Pewien z Krakowa leniuch Horacy, co niemożliwie unikał pracy i za to KAR NAWAŁ on wciąż dostawał, dał dyla nad morze na cacy.
Wchodząc do morza, zdejmując gatki spojrzał w horyzont i rzekł: "O STATKI!" I nagle fala z nóg go powala, morze go wciąga w otchłań pramatki.
I już KAR NAWAŁ skończył się w pracy bo już nie żyje ten nasz Horacy a na pamiątkę ostatnich słów świętuj "O STATKI" w tym roku znów, tak jak świętują wszyscy hojracy.
Pewien z Krakowa leniuch Horacy,
co niemożliwie unikał pracy
i za to KAR NAWAŁ
on wciąż dostawał,
dał dyla nad morze na cacy.
Wchodząc do morza, zdejmując gatki
spojrzał w horyzont i rzekł: "O STATKI!"
I nagle fala
z nóg go powala,
morze go wciąga w otchłań pramatki.
I już KAR NAWAŁ skończył się w pracy
bo już nie żyje ten nasz Horacy
a na pamiątkę ostatnich słów
świętuj "O STATKI" w tym roku znów,
tak jak świętują wszyscy hojracy.