko domu.
Przygoda zajączka
Na skraju lasu, pod rozłożystym dębem mieszkała rodzina małych, wesołych zajączków
– mamusia, tatuś i mały Szaraczek. Mamusia i tatuś rzadko wchodzili do lasu. Był on dla
nich miejscem strasznym, złym i tajemniczym. Dlatego zawsze przestrzegali swojego synka,
aby nie wchodził do lasu, bo czyha tam na niego wiele niebezpieczeństw. Mówili mu o złych
wilkach, drapieżnych ptakach, sidłach zastawianych przez kłusowników. Ale Szaraczek nic
nie robił sobie z przestróg rodziców i kiedy tylko nadarzała się sposobność czmychał do lasu.
Tu było tak ciekawie. Las krył przed nim prawdziwe tajemnice i mały Zajączek chciał je odkryć.
Stare połamane drzewa były cudownym miejscem zabaw, leśne polanki kusiły świeżutką
trawką, a od kolorowych kwiatów Szaraczkowi szumiało w malutkich uszkach.
Podczas jednej ze swoich ucieczek zajączek spotkał okrutnego Wilka, który rzucił się na niego
i chciał go zjeść. Na szczęście udało mu się uciec, ale uciekając pomylił drogę i zabłądził.
Błąkał się po lesie i szukał powrotnej drogi, ale na próżno. Najgorsze było to, że zbliżała się
noc i robiło się coraz ciemniej. Szaraczek bardzo bał się ciemności i zaczęło dokuczać
mu przenikliwe zimno. Przykucnął więc pod liściem paproci, trząsł się z zimna i strachu i cichutko
pochlipywał, tak żeby nie słyszał go zły Wilk.
Jego płacz usłyszała jednak Wiewiórka Magda. Wyskoczyła ze swojej dziupli na drzewie,
przytuliła małego zajączka i zapytała:
- Co się stało, Dlaczego płaczesz?
Szaraczek opowiedział Wiewiórce o nieprzyjemnej przygodzie z Wilkiem i o tym, że zabłądził
i nie potrafił sam wrócić do domu.
- Nie martw się pójdziemy do Pani Sowy, ona jest bardzo mądra i na pewno pomoże Ci wrócić
do domu.
Jak powiedziała , tak zrobili. Pani Sowa mieszkała w dziupli największego i najbardziej rozłożystego
dębu w całym lesie.
Zajączek i Wiewiórka długo szli krętymi ścieżkami, wokół robiło się coraz ciemniej, a las małym
wędrowniczkom wydawał się coraz straszniejszy.
Nagle wśród dziwnych, tajemniczych dźwięków usłyszeli głośny trzask pękających gałęzi.
Przestraszyli się nie na żarty. Po chwili z ciemności wyłonił się Niedźwiedź Maciuś.
- Co tak późno robicie w lesie, nie boicie się? – zapytał Miś.
- Bardzo się boimy, ale musimy dojść do domku Pani Sowy, bo Zajączek zabłądził w lesie i
tylko ona może mu pomóc odnaleźć drogę do jego norki – wyjaśniła Wiewiórka.
- Nie musicie się już bać, odprowadzę was do dziupli Pani Sowy, przy mnie nie stanie się
wam nic złego.
- Dziękujemy Ci misiu – radośnie podziękowali Zajączek i Wiewiórka.
Teraz nie musieli się już niczego bać, ani ciemności, ani złych zwierząt. Mieli przy sobie
dzielnego obrońcę, który nie da zrobić im krzywdy.
Kiedy Szaraczek, Wiewiórka Magda i Miś Maciuś dotarli do rozłożystego dębu był już późny
wieczór i pani Sowa już nie spała. Po wysłuchaniu historii Zajączka najpierw z dezaprobatą
pokiwała głową, zmarszczyła gniewnie brwi i zapytała.
- Jak myślisz Zajączku, czy gdybyś słuchał rodziców i nie oddalał się bez pytania, zabłądził
byś w lesie i musiałbyś najeść się tyle strachu?
- Na pewno nie – odpowiedział Zajączek ze wstydu spuszczając głowę.
- Ta dzisiejsza przygoda chyba Cię nauczyła i od dziś będziesz już zawsze słuchał rodziców,
prawda? - zapytała Sowa.
- O tak, tak – krzyknął Zajączek.
- Dobrze więc, pomogę Ci - odparła Sowa. Otóż mój drogi Zajączku twój domek znajduje się
w korzeniach dębu rosnącego tuż obok mojego, spójrz tam, i wskazała skrzydłem na sąsiednie
drzewo.
Zajączek zobaczył zapłakaną mamę, smutnego tatusia i zrobiło mu się bardzo przykro, bo
zrozumiał jak wielką krzywdę wyrządził rodzicom.
Od tej pory już nigdy nie wychodził z domu bez pytania i zawsze bawił się blisko domu.