Potrzebuje interpretacji jakiegokolwiek obrazu. I najlepiej żeby nie była ściągana z pierwszej lepszej strony z google.
xSkrzacikx
Jan Matejko - interpretacja obrazu pt. "Jan Kochanowski u zwłok Urszulki"
Jan Matejko… Najwybitniejszy przedstawiciel polskiego malarstwa XIX wieku. Jest to autor wielu obrazów, portretów, rysunków i polichromii, m.in. „Bitwa pod Grunwaldem”, „Stańczyk”, „Autoportret artysty”, „Poczet królów i książąt polskich” i wiele innych. Na uwagę zasługuje także dzieło Matejki „Jan Kochanowski u zwłok Urszulki”.
Płótno przedstawia sytuację przygnębiającą, mianowicie wspomnianego Jana Kochanowskiego przy zmarłej córeczce. Na pierwszym planie widać nieżywą dziewczynkę oraz jej smutnego ojca. Dziecko leży w trumnie, ubrane w skromną szatę. Niesamowite wrażenie robią zamknięte, nieruchome oczy dziewczynki, które od razu przykuwają uwagę odbiorcy. Ojciec po raz ostatni przytula swoje ukochane dziecko, którego już nigdy nie odzyska. Jego twarz jest zadumana, co daje przypuszczać, iż mężczyzna jest daleko od rzeczywistości. Zapewne marzy o tym, by przywrócono życie jego córce… Mimo wszystko, Kochanowski wygląda dystyngowanie i władczo, chociaż jednocześnie jest bezradny wobec dotykającego go nieszczęścia. Owo wrażenie dostojności może wynikać z faktu, iż mężczyzna jest ubrany w ozdobną szatę.
Tło obrazu jest wyjątkowo ubogie w szczegóły. Z ciemnych barw jest się w stanie wywnioskować zaledwie, że przedstawione postacie znajdują się w jakiejś komnacie. Domyślając się bardziej, można wyróżnić w oddali kontury etażerki, na której być może znajdują się książki. Jednak wszystko to są wyłącznie przypuszczenia. Raczej trudno zrozumieć znaczenie namalowanej lutni, którą artysta umieścił u nóg Urszulki. Być może ojciec chciał zagrać córce jej ulubioną kołysankę, wyobrażając sobie, że dziecko nie umarło, lecz zaledwie śpi?
Dzieło bez wątpienia zmusza odbiorcę do refleksji nad ulotnym życiem ludzkim, którego koniec jest często niespodziewany i zaskakujący. Śmierć niewątpliwie sprawia ból najbliższej rodzinie i znajomym. Właśnie to można odczytać z twarzy Kochanowskiego. Cierpienie, rozpacz, ale też pewnego rodzaju niedowierzanie w zaistniałą sytuację. Owa niewiara w śmierć bliskiej osoby zawsze towarzyszy istocie ludzkiej. Płacze się, rozpacza, ale nie sposób pojąć, co oznacza zgon. Dopiero po jakimś czasie, gdy emocje już opadną, zauważa się okropny brak zmarłej osoby i pustkę. Brakuje osoby, jej towarzystwa, zachowania, gestów, przyzwyczajeń. W przypadku dziecka nie ma już śmiechu, radosnych krzyków i zabawy. Ale też nie ma łez i problemów dziecięcych, chwil, w których można by dziecko przytulić, pocieszyć. A tego bardzo brak.
Jan Matejko odzwierciedlił prawdę w swym dziele. Spoglądając w głąb malowidła, czuje się emanującą od niego pretensję do losu. Dlaczego zmarła tak młoda, nikomu nie wyrządzająca krzywdy dziewczynka?
To jedno z wielu pytań dotyczących śmierci, na które niestety nie ma sensownej odpowiedzi. Ja nie zachwycam się obrazami. Jednak ten poruszył mnie do głębi. Zastanawiając się, co napisać na jego temat, co chwilkę wpadałam w zadumę. Stwierdzam skromnie, że jest to dzieło piękne, pełne emocji przekazanych przez twórcę.
Jan Matejko… Najwybitniejszy przedstawiciel polskiego malarstwa XIX wieku. Jest to autor wielu obrazów, portretów, rysunków i polichromii, m.in. „Bitwa pod Grunwaldem”, „Stańczyk”, „Autoportret artysty”, „Poczet królów i książąt polskich” i wiele innych. Na uwagę zasługuje także dzieło Matejki „Jan Kochanowski u zwłok Urszulki”.
Płótno przedstawia sytuację przygnębiającą, mianowicie wspomnianego Jana Kochanowskiego przy zmarłej córeczce.
Na pierwszym planie widać nieżywą dziewczynkę oraz jej smutnego ojca. Dziecko leży w trumnie, ubrane w skromną szatę. Niesamowite wrażenie robią zamknięte, nieruchome oczy dziewczynki, które od razu przykuwają uwagę odbiorcy. Ojciec po raz ostatni przytula swoje ukochane dziecko, którego już nigdy nie odzyska. Jego twarz jest zadumana, co daje przypuszczać, iż mężczyzna jest daleko od rzeczywistości. Zapewne marzy o tym, by przywrócono życie jego córce… Mimo wszystko, Kochanowski wygląda dystyngowanie i władczo, chociaż jednocześnie jest bezradny wobec dotykającego go nieszczęścia. Owo wrażenie dostojności może wynikać z faktu, iż mężczyzna jest ubrany w ozdobną szatę.
Tło obrazu jest wyjątkowo ubogie w szczegóły. Z ciemnych barw jest się w stanie wywnioskować zaledwie, że przedstawione postacie znajdują się w jakiejś komnacie. Domyślając się bardziej, można wyróżnić w oddali kontury etażerki, na której być może znajdują się książki. Jednak wszystko to są wyłącznie przypuszczenia. Raczej trudno zrozumieć znaczenie namalowanej lutni, którą artysta umieścił u nóg Urszulki. Być może ojciec chciał zagrać córce jej ulubioną kołysankę, wyobrażając sobie, że dziecko nie umarło, lecz zaledwie śpi?
Dzieło bez wątpienia zmusza odbiorcę do refleksji nad ulotnym życiem ludzkim, którego koniec jest często niespodziewany i zaskakujący. Śmierć niewątpliwie sprawia ból najbliższej rodzinie i znajomym. Właśnie to można odczytać z twarzy Kochanowskiego. Cierpienie, rozpacz, ale też pewnego rodzaju niedowierzanie w zaistniałą sytuację. Owa niewiara w śmierć bliskiej osoby zawsze towarzyszy istocie ludzkiej. Płacze się, rozpacza, ale nie sposób pojąć, co oznacza zgon. Dopiero po jakimś czasie, gdy emocje już opadną, zauważa się okropny brak zmarłej osoby i pustkę. Brakuje osoby, jej towarzystwa, zachowania, gestów, przyzwyczajeń. W przypadku dziecka nie ma już śmiechu, radosnych krzyków i zabawy. Ale też nie ma łez i problemów dziecięcych, chwil, w których można by dziecko przytulić, pocieszyć. A tego bardzo brak.
Jan Matejko odzwierciedlił prawdę w swym dziele. Spoglądając w głąb malowidła, czuje się emanującą od niego pretensję do losu. Dlaczego zmarła tak młoda, nikomu nie wyrządzająca krzywdy dziewczynka?
To jedno z wielu pytań dotyczących śmierci, na które niestety nie ma sensownej odpowiedzi.
Ja nie zachwycam się obrazami. Jednak ten poruszył mnie do głębi. Zastanawiając się, co napisać na jego temat, co chwilkę wpadałam w zadumę. Stwierdzam skromnie, że jest to dzieło piękne, pełne emocji przekazanych przez twórcę.