Domyślasz się zapewne, jak bardzo mi dokucza brak Twojej bliskiej memu sercu osoby! Tak bardzo mi Cię brakuje! Aż dziwie się, że bogowie aż tak bardzo mnie wspierają! Lecz to nie jest jedyna pomoc. Oprócz tego, że sam swoją głowę napełniam pozytywnymi myślami o Tobie i o tym, iż Cię wkrótce ujrzę, to otrzymuję pomoc z Niebios. Ale po kolei... Będąc na morzu, ponad już 8 lat nie widząc Twej osoby przeżyłem piekelną burzę! Myślałem, że już nic naprawdę mnie nie uratuje... Pływałem na maleńkiej tratwie, pośród wzburzonego, a raczej wściekłego morza! Wtem spadłem z tratwy, lecz po chwili znów się na nią wdrapałem. Aż tu nagle, boska Ina przyszła mi z pomocą! Wreszcie ktoś się nade mną ulitował! Poleciła mi, abym porzucił tratwę i płynął o własnych siłach. Na koniec podarowała mi boską namiotkę - oznajmiła, iż trzymając ją przy piersi nie zginę! Jednak nie posłuchałem jej rady i pomyślałem, że zostanę jeszcze na tratwie, póki ona istnieje... Niestety, Posejdon i tym razem nie był dla mnie łaskaw. Znów fale zmyły mnie z powierzchni tratwy. Przez 3 dni - myślę, że tylko dzięki opatrzności bogów no i boskiej chustce - płynąłem wprost przed siebie. Wreszcie dostarłem do Feaków. Teraz pozostaje mi odbyć ostatni etap mojej tułaczki - powrócę do Ojczyzny! I do Ciebie, moja ukochana Penelopo. Pamiętaj zawsze, jak bogatą darzę Cię miłością! Obiecuję, już niedługo znów będziemy razem i wtedy nikt i nic nas już nie rozdzieli.
Moja Ukochana Penelopo!
Domyślasz się zapewne, jak bardzo mi dokucza brak Twojej bliskiej memu sercu osoby! Tak bardzo mi Cię brakuje! Aż dziwie się, że bogowie aż tak bardzo mnie wspierają! Lecz to nie jest jedyna pomoc. Oprócz tego, że sam swoją głowę napełniam pozytywnymi myślami o Tobie i o tym, iż Cię wkrótce ujrzę, to otrzymuję pomoc z Niebios. Ale po kolei...
Będąc na morzu, ponad już 8 lat nie widząc Twej osoby przeżyłem piekelną burzę! Myślałem, że już nic naprawdę mnie nie uratuje...
Pływałem na maleńkiej tratwie, pośród wzburzonego, a raczej wściekłego morza! Wtem spadłem z tratwy, lecz po chwili znów się na nią wdrapałem. Aż tu nagle, boska Ina przyszła mi z pomocą! Wreszcie ktoś się nade mną ulitował! Poleciła mi, abym porzucił tratwę i płynął o własnych siłach. Na koniec podarowała mi boską namiotkę - oznajmiła, iż trzymając ją przy piersi nie zginę! Jednak nie posłuchałem jej rady i pomyślałem, że zostanę jeszcze na tratwie, póki ona istnieje...
Niestety, Posejdon i tym razem nie był dla mnie łaskaw. Znów fale zmyły mnie z powierzchni tratwy. Przez 3 dni - myślę, że tylko dzięki opatrzności bogów no i boskiej chustce - płynąłem wprost przed siebie. Wreszcie dostarłem do Feaków.
Teraz pozostaje mi odbyć ostatni etap mojej tułaczki - powrócę do Ojczyzny! I do Ciebie, moja ukochana Penelopo. Pamiętaj zawsze, jak bogatą darzę Cię miłością! Obiecuję, już niedługo znów będziemy razem i wtedy nikt i nic nas już nie rozdzieli.
ODYS