Potrzeba mi wiersz o jesieni. Ma mieć 4 wersy , rymy parzyste i żeby był 6-sylabowcem
Zobacz, ile jesieni! Pełno jak w cebrze wina, A to dopiero początek, Dopiero się zaczyna. 2 Nazłociło sie liści, Że koszami wynosić, A trawa jaka bujna, Aż się prosi, by kosić. 3 Lato, w butelki rozlane, Na półkach słodem się burzy. Zaraz korki wysadzi, Już nie wytrzyma dłużej. 4 A tu uwiądem narasta Winna jabłeczna pora. Czerwienna, trawiasta, liściasta, W szkle pękatego gąsiora. 5 Na gorącym kamieniu Jaszczurka jeszcze siedzi. Ziele, ziele wężowe Wije się z gibkiej miedzi. 6 Siano suche i miodne Wiatrem nad łąką stoi. Westchnie, wonią powieje I znowu się uspokoi. 7 Obłoki leża w stawie, Jak płatki w szklance wody. Laską pluskam ostrożnie, Aby nie zmącić pogody. 8 Słońce głęboko weszło W wodę, we mnie i w ziemię, Wiatr nam oczy przymyka. Ciepłem przejęty drzemie. 9 Z kuchni aromat leśny: Kipi we wrzątku igliwie. Ten wywar sam wymyślilem: Bór wre w złocistej oliwie. 10 I wiersze sam wymyślilem. Nie wiem, czy co pomogą, Powoli je pisze, powoli, Z miłoscią, żalem, trwogą. 11 I ty, mój czytelniku, Powoli, powoli czytaj Wielkie lato umiera I wielką jesień wita 12 Wypiję kwartę jesieni, Do parku pustego wrócę, Nad zimną, ciemną ziemię Pod jasny księżyc się rzucę. Julian Tuwim, Rzecz czarnoleska
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zobacz, ile jesieni!
Pełno jak w cebrze wina,
A to dopiero początek,
Dopiero się zaczyna.
2
Nazłociło sie liści,
Że koszami wynosić,
A trawa jaka bujna,
Aż się prosi, by kosić.
3
Lato, w butelki rozlane,
Na półkach słodem się burzy.
Zaraz korki wysadzi,
Już nie wytrzyma dłużej.
4
A tu uwiądem narasta
Winna jabłeczna pora.
Czerwienna, trawiasta, liściasta,
W szkle pękatego gąsiora.
5
Na gorącym kamieniu
Jaszczurka jeszcze siedzi.
Ziele, ziele wężowe
Wije się z gibkiej miedzi.
6
Siano suche i miodne
Wiatrem nad łąką stoi.
Westchnie, wonią powieje
I znowu się uspokoi.
7
Obłoki leża w stawie,
Jak płatki w szklance wody.
Laską pluskam ostrożnie,
Aby nie zmącić pogody.
8
Słońce głęboko weszło
W wodę, we mnie i w ziemię,
Wiatr nam oczy przymyka.
Ciepłem przejęty drzemie.
9
Z kuchni aromat leśny:
Kipi we wrzątku igliwie.
Ten wywar sam wymyślilem:
Bór wre w złocistej oliwie.
10
I wiersze sam wymyślilem.
Nie wiem, czy co pomogą,
Powoli je pisze, powoli,
Z miłoscią, żalem, trwogą.
11
I ty, mój czytelniku,
Powoli, powoli czytaj
Wielkie lato umiera
I wielką jesień wita
12
Wypiję kwartę jesieni,
Do parku pustego wrócę,
Nad zimną, ciemną ziemię
Pod jasny księżyc się rzucę.
Julian Tuwim, Rzecz czarnoleska