Pomuszcie pliss na jutro jak tego nie będę miała to się normalnie zabije napisz opowiadanie którego bohaterem będzie pies DAJE NAJ!!!
maciej34 Był mroźna i śnieżna zima.Pewnego dnia idąc ze spaceru zauważyłem małego,szarego pieska.Był wystraszony i zziębnięty,wtulony między gałęzie jałowca.Podszedłem powoli ,tak by go nie wystraszyć,lecz on nie miał już nawet siły by uciekać,tylko przyglądał mi się swoimi wielkimi ze strachu oczami. Wziąłem go na ręce,był lekki jak piórko,wyczuwałam każdą jego kość,taki był chudy. Gdy przyniosłem go do domu,schował się pod szafkę z butami,i długo nie chciał spod niej wyjść.Postanowiłem,że dam mu trochę czasu na oswojenie się.Obok szafki postawiłem miskę z mlekiem i do drugiej jej przegródki wsypałem suchą karmę.Teraz pozostało mi tylko obserwować i czekać na to co zrobi malec.Przez cały dzień nic nie chciał jeść,ani pić,lecz wieczorem zauważyłem,że niepewnie podszedł do miski,wypił trochę mleka i zjadł parę ziarenek pokarmu. Jakże się ucieszyłem,widząc go jak je.Przez kilka dni był jeszcze trochę nieufny,lecz oto pewnego dnia,gdy jadłem obiad,on niespodziewanie skoczył do mnie na kolana i zaczął mnie lizać.Wtedy to też poraz pierwszy usłyszałam jego szczekanie,choć niepewne,to jednak szczekanie.Nagle zeskoczył z moich kolan,stanął koło drzwi i zaczął cicho skomleć.Wyszliśmy na dwór,gdzie bardzo szybko załatwił swoje potrzeby.Po powrocie ze spaceru wpadł do domu jak burza,zjadł wszystko co było w misce,ziewnął i szczęśliwy poszedł spać na swoje posłanie. Teraz każdy dzień jest najwspanalszy,mam przyjaciela,a on ma dom. Od tego dnia nasza przyjaźń była tylko coraz mocniejsza,tam gdzie byłem ja,tam też był i on.Był jakby moim cieniem,nieodstępował mnie na krok
Wziąłem go na ręce,był lekki jak piórko,wyczuwałam każdą jego kość,taki był chudy.
Gdy przyniosłem go do domu,schował się pod szafkę z butami,i długo nie chciał spod niej wyjść.Postanowiłem,że dam mu trochę czasu na oswojenie się.Obok szafki postawiłem miskę z mlekiem i do drugiej jej przegródki wsypałem suchą karmę.Teraz pozostało mi tylko obserwować i czekać na to co zrobi malec.Przez cały dzień nic nie chciał jeść,ani pić,lecz wieczorem zauważyłem,że niepewnie podszedł do miski,wypił trochę mleka i zjadł parę ziarenek pokarmu.
Jakże się ucieszyłem,widząc go jak je.Przez kilka dni był jeszcze trochę nieufny,lecz oto pewnego dnia,gdy jadłem obiad,on niespodziewanie skoczył do mnie na kolana i zaczął mnie lizać.Wtedy to też poraz pierwszy usłyszałam jego szczekanie,choć niepewne,to jednak szczekanie.Nagle zeskoczył z moich kolan,stanął koło drzwi i zaczął cicho skomleć.Wyszliśmy na dwór,gdzie bardzo szybko załatwił swoje potrzeby.Po powrocie ze spaceru wpadł do domu jak burza,zjadł wszystko co było w misce,ziewnął i szczęśliwy poszedł spać na swoje posłanie.
Teraz każdy dzień jest najwspanalszy,mam przyjaciela,a on ma dom.
Od tego dnia nasza przyjaźń była tylko coraz mocniejsza,tam gdzie byłem ja,tam też był i on.Był jakby moim cieniem,nieodstępował mnie na krok
Wystarczy ? :D 0 0