Akcja rozpoczyna się w czerwcu roku 1902, gdy Polska znajduje się pod zaborem rosyjskim. Tomek Wilmowski – uczeń klasy czwartej gimnazjum – zastanawia się wraz z kolegami nad nieobecnością nauczyciela – Krasawcewa nazywanego Piłą. Nauczyciel ten, zatrudniony przez nowego dyrektora Mielnikowa, ślepo wykonywał jego rusyfikatorskie nakazy. Okazało się jednak, że znienawidzony geograf dotarł do szkoły. Tomek był spokojny o swój los – uczył się dobrze – jednak nauczyciele zawzięli się na jego kolegę – Jurka Tymowskiego, którego ojciec był oskarżany o spiskowanie przeciw Rosji. Mający problemy ze wzrokiem Krasawcew odpytywał kolejnych uczniów. Gdy wywołał Tymowskiego zamiast niego do odpowiedzi poszedł Tomek. Udało mu się odpowiedzieć na podchwytliwe pytania, jednak spisek wyjawił pupil i lizus – Pawluk. Jedynie dzięki opanowaniu Tomek załagodził sytuację. Zanim belfer wezwał do odpowiedzi Jurka, zadźwięczał dzwonek. Na przerwie koledzy chcieli ukarać lizusa, jednak Wilmowski na to nie pozwolił, mówiąc, że zamąci się w inny sposób.
Następną lekcją była historia. Odbywała się na niej inspekcja. Gdy nauczyciel wywołał do odpowiedzi Pawluka, Tomek wsunął mu na kołnierz chrząszcza - jelonka rogacza. Początkowo uczeń mówił bezbłędnie. Jednak pod koniec poczuł chrząszcza i odrzucił go ze wstrętem w stronę inspektora. Nastąpiła awantura, a lizus dostał naganę.
Rozdział II – Tajemniczy gość
Po wyjściu ze szkoły Tomek postanowił pospacerować. Ciotka, która go wychowywała, była bardzo surowa i wymagająca. Przygarnęła Tomka po śmierci matki i ucieczce za granicę ojca. Bała się działalności spiskowej. Tomek pasję do geografii odziedziczył po ojcu – prześladowanym za walkę o niepodległość. Ciotka karciła go za niechęć do oficjalnej historii. Tomek udał się do Ogrodu Botanicznego. Wspominał swego ojca. Bał się, że za spóźnienie ciotka go ukaże. Okazało się, że w domu Karskich jest tajemniczy gość. Cioteczne rodzeństwo podsłuchiwało pod drzwiami, gdzie przybysz rozmawiał z wujostwem. Gdy Tomek wszedł do nich okazało się, że gościem jest przyjaciel jego ojca – Jan Smuga. Przytulił chłopca i dowiedział się, że ten planuje także zamanifestować swój sprzeciw wobec cara, by musiał uciekać i móc spotkać się z ojcem.Wuj Antoni w poważnym tonie spytał się, czy Tomek jest gotowy wyjechać na spotkanie z ojcem. Ten wzruszony przystał na tę propozycję, obiecał, że będzie odwiedzał wujostwo. Dowiedział się, że ojciec czeka na niego w Trieście nad Morzem Adriatyckim. Okazało się, że ojciec po wyjeździe zaczął pracę u przedsiębiorcy Hagenbecka jako łowca dzikich zwierząt. Obecnie miał wyjechać do Australii w celu pozyskania zwierząt do nowego ogrodu zoologicznego. Towarzyszyć mu miał Tomek i pan Smuga.
III Rozdział – Spotkanie z ojcem
Tomek obawiał się, że niespodziewana propozycja jest nierealna. Smuga w ciągu trzech dni załatwił formalności związane z wyjazdem, chłopiec otrzymał nawet promocję do następnej klasy. Smuga opowiadał o dzikiej Australii. Na dworcu pożegnała go cała rodzina i przyjaciel Jurek. Tomek nie mógł ukryć łez, a w pociągu był roztargniony. Po drodze zwiedził Kraków i Wiedeń. Odzyskał dobry humor. Od Smugi podczas jazdy koleją do Triestu dowiedział się, że do Australii płyną starym przerobionym węglowcem. Ponadto wypytywał go o rodzinę torbaczy, do której należą kangury oraz o stekowce (kolczatki i dziobaki) i inne zwierzęta, a także o mieszkańców Australii, klimat i inne ciekawostki. Znużony przyjaciel ojca usnął. Tomek zaczął się martwić jego głębokim snem i stanem zdrowia. W porę jednak wysiedli na stacji i Tomka powitał ojciec. Wszyscy udali się na obiad do hotelu, z którego widać było port. Chłopiec opowiadał tacie o matce, a ten wspomniał o przygotowaniach do wyprawy statkiem – „Aligatorem”, którego kapitanem był Szkot – Mac Dougal. Okazało się, że do Australii będą transportować wielbłądy, słonia i tygrysa. Ojciec powierzył Tomkowi funkcję myśliwego, który miał zaopatrywać ekspedycję w świeże mięso. Do wieczora zrobili odpowiednie zakupy – chłopiec zasnął natychmiast – śniły mu się polowania.
Rozdział IV – Niespodzianki na „Aligatorze”
Rankiem chłopiec z mężczyznami ruszył do wielkiego portu. Poczuł się zmieszany, ale ojciec go uspokoił. Przywitał ich bosman – warszawiak Tadeusz Nowicki. Na statku Tomek poznał kapitana, Mac Dougala. Wkrótce „Aligator wypłynął z zatoki w morze. Ojciec zaprowadził Tomka do jego kajuty. Na ścianie wisiał lśniący sztucer. Bosman nauczył go rozbierać i składać broń, obiecał też, że nauczy go strzelać. Powiedział, że tęskni za warszawskim Powiślem i podobnie jak ojciec Tomka musiał uciekać z kraju. Jedynie Smuga był podróżnikiem i łowcą zwierząt z zamiłowania. Chłopiec postanowił we wszystkiego naśladować. Ich rozmowę przerwał gong wzywający na obiad. Załoga składała się z przedstawicieli różnych ras i narodowości. Po obiedzie zwiedził kotłownię oraz budkę sternika. Wieczorem, z nadmiaru wrażeń długo nie mógł usnąć.Rozdział V – Wróżbita z Port Saidu
Podróż przez Morze Adriatyckie przebiegała spokojnie. Tomek poznał zakamarki statku, a bosman zaczął uczyć go strzelania. Siódmego dnia statek dotarł do Port Saidu w Afryce. Dawny węglowiec otoczyli Arabowie w łódkach. Młodzi chłopcy wyławiali z wody rzucane im monety. Trwał załadunek węgla na statek. Tomek ze starszymi towarzyszami zszedł na ląd. Oszałamiali go straganiarze z mnóstwem towarów. Przez dzielnicę europejską dotarli do części arabskiej. Tam zaczepił ich wróżbita mówiąc do Smugi, że „między nim a śmiercią stanie mały chłopiec”. Tomkowi powiedział, że będzie długo żył i w dalekim kraju znajdzie to czego inni szukają, a także zyska najlepszego przyjaciela, który nigdy nie powie ani słowa. Mężczyźni wytłumaczyli chłopcu, ze wróżbici to naciągacze. Po zakupie owoców wrócili na statek i pod wieczór wypłynęli z portu. Pan Wilmowski opowiedział synowi o budowie kanału. Nazajutrz Tomek przypatrywał się jego brzegom. Po tym, jak zasnął ukołysany falami dostał porażenia słonecznego. Za karę nie oglądał załadowywania wielbłądów w porcie Sudan. Tomek czas poświęcał na naukę strzelania. Statek dotarł do Adenu – najgorętszego punktu na kuli ziemskiej. Załadowano węgiel i przygotowano statek na burzliwą pogodę. Tomek doskonale znosił kołysanie statku i nie stracił apetytu.
Rozdział VI – Cejloński słoń i bengalski tygrys
Statek dopłynął do portu Kolombo na wyspie Cejlon. Tu miał nastąpić załadunek słonia i tygrysa. Pan Wilmowski ze Smugą i synem udali się rykszami, by załatwić formalności. Odwiedzili posiadłość Anglika, który przechowywał zwierzęta. Tomek przemógł strach i usiadł na słoniu, by ojciec mógł mu zrobić zdjęcie. Następnie obejrzeli tygrysa. Chłopiec wypytywał Smugę o jego polowania w Indiach (Bengalii) i na Cejlonie. Mężczyzna opowiedział mu o polowaniu na tygrysa bengalskiego, podczas którego zginął jego Indus-przewodnik. Opowiedział, że kiedyś zabierze Tomka na polowanie na tygrysy. Wieczorem po załadowaniu zwierząt i zapasów węgla statek odpłynął.
Rozdział VII – Między cyklonem a kłami tygrysa
Po trzech dniach na morzu rozpętała się burza. Pokład zalewany był wielkimi falami. Ojciec uspokajał wystraszonego Tomka. Zaprowadził go do kajuty. Bosman żartował z szalejącego cyklonu. Pomieszczenie, gdzie przebywał tygrys było zalewane przez wodę, dlatego trzeba było przenieść zwierzę. Z wielkim wysiłkiem przeniesiono zwierzę i przystąpiono do zatkania iluminatora. Tomek obudził się wczesnym rankiem i postanowił postrzelać. Na dole dostrzegł, że drzwi do pomieszczenia tygrysa są otwarte, więc je zamknął. Wbiegł do strzelnicy i… Zobaczył przed sobą tygrysa szykującego się do skoku na pana Smugę. Nie mógł pojąć, jak zwierzę się wydostało. Tygrys zaczął prężyć się do skoku, a chłopiec strzelił. W tym samym momencie Smuga rzucił się na drapieżnika, by uratować syna Wilmowskiego. Tomek zemdlał, a gdy się ocknął zobaczył przy sobie Smugę, który pochwalił go za strzał. Wróżba Araba spełniła się.
Rozdział VIII – Doradca z Melbourne
Tomek stał się bohaterem. Od Smugi na pamiątkę otrzymał rewolwer. Niecierpliwie oczekiwał dopłynięcia do Australii, do Portu Augusta w Zatoce Spencera. Przypominał sobie wiadomości o historii i geografii kontynentu oraz o jego mieszkańcach. Od opiekunów dowiedział się, że tubylcy są łagodni, mimo że doznali wielu krzywd od Europejczyków. Gdy przybili do portu okazało się, że zoolog Karol Bentley mówi po polsku, gdyż jego matka była Polką. Wyraził obawy o bezpieczeństwo Tomka podczas wyprawy. Następnie poinformował o planie ekspedycji – łowcy mieli poruszać się z zachodu na wschód przez tereny Nowej Południowej Walii i co jakiś czas odsyłać pochwycone zwierzęta koleją na statek. Wytłumaczył także, dlaczego udział krajowców w polowaniu jest niezbędny. Po zaplanowaniu trasy wyprawy postanowiono wyruszyć pojutrze rano.
Rozdział IX – Pionierzy australijscy
Tomek nie mógł cierpliwie usiedzieć na statku. W końcu udali się na stację kolejową, która przypominała te europejskie. Zapakowano bagaże i pociąg ruszył. Podróżni prócz Tomka i Bentleya zasnęli. Tomka rozczarował cywilizowany wygląd Australii. Przywołał przeczytane w książkach polskich podróżników fakty. M. in. historię Wiśniowskiego o napaści rozbójników oraz poszukiwacza złota – Korzelińskiego. Bentley rozpoczął opowieść o odkrywcach Australii, między innymi o wyprawach Sturta i Stuarta, a także o tragicznym zakończeniu podróży Leichharda i Kennedyego.
Rozdział X – Opór krajowców
Po paru godzinach krajobraz za oknami pociągu zmienił się na bardziej dziki. Następnego dnia także podziwiał krajobraz, w którym dominował skrub. Wieczorem dotarli do Wilcannii, gdzie na stacji oczekiwał na nich krajowiec Tony. Zapakowali bagaże na wozy ciągnięte przez wielbłądy i wyruszyli do stacji pana Clarka. Bentley opowiedział o jego wcześniejszej pracy na stacji telegrafu transkontynentalnego. Wspomniał o trudnościach w budowie linii oraz budowie kolei. O świcie podróżni zatrzymali się, by wielbłądy odpoczęły. Pod wieczór dotarli do osady i trafili na kolację, na której serwowano m. in. zupę z ogona kangura. Od pana Clarka dowiedzieli się, że krajowcy nie chcą wziąć udziału w polowaniu, podejrzewając podstęp białych. Trzeba było zachować środki ostrożności. W nocy pana Wilimowskiego obudziły strzały. Zobaczył, że Tomka nie ma na posłaniu. Wszczął alarm i wybiegł na zewnątrz. Powstrzymał go Clark, mówiąc, że Tomek zaprzyjaźnił się z krajowcami – zjadł z nimi śniadanie i urządził popis strzelecki. Po jego powrocie ojciec skarcił go za oddalenie się od osady wbrew zakazowi. Tomek opowiedział o swej rozmowie z Australijczykami i o wytłumaczeniu im, po co chcą łapać dzikie zwierzęta. Wieczorem przedstawiciele trzech plemion zadeklarowali swój udział w polowaniu.
Rozdział XI – Wielkie łowy na kangury
Okazało się, że stada owiec Clarka są bezpieczne – nie zagrażały im psy dingo oraz stada królików. Mógł wziąć udział w polowaniu. Tomek dostał australijskiego kuca. Wraz z ojcem, Smugą i Bentleyem wyruszył rankiem na zwiad w bezdrożny step. Po drodze natrafili na żerujące stado kangurów. Bentley szczegółowo opisał wszelkie gatunki należące do rodziny workowatych skaczących. (kangury czerwone, szare, skalne i wiele innych). W międzyczasie zbliżyli się do wzgórz, gdzie Tony znalazł wcześniej dogodne miejsce do przygotowania pułapki na zwierzęta. W najbliższych dniach miały się odbyć przygotowania. Jeźdźcy udali się do plemienia ludzi-kangurów – krajowców zajmujących się polowaniem na skaczące zwierzęta. Przed obozem, by uszanować tutejsze zwyczaje, zeszli z koni i usiedli na ziemi czekając na zaproszenie. Tomek skrytykował prymitywne szałasy tubylców. Na spotkanie Tonyego wyszedł starszy plemienia. Zebrała się starszyzna i ustaliła z Wilmowskim, że dostarczy sześćdziesięciu ludzi. Następnego dnia wyruszono wraz z klatkami i rozbito obozowisko. Przygotowano też pułapkę na zwierzynę. Wkrótce przybyli tubylcy, którym Tomek uważnie się przyglądał. Wieczorem odtworzyli taniec przedstawiający polowanie na kangura, a wieczorem przybyli zwiadowcy informując, gdzie znajduje się duże stado. Ustalono taktykę nagonki.
Tomek wraz z Bentleyem wyruszył z częścią naganiaczy po północy. Po zajęciu stanowiska Tomek nie potrafił się zdrzemnąć. Jego towarzysz rozmawiał z Australijczykami o tańcach i śpiewach. Wysłano o świcie zwiadowcy poinformowali o przemieszczeniu się kangurów. Bentley zdecydował się wysłać Tomka i dwóch zwiadowców, by zamknął pierścień okrążenia. Tomek wolno ruszył na południe. Gdy zobaczył znak od Bentleya puścił się z całych pędów naprzód. Wkrótce ujrzeli rozpędzone kangury. Tubylcy krzyczeli, by Tomek użył strzelby. Gdy samiec prowadzący stado na chwilę przystanął, Tomek powalił go strzałem. Przerażone zwierzęta zawróciły. Nagonka prowadzona z trzech stron zagnała je do pułapki w wąwozie. Tomek mógł być dumny, że swoim strzałem uratował polowanie. Zabitego kangura ofiarował bosmanowi Nowickiemu.
Rozdział XII – Wyprawa na dingo
Kolejne dni upłynęły na segregowaniu kangurów. Jedna z samic miała małe. Tomek nieopatrznie podszedł do niej za blisko i został poboksowany przez zwierzę. Podobnie cięgi otrzymał bosman Nowicki. Pewnego dnia Tomek z bosmanem, Tonym i Bentleyem udali się na poszukiwanie strusi emu. Gdy przypatrywali się niewielkiemu stadu ptaki spłoszył nieostrożny bosman. Dopytywał się czy jaja i mięso emu nadają się do jedzenia. Bentley szczegółowo opisał wszystkie gatunki bezgrzebieniowców, w tym strusi zamieszkujących różne kontynenty. W ciągu następnych dni Tomek i bosman bezskutecznie poszukiwali emu. Wilmowski wyruszył z transportem kangurów na farmę. Listownie poinformował chłopca o polowaniu na dingo, które niepokoiły stada owiec. Ten oczywiście wyruszył wraz z bosmanem. Od Clarka dowiedzieli się o brutalnym sposobie polowania na emu – nie spodobało się im to. Na miejscu gdzie zauważono ślady dzikich psów spotkali Wilmowskiego z towarzyszem. Pan Smuga potwierdził, że Tomek ma żyłkę do włóczęgi i przygód. Chłopak nie mógł się nadziwić stadu tysięcy merynosów. Pan Clark wyjawił tajniki hodowli tych owiec. Najważniejszy był dostęp do wody. Zbliżyli się do zapaści przygotowanych na dingo. Wilimowski wytłumaczył sposób jej działania i pojmania psów. Na kolację myśliwi zjedli w położonym nieopodal szałasie jagnięcinę.
Rozdział XIII – Opowieść o Pawle Strzeleckim
W szałasie Tomek rozmyślał o swej przyjaźni ze Smugą i bosmanem Nowickim. Gdy się obudził było już ciemno, a mężczyźni siedzieli przy ogniu. Rozmawiali o dalekiej Warszawie i Polsce, zaś Bentley zachwalał uroki Australii. Tomek zaprosił go do stolicy. Mężczyzna wspomniał o najwyższym szczycie kontynentu – Górze Kościuszki – odkrytej przez Polaka – Pawła Strzeleckiego. Bentley wspomniał, że jego dziadek znał odkrywcę osobiście i wspólnie z nim uczestniczył w wyprawach odkrywczych. Mężczyzna ze szczegółami opowiedział o jednej z nich. Historię przerwał upiorny odgłos dingo. Jeden z nich wpadł w pułapkę, inne przedarły się za ogrodzenie. Część mężczyzn udała się ze strzelbami, by wypłoszyć drapieżniki. W pułapki złapały się dwa dingo, które wkrótce przeniesiono do klatek. Clark zauważył, że pojawia się ich coraz więcej, dlatego Wilmowski postanowił na nie zapolować. Następnie zajął się przygotowaniem do polowania na strusie emu.
Rozdział 14 – W burzy piaskowej
Do polowania były przygotowane tylko pięć koni (dla pana Clarka, jego dwóch pomocników, Smugi i Wilmowskiego). Tomek pragnął oswoić dingo. Bosman zaproponował mu prywatną wyprawę na emu po zrobieniu lassa. Wyruszyli nie informując o tym innych. Po dniu bez sukcesu postanowili przenocować na stepie. Rankiem dostrzegli strusie i postanowili je okrążyć. Ptaki zaczęły uciekać na północ. Po dwóch godzinach jeden osobnik zaczął słabnąć. Robiło się coraz goręcej, zaczęło drżeć powietrze. Strusie zwolniły, a potem znów przyspieszyły. Bosman stwierdził, że uciekają przed burzą piaskową, która nadchodziła z zachodu. Piasek zatykał oczy, utrudniał oddychanie. Zrobiło się ciemno. Konie instynktownie pognały za emu w stronę wzgórz. Jeźdźcy postanowili przeczekać nawałnicę w parowie. Tomek żałował, że nie ma z nimi innych podróżników. Skały chroniły ich od wichru i pyłu. Nazajutrz sytuacja nie zmieniła się. Przyjaciele dzielili resztki jedzenia i płynów. W nocy obudził ich skowyt dingo. Konie w panice uciekły. Bosmanowi w ciemności rozjaśnionej błyskawicą udało się zabić drapieżnika. Koni jednak nie odnaleźli. Bosman był przygnębiony sytuacją, a Tomek zaproponował zabawę w Strzeleckiego, ukrywał swoje przerażenie. Wędrowcy zasnęli ze zmęczenia. W nocy Nowicki obudził Tomka, okazało się, że leje deszcz, a oni są w korycie wyschniętej rzeki. Udało im się wspiąć na ściany parowu i schować za głazem. Burza trwała do świtu, potem wzeszło gorące słońce.
Rozdział XV – Idźcie stąd precz, natychmiast
Rano Tomek i bosman zdecydowali się odpocząć przed dalszą drogą. Wyruszyli w południe. Szli parę godzin, a następnie zdecydowali się na odpoczynek do wieczora. Od obozu dzieliło ich kilkadziesiąt kilometrów. Po nocy wyczerpującej wędrówki ze wzgórza ujrzeli osadę krajowców. Tomek, szanując zwyczaje tubylców, usiadł w pewnej odległości przed obozem. Po pewnym czasie kobieta rzuciła im płonącą gałąź. Rozpalili ognisko. Następnie dostali naczynie z wodą, dwa strusie jaja, kawałki suszonego mięsa i jadalne korzonki. Potem Tomek z trudem wytłumaczył ich położenie. Starszy plemienia po naradzie nakazał im iść precz. Bosman na pamiątkę zostawił im scyzoryk. Podczas drogi bosman zauważył, że są śledzeni. Obawiali się ataku w nocy. Wystrzelili na postrach z karabinu i odpowiedziały im inne strzały. Szli w ich kierunku, a wkrótce na koniu pojawił się pan Smuga. Żartował z wyczerpanych „łowców emu”. Tomek opowiedział o ich przygodzie. Smuga odparł, że gdy ich wierzchowce wróciły bez jeźdźców zaczęli poszukiwania.
Rozdział XVI – Polowanie w pobliżu farmy Allana
W drodze do obozu „niefortunni łowcy” przekomarzali się. Dowiedzieli się, że myśliwi złapali sześć strusi emu. Cztery z nich mogły być tymi, które wcześniej gonił Tomek z bosmanem. Nazajutrz Tomek przyjrzał się emu, a następnie pomógł w składaniu obozu. Wieczorem ekipa dotarła do farmy Clarka. Zwierzęta przygotowano do transportu do Portu Augusta. Tomek dowiedział się, że opuszczają step i koleją jadą w lesiste tereny do buszu, by polować na: kangury szare, misie koala, lisy workowate, kolczatki i inne zwierzęta. Bentley opowiedział im o urokach buszu i buszmenach, wśród których znajdowali się zawiedzeni poszukiwacze złota. Po wysłaniu zwierząt podróżnicy ruszyli koleją na południowy wschód do osady górniczej Forbes, a następnie konno na południowy zachód. Gdy Tony znalazł ślady szarych kangurów rozbili obóz. O świcie w dwóch grupach ruszyli na łowy. Jeźdźcy rzucili się w pogoń za olbrzymimi kangurami. Jednego na lasso złapał pan Smuga, drugi po morderczym pościgu dał się przywiązać do drzewa.
Do łowców podjechał wysoki mężczyzna i właściciel farmy hodowlanej Allan i pogratulował im zręczności. Zaprosił nazajutrz do siebie. Wieczorem Allan przyjechał do obozowiska i poprosił o pomoc – zaginęła jego dwunastoletnia córka Sally. O świcie zacząć się miały poszukiwania, a tymczasem zawiadamiano okolicznych sąsiadów i proszono ich o pomoc. Rankiem wszyscy gotowali się do poszukiwań. Tomek miał zostać na farmie Allanów.
Rozdział XVII – Zagubieni w skrubie
Tomek na farmie przyglądał się kolorowym papugom. Postanowił zobaczyć je z bliska, a za towarzysza wziął sobie psa właścicieli. Podążając za ciekawymi i niepłochliwymi okazami coraz bardziej zanurzał się w gąszcz. Próbował złapać jedną z nich. Gdy zaczął mówić do siebie, jego słowa powtórzyła wielka kakadu. Zauroczony chłopiec usiłował złapać zwierzę oddalając się od farmy. Prowadzony na smyczy pies zerwał się. Tomek podążał za węszącym psem, który nie dawał się złapać. W psie jedynie była nadzieja, że wróci na farmę. Załamany Tomek zapłakał. Jednak pies nie opuścił go i wciąż węszył. Tomek zrozumiał, że może złapał trop Sally i podążył za nim. Przy jednej z kęp gęstwiny pies zatrzymał się, nurkując wewnątrz. Tomek po chwili wahania zdecydował się wejść w głąb. Po kilku krokach ziemia osunęła się pod nim. Ujrzał drobną, skuloną postać. Okazało się, że to Sally, która wpadła do dołu i uszkodziła sobie nogę, dlatego nie mogła się ruszyć. Tomek przedstawił się i zaczął bandażować jej nogę. Następnie wyżłobił w ścianie jamy stopnie. Wyprowadził dziewczynkę, a następnie wziął na barana i ruszył w stronę farmy. Było mu coraz ciężej, jednał dał radę dojść. Allanowie byli szczęśliwi. Wszyscy uczestnicy poszukiwań gratulowali chłopcu, a Bentley obiecał mu wziąć go na wyprawę do Afryki.
Rozdział XVIII – Niemy przyjaciel
Rano Tomka niespodziewanie obudził pies – Dingo. Nie wiadomo skąd wziął się w obozie. Ojciec obiecał, że sprawi chłopcu psa. Łowcy zgodnie z obietnicą wybrali się do Allanów. Sally czuła się dużo lepiej. Tomek ofiarował jej swą fotografię na słoniu. W zamian dziewczynka zgodziła się oddać mu psa. Tomek opowiadał jej długo jak zabił tygrysa, wspominał także o Warszawie. Pozostali goście udali się na obiad. Tomek przyrzekł, że będzie do dziewczynki wysyłał listy. Ona zapewniła, że Dingo będzie jego wiernym przyjacielem. Tomek wspomniał o wróżbie Araba z Port Saidu. Pan Allan uskarżał się na żarłoczność papug. Wspomniał o gatunku kea, który potrafił zabijać zwierzęta. Łowcy opuścili farmę późnym wieczorem.
Rozdział XIX – Poszukiwacze złota i buszrendżerzy
Po polowaniach na kangury ekspedycja wyruszyła w kierunku południowo-wschodnim i zagłębiła się w niespotykany nigdzie indziej las. Bentley zdecydował o rozbiciu obozu na dogodnej polanie. Przez kolejne dni przygotowywali się do łowów na małe zwierzęta. Tony okazał się niezawodny jako tropiciel. Tomek uczył się od niego poruszania w buszu i tropienia zwierząt. Ekipa podzieliła się na cztery grupy polujące na różnorodne zwierzęta. Tomek mężniał z dnia na dzień, niektóre okazy łapał w pojedynkę. Jednym z ciekawszych były kolczatki. Pewnego dnia Tony w sekrecie zdradził mu, że widział misie koala. Postanowili wybrać się po nie po zmroku. Udało im się schwytać dwa misie. Łowcy gratulowali tak cennej zdobyczy.Ekipa wybierała się w góry, by schwytać: szczury kangurowe, wombaty, lisy workowate i kangury skalne. Tomek postanowił zostać w obozie wraz z dwoma marynarzami. Tomek wybrał się na samodzielną wycieczkę, pragnąc dokonać niezwykłego czynu. Kilka godzin szedł w górę strumienia, gdy naraz usłyszał ludzkie głosy. Dwóch mężczyzn rozmawiało o trzecim – Tomsonie i zaufaniu do niego. Byli to ojciec i syn - poszukiwacze złota. Nagle nas sobą Tomek usłyszał przeciągły śmiech – okazało się, że to ptak kookaburra. Zbieracze złota dostrzegli chłopca i rzucili się za nim w pogoń. Po pewnym czasie dorwali nieszczęśnika upewniając się, że słyszał ich rozmowę. Mężczyźni postanowili przywiązać go do drzewa i jak najszybciej się wynieść. Nagle ich obozowisko otoczyło pięciu uzbrojonych mężczyzn, jednym z nich był wspólnik poszukiwaczy złota Tomson. Oskarżył ojca i syna o zdradę. Wywiązała się strzelanina, w której zginął Tomson, a młody poszukiwacz został ciężko ranny. Jego ojciec – O’Donell – uprzedził, że bez nich pozostali rabusie nie odnajdą złota.
Rozdział XX – Pomoc nadchodzi
Czterej buszrendżerzy pozwolili staremu O’Donellowi opatrzyć syna, następnie ich związali i zaczęli szukać złota. Jednym z nich był Carter – poszukiwany listem gończym postrach wszystkich dróg Nowej Południowej Walii. O’Donell przystał na propozycję podziału złota z bandytami. Carter zajął się Tomkiem. Ten pobladł ze strachu, jednak bandyta rozwiązał jego więzy i wypytywał o łowiecką wyprawę. Postanowił zażądać od łowców okupu za Tomka w postaci koni. W nocy kolejno buszrendżerzy pełnili wartę. Gdy jeden z nich zasnął Tomek postanowił uciec. Nożem przeciął więzy, zbliżył się do Cartera, gdy przywołał go stary O’Donell prosząc o uwolnienie. Tomek po chwili wahania przeciął mu więzy. Gdy zbliżał się po sztucer usłyszł głos Krwawego Cartera każący mu wrócić na miejsce. Inni bandyci obudzili się. Carter zbliżał się do niego, a Tomek się cofał. Gdy doszedł do ściany poczuł przy nogach swego psa Dingo – wiedział, że pomoc jest blisko.
Nagle rozległ się świst i Carter padł uderzony bumerangiem. Do złoczyńców doskoczyli Tony i Smuga. Po chwili szarpaniny, przy pomocy O’Donella przeciwnicy zostali obezwładnieni i związani. Carter nie żył. Tomek i poszukiwacze złota opowiedzieli o ostatnich wydarzeniach. Tony nazwał Tomka swoim bratem. Zdecydowali się nocować w obozowisku, a rankiem ruszyć do obozu i oddać bandytów władzom. Nie chcieli przyjąć złota oferowanego przez wdzięcznych O’Donellów. Smuga wyjaśnił, że zaniepokoiło ich pięciu mężczyzn jadących w stronę obozu, dlatego wrócili, a z obozu przyprowadził ich Dingo. Smuga pouczył Tomka o dyscyplinie. Opowiedział mu o przyszłej wyprawie na Czarny Ląd i niebezpieczeństwach czyhających w Afryce. Gdy chłopiec usnął wspominał swą młodość. Postanowił odwieźć ich do najbliższego osiedla, a potem powrócić po Tomka.Rozdział XXI – Na górze Kościuszki
Przez następne dni Tomek cierpliwie doglądał zwierząt w obozie i nigdzie się nie ruszał. Bandyci zostali oddani w ręce policji. Wkrótce powróciła wyprawa Wilmowskiego. Tomek z zaciekawieniem przyglądał się złapanym okazom. Nazajutrz ruszył do O’Donellów dowiedzieć się o stan zdrowia młodszego. Po spożyciu śniadania pożegnał się z poszukiwaczami. Na drogę dostał od starego kawałek gliny, która pod wpływem wody morskiej zmieniała kolor. Obiecał przyjrzeć się jej dopiero na statku. W następnych dniach trały przygotowania do drogi, a następnie męcząca przeprawa ze zwierzętami. Był najgorętszy okres roku. Gdy dotarli do brzegu rzeki Wilmowski zarządził kilkudniowy postój. Podczas kąpieli z psem Tomek dostrzegł dziobaka. Zaalarmowani łowcy postanowili zapolować na zwierzę. Wilmowski uzgodnił z Bentleyem wymianę niektórych zwierząt. Statek miał na nich czekać w Melbourne. Postanowiono, by korzystając z postoju wyruszyć na Górę Kościuszki położoną w nieodległych Alpach Australijskich. Nad ranem okazało się, że w pułapkę złapały się dwa dziobaki. Wyprawę w góry prowadził Tony, gdyż były to jego rodzinne strony. Szczyty Alp pokryte były śniegiem, który padał tu od maja do listopada. Podróżnicy na szczycie znów wspomnieli postać Strzeleckiego i jego wyprawę w góry.
Rozdział XXII – Tajemnica starego O’Donella
Po powrocie Tomek wykąpał się ze swoim psem. Postanowił zdrzemnąć się, a zegarek otrzymany od wujostwa Karskich położył obok siebie. Gdy się obudził czasomierza nie było, s Dingo głośno szczekał. Zaalarmowani łowcy wydedukowali, że zegarek porwał jeden z ptaków altanników. Dzięki umiejętnościom Tony od nalazł gniazdo ptaków, gdzie znajdował się zegarek. Trzeciego dnia po powrocie z gór wyprawa ruszyła w stronę stacji kolejowej, a następnie dotarła do Melbourne. Po przybyciu do miasta i wyładowaniu zwierząt Tomek wraz ze Smugą udał się na zwiedzanie miasta. Następnego dnia odwiedzili ogród zoologiczny i Muzeum Narodowe. Wieczorem odwiedzili matkę Bentleya. Tomek od zoologa dostał na pamiątkę bumerang, dzidę i tarczę. Na statku Tomek czas spędzał na doglądaniu wszystkich zwierząt. Podróży nie przeżyły jedynie dziobaki. Gdy Tomek się rozpakowywał znalazł glinę od O’Donella w obecności ojca i Smugi po zanurzeniu w wodzie okazało się, że jest to bryłka złota. Tomek postanowił przeznaczyć pieniądze pochodzące z jej sprzedaży na samodzielną podróż do Afryki. Ojciec obiecał mu, że jeśli w nowej szkole w Anglii będzie dobrze się uczyć – na pewno wyruszą na Czarny Ląd.
Odpowiedź:
Rozdział I – Zemsta
Akcja rozpoczyna się w czerwcu roku 1902, gdy Polska znajduje się pod zaborem rosyjskim. Tomek Wilmowski – uczeń klasy czwartej gimnazjum – zastanawia się wraz z kolegami nad nieobecnością nauczyciela – Krasawcewa nazywanego Piłą. Nauczyciel ten, zatrudniony przez nowego dyrektora Mielnikowa, ślepo wykonywał jego rusyfikatorskie nakazy. Okazało się jednak, że znienawidzony geograf dotarł do szkoły. Tomek był spokojny o swój los – uczył się dobrze – jednak nauczyciele zawzięli się na jego kolegę – Jurka Tymowskiego, którego ojciec był oskarżany o spiskowanie przeciw Rosji. Mający problemy ze wzrokiem Krasawcew odpytywał kolejnych uczniów. Gdy wywołał Tymowskiego zamiast niego do odpowiedzi poszedł Tomek. Udało mu się odpowiedzieć na podchwytliwe pytania, jednak spisek wyjawił pupil i lizus – Pawluk. Jedynie dzięki opanowaniu Tomek załagodził sytuację. Zanim belfer wezwał do odpowiedzi Jurka, zadźwięczał dzwonek. Na przerwie koledzy chcieli ukarać lizusa, jednak Wilmowski na to nie pozwolił, mówiąc, że zamąci się w inny sposób.
Następną lekcją była historia. Odbywała się na niej inspekcja. Gdy nauczyciel wywołał do odpowiedzi Pawluka, Tomek wsunął mu na kołnierz chrząszcza - jelonka rogacza. Początkowo uczeń mówił bezbłędnie. Jednak pod koniec poczuł chrząszcza i odrzucił go ze wstrętem w stronę inspektora. Nastąpiła awantura, a lizus dostał naganę.
Rozdział II – Tajemniczy gość
Po wyjściu ze szkoły Tomek postanowił pospacerować. Ciotka, która go wychowywała, była bardzo surowa i wymagająca. Przygarnęła Tomka po śmierci matki i ucieczce za granicę ojca. Bała się działalności spiskowej. Tomek pasję do geografii odziedziczył po ojcu – prześladowanym za walkę o niepodległość. Ciotka karciła go za niechęć do oficjalnej historii. Tomek udał się do Ogrodu Botanicznego. Wspominał swego ojca. Bał się, że za spóźnienie ciotka go ukaże. Okazało się, że w domu Karskich jest tajemniczy gość. Cioteczne rodzeństwo podsłuchiwało pod drzwiami, gdzie przybysz rozmawiał z wujostwem. Gdy Tomek wszedł do nich okazało się, że gościem jest przyjaciel jego ojca – Jan Smuga. Przytulił chłopca i dowiedział się, że ten planuje także zamanifestować swój sprzeciw wobec cara, by musiał uciekać i móc spotkać się z ojcem.Wuj Antoni w poważnym tonie spytał się, czy Tomek jest gotowy wyjechać na spotkanie z ojcem. Ten wzruszony przystał na tę propozycję, obiecał, że będzie odwiedzał wujostwo. Dowiedział się, że ojciec czeka na niego w Trieście nad Morzem Adriatyckim. Okazało się, że ojciec po wyjeździe zaczął pracę u przedsiębiorcy Hagenbecka jako łowca dzikich zwierząt. Obecnie miał wyjechać do Australii w celu pozyskania zwierząt do nowego ogrodu zoologicznego. Towarzyszyć mu miał Tomek i pan Smuga.
III Rozdział – Spotkanie z ojcem
Tomek obawiał się, że niespodziewana propozycja jest nierealna. Smuga w ciągu trzech dni załatwił formalności związane z wyjazdem, chłopiec otrzymał nawet promocję do następnej klasy. Smuga opowiadał o dzikiej Australii. Na dworcu pożegnała go cała rodzina i przyjaciel Jurek. Tomek nie mógł ukryć łez, a w pociągu był roztargniony. Po drodze zwiedził Kraków i Wiedeń. Odzyskał dobry humor. Od Smugi podczas jazdy koleją do Triestu dowiedział się, że do Australii płyną starym przerobionym węglowcem. Ponadto wypytywał go o rodzinę torbaczy, do której należą kangury oraz o stekowce (kolczatki i dziobaki) i inne zwierzęta, a także o mieszkańców Australii, klimat i inne ciekawostki. Znużony przyjaciel ojca usnął. Tomek zaczął się martwić jego głębokim snem i stanem zdrowia. W porę jednak wysiedli na stacji i Tomka powitał ojciec. Wszyscy udali się na obiad do hotelu, z którego widać było port. Chłopiec opowiadał tacie o matce, a ten wspomniał o przygotowaniach do wyprawy statkiem – „Aligatorem”, którego kapitanem był Szkot – Mac Dougal. Okazało się, że do Australii będą transportować wielbłądy, słonia i tygrysa. Ojciec powierzył Tomkowi funkcję myśliwego, który miał zaopatrywać ekspedycję w świeże mięso. Do wieczora zrobili odpowiednie zakupy – chłopiec zasnął natychmiast – śniły mu się polowania.
Rozdział IV – Niespodzianki na „Aligatorze”
Rankiem chłopiec z mężczyznami ruszył do wielkiego portu. Poczuł się zmieszany, ale ojciec go uspokoił. Przywitał ich bosman – warszawiak Tadeusz Nowicki. Na statku Tomek poznał kapitana, Mac Dougala. Wkrótce „Aligator wypłynął z zatoki w morze. Ojciec zaprowadził Tomka do jego kajuty. Na ścianie wisiał lśniący sztucer. Bosman nauczył go rozbierać i składać broń, obiecał też, że nauczy go strzelać. Powiedział, że tęskni za warszawskim Powiślem i podobnie jak ojciec Tomka musiał uciekać z kraju. Jedynie Smuga był podróżnikiem i łowcą zwierząt z zamiłowania. Chłopiec postanowił we wszystkiego naśladować. Ich rozmowę przerwał gong wzywający na obiad. Załoga składała się z przedstawicieli różnych ras i narodowości. Po obiedzie zwiedził kotłownię oraz budkę sternika. Wieczorem, z nadmiaru wrażeń długo nie mógł usnąć.Rozdział V – Wróżbita z Port Saidu
Podróż przez Morze Adriatyckie przebiegała spokojnie. Tomek poznał zakamarki statku, a bosman zaczął uczyć go strzelania. Siódmego dnia statek dotarł do Port Saidu w Afryce. Dawny węglowiec otoczyli Arabowie w łódkach. Młodzi chłopcy wyławiali z wody rzucane im monety. Trwał załadunek węgla na statek. Tomek ze starszymi towarzyszami zszedł na ląd. Oszałamiali go straganiarze z mnóstwem towarów. Przez dzielnicę europejską dotarli do części arabskiej. Tam zaczepił ich wróżbita mówiąc do Smugi, że „między nim a śmiercią stanie mały chłopiec”. Tomkowi powiedział, że będzie długo żył i w dalekim kraju znajdzie to czego inni szukają, a także zyska najlepszego przyjaciela, który nigdy nie powie ani słowa. Mężczyźni wytłumaczyli chłopcu, ze wróżbici to naciągacze. Po zakupie owoców wrócili na statek i pod wieczór wypłynęli z portu. Pan Wilmowski opowiedział synowi o budowie kanału. Nazajutrz Tomek przypatrywał się jego brzegom. Po tym, jak zasnął ukołysany falami dostał porażenia słonecznego. Za karę nie oglądał załadowywania wielbłądów w porcie Sudan. Tomek czas poświęcał na naukę strzelania. Statek dotarł do Adenu – najgorętszego punktu na kuli ziemskiej. Załadowano węgiel i przygotowano statek na burzliwą pogodę. Tomek doskonale znosił kołysanie statku i nie stracił apetytu.
Rozdział VI – Cejloński słoń i bengalski tygrys
Statek dopłynął do portu Kolombo na wyspie Cejlon. Tu miał nastąpić załadunek słonia i tygrysa. Pan Wilmowski ze Smugą i synem udali się rykszami, by załatwić formalności. Odwiedzili posiadłość Anglika, który przechowywał zwierzęta. Tomek przemógł strach i usiadł na słoniu, by ojciec mógł mu zrobić zdjęcie. Następnie obejrzeli tygrysa. Chłopiec wypytywał Smugę o jego polowania w Indiach (Bengalii) i na Cejlonie. Mężczyzna opowiedział mu o polowaniu na tygrysa bengalskiego, podczas którego zginął jego Indus-przewodnik. Opowiedział, że kiedyś zabierze Tomka na polowanie na tygrysy. Wieczorem po załadowaniu zwierząt i zapasów węgla statek odpłynął.
Rozdział VII – Między cyklonem a kłami tygrysa
Po trzech dniach na morzu rozpętała się burza. Pokład zalewany był wielkimi falami. Ojciec uspokajał wystraszonego Tomka. Zaprowadził go do kajuty. Bosman żartował z szalejącego cyklonu. Pomieszczenie, gdzie przebywał tygrys było zalewane przez wodę, dlatego trzeba było przenieść zwierzę. Z wielkim wysiłkiem przeniesiono zwierzę i przystąpiono do zatkania iluminatora. Tomek obudził się wczesnym rankiem i postanowił postrzelać. Na dole dostrzegł, że drzwi do pomieszczenia tygrysa są otwarte, więc je zamknął. Wbiegł do strzelnicy i… Zobaczył przed sobą tygrysa szykującego się do skoku na pana Smugę. Nie mógł pojąć, jak zwierzę się wydostało. Tygrys zaczął prężyć się do skoku, a chłopiec strzelił. W tym samym momencie Smuga rzucił się na drapieżnika, by uratować syna Wilmowskiego. Tomek zemdlał, a gdy się ocknął zobaczył przy sobie Smugę, który pochwalił go za strzał. Wróżba Araba spełniła się.
Rozdział VIII – Doradca z Melbourne
Tomek stał się bohaterem. Od Smugi na pamiątkę otrzymał rewolwer. Niecierpliwie oczekiwał dopłynięcia do Australii, do Portu Augusta w Zatoce Spencera. Przypominał sobie wiadomości o historii i geografii kontynentu oraz o jego mieszkańcach. Od opiekunów dowiedział się, że tubylcy są łagodni, mimo że doznali wielu krzywd od Europejczyków. Gdy przybili do portu okazało się, że zoolog Karol Bentley mówi po polsku, gdyż jego matka była Polką. Wyraził obawy o bezpieczeństwo Tomka podczas wyprawy. Następnie poinformował o planie ekspedycji – łowcy mieli poruszać się z zachodu na wschód przez tereny Nowej Południowej Walii i co jakiś czas odsyłać pochwycone zwierzęta koleją na statek. Wytłumaczył także, dlaczego udział krajowców w polowaniu jest niezbędny. Po zaplanowaniu trasy wyprawy postanowiono wyruszyć pojutrze rano.
Rozdział IX – Pionierzy australijscy
Tomek nie mógł cierpliwie usiedzieć na statku. W końcu udali się na stację kolejową, która przypominała te europejskie. Zapakowano bagaże i pociąg ruszył. Podróżni prócz Tomka i Bentleya zasnęli. Tomka rozczarował cywilizowany wygląd Australii. Przywołał przeczytane w książkach polskich podróżników fakty. M. in. historię Wiśniowskiego o napaści rozbójników oraz poszukiwacza złota – Korzelińskiego. Bentley rozpoczął opowieść o odkrywcach Australii, między innymi o wyprawach Sturta i Stuarta, a także o tragicznym zakończeniu podróży Leichharda i Kennedyego.
Rozdział X – Opór krajowców
Po paru godzinach krajobraz za oknami pociągu zmienił się na bardziej dziki. Następnego dnia także podziwiał krajobraz, w którym dominował skrub. Wieczorem dotarli do Wilcannii, gdzie na stacji oczekiwał na nich krajowiec Tony. Zapakowali bagaże na wozy ciągnięte przez wielbłądy i wyruszyli do stacji pana Clarka. Bentley opowiedział o jego wcześniejszej pracy na stacji telegrafu transkontynentalnego. Wspomniał o trudnościach w budowie linii oraz budowie kolei. O świcie podróżni zatrzymali się, by wielbłądy odpoczęły. Pod wieczór dotarli do osady i trafili na kolację, na której serwowano m. in. zupę z ogona kangura. Od pana Clarka dowiedzieli się, że krajowcy nie chcą wziąć udziału w polowaniu, podejrzewając podstęp białych. Trzeba było zachować środki ostrożności. W nocy pana Wilimowskiego obudziły strzały. Zobaczył, że Tomka nie ma na posłaniu. Wszczął alarm i wybiegł na zewnątrz. Powstrzymał go Clark, mówiąc, że Tomek zaprzyjaźnił się z krajowcami – zjadł z nimi śniadanie i urządził popis strzelecki. Po jego powrocie ojciec skarcił go za oddalenie się od osady wbrew zakazowi. Tomek opowiedział o swej rozmowie z Australijczykami i o wytłumaczeniu im, po co chcą łapać dzikie zwierzęta. Wieczorem przedstawiciele trzech plemion zadeklarowali swój udział w polowaniu.
Rozdział XI – Wielkie łowy na kangury
Okazało się, że stada owiec Clarka są bezpieczne – nie zagrażały im psy dingo oraz stada królików. Mógł wziąć udział w polowaniu. Tomek dostał australijskiego kuca. Wraz z ojcem, Smugą i Bentleyem wyruszył rankiem na zwiad w bezdrożny step. Po drodze natrafili na żerujące stado kangurów. Bentley szczegółowo opisał wszelkie gatunki należące do rodziny workowatych skaczących. (kangury czerwone, szare, skalne i wiele innych). W międzyczasie zbliżyli się do wzgórz, gdzie Tony znalazł wcześniej dogodne miejsce do przygotowania pułapki na zwierzęta. W najbliższych dniach miały się odbyć przygotowania. Jeźdźcy udali się do plemienia ludzi-kangurów – krajowców zajmujących się polowaniem na skaczące zwierzęta. Przed obozem, by uszanować tutejsze zwyczaje, zeszli z koni i usiedli na ziemi czekając na zaproszenie. Tomek skrytykował prymitywne szałasy tubylców. Na spotkanie Tonyego wyszedł starszy plemienia. Zebrała się starszyzna i ustaliła z Wilmowskim, że dostarczy sześćdziesięciu ludzi. Następnego dnia wyruszono wraz z klatkami i rozbito obozowisko. Przygotowano też pułapkę na zwierzynę. Wkrótce przybyli tubylcy, którym Tomek uważnie się przyglądał. Wieczorem odtworzyli taniec przedstawiający polowanie na kangura, a wieczorem przybyli zwiadowcy informując, gdzie znajduje się duże stado. Ustalono taktykę nagonki.
Tomek wraz z Bentleyem wyruszył z częścią naganiaczy po północy. Po zajęciu stanowiska Tomek nie potrafił się zdrzemnąć. Jego towarzysz rozmawiał z Australijczykami o tańcach i śpiewach. Wysłano o świcie zwiadowcy poinformowali o przemieszczeniu się kangurów. Bentley zdecydował się wysłać Tomka i dwóch zwiadowców, by zamknął pierścień okrążenia. Tomek wolno ruszył na południe. Gdy zobaczył znak od Bentleya puścił się z całych pędów naprzód. Wkrótce ujrzeli rozpędzone kangury. Tubylcy krzyczeli, by Tomek użył strzelby. Gdy samiec prowadzący stado na chwilę przystanął, Tomek powalił go strzałem. Przerażone zwierzęta zawróciły. Nagonka prowadzona z trzech stron zagnała je do pułapki w wąwozie. Tomek mógł być dumny, że swoim strzałem uratował polowanie. Zabitego kangura ofiarował bosmanowi Nowickiemu.
Rozdział XII – Wyprawa na dingo
Kolejne dni upłynęły na segregowaniu kangurów. Jedna z samic miała małe. Tomek nieopatrznie podszedł do niej za blisko i został poboksowany przez zwierzę. Podobnie cięgi otrzymał bosman Nowicki. Pewnego dnia Tomek z bosmanem, Tonym i Bentleyem udali się na poszukiwanie strusi emu. Gdy przypatrywali się niewielkiemu stadu ptaki spłoszył nieostrożny bosman. Dopytywał się czy jaja i mięso emu nadają się do jedzenia. Bentley szczegółowo opisał wszystkie gatunki bezgrzebieniowców, w tym strusi zamieszkujących różne kontynenty. W ciągu następnych dni Tomek i bosman bezskutecznie poszukiwali emu. Wilmowski wyruszył z transportem kangurów na farmę. Listownie poinformował chłopca o polowaniu na dingo, które niepokoiły stada owiec. Ten oczywiście wyruszył wraz z bosmanem. Od Clarka dowiedzieli się o brutalnym sposobie polowania na emu – nie spodobało się im to. Na miejscu gdzie zauważono ślady dzikich psów spotkali Wilmowskiego z towarzyszem. Pan Smuga potwierdził, że Tomek ma żyłkę do włóczęgi i przygód. Chłopak nie mógł się nadziwić stadu tysięcy merynosów. Pan Clark wyjawił tajniki hodowli tych owiec. Najważniejszy był dostęp do wody. Zbliżyli się do zapaści przygotowanych na dingo. Wilimowski wytłumaczył sposób jej działania i pojmania psów. Na kolację myśliwi zjedli w położonym nieopodal szałasie jagnięcinę.
Rozdział XIII – Opowieść o Pawle Strzeleckim
W szałasie Tomek rozmyślał o swej przyjaźni ze Smugą i bosmanem Nowickim. Gdy się obudził było już ciemno, a mężczyźni siedzieli przy ogniu. Rozmawiali o dalekiej Warszawie i Polsce, zaś Bentley zachwalał uroki Australii. Tomek zaprosił go do stolicy. Mężczyzna wspomniał o najwyższym szczycie kontynentu – Górze Kościuszki – odkrytej przez Polaka – Pawła Strzeleckiego. Bentley wspomniał, że jego dziadek znał odkrywcę osobiście i wspólnie z nim uczestniczył w wyprawach odkrywczych. Mężczyzna ze szczegółami opowiedział o jednej z nich. Historię przerwał upiorny odgłos dingo. Jeden z nich wpadł w pułapkę, inne przedarły się za ogrodzenie. Część mężczyzn udała się ze strzelbami, by wypłoszyć drapieżniki. W pułapki złapały się dwa dingo, które wkrótce przeniesiono do klatek. Clark zauważył, że pojawia się ich coraz więcej, dlatego Wilmowski postanowił na nie zapolować. Następnie zajął się przygotowaniem do polowania na strusie emu.
Rozdział 14 – W burzy piaskowej
Do polowania były przygotowane tylko pięć koni (dla pana Clarka, jego dwóch pomocników, Smugi i Wilmowskiego). Tomek pragnął oswoić dingo. Bosman zaproponował mu prywatną wyprawę na emu po zrobieniu lassa. Wyruszyli nie informując o tym innych. Po dniu bez sukcesu postanowili przenocować na stepie. Rankiem dostrzegli strusie i postanowili je okrążyć. Ptaki zaczęły uciekać na północ. Po dwóch godzinach jeden osobnik zaczął słabnąć. Robiło się coraz goręcej, zaczęło drżeć powietrze. Strusie zwolniły, a potem znów przyspieszyły. Bosman stwierdził, że uciekają przed burzą piaskową, która nadchodziła z zachodu. Piasek zatykał oczy, utrudniał oddychanie. Zrobiło się ciemno. Konie instynktownie pognały za emu w stronę wzgórz. Jeźdźcy postanowili przeczekać nawałnicę w parowie. Tomek żałował, że nie ma z nimi innych podróżników. Skały chroniły ich od wichru i pyłu. Nazajutrz sytuacja nie zmieniła się. Przyjaciele dzielili resztki jedzenia i płynów. W nocy obudził ich skowyt dingo. Konie w panice uciekły. Bosmanowi w ciemności rozjaśnionej błyskawicą udało się zabić drapieżnika. Koni jednak nie odnaleźli. Bosman był przygnębiony sytuacją, a Tomek zaproponował zabawę w Strzeleckiego, ukrywał swoje przerażenie. Wędrowcy zasnęli ze zmęczenia. W nocy Nowicki obudził Tomka, okazało się, że leje deszcz, a oni są w korycie wyschniętej rzeki. Udało im się wspiąć na ściany parowu i schować za głazem. Burza trwała do świtu, potem wzeszło gorące słońce.
Rozdział XV – Idźcie stąd precz, natychmiast
Rano Tomek i bosman zdecydowali się odpocząć przed dalszą drogą. Wyruszyli w południe. Szli parę godzin, a następnie zdecydowali się na odpoczynek do wieczora. Od obozu dzieliło ich kilkadziesiąt kilometrów. Po nocy wyczerpującej wędrówki ze wzgórza ujrzeli osadę krajowców. Tomek, szanując zwyczaje tubylców, usiadł w pewnej odległości przed obozem. Po pewnym czasie kobieta rzuciła im płonącą gałąź. Rozpalili ognisko. Następnie dostali naczynie z wodą, dwa strusie jaja, kawałki suszonego mięsa i jadalne korzonki. Potem Tomek z trudem wytłumaczył ich położenie. Starszy plemienia po naradzie nakazał im iść precz. Bosman na pamiątkę zostawił im scyzoryk. Podczas drogi bosman zauważył, że są śledzeni. Obawiali się ataku w nocy. Wystrzelili na postrach z karabinu i odpowiedziały im inne strzały. Szli w ich kierunku, a wkrótce na koniu pojawił się pan Smuga. Żartował z wyczerpanych „łowców emu”. Tomek opowiedział o ich przygodzie. Smuga odparł, że gdy ich wierzchowce wróciły bez jeźdźców zaczęli poszukiwania.
Rozdział XVI – Polowanie w pobliżu farmy Allana
W drodze do obozu „niefortunni łowcy” przekomarzali się. Dowiedzieli się, że myśliwi złapali sześć strusi emu. Cztery z nich mogły być tymi, które wcześniej gonił Tomek z bosmanem. Nazajutrz Tomek przyjrzał się emu, a następnie pomógł w składaniu obozu. Wieczorem ekipa dotarła do farmy Clarka. Zwierzęta przygotowano do transportu do Portu Augusta. Tomek dowiedział się, że opuszczają step i koleją jadą w lesiste tereny do buszu, by polować na: kangury szare, misie koala, lisy workowate, kolczatki i inne zwierzęta. Bentley opowiedział im o urokach buszu i buszmenach, wśród których znajdowali się zawiedzeni poszukiwacze złota. Po wysłaniu zwierząt podróżnicy ruszyli koleją na południowy wschód do osady górniczej Forbes, a następnie konno na południowy zachód. Gdy Tony znalazł ślady szarych kangurów rozbili obóz. O świcie w dwóch grupach ruszyli na łowy. Jeźdźcy rzucili się w pogoń za olbrzymimi kangurami. Jednego na lasso złapał pan Smuga, drugi po morderczym pościgu dał się przywiązać do drzewa.
Do łowców podjechał wysoki mężczyzna i właściciel farmy hodowlanej Allan i pogratulował im zręczności. Zaprosił nazajutrz do siebie. Wieczorem Allan przyjechał do obozowiska i poprosił o pomoc – zaginęła jego dwunastoletnia córka Sally. O świcie zacząć się miały poszukiwania, a tymczasem zawiadamiano okolicznych sąsiadów i proszono ich o pomoc. Rankiem wszyscy gotowali się do poszukiwań. Tomek miał zostać na farmie Allanów.
Rozdział XVII – Zagubieni w skrubie
Tomek na farmie przyglądał się kolorowym papugom. Postanowił zobaczyć je z bliska, a za towarzysza wziął sobie psa właścicieli. Podążając za ciekawymi i niepłochliwymi okazami coraz bardziej zanurzał się w gąszcz. Próbował złapać jedną z nich. Gdy zaczął mówić do siebie, jego słowa powtórzyła wielka kakadu. Zauroczony chłopiec usiłował złapać zwierzę oddalając się od farmy. Prowadzony na smyczy pies zerwał się. Tomek podążał za węszącym psem, który nie dawał się złapać. W psie jedynie była nadzieja, że wróci na farmę. Załamany Tomek zapłakał. Jednak pies nie opuścił go i wciąż węszył. Tomek zrozumiał, że może złapał trop Sally i podążył za nim. Przy jednej z kęp gęstwiny pies zatrzymał się, nurkując wewnątrz. Tomek po chwili wahania zdecydował się wejść w głąb. Po kilku krokach ziemia osunęła się pod nim. Ujrzał drobną, skuloną postać. Okazało się, że to Sally, która wpadła do dołu i uszkodziła sobie nogę, dlatego nie mogła się ruszyć. Tomek przedstawił się i zaczął bandażować jej nogę. Następnie wyżłobił w ścianie jamy stopnie. Wyprowadził dziewczynkę, a następnie wziął na barana i ruszył w stronę farmy. Było mu coraz ciężej, jednał dał radę dojść. Allanowie byli szczęśliwi. Wszyscy uczestnicy poszukiwań gratulowali chłopcu, a Bentley obiecał mu wziąć go na wyprawę do Afryki.
Rozdział XVIII – Niemy przyjaciel
Rano Tomka niespodziewanie obudził pies – Dingo. Nie wiadomo skąd wziął się w obozie. Ojciec obiecał, że sprawi chłopcu psa. Łowcy zgodnie z obietnicą wybrali się do Allanów. Sally czuła się dużo lepiej. Tomek ofiarował jej swą fotografię na słoniu. W zamian dziewczynka zgodziła się oddać mu psa. Tomek opowiadał jej długo jak zabił tygrysa, wspominał także o Warszawie. Pozostali goście udali się na obiad. Tomek przyrzekł, że będzie do dziewczynki wysyłał listy. Ona zapewniła, że Dingo będzie jego wiernym przyjacielem. Tomek wspomniał o wróżbie Araba z Port Saidu. Pan Allan uskarżał się na żarłoczność papug. Wspomniał o gatunku kea, który potrafił zabijać zwierzęta. Łowcy opuścili farmę późnym wieczorem.
Rozdział XIX – Poszukiwacze złota i buszrendżerzy
Po polowaniach na kangury ekspedycja wyruszyła w kierunku południowo-wschodnim i zagłębiła się w niespotykany nigdzie indziej las. Bentley zdecydował o rozbiciu obozu na dogodnej polanie. Przez kolejne dni przygotowywali się do łowów na małe zwierzęta. Tony okazał się niezawodny jako tropiciel. Tomek uczył się od niego poruszania w buszu i tropienia zwierząt. Ekipa podzieliła się na cztery grupy polujące na różnorodne zwierzęta. Tomek mężniał z dnia na dzień, niektóre okazy łapał w pojedynkę. Jednym z ciekawszych były kolczatki. Pewnego dnia Tony w sekrecie zdradził mu, że widział misie koala. Postanowili wybrać się po nie po zmroku. Udało im się schwytać dwa misie. Łowcy gratulowali tak cennej zdobyczy.Ekipa wybierała się w góry, by schwytać: szczury kangurowe, wombaty, lisy workowate i kangury skalne. Tomek postanowił zostać w obozie wraz z dwoma marynarzami. Tomek wybrał się na samodzielną wycieczkę, pragnąc dokonać niezwykłego czynu. Kilka godzin szedł w górę strumienia, gdy naraz usłyszał ludzkie głosy. Dwóch mężczyzn rozmawiało o trzecim – Tomsonie i zaufaniu do niego. Byli to ojciec i syn - poszukiwacze złota. Nagle nas sobą Tomek usłyszał przeciągły śmiech – okazało się, że to ptak kookaburra. Zbieracze złota dostrzegli chłopca i rzucili się za nim w pogoń. Po pewnym czasie dorwali nieszczęśnika upewniając się, że słyszał ich rozmowę. Mężczyźni postanowili przywiązać go do drzewa i jak najszybciej się wynieść. Nagle ich obozowisko otoczyło pięciu uzbrojonych mężczyzn, jednym z nich był wspólnik poszukiwaczy złota Tomson. Oskarżył ojca i syna o zdradę. Wywiązała się strzelanina, w której zginął Tomson, a młody poszukiwacz został ciężko ranny. Jego ojciec – O’Donell – uprzedził, że bez nich pozostali rabusie nie odnajdą złota.
Rozdział XX – Pomoc nadchodzi
Czterej buszrendżerzy pozwolili staremu O’Donellowi opatrzyć syna, następnie ich związali i zaczęli szukać złota. Jednym z nich był Carter – poszukiwany listem gończym postrach wszystkich dróg Nowej Południowej Walii. O’Donell przystał na propozycję podziału złota z bandytami. Carter zajął się Tomkiem. Ten pobladł ze strachu, jednak bandyta rozwiązał jego więzy i wypytywał o łowiecką wyprawę. Postanowił zażądać od łowców okupu za Tomka w postaci koni. W nocy kolejno buszrendżerzy pełnili wartę. Gdy jeden z nich zasnął Tomek postanowił uciec. Nożem przeciął więzy, zbliżył się do Cartera, gdy przywołał go stary O’Donell prosząc o uwolnienie. Tomek po chwili wahania przeciął mu więzy. Gdy zbliżał się po sztucer usłyszł głos Krwawego Cartera każący mu wrócić na miejsce. Inni bandyci obudzili się. Carter zbliżał się do niego, a Tomek się cofał. Gdy doszedł do ściany poczuł przy nogach swego psa Dingo – wiedział, że pomoc jest blisko.
Nagle rozległ się świst i Carter padł uderzony bumerangiem. Do złoczyńców doskoczyli Tony i Smuga. Po chwili szarpaniny, przy pomocy O’Donella przeciwnicy zostali obezwładnieni i związani. Carter nie żył. Tomek i poszukiwacze złota opowiedzieli o ostatnich wydarzeniach. Tony nazwał Tomka swoim bratem. Zdecydowali się nocować w obozowisku, a rankiem ruszyć do obozu i oddać bandytów władzom. Nie chcieli przyjąć złota oferowanego przez wdzięcznych O’Donellów. Smuga wyjaśnił, że zaniepokoiło ich pięciu mężczyzn jadących w stronę obozu, dlatego wrócili, a z obozu przyprowadził ich Dingo. Smuga pouczył Tomka o dyscyplinie. Opowiedział mu o przyszłej wyprawie na Czarny Ląd i niebezpieczeństwach czyhających w Afryce. Gdy chłopiec usnął wspominał swą młodość. Postanowił odwieźć ich do najbliższego osiedla, a potem powrócić po Tomka.Rozdział XXI – Na górze Kościuszki
Przez następne dni Tomek cierpliwie doglądał zwierząt w obozie i nigdzie się nie ruszał. Bandyci zostali oddani w ręce policji. Wkrótce powróciła wyprawa Wilmowskiego. Tomek z zaciekawieniem przyglądał się złapanym okazom. Nazajutrz ruszył do O’Donellów dowiedzieć się o stan zdrowia młodszego. Po spożyciu śniadania pożegnał się z poszukiwaczami. Na drogę dostał od starego kawałek gliny, która pod wpływem wody morskiej zmieniała kolor. Obiecał przyjrzeć się jej dopiero na statku. W następnych dniach trały przygotowania do drogi, a następnie męcząca przeprawa ze zwierzętami. Był najgorętszy okres roku. Gdy dotarli do brzegu rzeki Wilmowski zarządził kilkudniowy postój. Podczas kąpieli z psem Tomek dostrzegł dziobaka. Zaalarmowani łowcy postanowili zapolować na zwierzę. Wilmowski uzgodnił z Bentleyem wymianę niektórych zwierząt. Statek miał na nich czekać w Melbourne. Postanowiono, by korzystając z postoju wyruszyć na Górę Kościuszki położoną w nieodległych Alpach Australijskich. Nad ranem okazało się, że w pułapkę złapały się dwa dziobaki. Wyprawę w góry prowadził Tony, gdyż były to jego rodzinne strony. Szczyty Alp pokryte były śniegiem, który padał tu od maja do listopada. Podróżnicy na szczycie znów wspomnieli postać Strzeleckiego i jego wyprawę w góry.
Rozdział XXII – Tajemnica starego O’Donella
Po powrocie Tomek wykąpał się ze swoim psem. Postanowił zdrzemnąć się, a zegarek otrzymany od wujostwa Karskich położył obok siebie. Gdy się obudził czasomierza nie było, s Dingo głośno szczekał. Zaalarmowani łowcy wydedukowali, że zegarek porwał jeden z ptaków altanników. Dzięki umiejętnościom Tony od nalazł gniazdo ptaków, gdzie znajdował się zegarek. Trzeciego dnia po powrocie z gór wyprawa ruszyła w stronę stacji kolejowej, a następnie dotarła do Melbourne. Po przybyciu do miasta i wyładowaniu zwierząt Tomek wraz ze Smugą udał się na zwiedzanie miasta. Następnego dnia odwiedzili ogród zoologiczny i Muzeum Narodowe. Wieczorem odwiedzili matkę Bentleya. Tomek od zoologa dostał na pamiątkę bumerang, dzidę i tarczę. Na statku Tomek czas spędzał na doglądaniu wszystkich zwierząt. Podróży nie przeżyły jedynie dziobaki. Gdy Tomek się rozpakowywał znalazł glinę od O’Donella w obecności ojca i Smugi po zanurzeniu w wodzie okazało się, że jest to bryłka złota. Tomek postanowił przeznaczyć pieniądze pochodzące z jej sprzedaży na samodzielną podróż do Afryki. Ojciec obiecał mu, że jeśli w nowej szkole w Anglii będzie dobrze się uczyć – na pewno wyruszą na Czarny Ląd.
Wyjaśnienie: