Prowadzący: Witam wszystkich naszych słuchaczy na cotygodniowej audycji radiowej. Dzisiejsze spotkanie poświęcimy poetom zainspirowanym przez księgę GENEZIS. Pierwszy z nich to Jan Kochanowski. Na przywitanie kilka słów o nim opowie nam Kaja. Kaja: Jan Kochanowski, był jednym z najwybitniejszych poetów polskich oraz europejskich. Pochodził z rodziny szlacheckiej, urodzony w 1530 roku w Sycynie koło Radomia - zmarł w 1584 roku w Lublinie. Napisał wiele fraszek oraz pieśni, które zawarł w Księgach Pierwszych i Wtórych. Prowadzący: Jego „Pieśń XXV”, którą za chwilę zaprezentuje Kamila znana jest bardziej pod nazwą „Czego chcesz od nas, Panie (…)”. Utwór ten jest hymnem na cześć Boga – Twórcy ładu, który wyznaczył granice między lądem i morzem, między dniem i nocą, który obdarzył człowieka wszelkimi dobrami.
Kama:
Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie: I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie. Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje, Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje. Wdzięcznym Cię tedy sercem. Panie, wyznawamy, Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy. Tyś Pan wszytkiego świata. Tyś niebo zbudował I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował. Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi. Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi A zamierzonych granic przeskoczyć się boi. Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają, Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają, Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi, Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi, Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa, Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa. Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie, A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie. Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności, A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości. Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie! Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie. Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi, Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi.
(w tle słychać piosenkę „Murron's Burial”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej filmu „Waleczne serce”)
Prowadzący: Och... ale się zrobiło nastrojowo, w takim razie nie mam na co czekać tylko oddać głos Kai, aby powiedziała nam kilka słów o naszym następnym poecie.
Kaja: Czesław Miłosz, urodzony 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach na Litwie jako pierworodny syn Aleksandra Miłosza i Weroniki z Kunatów, zmarł w sierpniu 2004 roku w Krakowie. Szetejnie leżące nad Niewiażą w powiecie kiejdańskim wywarły ogromny wpływ na twórczość Miłosza, który często odwoływał się do pamiętanych z dzieciństwa i młodości "litewskich" wspomnień oraz krajobrazów. Jest jednym z najznamienitszych poetów Polskich i jednym z laureatów Literackiej Nagrody Nobla.
Prowadzący: Wiersz ten przedstawi Paulina. Paulina: Zapytałeś mnie, jaka korzyść z Ewangelii czytanej po grecku. Odpowiem, że przystoi, abyśmy prowadzili Palcem wzdłuż liter trwalszych niż kute w kamieniu, Jak też abyśmy, z wolna wymawiając głoski, Poznawali prawdziwe dostojeństwo mowy. Przymuszonym uwagą, nie dalszy niż wczoraj Wyda się tamten czas, choć twarze cezarów Inne dziś na monetach. Ciągle trwa ten eon, Lęk i pragnienie te same, oliwa i wino, I chleb znaczą to samo. Również chwiejność rzeszy Chciwej jak niegdyś cudów. Nawet obyczaje, Uczty weselne, leki, płacze po zmarłych Różnią się tylko pozornie. Na przykład i wtedy Pełno było tych, których w tekście się nazywa "Daimonizomenoi", czyli biesujący Albo i biesowatych (gdyż "opętanymi" Język nasz ich mianuje z fantazji słownika). Drgawki, na ustach piana, zgrzytanie zębami Nie uchodziły wtedy zaś za znamię talentów. Biesowaci nie mieli pism ani ekranów, Rzadko tykając sztuki i literatury. Niemniej przypowieść o nich pozostaje w mocy: Że duch nimi władnący może wstąpić w wieprze, Które, zdesperowane tak nagłym zderzeniem Dwóch natur, swojej własnej i lucyferycznej, Skaczą w wodę i toną. Co wciąż się powtarza. I tak na każdej stronie wytrwały czytelnik Dwadzieścia wieków widzi jako dni dwadzieścia Kres mającego raz kiedyś eonu. (w tle słychać piosenkę „End Ccredits”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej filmu „Waleczne serce”)
Prowadzący: A teraz usłyszymy Aśkę i Sandrę. Ale najpierw jak zwykle Kaja…
Kaja: Zbigniew Herbert, urodził się w 1924 roku, a zmarł w 1998. Był wybitnym polskim poetą, dramatopisarzem i eseistą. W 1956 roku wydał pierwszy tomik poetycki „Struna światła”, w 1974 roku powstał „Pan Cogito”. Jego poezja ma charakter filozoficzno-intelektualny i nawiązuje do kultur przeszłości: ze starożytnością grecką i rzymską na czele. Posługuje się chętnie parabolą o charakterze etycznym i egzystencjalnym. Cechuje się neoklasycznym umiarem formy. Nadaje współczesny sens tragizmowi.
Prowadzący: „Modlitwa Pana Cogito - podróżnika”.
Aśka:
Panie dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny a także za to że pozwoliłeś mi w niewysłowionej dobroci Twojej być w miejscach które nie były miejscami mojej codziennej udręki - że nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni i spiż rozkołysany obwieszczał z wieży Twój gniew lub wybacze- nie a mały osioł na wyspie Korkyra śpiewał mi ze swoich niepojętych miechów płuc melancholię krajobrazu i w brzydkim mieście Manchester odkryłem ludzi dobrych i rozumnych natura powtarzała swoje mądre tautologie: las był lasem morze morzem skała skałą gwiazdy krążyły i było jak być powinno - Iovis omnia plena - wybacz - że myślałem tylko o sobie gdy życie innych okrutnie nieodwracalne krążyło wokół mnie jak wielki astrologiczny zegar u świętego Piotra w Beauvais że byłem leniwy roztargniony zbyt ostrożny w labiryntach i grotach a także wybacz że nie walczyłem jak lord Byron o szczęście ludów podbitych i oglądałem tylko wschody księżyca i muzea - dziękuję Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej udzieliły mi cząstki swojej tajemnicy i w wielkiej zarozumiałości pomyślałem że Ducio van Eyck Bellini malowali także dla mnie
Sandra:
a także Akropol którego nigdy nie zrozumiałem do końca cierpliwie odrywał przede mną okaleczone ciało - proszę Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka który nie proszony przyniósł mi owoce ze swego ogrodu na spalonej słońcem ojczystej wyspie syna Laertesa a także Miss Helen z mglistej wysepki Mull na Hebrydach za to że przyjęła mnie po grecku i prosiła żeby w nocy zostawić w oknie wychodzącym na Holy Iona zapaloną lampę aby światła ziemi pozdrawiały się a także tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę i mówili kato kyrie kato i żebyś miał w swej opiece Mamę ze Spoleto Spi- ridiona z Paxos dobrego studenta z Berlina który wybawił mnie z opresji a potem nieoczekiwanie spotkany w Arizonie wiózł mnie do Wielkiego Kanionu który jest jak sto tysięcy katedr zwróconych glową w dół - pozwól o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich szarych niemądrych prześladowcach kiedy słońce schodzi w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia a nade wszystko żebym był pokorny to znaczy ten który pragnie źródła dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze i bez wybaczenia
(w tle słychać piosenkę „The princess Pleads for Wallace’s life”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej filmu „Waleczne serce”)
Prowadzący: teraz Kaja opowie nam o Franciszku Karpińskim:
Kaja: Franciszek Karpiński, urodzony w 1741 roku w Hołomkowie na Pokuciu, jako syn ubogiego szlachcica, zmarł w 1825 roku. Jest nazywany poetą serca. Swoją staranną edukację zwieńczył dyplomem doktora filozofii i nauk wyzwolonych, otrzymanym w Aakademii Lwowskiej. Po studiach wyjechał na półtora roku do Wiednia, by doskonalić znajomość języków obcych i słuchać wykładów znakomitych przyrodników. Wyjazd ten pozwolił mu także odsunąć się od skłóconych konfederatów barskich.
Prowadzący: „Pieśń poranną” zaprezentuje Karina.
Karina:
Kiedy ranne wstają zorze, Tobie ziemia, Tobie morze, Tobie śpiewa żywioł wszelki, Bądź pochwalon, Boże wielki!
A człowiek, który bez miary Obsypany Twymi dary, Coś go stworzył i ocalił, A czemuż by Cię nie chwalił?
Ledwie oczy przetrzeć zdołam, Wnet do mego Pana wołam, Do mego Boga na niebie, I szukam Go koło siebie.
Wielu snem śmierci upadli, Co się wczora spać pokładli, My się jeszcze obudzili, Byśmy Cię, Boże, chwali
(w tle słychać piosenkę Ennio Moriricone „I’m gonna love you”)
Prowadzący: „Kiedy pierwsze kury Panu śpiewają...” - mistyczny opis momentu przemiany nocy w dzień. Podkreśla paralizmami składniowymi jedność zjawisk na ziemi i na niebie z Bogiem, który wysłuchuje modlitwy. Zawiera niezwykłą, wręcz nierealistyczną pointę. Wiersz ten zaprezentuje Kaja, ale najpierw opowie nam kilka ważnych rzeczy o jego autorze.
Kaja: Juliusz Słowacki, urodził się w 1809 roku w Krzemieńcu na Wołyniu, a zmarł w 1849. Był poetż, dramatopisarzem oraz twórcą filozofii genezyjskiej. Zaliczany do grona tak zwanych: „trzech wieszczów romantycznych” wraz z Adamem Mickiewiczem oraz Zygmuntem Krasińskim.
Kiedy pierwsze kury panu śpiewają, Ja się budzę – i wzrok do gwiazd niosę, Kiedy kwiatki w rosie czoła maczają, Ja ożywam , Pańską pijąc rosę. Cherubiny wtenczas rzędem stoją I puklerze z ognia- złotowłose Przeciw duchom złym maja zwrócone, Płaszcze, tarcze- jak z żelaza czerwone.
Pan mię wtenczas –na rannym świtaniu Za blade mi gdzieś słucha niebiosy, Serce moje roztapia w śpiewaniu, Sny ostatnie –przechodzą przez włosy.
(w tle słychać piosenkę „Brzask-Pieśń na powitanie dnia”)
Prowadzący: Kolejnym polskim poetom, o którym wstyd by było nie wspomnieć jest Cyprian Kamil Norwid.
Kaja: Cyprian Kamil Norwid, urodzony w 1821 roku, zmarł w 1883. Poeta, dramatopisarz, prozaik, artysta plastyk. W latach 1831-1837 uczył się w warszawskim gimnazjum, którego nie ukończył, następnie w szkole malarskiej. Literacki debiut Norwida przypadł na rok 1840, był to „Mój ostatni sonet”, opublikowany w piśmie „Piśmiennictwo Krajowe”.
Przez wszystko do mnie przemawiałeś - Panie, Przez ciemność burzy, grom i przez świtanie; Przez przyjacielską dłoń w zapasach z światem, Pochwałą wreszcie - ach! - nie Twoim kwiatem...
I przez tę rozkosz, którą urąganie Siódmego nieba tchnąć się zdaje - latem - I przez najsłodszy z darów Twych na ziemi, Przez czułe oko, gdy je łza ociemi; Przez całą dobroć Twą, w tym jednym oku, Jak całe niebo odjaśnione w stoku!...
Przez całą Ludzkość z jej starymi gmachy, Łukami, które o kolumnach trwają, A zapomniane w proch włamując dachy, Bujnymi z nowa liśćmi zakwitają. Przez wszystko!...
Panie! - ja nie miałem głosu Do odpowiedzi godnej - i - milczałem:
Błogosławionym zazdrościłem stosu I do Boleści jak do matki drzałem - I jak z bliźnięciem zrosły w pół z Zapałem, Na cztery strony świata mając ramię, Gdy doskonałość Twą obejmowałem, To, jedno słowo, wyjąknąwszy: "kłamię", Do niemowlęctwa wracam...
Jestem znamię!... Sam głosu nie mam, Panie - dałeś słowo, Lecz wypowiedzieć któż ustami zdoła? Przez Ciebie prochów stałem się Jehową, Twojego w piersiach mam i czczę anioła - To rozwiąż jeszcze głos - bo anioł woła.
(w tle słychać piosenkę pt: „Zmierzch-Burza”)
Kaja: Franciszek Dionizy Kniaźnin, urodzony w 1749 lub 1750 roku, zmarł w 1807. Poeta polskiego sentymentalizmu. Pisał ody, wiersze patriotyczne: m.in. „Oda do wąsów”, „Matka obywatelka”, a także utwory religijne, sielanki, poezje łacińskie, przekłady, dramaty np.: „Cyganie” wystawiony 1786 roku.
Prowadzący: Teraz wysłuchamy utworu o tytule „Wielkości Boga, Psalm 103” w wykonaniu Bolsa i Karoliny.
Bols:
Boże! Tyś wielki, Tobie cześć i chwała! Jako płaszcz jaki, jasność Cię odziała. Ten namiot ręką Ty rozbiłeś Twoją: Niebo, nad którym wody wisząc stoją. Chmury Twój powoź, wiatry Twoje cugi, Burza posłańcem, a pioruny sługi.
Ta ziemia Twoją utwierdzona mocą; Twoim skinieniem dzień idzie za nocą; A której służą i światłość i cienie, Przepaści mgłę jej dały za odzienie. Skoroś rzekł słowo, a nieba zagrzmiały, Pola w dół poszły, a ku górze skały.
Morzu granice wytknąwszy na wieki, Źrzodłami z opok powzbierałeś rzeki. Tu się zwierz chłodzi, co na polu żyje: Tu łoś, tam jeleń upragniony pije; Tam po gałęziach ptaszęta z rozkoszą Pienia Ci wdzięczne na przemiany głoszą...
Ty na Twym niebie, o Panie nad pany! Ronisz na ziemię deszcz nader żądany; A ona starczy, Twojej łaski syta, Wszystkiego wszystkim. Stąd trawa obfita Tuczy bydlęta; stąd dla ludzi ziele; Stąd siły z chleba; stąd z wina wesele.
Karolina:
Taż wilgoć żywi dęby, sośnie, klony; I cedr Libanu Twą ręką szczepiony. Gdzie ptak rozliczny z pisklętami żyje, Gdzie jeleń buja, gdzie się zając kryje. Zna swoje pory twarz księżyca blada, Zna słońce, kiedy wstaje i zapada.
Tu głodne lwięta wychodzą w potrzebie: Rycząc, pokarmu żądają od Ciebie. Powstało słońce: wnet całą gromadą W swoich się łożach spokojnie pokładą. Tymczasem człowiek od porannej zorze Idzie pracować ku wieczornej porze.
Któż to wyliczy, co morze ukrywa? Twojeć to wszystko, co leci, co pływa. Otworzysz rękę? wszyscy nasyceni; Zwrócisz oblicze? wszyscy zasmuceni. Ducha im weźmiesz? wniwecz się obrócą; Ducha im natchniesz? do życia powrócą.
Niechże Ci odtąd, o rządzco Syjonu! Głos mój i lutnia brzmi moja do zgonu. Niech złych na ziemi nie postanie noga. A ty, ma duszo! chwal wielkiego BOGA, Który gdy spójźrzy, ziemia drży; i który Ledwo tknie ręką, z dymem pójdą góry.
(w tle słychać piosenkę : „południe-nad jeziorem marzeń”)
Barwy ze słońca są. Bo ono nie ma Żadnej osobnej barwy, bo ma wszystkie. I cała ziemia jest niby poemat, A słońce nad nią przedstawia artystę.
Kto chce malować świat w barwnej postaci, Niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce. Bo pamieć rzeczy, ktore widział, straci, Łzy tylko w oczach zostaną piekące.
Niechaj przyklęknie, twarz ku trawie schyli I patrzy w promień od ziemi odbity. Tam znajdzie wszystko, cośmy porzucili Gwiazdy i roże, i zmierzchy, i świty.
(w tle słychać piosenkę „For the love of a princess”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej filmu „Waleczne serce”)
A teraz żegnamy się z państwem i dziękujemy za wysłuchanie naszej audycji. Do zobaczenia za tydzień.
Niewiem jak ci wytłumaczyć jak się pisze ten scenariusz, więc ci podesłałem.
Oto scenariusz radiowy, jest długi, ale takie są najlepsze.
Scenariusz audycji radiowej
Temat: Poeci i ich wiersze inspirowane biblijną księgą GENEZIS.
Występują:
Prowadzący (Ewa), Kaja, Kama, Karina, Aśka, Sandra, Bols, Baśka, Karolina, Paulina.
___________________________________________________________________
Scenariusz
Prowadzący: Witam wszystkich naszych słuchaczy na cotygodniowej audycji radiowej. Dzisiejsze spotkanie poświęcimy poetom zainspirowanym przez księgę GENEZIS. Pierwszy z nich to Jan Kochanowski. Na przywitanie kilka słów o nim opowie nam Kaja.
Kaja: Jan Kochanowski, był jednym z najwybitniejszych poetów polskich oraz europejskich. Pochodził z rodziny szlacheckiej, urodzony w 1530 roku w Sycynie koło Radomia - zmarł w 1584 roku w Lublinie. Napisał wiele fraszek oraz pieśni, które zawarł w Księgach Pierwszych i Wtórych.
Prowadzący: Jego „Pieśń XXV”, którą za chwilę zaprezentuje Kamila znana jest bardziej pod nazwą „Czego chcesz od nas, Panie (…)”. Utwór ten jest hymnem na cześć Boga – Twórcy ładu, który wyznaczył granice między lądem i morzem, między dniem i nocą, który obdarzył człowieka wszelkimi dobrami.
Kama:
Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie:
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.
Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem. Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.
Tyś Pan wszytkiego świata. Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.
Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi.
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają,
Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają,
Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,
Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.
Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie.
Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości.
Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi,
Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi.
(w tle słychać piosenkę „Murron's Burial”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej filmu „Waleczne serce”)
Prowadzący: Och... ale się zrobiło nastrojowo, w takim razie nie mam na co czekać tylko oddać głos Kai, aby powiedziała nam kilka słów o naszym następnym poecie.
Kaja: Czesław Miłosz, urodzony 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach na Litwie jako pierworodny syn Aleksandra Miłosza i Weroniki z Kunatów, zmarł
w sierpniu 2004 roku w Krakowie. Szetejnie leżące nad Niewiażą w powiecie kiejdańskim wywarły ogromny wpływ na twórczość Miłosza, który często odwoływał się do pamiętanych z dzieciństwa i młodości "litewskich" wspomnień oraz krajobrazów. Jest jednym z najznamienitszych poetów Polskich i jednym z laureatów Literackiej Nagrody Nobla.
Prowadzący: Wiersz ten przedstawi Paulina.
Paulina:
Zapytałeś mnie, jaka korzyść z Ewangelii czytanej po grecku.
Odpowiem, że przystoi, abyśmy prowadzili
Palcem wzdłuż liter trwalszych niż kute w kamieniu,
Jak też abyśmy, z wolna wymawiając głoski,
Poznawali prawdziwe dostojeństwo mowy.
Przymuszonym uwagą, nie dalszy niż wczoraj
Wyda się tamten czas, choć twarze cezarów
Inne dziś na monetach. Ciągle trwa ten eon,
Lęk i pragnienie te same, oliwa i wino,
I chleb znaczą to samo. Również chwiejność rzeszy
Chciwej jak niegdyś cudów. Nawet obyczaje,
Uczty weselne, leki, płacze po zmarłych
Różnią się tylko pozornie. Na przykład i wtedy
Pełno było tych, których w tekście się nazywa
"Daimonizomenoi", czyli biesujący
Albo i biesowatych (gdyż "opętanymi"
Język nasz ich mianuje z fantazji słownika).
Drgawki, na ustach piana, zgrzytanie zębami
Nie uchodziły wtedy zaś za znamię talentów.
Biesowaci nie mieli pism ani ekranów,
Rzadko tykając sztuki i literatury.
Niemniej przypowieść o nich pozostaje w mocy:
Że duch nimi władnący może wstąpić w wieprze,
Które, zdesperowane tak nagłym zderzeniem
Dwóch natur, swojej własnej i lucyferycznej,
Skaczą w wodę i toną. Co wciąż się powtarza.
I tak na każdej stronie wytrwały czytelnik
Dwadzieścia wieków widzi jako dni dwadzieścia
Kres mającego raz kiedyś eonu.
(w tle słychać piosenkę „End Ccredits”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej filmu „Waleczne serce”)
Prowadzący: A teraz usłyszymy Aśkę i Sandrę. Ale najpierw jak zwykle Kaja…
Kaja: Zbigniew Herbert, urodził się w 1924 roku, a zmarł w 1998. Był wybitnym polskim poetą, dramatopisarzem i eseistą. W 1956 roku wydał pierwszy tomik poetycki „Struna światła”, w 1974 roku powstał „Pan Cogito”. Jego poezja ma charakter filozoficzno-intelektualny i nawiązuje do kultur przeszłości: ze starożytnością grecką i rzymską na czele. Posługuje się chętnie parabolą o charakterze etycznym i egzystencjalnym. Cechuje się neoklasycznym umiarem formy. Nadaje współczesny sens tragizmowi.
Prowadzący: „Modlitwa Pana Cogito - podróżnika”.
Aśka:
Panie
dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny
a także za to że pozwoliłeś mi w niewysłowionej dobroci
Twojej być w miejscach które nie były miejscami mojej
codziennej udręki
- że nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni i spiż
rozkołysany obwieszczał z wieży Twój gniew lub wybacze-
nie
a mały osioł na wyspie Korkyra śpiewał mi ze swoich
niepojętych miechów płuc melancholię krajobrazu
i w brzydkim mieście Manchester odkryłem ludzi dobrych
i rozumnych
natura powtarzała swoje mądre tautologie: las był lasem
morze morzem skała skałą
gwiazdy krążyły i było jak być powinno - Iovis omnia plena
- wybacz - że myślałem tylko o sobie gdy życie innych
okrutnie nieodwracalne krążyło wokół mnie jak wielki
astrologiczny zegar u świętego Piotra w Beauvais
że byłem leniwy roztargniony zbyt ostrożny w labiryntach
i grotach
a także wybacz że nie walczyłem jak lord Byron o szczęście
ludów podbitych i oglądałem tylko wschody księżyca
i muzea
- dziękuję Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej udzieliły
mi cząstki swojej tajemnicy i w wielkiej zarozumiałości
pomyślałem że Ducio van Eyck Bellini malowali także dla
mnie
Sandra:
a także Akropol którego nigdy nie zrozumiałem do końca
cierpliwie odrywał przede mną okaleczone ciało
- proszę Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka który nie
proszony przyniósł mi owoce ze swego ogrodu na spalonej
słońcem ojczystej wyspie syna Laertesa
a także Miss Helen z mglistej wysepki Mull na Hebrydach
za to że przyjęła mnie po grecku i prosiła żeby w nocy
zostawić w oknie wychodzącym na Holy Iona
zapaloną lampę aby światła ziemi pozdrawiały się
a także tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę
i mówili kato kyrie kato
i żebyś miał w swej opiece Mamę ze Spoleto Spi-
ridiona z Paxos dobrego studenta z Berlina który wybawił
mnie z opresji a potem nieoczekiwanie spotkany w Arizonie
wiózł mnie do Wielkiego Kanionu który jest jak sto tysięcy
katedr zwróconych glową w dół
- pozwól o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich
szarych niemądrych prześladowcach kiedy słońce schodzi
w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane
żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia
a nade wszystko żebym był pokorny to znaczy ten który
pragnie źródła
dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny
a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze
i bez wybaczenia
(w tle słychać piosenkę „The princess Pleads for Wallace’s life”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej filmu „Waleczne serce”)
Prowadzący: teraz Kaja opowie nam o Franciszku Karpińskim:
Kaja: Franciszek Karpiński, urodzony w 1741 roku w Hołomkowie na Pokuciu, jako syn ubogiego szlachcica, zmarł w 1825 roku. Jest nazywany poetą serca. Swoją staranną edukację zwieńczył dyplomem doktora filozofii i nauk wyzwolonych, otrzymanym w Aakademii Lwowskiej. Po studiach wyjechał na półtora roku do Wiednia, by doskonalić znajomość języków obcych i słuchać wykładów znakomitych przyrodników. Wyjazd ten pozwolił mu także odsunąć się od skłóconych konfederatów barskich.
Prowadzący: „Pieśń poranną” zaprezentuje Karina.
Karina:
Kiedy ranne wstają zorze,
Tobie ziemia, Tobie morze,
Tobie śpiewa żywioł wszelki,
Bądź pochwalon, Boże wielki!
A człowiek, który bez miary
Obsypany Twymi dary,
Coś go stworzył i ocalił,
A czemuż by Cię nie chwalił?
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
Wnet do mego Pana wołam,
Do mego Boga na niebie,
I szukam Go koło siebie.
Wielu snem śmierci upadli,
Co się wczora spać pokładli,
My się jeszcze obudzili,
Byśmy Cię, Boże, chwali
(w tle słychać piosenkę Ennio Moriricone „I’m gonna love you”)
Prowadzący: „Kiedy pierwsze kury Panu śpiewają...” - mistyczny opis momentu przemiany nocy w dzień. Podkreśla paralizmami składniowymi jedność zjawisk na ziemi i na niebie z Bogiem, który wysłuchuje modlitwy. Zawiera niezwykłą, wręcz nierealistyczną pointę. Wiersz ten zaprezentuje Kaja, ale najpierw opowie nam kilka ważnych rzeczy o jego autorze.
Kaja: Juliusz Słowacki, urodził się w 1809 roku w Krzemieńcu na Wołyniu, a zmarł w 1849. Był poetż, dramatopisarzem oraz twórcą filozofii genezyjskiej. Zaliczany do grona tak zwanych: „trzech wieszczów romantycznych” wraz
z Adamem Mickiewiczem oraz Zygmuntem Krasińskim.
Kiedy pierwsze kury panu śpiewają,
Ja się budzę – i wzrok do gwiazd niosę,
Kiedy kwiatki w rosie czoła maczają,
Ja ożywam , Pańską pijąc rosę.
Cherubiny wtenczas rzędem stoją
I puklerze z ognia- złotowłose
Przeciw duchom złym maja zwrócone,
Płaszcze, tarcze- jak z żelaza czerwone.
Pan mię wtenczas –na rannym świtaniu
Za blade mi gdzieś słucha niebiosy,
Serce moje roztapia w śpiewaniu,
Sny ostatnie –przechodzą przez włosy.
(w tle słychać piosenkę „Brzask-Pieśń na powitanie dnia”)
Prowadzący: Kolejnym polskim poetom, o którym wstyd by było nie wspomnieć jest Cyprian Kamil Norwid.
Kaja: Cyprian Kamil Norwid, urodzony w 1821 roku, zmarł w 1883. Poeta, dramatopisarz, prozaik, artysta plastyk. W latach 1831-1837 uczył się
w warszawskim gimnazjum, którego nie ukończył, następnie w szkole malarskiej. Literacki debiut Norwida przypadł na rok 1840, był to „Mój ostatni sonet”, opublikowany w piśmie „Piśmiennictwo Krajowe”.
Prowadzący: Wiersz Norwida pt.: „Modlitwa” wyrecytuje Borsuk.
Baśka:
Przez wszystko do mnie przemawiałeś - Panie,
Przez ciemność burzy, grom i przez świtanie;
Przez przyjacielską dłoń w zapasach z światem,
Pochwałą wreszcie - ach! - nie Twoim kwiatem...
I przez tę rozkosz, którą urąganie
Siódmego nieba tchnąć się zdaje - latem -
I przez najsłodszy z darów Twych na ziemi,
Przez czułe oko, gdy je łza ociemi;
Przez całą dobroć Twą, w tym jednym oku,
Jak całe niebo odjaśnione w stoku!...
Przez całą Ludzkość z jej starymi gmachy,
Łukami, które o kolumnach trwają,
A zapomniane w proch włamując dachy,
Bujnymi z nowa liśćmi zakwitają.
Przez wszystko!...
Panie! - ja nie miałem głosu
Do odpowiedzi godnej - i - milczałem:
Błogosławionym zazdrościłem stosu
I do Boleści jak do matki drzałem -
I jak z bliźnięciem zrosły w pół z Zapałem,
Na cztery strony świata mając ramię,
Gdy doskonałość Twą obejmowałem,
To, jedno słowo, wyjąknąwszy: "kłamię",
Do niemowlęctwa wracam...
Jestem znamię!...
Sam głosu nie mam, Panie - dałeś słowo,
Lecz wypowiedzieć któż ustami zdoła?
Przez Ciebie prochów stałem się Jehową,
Twojego w piersiach mam i czczę anioła -
To rozwiąż jeszcze głos - bo anioł woła.
(w tle słychać piosenkę pt: „Zmierzch-Burza”)
Kaja: Franciszek Dionizy Kniaźnin, urodzony w 1749 lub 1750 roku, zmarł w 1807. Poeta polskiego sentymentalizmu. Pisał ody, wiersze patriotyczne: m.in. „Oda do wąsów”, „Matka obywatelka”, a także utwory religijne, sielanki, poezje łacińskie, przekłady, dramaty np.: „Cyganie” wystawiony 1786 roku.
Prowadzący: Teraz wysłuchamy utworu o tytule „Wielkości Boga, Psalm 103” w wykonaniu Bolsa i Karoliny.
Bols:
Boże! Tyś wielki, Tobie cześć i chwała!
Jako płaszcz jaki, jasność Cię odziała.
Ten namiot ręką Ty rozbiłeś Twoją:
Niebo, nad którym wody wisząc stoją.
Chmury Twój powoź, wiatry Twoje cugi,
Burza posłańcem, a pioruny sługi.
Ta ziemia Twoją utwierdzona mocą;
Twoim skinieniem dzień idzie za nocą;
A której służą i światłość i cienie,
Przepaści mgłę jej dały za odzienie.
Skoroś rzekł słowo, a nieba zagrzmiały,
Pola w dół poszły, a ku górze skały.
Morzu granice wytknąwszy na wieki,
Źrzodłami z opok powzbierałeś rzeki.
Tu się zwierz chłodzi, co na polu żyje:
Tu łoś, tam jeleń upragniony pije;
Tam po gałęziach ptaszęta z rozkoszą
Pienia Ci wdzięczne na przemiany głoszą...
Ty na Twym niebie, o Panie nad pany!
Ronisz na ziemię deszcz nader żądany;
A ona starczy, Twojej łaski syta,
Wszystkiego wszystkim. Stąd trawa obfita
Tuczy bydlęta; stąd dla ludzi ziele;
Stąd siły z chleba; stąd z wina wesele.
Karolina:
Taż wilgoć żywi dęby, sośnie, klony;
I cedr Libanu Twą ręką szczepiony.
Gdzie ptak rozliczny z pisklętami żyje,
Gdzie jeleń buja, gdzie się zając kryje.
Zna swoje pory twarz księżyca blada,
Zna słońce, kiedy wstaje i zapada.
Tu głodne lwięta wychodzą w potrzebie:
Rycząc, pokarmu żądają od Ciebie.
Powstało słońce: wnet całą gromadą
W swoich się łożach spokojnie pokładą.
Tymczasem człowiek od porannej zorze
Idzie pracować ku wieczornej porze.
Któż to wyliczy, co morze ukrywa?
Twojeć to wszystko, co leci, co pływa.
Otworzysz rękę? wszyscy nasyceni;
Zwrócisz oblicze? wszyscy zasmuceni.
Ducha im weźmiesz? wniwecz się obrócą;
Ducha im natchniesz? do życia powrócą.
Niechże Ci odtąd, o rządzco Syjonu!
Głos mój i lutnia brzmi moja do zgonu.
Niech złych na ziemi nie postanie noga.
A ty, ma duszo! chwal wielkiego BOGA,
Który gdy spójźrzy, ziemia drży; i który
Ledwo tknie ręką, z dymem pójdą góry.
(w tle słychać piosenkę : „południe-nad jeziorem marzeń”)
Prowadzący: Na podsumowanie naszego słuchowiska radiowego, chciałabym wyrecytować wiersz Czesława Miłosza pt: „Słońce”:
Barwy ze słońca są. Bo ono nie ma
Żadnej osobnej barwy, bo ma wszystkie.
I cała ziemia jest niby poemat,
A słońce nad nią przedstawia artystę.
Kto chce malować świat w barwnej postaci,
Niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce.
Bo pamieć rzeczy, ktore widział, straci,
Łzy tylko w oczach zostaną piekące.
Niechaj przyklęknie, twarz ku trawie schyli
I patrzy w promień od ziemi odbity.
Tam znajdzie wszystko, cośmy porzucili
Gwiazdy i roże, i zmierzchy, i świty.
(w tle słychać piosenkę „For the love of a princess”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej filmu „Waleczne serce”)
A teraz żegnamy się z państwem i dziękujemy za wysłuchanie naszej audycji. Do zobaczenia za tydzień.