Film Baza Luhrmanna „Romeo i Julia” jest adaptacją znanego na całym świecie dramatu angielskiego twórcy, Williama Szekspira o tym samym tytule. Film powstał w 1996 roku według scenariusza reżysera oraz Craig’a Pearce.
Australijski reżyser filmowy przeniósł wydarzenia z Włoch do fikcyjnego miasta Verona Beach. Zwaśnione rody przedstawione są jako dwa rywalizujące ze sobą przedsiębiorstwa. Aktorzy ubrani są w hawajskie koszule, noszą fryzury „na żel” i zażywają narkotyki.
Główne role zagrali Leonardo DiCaprio, jeden z najbardziej znanych aktorów młodego pokolenia i 17-letnia Claire Danes. W Merkucja, przyjaciela Romea wcielił się Harold Perrineau, natomiast porywczego Tybalta zagrał John Leguizamo. Moim zdaniem, aktorzy zostali doskonale dobrani do swoich ról. DiCaprio idealnie odegrał rolę kochliwego romantyka, a Claire Danes wczuła się w rolę Julii, która była dziewczyną delikatną i uczuciową. Podobała mi się postać Merkucja, który bawi widzów swoim charakterem typowego wesołka.
Mimo że wersja jest współczesna, to tekst został w oryginale. Jest to jeden z minusów filmu, ponieważ zabawnie wyglądają sceny, w których na okrzyk „Dobądźcie mieczów” członkowie gangów wyciągają pistolety. Poza tym, wyniosły język nie za bardzo pasuje do obrazu z XXI wieku. Innym zastrzeżeniem są zbyt często pokazywane symbole religijne. Może to urazić uczucia religijne niektórych ludzi. Film jest przepełniony zamierzonym kiczem, co także nie wszystkim może się spodobać.
Szczególnie spodobały mi się trafnie dobrane stroje i charakteryzacja, dzięki którym łatwo można było rozpoznać kto jest dobry, a kto zły. Muzyka świetnie komponuje się z charakterem poszczególnych scen. Dynamiczny montaż przypomina wideoklipy nadawane przez stacje muzyczne, co ułatwia przekaz do nastolatków wychowanych w dobie telewizji.
Najlepszymi scenami z filmu było poznanie się Romea i Julii na balu Kapuletów i spór, w którym ginie Merkucjo.
Moim zdaniem, Luhrmann wykazał się wielką odwagą, przedstawiając w ten sposób tę piękną historię dwójki kochanków, ponieważ jest to wersja nieco kontrowersyjna, jednak cieszy się zainteresowaniem wśród widzów. Mimo wielu niedociągnięć i widowiskowości filmu, warto go obejrzeć, by w inny, całkiem nowy sposób spojrzeć na historię Romea i Julii.
Film Baza Luhrmanna „Romeo i Julia” jest adaptacją znanego na całym świecie dramatu angielskiego twórcy, Williama Szekspira o tym samym tytule. Film powstał w 1996 roku według scenariusza reżysera oraz Craig’a Pearce.
Australijski reżyser filmowy przeniósł wydarzenia z Włoch do fikcyjnego miasta Verona Beach. Zwaśnione rody przedstawione są jako dwa rywalizujące ze sobą przedsiębiorstwa. Aktorzy ubrani są w hawajskie koszule, noszą fryzury „na żel” i zażywają narkotyki.
Główne role zagrali Leonardo DiCaprio, jeden z najbardziej znanych aktorów młodego pokolenia i 17-letnia Claire Danes. W Merkucja, przyjaciela Romea wcielił się Harold Perrineau, natomiast porywczego Tybalta zagrał John Leguizamo. Moim zdaniem, aktorzy zostali doskonale dobrani do swoich ról. DiCaprio idealnie odegrał rolę kochliwego romantyka, a Claire Danes wczuła się w rolę Julii, która była dziewczyną delikatną i uczuciową. Podobała mi się postać Merkucja, który bawi widzów swoim charakterem typowego wesołka.
Mimo że wersja jest współczesna, to tekst został w oryginale. Jest to jeden z minusów filmu, ponieważ zabawnie wyglądają sceny, w których na okrzyk „Dobądźcie mieczów” członkowie gangów wyciągają pistolety. Poza tym, wyniosły język nie za bardzo pasuje do obrazu z XXI wieku. Innym zastrzeżeniem są zbyt często pokazywane symbole religijne. Może to urazić uczucia religijne niektórych ludzi. Film jest przepełniony zamierzonym kiczem, co także nie wszystkim może się spodobać.
Szczególnie spodobały mi się trafnie dobrane stroje i charakteryzacja, dzięki którym łatwo można było rozpoznać kto jest dobry, a kto zły. Muzyka świetnie komponuje się z charakterem poszczególnych scen. Dynamiczny montaż przypomina wideoklipy nadawane przez stacje muzyczne, co ułatwia przekaz do nastolatków wychowanych w dobie telewizji.
Najlepszymi scenami z filmu było poznanie się Romea i Julii na balu Kapuletów i spór, w którym ginie Merkucjo.
Moim zdaniem, Luhrmann wykazał się wielką odwagą, przedstawiając w ten sposób tę piękną historię dwójki kochanków, ponieważ jest to wersja nieco kontrowersyjna, jednak cieszy się zainteresowaniem wśród widzów. Mimo wielu niedociągnięć i widowiskowości filmu, warto go obejrzeć, by w inny, całkiem nowy sposób spojrzeć na historię Romea i Julii.
Film Baza Luhrmanna „Romeo i Julia” jest adaptacją znanego na całym świecie dramatu angielskiego twórcy, Williama Szekspira o tym samym tytule. Film powstał w 1996 roku według scenariusza reżysera oraz Craig’a Pearce.
Australijski reżyser filmowy przeniósł wydarzenia z Włoch do fikcyjnego miasta Verona Beach. Zwaśnione rody przedstawione są jako dwa rywalizujące ze sobą przedsiębiorstwa. Aktorzy ubrani są w hawajskie koszule, noszą fryzury „na żel” i zażywają narkotyki.
Główne role zagrali Leonardo DiCaprio, jeden z najbardziej znanych aktorów młodego pokolenia i 17-letnia Claire Danes. W Merkucja, przyjaciela Romea wcielił się Harold Perrineau, natomiast porywczego Tybalta zagrał John Leguizamo. Moim zdaniem, aktorzy zostali doskonale dobrani do swoich ról. DiCaprio idealnie odegrał rolę kochliwego romantyka, a Claire Danes wczuła się w rolę Julii, która była dziewczyną delikatną i uczuciową. Podobała mi się postać Merkucja, który bawi widzów swoim charakterem typowego wesołka.
Mimo że wersja jest współczesna, to tekst został w oryginale. Jest to jeden z minusów filmu, ponieważ zabawnie wyglądają sceny, w których na okrzyk „Dobądźcie mieczów” członkowie gangów wyciągają pistolety. Poza tym, wyniosły język nie za bardzo pasuje do obrazu z XXI wieku. Innym zastrzeżeniem są zbyt często pokazywane symbole religijne. Może to urazić uczucia religijne niektórych ludzi. Film jest przepełniony zamierzonym kiczem, co także nie wszystkim może się spodobać.
Szczególnie spodobały mi się trafnie dobrane stroje i charakteryzacja, dzięki którym łatwo można było rozpoznać kto jest dobry, a kto zły. Muzyka świetnie komponuje się z charakterem poszczególnych scen. Dynamiczny montaż przypomina wideoklipy nadawane przez stacje muzyczne, co ułatwia przekaz do nastolatków wychowanych w dobie telewizji.
Najlepszymi scenami z filmu było poznanie się Romea i Julii na balu Kapuletów i spór, w którym ginie Merkucjo.
Moim zdaniem, Luhrmann wykazał się wielką odwagą, przedstawiając w ten sposób tę piękną historię dwójki kochanków, ponieważ jest to wersja nieco kontrowersyjna, jednak cieszy się zainteresowaniem wśród widzów. Mimo wielu niedociągnięć i widowiskowości filmu, warto go obejrzeć, by w inny, całkiem nowy sposób spojrzeć na historię Romea i Julii.
Film Baza Luhrmanna „Romeo i Julia” jest adaptacją znanego na całym świecie dramatu angielskiego twórcy, Williama Szekspira o tym samym tytule. Film powstał w 1996 roku według scenariusza reżysera oraz Craig’a Pearce.
Australijski reżyser filmowy przeniósł wydarzenia z Włoch do fikcyjnego miasta Verona Beach. Zwaśnione rody przedstawione są jako dwa rywalizujące ze sobą przedsiębiorstwa. Aktorzy ubrani są w hawajskie koszule, noszą fryzury „na żel” i zażywają narkotyki.
Główne role zagrali Leonardo DiCaprio, jeden z najbardziej znanych aktorów młodego pokolenia i 17-letnia Claire Danes. W Merkucja, przyjaciela Romea wcielił się Harold Perrineau, natomiast porywczego Tybalta zagrał John Leguizamo. Moim zdaniem, aktorzy zostali doskonale dobrani do swoich ról. DiCaprio idealnie odegrał rolę kochliwego romantyka, a Claire Danes wczuła się w rolę Julii, która była dziewczyną delikatną i uczuciową. Podobała mi się postać Merkucja, który bawi widzów swoim charakterem typowego wesołka.
Mimo że wersja jest współczesna, to tekst został w oryginale. Jest to jeden z minusów filmu, ponieważ zabawnie wyglądają sceny, w których na okrzyk „Dobądźcie mieczów” członkowie gangów wyciągają pistolety. Poza tym, wyniosły język nie za bardzo pasuje do obrazu z XXI wieku. Innym zastrzeżeniem są zbyt często pokazywane symbole religijne. Może to urazić uczucia religijne niektórych ludzi. Film jest przepełniony zamierzonym kiczem, co także nie wszystkim może się spodobać.
Szczególnie spodobały mi się trafnie dobrane stroje i charakteryzacja, dzięki którym łatwo można było rozpoznać kto jest dobry, a kto zły. Muzyka świetnie komponuje się z charakterem poszczególnych scen. Dynamiczny montaż przypomina wideoklipy nadawane przez stacje muzyczne, co ułatwia przekaz do nastolatków wychowanych w dobie telewizji.
Najlepszymi scenami z filmu było poznanie się Romea i Julii na balu Kapuletów i spór, w którym ginie Merkucjo.
Moim zdaniem, Luhrmann wykazał się wielką odwagą, przedstawiając w ten sposób tę piękną historię dwójki kochanków, ponieważ jest to wersja nieco kontrowersyjna, jednak cieszy się zainteresowaniem wśród widzów. Mimo wielu niedociągnięć i widowiskowości filmu, warto go obejrzeć, by w inny, całkiem nowy sposób spojrzeć na historię Romea i Julii.