pomocy pilnie potrzebuję krótkiego i humorystycznego scenariusza do przedstawienia pt: rozmowa mistrza Polikarpa ze śmiercią.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Inwokacja:
No, kurza stopa, matko jedyna! Pomóżcie mi ludzie napisać ten scenariusz!
Ku chwale literatury średniowiecznej, mojego polonisty (polonistki),
oceny na koniec roku i ku chwale mojej własnej.
Narrator:
Posłuchajże, udręczona braci uczniowska,
co też się niedawno przydarzyło:
Polikarp, nieco podtatusiały motocyklista,
zatrzymał się na popas w zatoczce parkingowej przy autostradzie A-4.
Nagle wzrok jego, mocno przytępiony permanentnym uciskiem
kasku na nerw oczny, zawiesił się na ewidentnie damskiej postaci,
majaczącej w pobliskich krzakach. Panienka! Ucieszył się, bo będąc
motocyklistą – samotnym jeźdźcem - lubił panienki.
Polikarp: Gódmorning-gódbaj lalunia! Poczytamy razem?
Śmierć: Uuuuu! Uuuuu!
Polikarp: No tuuu, tuuu! Możemy i tu poczytać, tylko wyleźże z tych krzaków,
bo kolczaste są i jeszcze mi się kombizenon porysuje!
Śmierć: Mówisz – masz! Wyjdę. Ale czytać z tobą nie będę. Za to chętnie potańcuję!
Polikarp: Jak zwał, tak zwał! Możemy i potańcować. Pokaż no mi się tylko! Nooo, niezły lachonik z ciebie, chociaż tuszu to lepiej byś wodoodpornego używała, bo strasznie ci się pod oczami rozmazał. Jak śmierć wyglądasz, bez obrazy oczywiście! Ou! I biustu zero! Tyłeczek kościsty. A szczęka jak u Anji Rubik. Cała jesteś jakaś taka zabidzona, jakby cię z dołu wykopali. W modelingu robisz, czy co?
Śmierć: Dupek! Uuuu! Uuuu!
Polikarp: Tylko bez brzydkich słów! A tuuu, to ja już nie chcę ani czytać, ani tańczyć. Gwiździ okropnie i jakąś stęchlizną zalatuje albo trupem. Wskakuj mała ze mną na maszynę, najpierw zrobimy kilka winkli, a potem sru i do Piachu.
Śmierć: Skąd wiesz, że dziś do piachu pójdziesz?
Polikarp: No, jakże skąd. Codziennie się tam z kumplami spotykamy, gdy kończymy rajdować po serpentynach.
Śmierć: W piachu? To ty też nie z tej ziemi jesteś? Do kogo mnie, cholera, posłali! Ciekawe, który anioł tak zlecenia popieprzył, że po swojaka przyszłam!
Polikarp: Trujesz, lalunia, jakbyś nawalona była, a piwko to my dopiero w „Piachu” sobie strzelimy. Fajny bar, spodoba ci się. Ździsiu Yamaha-fru założył go z trzy lata temu i do dziś nie splajtował! No, to śmigamy! Jazda! Lewa wolna!