Potrzbuje wierszy na konkurs recytatorski jestem w pierwszej gimnazjum chcę coś dlugiego i smiesznego:)
Tronx89
Koniec kwietnia, słońce świeci W brudnej szkole chore dzieci Jeden z nich jointa przyniósł Drugi coś ze sklepu wyniósł Trzeci w klasie je kaszankę Przyniósł pompkę, but skakankę Chora klasa – skandal, kpina Twarz Balona cała sina Alkoholem wciąż skażona Otumanią porażona U nas nie ma Mickiewicza Prusa, Curie, Sienkiewicza Nikt nie wierzy w Sokratesa W Platona i Talesa Pomnik głupot wciąż narasta Ta udręka nas przerasta Chora klasa – skandal, kpina Lekcja matmy się zaczyna Pani chamstwem zastraszona Niczym prądem porażona.
A tak na poważnie to polecam ten:
W zaplombowanych wagonach jadą krajem imiona, a dokąd tak jechać będą, a czy kiedy wysiędą, nie pytajcie, nie powiem, nie wiem.
Imię Natan bije pięścią w ścianę, imię Izaak śpiewa obłąkane, imię Sara wody woła dla imienia Aaron, które umiera z pragnienia.
Nie skacz w biegu, imię Dawida. Tyś jest imię skazujące na klęskę, nie dawane nikomu, bez domu, do noszenia w tym kraju zbyt ciężkie.
Syn niech imię słowiańskie ma, bo tu liczą włosy na głowie, bo tu dzielą dobro od zła wedle imion i kroju powiek.
Nie skacz w biegu. Syn będzie Lech. Nie skacz w biegu. Jeszcze nie pora. Nie skacz. Noc się rozlega jak śmiech i przedrzeźnia kół stukanie na torach.
Chmura z ludźmi nad krajem szła, z dużej chmury mały deszcze, jedna łza, mały deszcze, jedna łza, suchy czas. Tory wiodą czarny las.
Tak to, tak, stuka koło. Las bez polan. Tak to, tak. Lasem jedzie transport wołań. Tak to, tak. Obudzona w nocy słyszę tak to, tak, łomotanie ciszy w ciszę.
A tak na poważnie to polecam ten:
W zaplombowanych wagonach
jadą krajem imiona,
a dokąd tak jechać będą,
a czy kiedy wysiędą,
nie pytajcie, nie powiem, nie wiem.
Imię Natan bije pięścią w ścianę,
imię Izaak śpiewa obłąkane,
imię Sara wody woła dla imienia
Aaron, które umiera z pragnienia.
Nie skacz w biegu, imię Dawida.
Tyś jest imię skazujące na klęskę,
nie dawane nikomu, bez domu,
do noszenia w tym kraju zbyt ciężkie.
Syn niech imię słowiańskie ma,
bo tu liczą włosy na głowie,
bo tu dzielą dobro od zła
wedle imion i kroju powiek.
Nie skacz w biegu. Syn będzie Lech.
Nie skacz w biegu. Jeszcze nie pora.
Nie skacz. Noc się rozlega jak śmiech
i przedrzeźnia kół stukanie na torach.
Chmura z ludźmi nad krajem szła,
z dużej chmury mały deszcze, jedna łza,
mały deszcze, jedna łza, suchy czas.
Tory wiodą czarny las.
Tak to, tak, stuka koło. Las bez polan.
Tak to, tak. Lasem jedzie transport wołań.
Tak to, tak. Obudzona w nocy słyszę
tak to, tak, łomotanie ciszy w ciszę.