Już myślałem, że wrócę do Yorku, że znów zasiądę przy rodzinnym stole, poczuję zapach świeżego chleba, wyjmowanego z pieca przez moją mamę. Myślałem, że jeszcze raz zobaczę stary pokój mojego taty. Wszystkie te myśli zniknęły gdy Smith zabrał mi moją własność. Wiele razy żałowałem, że uciekłem z domu, nie posłuchałem rodziców.
Środa, 16 wrzesień
Godzina 6 30 rano Marynarze są już na nogach, kapitan siedzi przy mapach, w swojej kajucie, otoczony instrumentami żeglarskimi. Wszyscy byli zajęci pracą gdy nagle przerwali. Powodem tego czynu był statek, który mijał Eleonorę. Było w nim pełno towarów. Figurki i inne rzeczy ze srebra i złota. Wszystko warte fortunę. Gdy tak patrzyłem na ten statek, przypomniały mi się opowieści marynarzy w Hull. Za garść tytoniu można było tyle usłyszeć.
Godzina 21 00 Moje wspominanie przerwał kapitan. Krzyczał na wszystkich, rozkazywał. Groził mi batem. Gdy wyciągnięto kotwice, sternik zapędził mnie do czyszczenia kotwicznego łańcucha, a to wcale nie łatwa praca. Musiałem każde ogniwo zdrapywać z rdzy, wyciągać wodorosty, smarować kotwice baranim łojem.
Czwartek, 17 wrzesień
Godzina 615 Wczoraj w nocy, gdy ledwie zamknąłem oczy, zostałem wezwany do kapitana. Siedział w kajucie zaznaczając na mapie prądy morskie- jak mi wyjaśnił. Uczył mnie jak korzystać z niektórych narzędzi, a następnie kazał mi iść spać.
Poniedziałek, 21 wrzesień
Godzina 1630 Każdego dnia musiałem wszystko czyścić , a nocami przesiadywałem u kapitana Smitha, ucząc się żeglarstwa. Nie mogłem tylko pojąć jednego , a mianowicie czemu stawia się przede mną większe wymaganie od reszty załogi.
Niedziela, 8 listopad
Pewnej nocy kapitan pokazał mi prąd gwinejski, oraz powiedział mi, że jak wiatr się nie zmieni dopłyniemy do lądu. I tak się słało, majtek na bocianim gnieździe zauważył ląd. Kapitan zdobył mnóstwo cennych rzeczy, głównie kość słoniową. Ładownia Eleonory zapełniała się z dnia na dzień.
Środa, 11 listopad
Wczoraj rano zawołano mnie do kajuty kapitana. Smith leżał chory na łóżku. Malaria. To jedyne słowo które można było o nim powiedzieć.
Czwartek, 12 listopad
Nie mogłem uwierzyć kiedy przypomniałem sobie pierwsze dni pobytu na statku. Posądziłem kapitana o kradzież trzech złotych gwinei. Żałowałem, że nigdy wcześniej nie dziękowałem mu za noce spędzone przed mapą, za wszystko czego mnie nauczył. Kapitan wytłumaczył mi, że te złote gwinee były moim wkładem w tę wyprawę.
Wtorek, 7 styczeń
Choć wreszcie zobaczyliśmy światła londyńskich portów, to nikt się nie cieszył. Na grotmaszcie „Eleonory” zwisła czarna, żałobna flaga.
Wtorek, 15 wrzesień
Już myślałem, że wrócę do Yorku, że znów zasiądę przy rodzinnym stole, poczuję zapach świeżego chleba, wyjmowanego z pieca przez moją mamę. Myślałem, że jeszcze raz zobaczę stary pokój mojego taty. Wszystkie te myśli zniknęły gdy Smith zabrał mi moją własność. Wiele razy żałowałem, że uciekłem z domu, nie posłuchałem rodziców.
Środa, 16 wrzesień
Godzina 6 30 rano
Marynarze są już na nogach, kapitan siedzi przy mapach, w swojej kajucie, otoczony instrumentami żeglarskimi. Wszyscy byli zajęci pracą gdy nagle przerwali. Powodem tego czynu był statek, który mijał Eleonorę. Było w nim pełno towarów. Figurki i inne rzeczy ze srebra i złota. Wszystko warte fortunę. Gdy tak patrzyłem na ten statek, przypomniały mi się opowieści marynarzy w Hull. Za garść tytoniu można było tyle usłyszeć.
Godzina 21 00
Moje wspominanie przerwał kapitan. Krzyczał na wszystkich, rozkazywał. Groził mi batem. Gdy wyciągnięto kotwice, sternik zapędził mnie do czyszczenia kotwicznego łańcucha, a to wcale nie łatwa praca. Musiałem każde ogniwo zdrapywać z rdzy, wyciągać wodorosty, smarować kotwice baranim łojem.
Czwartek, 17 wrzesień
Godzina 615
Wczoraj w nocy, gdy ledwie zamknąłem oczy, zostałem wezwany do kapitana. Siedział w kajucie zaznaczając na mapie prądy morskie- jak mi wyjaśnił. Uczył mnie jak korzystać z niektórych narzędzi, a następnie kazał mi iść spać.
Poniedziałek, 21 wrzesień
Godzina 1630
Każdego dnia musiałem wszystko czyścić , a nocami przesiadywałem u kapitana Smitha, ucząc się żeglarstwa. Nie mogłem tylko pojąć jednego , a mianowicie czemu stawia się przede mną większe wymaganie od reszty załogi.
Niedziela, 8 listopad
Pewnej nocy kapitan pokazał mi prąd gwinejski, oraz powiedział mi, że jak wiatr się nie zmieni dopłyniemy do lądu. I tak się słało, majtek na bocianim gnieździe zauważył ląd. Kapitan zdobył mnóstwo cennych rzeczy, głównie kość słoniową. Ładownia Eleonory zapełniała się z dnia na dzień.
Środa, 11 listopad
Wczoraj rano zawołano mnie do kajuty kapitana. Smith leżał chory na łóżku. Malaria. To jedyne słowo które można było o nim powiedzieć.
Czwartek, 12 listopad
Nie mogłem uwierzyć kiedy przypomniałem sobie pierwsze dni pobytu na statku. Posądziłem kapitana o kradzież trzech złotych gwinei. Żałowałem, że nigdy wcześniej nie dziękowałem mu za noce spędzone przed mapą, za wszystko czego mnie nauczył. Kapitan wytłumaczył mi, że te złote gwinee były moim wkładem w tę wyprawę.
Wtorek, 7 styczeń
Choć wreszcie zobaczyliśmy światła londyńskich portów, to nikt się nie cieszył. Na grotmaszcie „Eleonory” zwisła czarna, żałobna flaga.