Potrzebna mi krótka historyjka (50-100 słów), która mogłaby się wydarzyć naprawdę. Ma opowiadać o jakiejś strasznej przygodzie, która dobrze się kończy.
Całkiem niedawno żyła sobie pewna dziewczynka o imieniu Karina. Miała wielu przyjaciół, ponieważ była bardzo miła i zawsze uśmiechnięta. Wyruszyła raz z najlepszymi z nich: Piotrem, Anielą i Tomkiem na lody. Czwórka przyjaciół dotarła do kawiarni. Za ladą stał starszy pan. Na ich widokkrzyknął głośno i nieprzyjemnie:
- Wynoście się małolaty!
Dzieci wzdrygnęły się i zaczęły zbierać się do drogi powrotnej. Jednak starzec zawołał:
- Nie, spokojnie możecie zostać. Przyszliście na lody, tak?
- Tak - odpowiedział Tomek, który był najodważniejszy.
- Dzisiaj zrobię promocję dla was. Proszę bierzcie ile chcecie lodów.
Dzieci wzięły lody i podziękowały. Usiadły na dworze pod parasolem i zajęły się smakowaniem. Wtem! Jakieś ciężkie kroki po woli stąpiły za ich plecami. Po chwili dzieci znajdowały się w worku i wołały o pomoc. Zły pan złapał ich. Okazało się, że wcale nie był miły. Karina, Piotr, Tomek i Aniela próbowali wydostać sie z worka. Po chwili usłyszały warkot silnika. Zrozumiały, że nie ma juz ucieczki, ale nagle głos ucichł. Drzwi otworzyły i zamknęły się ponownie. Czwórka przyjaciół wierciła się nieustannie. Nagle do worka wleciał zimny podmuch powietrza. Czyżby udało im się otworzyć worek? Tak! Byli już wolni. Poczekali chwilę i wyskoczyły z samochodu, gdy starszego pana nie było. Wróciły do domu powiedziały to swoim rodzicom, a oni zadzwonili na policję i pochwili zły pan był już za kratami.
Całkiem niedawno żyła sobie pewna dziewczynka o imieniu Karina. Miała wielu przyjaciół, ponieważ była bardzo miła i zawsze uśmiechnięta. Wyruszyła raz z najlepszymi z nich: Piotrem, Anielą i Tomkiem na lody. Czwórka przyjaciół dotarła do kawiarni. Za ladą stał starszy pan. Na ich widokkrzyknął głośno i nieprzyjemnie:
- Wynoście się małolaty!
Dzieci wzdrygnęły się i zaczęły zbierać się do drogi powrotnej. Jednak starzec zawołał:
- Nie, spokojnie możecie zostać. Przyszliście na lody, tak?
- Tak - odpowiedział Tomek, który był najodważniejszy.
- Dzisiaj zrobię promocję dla was. Proszę bierzcie ile chcecie lodów.
Dzieci wzięły lody i podziękowały. Usiadły na dworze pod parasolem i zajęły się smakowaniem. Wtem! Jakieś ciężkie kroki po woli stąpiły za ich plecami. Po chwili dzieci znajdowały się w worku i wołały o pomoc. Zły pan złapał ich. Okazało się, że wcale nie był miły. Karina, Piotr, Tomek i Aniela próbowali wydostać sie z worka. Po chwili usłyszały warkot silnika. Zrozumiały, że nie ma juz ucieczki, ale nagle głos ucichł. Drzwi otworzyły i zamknęły się ponownie. Czwórka przyjaciół wierciła się nieustannie. Nagle do worka wleciał zimny podmuch powietrza. Czyżby udało im się otworzyć worek? Tak! Byli już wolni. Poczekali chwilę i wyskoczyły z samochodu, gdy starszego pana nie było. Wróciły do domu powiedziały to swoim rodzicom, a oni zadzwonili na policję i pochwili zły pan był już za kratami.