ewesia
Oczywiście, to prawda, że muzyka Haendla była pisana bardziej pod publikę albo wręcz dla króla - muzyka sztucznych ogni, coronation anthems, opery a przede wszystkim oratoria. Haendel bowiem już za życia był bardzo sławnym kompozytorem - i we Włoszech i w Anglii. Bach natomiast, jako kantor w kościele w Lipsku, był o wiele mniej znanym muzykiem aniżeli Haendel (choć napisał koncerty brandenburskie na prośbę samego elektora branderburskiego!).
Z tego jednak nie wynika, że nie można porównywać dorobku tych dwóch kompozytorów. To, że ktoś pisał książki "do szuflady" albo dla znajomych nie wynika, że nie można ich porównać z książkami pisanymi dla ludzi. Bo ten, kto piszę dla ludzi wcale nie musi pisać "pod publikę" w pejoratywnym znaczeniu. Proszę zauważyć, że muzyka Haendla już z czasów angielskich odbiega od typowej i lubianej tradycji muzyki angielskiej a londyńska premiera "Mesjasza" została przyjęta przez publikę źle. A mimo wszystko Haendel nic w nim nie zmieniał (nie dotyczy wersji Founding Hospital). Haendel, choć bazował na muzycznej tradycji angielskiej, to jednak bardzo ją urozmaicił i wzbogacił. A jego popularność stała się tak wielka nie tyle dzięki „pisaniu pod publikę” ile dzięki jego własnej kreatywności oraz geniuszowi.
Jeśli faktycznie Haendel skupia się na tym, co muzyka przekazuje, a Bach na samej muzyce, to w takim razie dzieła religijne Bacha nie miałyby żadnego sensu. Oczywistym jest to, że muzyczne dzieła religijne (kantaty, oratoria, anthemy) muszą być skierowane na treść i przekazywać pewne sensy. Proszę posłuchać choćby „Jauchzet frohlocket” Bacha. To nie tylko czysta zabawa w estetykę; to naprawdę żywy przekaz muzyczny, niesamowita radość z dnia, w którym ma narodzić się Jezus Chrystus.
Prawdą jest to, że w muzyce organowej Bach był absolutnym mistrzem. Haendel zresztą nie komponował muzyki organowej – komponował raczej koncerty z wykorzystaniem organów, a to już co innego. Jednak jeśli chodzi o polifonię i tematy muzyczne – proszę porównać „Grand consertos” z „Branderburg Concertos” albo „Mesjasza” z „Christmas Oratorio”. Haendel dobiera o wiele bardziej żywe, lepsze, piękniejsze motywy i tematy niż Bach. Jego muzyka jest bardziej żywa, ekspresyjna, milsza w odbiorze, bardziej poruszająca no i przede wszystkim piękna. Choćby dlatego, że Haendel znał i niemiecką, i włoską i angielską szkołę muzyczną, a Bach tylko niemiecką Haendel często wykorzystywał zasadę major-minor, czyli mieszania tych dwóch muzycznych kluczy, w szczególności w utworach chóralnych („Zadok the Priest”). Bach robił to rzadziej i mniej efektywnie.
Z tego jednak nie wynika, że nie można porównywać dorobku tych dwóch kompozytorów. To, że ktoś pisał książki "do szuflady" albo dla znajomych nie wynika, że nie można ich porównać z książkami pisanymi dla ludzi. Bo ten, kto piszę dla ludzi wcale nie musi pisać "pod publikę" w pejoratywnym znaczeniu. Proszę zauważyć, że muzyka Haendla już z czasów angielskich odbiega od typowej i lubianej tradycji muzyki angielskiej a londyńska premiera "Mesjasza" została przyjęta przez publikę źle. A mimo wszystko Haendel nic w nim nie zmieniał (nie dotyczy wersji Founding Hospital). Haendel, choć bazował na muzycznej tradycji angielskiej, to jednak bardzo ją urozmaicił i wzbogacił. A jego popularność stała się tak wielka nie tyle dzięki „pisaniu pod publikę” ile dzięki jego własnej kreatywności oraz geniuszowi.
Jeśli faktycznie Haendel skupia się na tym, co muzyka przekazuje, a Bach na samej muzyce, to w takim razie dzieła religijne Bacha nie miałyby żadnego sensu. Oczywistym jest to, że muzyczne dzieła religijne (kantaty, oratoria, anthemy) muszą być skierowane na treść i przekazywać pewne sensy. Proszę posłuchać choćby „Jauchzet frohlocket” Bacha. To nie tylko czysta zabawa w estetykę; to naprawdę żywy przekaz muzyczny, niesamowita radość z dnia, w którym ma narodzić się Jezus Chrystus.
Prawdą jest to, że w muzyce organowej Bach był absolutnym mistrzem. Haendel zresztą nie komponował muzyki organowej – komponował raczej koncerty z wykorzystaniem organów, a to już co innego. Jednak jeśli chodzi o polifonię i tematy muzyczne – proszę porównać „Grand consertos” z „Branderburg Concertos” albo „Mesjasza” z „Christmas Oratorio”. Haendel dobiera o wiele bardziej żywe, lepsze, piękniejsze motywy i tematy niż Bach. Jego muzyka jest bardziej żywa, ekspresyjna, milsza w odbiorze, bardziej poruszająca no i przede wszystkim piękna. Choćby dlatego, że Haendel znał i niemiecką, i włoską i angielską szkołę muzyczną, a Bach tylko niemiecką
Haendel często wykorzystywał zasadę major-minor, czyli mieszania tych dwóch muzycznych kluczy, w szczególności w utworach chóralnych („Zadok the Priest”). Bach robił to rzadziej i mniej efektywnie.