Potrzebuję na jutro najlepiej ranek ;)
Muszę napisać opowiadanie "Rowerem w nieznane" czyli opowiadanie z przejażdżki rowerem w nieznane :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewnego razu wybrałam się na rower ...
Zwiedzałam okolice ...
Było bardzo fajnie ...
Wruciłam do domu po trzech dniach ...
hmmm ;d Opowiadanie
Pewnej niedzieli, gdy strasznie mi się nudziło postanowiłem zrobić coś szalonego. Od niedawna mieszkam w małej wsi niedaleko miasta, więc nie znam jeszcze terenu dookoła mnie, dlatego postanowiłem je odkryć.
Moi sąsiedzi są bardzo mili o opowiedzieli mi o różnych ciekawostkach i przygodach, które działy się w okolicy. Było super. Jedna przygoda zastanowiła mnie najbardziej. Gdzieś niedaleko za małym laskiem i jeziorem mogę znaleźć dom, w którym mieszka staruszka, która potrafi czarować. Gdyż bardzo chciałem to odkryć postanowiłem pojechać rowerem na przejażdżkę akurat w to miejsce. Przygotowałem ekwipunek, rower i wygodne buty i według mapy narysowanej przez sąsiada podążałem przez ulicę. Niedaleko ujrzałem ten mały iglasty las pełen zieleni, ponieważ jest lato i są wakacje. Ptaszki ćwierkały mi piękną melodię, dzięki której chciało mi się coraz bardziej odkrywać nowe przygody z naturą. Minąłem las, a za zakrętem ujrzałem piękne niebieskie jezioro otoczone czystym piaskiem, na którym opalają i bawią się ludzie. Ucieszyłem się, że zobaczyłem jakąś żywą duszę, więc ruszyłem dalej z kopyta. Po ciężkiej jeździe zauważyłem dwa domy. Z opisu wygląda na to, że to ten stary domek. Zatrzymałem się i poszedłem sprawdzić czy to prawda. Zapukałem, a tam z za drzwi rozległ się zachrypnięty głos;
-Kto tam?
-Jestem tu nowy i chciałbym panią poznać, bo moi sąsiedzi bardzo się dziwią co pani potrafi i chciałbym zobaczyć czary na własne oczy, ale się denerwuję, bo nie widziałem nigdy czarownicy na własne oczy
- Ja? Czarownica? A gdzie tam. Jestem Babka i wejdź synku proszę, bo nie mogę ci teraz otworzyć. Mam zajęte ręce.
Z drżącą ręką dotknąłem klamki i otworzyłem drzwi. Nie pewnym krokiem wszedłem do środka i rozglądałem się dookoła, a tam suszyły się kwiaty i zioła do leków.Nagle usłyszałem;
-Nie bój się chłopcze wejdź.
Za drzwiami zauważyłem starszą kobietę, która była niska i trochę zmarszczona.
-Dzień dobry. Synku, podasz mi tą szklaneczkę? O tam? A! Albo nie. Sama sobię wezmę.
Wyciągnęła rękę do przodu i gwałtownie zacisnęła palce do środka. Szklanka szybko uniosła się, a w raz z nią ja z wrażenia i strachu upadłem na ziemię. Babka powoli przysuwałą łokieć do siebie, aż w końcu szklanka była w jej ręku. Oczy miałem duże jak pięć złoty, aż pojawiły się w nich łzy. Baba powiedziała;
Nie bój się. Nie masz czego chłopcze.
Ja nie zastanawiając się ani minuty dłużej wybiegłem z wrzaskiem z domu i później słyszałem już tylko śmiech nadchodzący z domku. Nigdy więcej tam nie wróciłem.
Ta przejażdżka rowerowa w nieznane dała mi dużo do myślenia, że lepiej jest coś zostawić fantazji niż zobaczyć to na własne oczy, ale pewnie kiedyś zdobędę się na odwagę i jeszcze odwiedzę starszą Babkę.
Dzięki ;d troszkę się rozpisałam ;)