Potrzebuję opowiadanie na temat " Moja opowieść wigilijna" ma być długiee ;) B. potrzebne na dzisiaj.
Camillo11Nadszedł świąteczny czas. Wszyscy biegali, jak zakręceni, chcąc jak najpiękniej ozdobić swe domy. Siedziałam właśnie na fotelu, pochłonięta jedną z najciekawszych książek jakie kiedykolwiek czytałam, aż nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, ponieważ nikogo się nie spodziewałam. W progu zobaczyłam dziwnego mężczyznę, dyszącego ze zmęczenia. Miał na sobie czerwoną kurtkę i czerwone spodnie, a na głowie - czerwoną czapkę z pomponem. Spytałam kim jest. Odpowiedział, że ma na imię Mikołaj. Nazwiska niestety nie zdradził. Porozmawiałam z nim chwilę. Ten poprosił mnie o szklankę mleka i herbatniki. Zaprosiłam go więc do środka. Usiedliśmy przy rozpalonym kominku, rozmawiając o świętach. Byłam zaskoczona tym, jak ciekawie opowiadał. Przez chwilę wydawało mi się, że skądś go kojarzę. Około godziny 18 powiedział, że musi iść. Pożegnałam niezapowiedzianego gościa i odprowadziłam go do drzwi. Później, wraz z mamą, przygotowałyśmy wigilijną kolację. Tata pomógł ubierać choinkę. Kiedy wszystko było gotowe zasiedliśmy do posiłku. Poczułam świąteczną, magiczną atmosferę. Kończąc właśnie kawałek makowca zobaczyłam coś dziwnego na niebie. To "coś" wyglądało jak sanie. Nagle wylądowało na moim podwórku. Wybiegłam z domu. W ogródku były renifery, ciągnące sanie! Niepewnie wyglądając zza rogu domu ujrzałam... Mikołaja! Tego samego, z którym rozmawiałam kilka godzin wcześniej. Wszyscy z rodziny otrzymali od niego prezenty. Właśnie takie, o jakich marzyli. To były najpiękniejsze święta w moim życiu! Nigdy o nich nie zapomnę.
Jeśli coś nie gra - popraw sobie. ;) Mam nadzieję, że pomogłam.
Jeśli coś nie gra - popraw sobie. ;)
Mam nadzieję, że pomogłam.