Nim podążysz na przygód szlak, rzetelnie przestudiuj mapę, rozważ wszystkie za i przeciw, znajdź czyhające na ciebie (Ciebie) pułapki. Będzie ich bez liku, ale nie zrzędź zawczasu. Darujże sobie w ogóle wszelkie narzekania. W drogę wyrusz o zmierzchu. Wpół do ósmej będzie odpowiednią porą. Tej nocy, znajdujący się w pierwszej kwadrze, sierp księżyca będzie rozsiewał w krąg bladosrebrzystą poświatę. Księżyc właśnie i rozgwieżdżone niebo będą twoimi (Twoimi) najwierniejszymi towarzyszami podróży. Nasamprzód, dla niepoznaki, chyżo skieruj się na północny wschód. Rozejrzyj się wkoło, sprawdź, czy jesteś sam. Żwawo przejdź obok rzadko sadzonych rosochatych buków, a następnie, tuż za kępą jarzębin, skręć w lewo. Zrób dziesięć kroków wzdłuż chyboczącego się płotu, zrobionego ze źle oheblowanych żerdzi. Tu chrzęszcząca żwirem dróżka znienacka urwie się. Hen, na linii horyzontu z nagła dojrzysz niekształtne kontury przerzedzonego lasu. Na przełaj przez podmokłą łąkę, przeciętą w poprzek rzewliwie szumiącą rzeczułką, idź niespiesznie (nieśpiesznie) i ostrożnie w jego kierunku. Gdy przejdziesz grzęzawisko, wejdź na leśny dukt. Chociażby nie wiem, co się działo - chrobotało, chrząkało, pohukiwało, hurkotało, chrumkało, nie patrz do tyłu. Przemóż strach i idź rześko naprzód. Wędrując, miniesz żeremia pracowitych bobrów. Za nimi, pomiędzy pniami brzóz, ujrzysz malutką polankę. Na jej środku samotnie rośnie jarząb. Podejdź do niego i w pozycji półleżącej zacznij kopać ziemię. Wkrótce natrafisz na lekko spróchniałe wieko skrzyni. Nie zwlekając dłużej, otwórz je. Wyciągnij leżące na dnie skrzyni niepozorne zawiniątko. Teraz już możesz zakrzyknąć: "Mójże ci on!" i z radością oddać się lekturze " Nowego słownika ortograficznego PWN-u".
Nim podążysz na przygód szlak, rzetelnie przestudiuj mapę, rozważ wszystkie za i przeciw, znajdź czyhające na ciebie (Ciebie) pułapki. Będzie ich bez liku, ale nie zrzędź zawczasu. Darujże sobie w ogóle wszelkie narzekania. W drogę wyrusz o zmierzchu. Wpół do ósmej będzie odpowiednią porą. Tej nocy, znajdujący się w pierwszej kwadrze, sierp księżyca będzie rozsiewał w krąg bladosrebrzystą poświatę. Księżyc właśnie i rozgwieżdżone niebo będą twoimi (Twoimi) najwierniejszymi towarzyszami podróży. Nasamprzód, dla niepoznaki, chyżo skieruj się na północny wschód. Rozejrzyj się wkoło, sprawdź, czy jesteś sam. Żwawo przejdź obok rzadko sadzonych rosochatych buków, a następnie, tuż za kępą jarzębin, skręć w lewo. Zrób dziesięć kroków wzdłuż chyboczącego się płotu, zrobionego ze źle oheblowanych żerdzi. Tu chrzęszcząca żwirem dróżka znienacka urwie się. Hen, na linii horyzontu z nagła dojrzysz niekształtne kontury przerzedzonego lasu. Na przełaj przez podmokłą łąkę, przeciętą w poprzek rzewliwie szumiącą rzeczułką, idź niespiesznie (nieśpiesznie) i ostrożnie w jego kierunku. Gdy przejdziesz grzęzawisko, wejdź na leśny dukt. Chociażby nie wiem, co się działo - chrobotało, chrząkało, pohukiwało, hurkotało, chrumkało, nie patrz do tyłu. Przemóż strach i idź rześko naprzód. Wędrując, miniesz żeremia pracowitych bobrów. Za nimi, pomiędzy pniami brzóz, ujrzysz malutką polankę. Na jej środku samotnie rośnie jarząb. Podejdź do niego i w pozycji półleżącej zacznij kopać ziemię. Wkrótce natrafisz na lekko spróchniałe wieko skrzyni. Nie zwlekając dłużej, otwórz je. Wyciągnij leżące na dnie skrzyni niepozorne zawiniątko. Teraz już możesz zakrzyknąć: "Mójże ci on!" i z radością oddać się lekturze " Nowego słownika ortograficznego PWN-u".