Gimnazjum w Klerykowie to zrusyfikowana szkoła, do której chodzili tylko chłopcy. Brak swobody myśli i słowa, zakaz używania języka polskiego na zajęciach to realia uczniów i nauczucieli tej placówki. Wszyscy musieli posługiwać sie językiem rosyjskim, a za łamanie tego nakazu groziły kary. Porównując szkołę Marcina Borowicza z moją szkołą nie mogę pominąć prawd o tamtym gimnazjum. W mojej szkole język polski jest językiem wykładowym, ale również posługujemy się nim w rozmowach. Nikt nie zabrania nam mówić po polsku, możemy robić to bez ograniczeń. W gimnazjum w Klerykowie wszyscy musieli posługiwać się językiem rosyjskim, a uzywanie języka ojczystego było zabronione. W szkole, do której chodzę uczęszczają zarówno dziewczęta jak i chłopcy. Jest to pomocne w dalszym życiu, ponieważ uczymy się wiele o sobie. Jest to również oznaka równouprawnienia kobiet. Mogą one zdobywać wykształcenie. W Klerykowskiej placówce uczyli się osobno chłopcy oraz dziewczęta. Brak kontaktu być może przyczyniał się do czegoś pozytywnego. Byc może chłopcy lepiej się uczyli gdyż mogli skupiać się wyłącznie na nauce. To kolejna różnica pomiędzy moją szkoła, a gimnazjum z "Syzyfowych prac". Swoboda mysli i słowa, możliwośc wypowiedzi- w mojej szkole to normalne. Oczywiste jest, że każdy ma inne poglądy i różne zdania na jakieś tematy. W placówce, do której uczęszczał Marcin nie było to tak oczywiste. Uczniom wpajano zrusyfikowane poglądy na świat, kazano chwalić Rosję i jej włacdę. Nikt niemógł wypowiedzieć się o Rosjanach tak jakby chciał, Musiano ich chwalić. Panowała zasada "wszystko co rosyjskie jest dobre". W tej szkole nie było w ogóle polskości. Gnębiono wszystko co jest nam ojczyste. To kolejna różnica między tymi szkołami. Podsumowując, różnic między szkołą Borowicza, a oją jest wiele. Jestem wdzięczny losowi, że w moim gimnazjum panuje taka swoboda. Nikt nie zabrania nam być polakami i to jest najważniejsze. Niestety wielu moich rówieśników nie potrafi docenić tego jak wiele wolno nam w naszych szkołach. Być może docenią to po przeczytaniu "Syzyfowych prac".
Gimnazjum w Klerykowie to zrusyfikowana szkoła, do której chodzili tylko chłopcy. Brak swobody myśli i słowa, zakaz używania języka polskiego na zajęciach to realia uczniów i nauczucieli tej placówki. Wszyscy musieli posługiwać sie językiem rosyjskim, a za łamanie tego nakazu groziły kary. Porównując szkołę Marcina Borowicza z moją szkołą nie mogę pominąć prawd o tamtym gimnazjum.
W mojej szkole język polski jest językiem wykładowym, ale również posługujemy się nim w rozmowach. Nikt nie zabrania nam mówić po polsku, możemy robić to bez ograniczeń. W gimnazjum w Klerykowie wszyscy musieli posługiwać się językiem rosyjskim, a uzywanie języka ojczystego było zabronione. W szkole, do której chodzę uczęszczają zarówno dziewczęta jak i chłopcy. Jest to pomocne w dalszym życiu, ponieważ uczymy się wiele o sobie. Jest to również oznaka równouprawnienia kobiet. Mogą one zdobywać wykształcenie. W Klerykowskiej placówce uczyli się osobno chłopcy oraz dziewczęta. Brak kontaktu być może przyczyniał się do czegoś pozytywnego. Byc może chłopcy lepiej się uczyli gdyż mogli skupiać się wyłącznie na nauce. To kolejna różnica pomiędzy moją szkoła, a gimnazjum z "Syzyfowych prac". Swoboda mysli i słowa, możliwośc wypowiedzi- w mojej szkole to normalne. Oczywiste jest, że każdy ma inne poglądy i różne zdania na jakieś tematy. W placówce, do której uczęszczał Marcin nie było to tak oczywiste. Uczniom wpajano zrusyfikowane poglądy na świat, kazano chwalić Rosję i jej włacdę. Nikt niemógł wypowiedzieć się o Rosjanach tak jakby chciał, Musiano ich chwalić. Panowała zasada "wszystko co rosyjskie jest dobre". W tej szkole nie było w ogóle polskości. Gnębiono wszystko co jest nam ojczyste. To kolejna różnica między tymi szkołami.
Podsumowując, różnic między szkołą Borowicza, a oją jest wiele. Jestem wdzięczny losowi, że w moim gimnazjum panuje taka swoboda. Nikt nie zabrania nam być polakami i to jest najważniejsze. Niestety wielu moich rówieśników nie potrafi docenić tego jak wiele wolno nam w naszych szkołach. Być może docenią to po przeczytaniu "Syzyfowych prac".