Nector
Oficerów polskich, ziętych do niewoli przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 roku internowano w trzech obozach jenieckich: w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Zgrupowano tam około 15 tys. jeńców, w znacznej części oficerów rezerwy, naukowców, lekarzy, artystów, prawników, duchownych - kapelanów wojskowych różnych wyznań. Wczesną wiosną 1940 roku na Kremlu zapadła decyzja dotyczaca likwidacji polskich oficerów. W okresie od kwietnia do czerwca 1940 roku zostało zamordowanych przez organy NKWD 14600 jeńców polskich. Jednym z takich miejsc straceń był las katyński na Smoleńszczyźnie, gdzie zginęli oficerowie z obozu w Kozielsku. Masowe groby jeńców z obozów w Starobielsku i Ostaszkowie ujawniono w Piatichotkach koło Charkowa i w Miednoje koło Tweru dopiero w 1990 roku. Blisko 500 oficerów polskich, wyselekcjonowanych ze wszystkich trzech obozów, więziono w Pawliszczew-Bór. Jeńcy ci doczekali się szczęśliwie wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej i ocaleli. Około 20 oficerów polskich, zwolenników współpracy z ZSRR (wśród nich był ówczesny podpułkownik Zygmunt Berling), przewieziono w pobliże Moskwy, gdzie opracowywali plany zorganizowania polskiej dywizji w Armii Czerwonej.
Po 1943 roku: Władze polskie wciąż niepokoiły się losem kilkunastu tysięcy oficerów polskich, których niepodobna było dnaleść. Dowództwo Armii Polskiej w ZSRR podjęło poszukiwania na własną rękę. Powołano własne Biuro Poszukiwań, które zbierało relację więżniów z różnych obozów. Poszlaki wskazywały, że zaginieni oficerowie zostali zamordowani przez NKWD. 13 kwietnia 1943 roku niemieckie radio i prasa powiadomiły o odkryciu masowych grobów polskich oficerów w lesie katyńskim koło Smoleńska. Wszyscy zostali zabici w ten sam sposób - strzałem wtył głowy. Niemcy zaproponowali przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie pod kontrolą Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Sprawa katyńska stała się dla hitlerowców szansą na rozbicie współpracy narodów i państw walczących z III Rzeszą.
Wczesną wiosną 1940 roku na Kremlu zapadła decyzja dotyczaca likwidacji polskich oficerów. W okresie od kwietnia do czerwca 1940 roku zostało zamordowanych przez organy NKWD 14600 jeńców polskich. Jednym z takich miejsc straceń był las katyński na Smoleńszczyźnie, gdzie zginęli oficerowie z obozu w Kozielsku. Masowe groby jeńców z obozów w Starobielsku i Ostaszkowie ujawniono w Piatichotkach koło Charkowa i w Miednoje koło Tweru dopiero w 1990 roku. Blisko 500 oficerów polskich, wyselekcjonowanych ze wszystkich trzech obozów, więziono w Pawliszczew-Bór. Jeńcy ci doczekali się szczęśliwie wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej i ocaleli.
Około 20 oficerów polskich, zwolenników współpracy z ZSRR (wśród nich był ówczesny podpułkownik Zygmunt Berling), przewieziono w pobliże Moskwy, gdzie opracowywali plany zorganizowania polskiej dywizji w Armii Czerwonej.
Po 1943 roku: Władze polskie wciąż niepokoiły się losem kilkunastu tysięcy oficerów polskich, których niepodobna było dnaleść. Dowództwo Armii Polskiej w ZSRR podjęło poszukiwania na własną rękę. Powołano własne Biuro Poszukiwań, które zbierało relację więżniów z różnych obozów. Poszlaki wskazywały, że zaginieni oficerowie zostali zamordowani przez NKWD.
13 kwietnia 1943 roku niemieckie radio i prasa powiadomiły o odkryciu masowych grobów polskich oficerów w lesie katyńskim koło Smoleńska. Wszyscy zostali zabici w ten sam sposób - strzałem wtył głowy. Niemcy zaproponowali przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie pod kontrolą Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Sprawa katyńska stała się dla hitlerowców szansą na rozbicie współpracy narodów i państw walczących z III Rzeszą.