Zgłoś nadużycie!
Siedemdziesiąt lat temu Sowieci zdecydowali się na wymordowanie ponad dwudziestu tysięcy wziętych do niewoli Polaków. Jak wszyscy wiemy, ofiarami zbrodni stali się przedstawiciele polskiej elity intelektualnej oraz politycznej. Ci ludzie byli, być może, najbardziej wybitnymi spośród wszystkich synów Rzeczpospolitej. Łączyli w sobie wykształcenie, talent i patriotyzm. Dlatego właśnie byli tak niebezpieczni dla Stalina – i Hitlera również.
W specjalnym dodatku "Rzeczpospolita" przypomina o znacznie mniej znanym historycznym fakcie. Katyń był, mimo wszystko, tylko fragmentem gigantycznego rosyjsko-niemieckiego planu eksterminacji polskich elit. Już przed wybuchem wojny służby III Rzeszy przygotowały listę wybitnych Polaków, których należy natychmiast zamordować. 1 września 1939 roku do zbrodniczej akcji ruszyły oddziały Selbschutzu – ochotniczej formacji złożonej z zamieszkałych w II RP Niemców. Wraz z Wehrmachtem i SS w pierwszych tygodniach wojny zabili tysiące Polaków. Wkrótce niemieckie służby przystąpiły do realizacji "Operacji Tannenberg" polegającej na systematycznej eksterminacji Polaków mających jakichkolwiek wpływ społeczny – uczonych, polityków, samorządowców. Operacja była koordynowana z Sowietami, a jej cel był jeden – zamienić Polaków w grupę potulnych niewolników przydatnych do prostych prac.
Jak podaje "Rzeczpospolita", tylko do połowy 1941 roku Niemcy wymordowali 100 tysięcy Polaków. Byli to głównie przedstawiciele elit. Sowieci szli w swych zbrodniach jeszcze dalej, wywożąc na pewną śmierć w syberyjskiej tajdze setki tysięcy Polaków – przede wszystkim rodziny żołnierzy, policjantów, nauczycieli. Było to coś na kształt inżynierii genetycznej – każdy Polak mający w sobie ziarno odwagi i talentu miał zostać zlikwidowany.
Z perspektywy czasu można wyraźnie dostrzec, że wspólny plan Hitlera i Stalina został w dużym stopniu zrealizowany. W Polakach udało się niemalże wyeliminować geny odpowiadające za poczucie honoru, dumy i szlachetności. Z dymów wojny wyłonił się naród, który przetrwał, ale przetrwał po to, by już zawsze zginać kark przed silniejszymi i brutalniejszymi. Naród, który może się zbuntować tylko wtedy, gdy kotlety za bardzo podrożeją. A kiedy Polacy są nakarmieni, są właśnie tacy, jacy mieli być według zamierzeń Hitlera i Stalina.
0 votes Thanks 0
majka10
Siedemdziesiąt lat temu Sowieci zdecydowali się na wymordowanie ponad dwudziestu tysięcy wziętych do niewoli Polaków. Jak wszyscy wiemy, ofiarami zbrodni stali się przedstawiciele polskiej elity intelektualnej oraz politycznej. Ci ludzie byli, być może, najbardziej wybitnymi spośród wszystkich synów Rzeczpospolitej. Łączyli w sobie wykształcenie, talent i patriotyzm. Dlatego właśnie byli tak niebezpieczni dla Stalina – i Hitlera również.
W specjalnym dodatku "Rzeczpospolita" przypomina o znacznie mniej znanym historycznym fakcie. Katyń był, mimo wszystko, tylko fragmentem gigantycznego rosyjsko-niemieckiego planu eksterminacji polskich elit. Już przed wybuchem wojny służby III Rzeszy przygotowały listę wybitnych Polaków, których należy natychmiast zamordować. 1 września 1939 roku do zbrodniczej akcji ruszyły oddziały Selbschutzu – ochotniczej formacji złożonej z zamieszkałych w II RP Niemców. Wraz z Wehrmachtem i SS w pierwszych tygodniach wojny zabili tysiące Polaków. Wkrótce niemieckie służby przystąpiły do realizacji "Operacji Tannenberg" polegającej na systematycznej eksterminacji Polaków mających jakichkolwiek wpływ społeczny – uczonych, polityków, samorządowców. Operacja była koordynowana z Sowietami, a jej cel był jeden – zamienić Polaków w grupę potulnych niewolników przydatnych do prostych prac.
Jak podaje "Rzeczpospolita", tylko do połowy 1941 roku Niemcy wymordowali 100 tysięcy Polaków. Byli to głównie przedstawiciele elit. Sowieci szli w swych zbrodniach jeszcze dalej, wywożąc na pewną śmierć w syberyjskiej tajdze setki tysięcy Polaków – przede wszystkim rodziny żołnierzy, policjantów, nauczycieli. Było to coś na kształt inżynierii genetycznej – każdy Polak mający w sobie ziarno odwagi i talentu miał zostać zlikwidowany.
Z perspektywy czasu można wyraźnie dostrzec, że wspólny plan Hitlera i Stalina został w dużym stopniu zrealizowany. W Polakach udało się niemalże wyeliminować geny odpowiadające za poczucie honoru, dumy i szlachetności. Z dymów wojny wyłonił się naród, który przetrwał, ale przetrwał po to, by już zawsze zginać kark przed silniejszymi i brutalniejszymi. Naród, który może się zbuntować tylko wtedy, gdy kotlety za bardzo podrożeją. A kiedy Polacy są nakarmieni, są właśnie tacy, jacy mieli być według zamierzeń Hitlera i Stalina.
W specjalnym dodatku "Rzeczpospolita" przypomina o znacznie mniej znanym historycznym fakcie. Katyń był, mimo wszystko, tylko fragmentem gigantycznego rosyjsko-niemieckiego planu eksterminacji polskich elit. Już przed wybuchem wojny służby III Rzeszy przygotowały listę wybitnych Polaków, których należy natychmiast zamordować. 1 września 1939 roku do zbrodniczej akcji ruszyły oddziały Selbschutzu – ochotniczej formacji złożonej z zamieszkałych w II RP Niemców. Wraz z Wehrmachtem i SS w pierwszych tygodniach wojny zabili tysiące Polaków. Wkrótce niemieckie służby przystąpiły do realizacji "Operacji Tannenberg" polegającej na systematycznej eksterminacji Polaków mających jakichkolwiek wpływ społeczny – uczonych, polityków, samorządowców. Operacja była koordynowana z Sowietami, a jej cel był jeden – zamienić Polaków w grupę potulnych niewolników przydatnych do prostych prac.
Jak podaje "Rzeczpospolita", tylko do połowy 1941 roku Niemcy wymordowali 100 tysięcy Polaków. Byli to głównie przedstawiciele elit. Sowieci szli w swych zbrodniach jeszcze dalej, wywożąc na pewną śmierć w syberyjskiej tajdze setki tysięcy Polaków – przede wszystkim rodziny żołnierzy, policjantów, nauczycieli. Było to coś na kształt inżynierii genetycznej – każdy Polak mający w sobie ziarno odwagi i talentu miał zostać zlikwidowany.
Z perspektywy czasu można wyraźnie dostrzec, że wspólny plan Hitlera i Stalina został w dużym stopniu zrealizowany. W Polakach udało się niemalże wyeliminować geny odpowiadające za poczucie honoru, dumy i szlachetności. Z dymów wojny wyłonił się naród, który przetrwał, ale przetrwał po to, by już zawsze zginać kark przed silniejszymi i brutalniejszymi. Naród, który może się zbuntować tylko wtedy, gdy kotlety za bardzo podrożeją. A kiedy Polacy są nakarmieni, są właśnie tacy, jacy mieli być według zamierzeń Hitlera i Stalina.
W specjalnym dodatku "Rzeczpospolita" przypomina o znacznie mniej znanym historycznym fakcie. Katyń był, mimo wszystko, tylko fragmentem gigantycznego rosyjsko-niemieckiego planu eksterminacji polskich elit. Już przed wybuchem wojny służby III Rzeszy przygotowały listę wybitnych Polaków, których należy natychmiast zamordować. 1 września 1939 roku do zbrodniczej akcji ruszyły oddziały Selbschutzu – ochotniczej formacji złożonej z zamieszkałych w II RP Niemców. Wraz z Wehrmachtem i SS w pierwszych tygodniach wojny zabili tysiące Polaków. Wkrótce niemieckie służby przystąpiły do realizacji "Operacji Tannenberg" polegającej na systematycznej eksterminacji Polaków mających jakichkolwiek wpływ społeczny – uczonych, polityków, samorządowców. Operacja była koordynowana z Sowietami, a jej cel był jeden – zamienić Polaków w grupę potulnych niewolników przydatnych do prostych prac.
Jak podaje "Rzeczpospolita", tylko do połowy 1941 roku Niemcy wymordowali 100 tysięcy Polaków. Byli to głównie przedstawiciele elit. Sowieci szli w swych zbrodniach jeszcze dalej, wywożąc na pewną śmierć w syberyjskiej tajdze setki tysięcy Polaków – przede wszystkim rodziny żołnierzy, policjantów, nauczycieli. Było to coś na kształt inżynierii genetycznej – każdy Polak mający w sobie ziarno odwagi i talentu miał zostać zlikwidowany.
Z perspektywy czasu można wyraźnie dostrzec, że wspólny plan Hitlera i Stalina został w dużym stopniu zrealizowany. W Polakach udało się niemalże wyeliminować geny odpowiadające za poczucie honoru, dumy i szlachetności. Z dymów wojny wyłonił się naród, który przetrwał, ale przetrwał po to, by już zawsze zginać kark przed silniejszymi i brutalniejszymi. Naród, który może się zbuntować tylko wtedy, gdy kotlety za bardzo podrożeją. A kiedy Polacy są nakarmieni, są właśnie tacy, jacy mieli być według zamierzeń Hitlera i Stalina.