,,Zaczęło się od tego, że Marley umarł. To nie ulegało wątpliwości. Świadectwo zgonu podpisali: ksiądz, urzędnik, grabarz i właściciel zakładu pogrzebowego. Scrooge, wspólnik Marleya, także je podpisał, a jego nazwisko było cenione, cokolwiek by podpisał. Zwłaszcza na giełdzie''
,,Kantor został zamknięty w mgnieniu oka i pomocnik, otuliwszy szyję białym, długim szalikiem (biedak nie miał palta...), wesoło wybiegł na ulicę. Chcąc uczcić wieczór wigilijny, przejechał się ze dwadzieścia razy po lodzie na Cornhill, następnie szybko popędził do domu przy Camden Town, aby się jeszcze zabawić z dziećmi w „ciuciubabkę”.
,,Na rogu głównej ulicy robotnicy, naprawiający rury gazowe, rozpalili wielkie ognisko, wokół którego zebrała się gromadka obdartych mężczyzn i dzieci; grzali oni swe skostniałe ręce i mrużyli oczy, rozkoszując się przyjemnym ciepłem. Ponieważ kranu wodociągowego nie zamknięto, przeto wypływająca z niego woda krzepła, tworząc ponure kręgi lodu. Wystawy sklepów zdobiły gałązki jodły. Lampy oświecały blade twarze przechodniów. Składy drobiu i żywności urządziły tak wspaniałe wystawy, że zdawało się, iż przyziemna myśl kupna, sprzedaży.''
1 osobowa:
,,Czego bym nie dał, żeby być jednym z nich! Lecz nie byłbym tak okrutny, jak oni, wierzcie!
Za wszystkie skarby świata nie ośmieliłbym się potargać gładko uczesanych włosów pięknej siostrzyczki ani też zabrać jej pantofelka! Nie ośmieliłbym się również objąć wiotkiej jej kibici. A jednak, wyznaję, pragnąłbym dotknąć jej ust; pragnąłbym zapytać ją o coś; patrzeć na jej spuszczone skromnie oczy, tak żeby nie wywołać rumieńca; pragnąłbym rozpleść jej włosy, których najmniejszy loczek przechowałbym jako drogą pamiątkę. Słowem, pragnąłbym wobec niej posiadać wszelkie przywileje dziecka i jednocześnie pozostać dojrzałym mężczyzną.''
,,Nie wiem, jak to się dzieje, może to z powodu przesiadywania w samotności, robi się teraz marzycielem i wymyśla dziwne rzeczy. Dziś, gdy wracaliśmy do domu, powiedział mi, że wszyscy ludzie w kościele zwrócili na niego uwagę dlatego, ponieważ jest kaleką i że kalectwo jego powinno im w dniu Bożego Narodzenia przypomnieć Boga, który sprawił, iż chromi chodzili, a ślepi widzieli.''
,,Szczerze wam obojgu współczuję, moi państwo” – powtórzył siostrzeniec Scrooge’a i wręczając mi swój bilet, nadmienił: „Oto mój bilet. Może będę mógł być panu w czymkolwiek pomocny, proszę zwrócić się do mnie z całą otwartością”. Byłem wprost oczarowany, nie tyle jego propozycją i nie myślą o tym, że może nam istotnie dopomóc, lecz jego uprzejmością. Bardzo mnie tym ujął. Mógłby kto pomyśleć, że znał Tima i żałuje go na równi z nami.''
3 osobowa:
,,Zaczęło się od tego, że Marley umarł. To nie ulegało wątpliwości. Świadectwo zgonu
podpisali: ksiądz, urzędnik, grabarz i właściciel zakładu pogrzebowego. Scrooge, wspólnik
Marleya, także je podpisał, a jego nazwisko było cenione, cokolwiek by podpisał. Zwłaszcza na giełdzie''
,,Kantor został zamknięty w mgnieniu oka i pomocnik, otuliwszy szyję białym, długim
szalikiem (biedak nie miał palta...), wesoło wybiegł na ulicę. Chcąc uczcić wieczór wigilijny,
przejechał się ze dwadzieścia razy po lodzie na Cornhill, następnie szybko popędził do domu
przy Camden Town, aby się jeszcze zabawić z dziećmi w „ciuciubabkę”.
,,Na rogu głównej ulicy robotnicy, naprawiający rury gazowe, rozpalili wielkie ognisko, wokół
którego zebrała się gromadka obdartych mężczyzn i dzieci; grzali oni swe skostniałe ręce i
mrużyli oczy, rozkoszując się przyjemnym ciepłem. Ponieważ kranu wodociągowego nie
zamknięto, przeto wypływająca z niego woda krzepła, tworząc ponure kręgi lodu. Wystawy
sklepów zdobiły gałązki jodły. Lampy oświecały blade twarze przechodniów. Składy drobiu i
żywności urządziły tak wspaniałe wystawy, że zdawało się, iż przyziemna myśl kupna, sprzedaży.''
1 osobowa:
,,Czego bym nie dał, żeby być jednym z nich! Lecz nie byłbym tak okrutny, jak oni, wierzcie!
Za wszystkie skarby świata nie ośmieliłbym się potargać gładko uczesanych włosów pięknej
siostrzyczki ani też zabrać jej pantofelka! Nie ośmieliłbym się również objąć wiotkiej jej kibici.
A jednak, wyznaję, pragnąłbym dotknąć jej ust; pragnąłbym zapytać ją o coś; patrzeć na jej
spuszczone skromnie oczy, tak żeby nie wywołać rumieńca; pragnąłbym rozpleść jej włosy,
których najmniejszy loczek przechowałbym jako drogą pamiątkę. Słowem, pragnąłbym wobec
niej posiadać wszelkie przywileje dziecka i jednocześnie pozostać dojrzałym mężczyzną.''
,,Nie wiem, jak to się dzieje, może to z powodu przesiadywania w samotności, robi się teraz marzycielem i wymyśla dziwne rzeczy. Dziś, gdy wracaliśmy do domu, powiedział mi, że wszyscy ludzie w kościele zwrócili na niego uwagę dlatego, ponieważ jest kaleką i że kalectwo jego powinno im w dniu Bożego Narodzenia przypomnieć Boga, który sprawił, iż chromi chodzili, a ślepi widzieli.''
,,Szczerze wam obojgu współczuję, moi państwo” – powtórzył siostrzeniec Scrooge’a
i wręczając mi swój bilet, nadmienił: „Oto mój bilet. Może będę mógł być panu w czymkolwiek
pomocny, proszę zwrócić się do mnie z całą otwartością”. Byłem wprost oczarowany, nie tyle
jego propozycją i nie myślą o tym, że może nam istotnie dopomóc, lecz jego uprzejmością.
Bardzo mnie tym ujął. Mógłby kto pomyśleć, że znał Tima i żałuje go na równi z nami.''