Ale jak porozumieć się z państwem umarłych? Wpatruję się w lustra, w korytarze luster odbitych w lustrach. Tam mignie kapelusz z rajerem, falbany, albo biel nagości w półmroku.
Mariona, Stefania, Lilka czeszące długie włosy.
~To rozumiem jako, że on chce zrozumieć co dzieje sie po śmierci, że widzi jak umierają ludzie. Wpatruje sie w lustra, czyli jakos moze w głąb siebie. Tu mignie kapelusz moze jakiś znak od zmarłych, ze trzeba sie za nich modlic, przez to zrozumiec.No albo biel w półmroku to jest wedłóg nie ewidentnie jakiś znal zmarłych. Gdy zaczyna wymieniać imiona Mariona, Stefania, Lilka to w jakiś sposób podkreśla kto mu bliski zmarł, kogo kochał. Ja to tak rozumiem.
Jeżeli wypadły poza czas i przestrzeń, powinny być tam, gdzie cesarz Tyberiusz, albo łowcy bizonów sprzed lat dwunastu tysięcy. Ale one ciągle blisko i tylko oddalają się, powoli, rok za rokiem, jakby dalej brały udział w naszym nieczystym balu.
Jeśli Ci ludzie naprawde umarli tj. wypadli poza czas i przestrzeń. Powinny być w niebie~ raju. Albo chociaż w piekle. Ale on (autor) nadal ich czuje blisko siebie.
A moze pamiec zanika po nich rok za rokiem oni nadal są wśród nas.
+jeśli moja interpretacja sie nie zgadza to moze taka
- Autor to świr :D
No i daj tu humanistce wiersz w którym sie zakochała. Mam nadzieje, ze pomogłam jakoś chociaż sie rozpisałam
Ale jak porozumieć się z państwem umarłych?
Wpatruję się w lustra,
w korytarze luster odbitych w lustrach.
Tam mignie kapelusz z rajerem, falbany,
albo biel nagości w półmroku.
Mariona, Stefania, Lilka
czeszące długie włosy.
~To rozumiem jako, że on chce zrozumieć co dzieje sie po śmierci, że widzi jak umierają ludzie. Wpatruje sie w lustra, czyli jakos moze w głąb siebie. Tu mignie kapelusz moze jakiś znak od zmarłych, ze trzeba sie za nich modlic, przez to zrozumiec.No albo biel w półmroku to jest wedłóg nie ewidentnie jakiś znal zmarłych. Gdy zaczyna wymieniać imiona Mariona, Stefania, Lilka to w jakiś sposób podkreśla kto mu bliski zmarł, kogo kochał. Ja to tak rozumiem.
Jeżeli wypadły poza czas i przestrzeń,
powinny być tam, gdzie cesarz Tyberiusz,
albo łowcy bizonów sprzed lat dwunastu tysięcy.
Ale one ciągle blisko i tylko oddalają się,
powoli, rok za rokiem,
jakby dalej brały udział w naszym nieczystym balu.
Jeśli Ci ludzie naprawde umarli tj. wypadli poza czas i przestrzeń. Powinny być w niebie~ raju. Albo chociaż w piekle. Ale on (autor) nadal ich czuje blisko siebie.
A moze pamiec zanika po nich rok za rokiem oni nadal są wśród nas.
+jeśli moja interpretacja sie nie zgadza to moze taka
- Autor to świr :D
No i daj tu humanistce wiersz w którym sie zakochała. Mam nadzieje, ze pomogłam jakoś chociaż sie rozpisałam
+za bledy przepraszam (dysortografie mam ;))