barti1997w
Któregoś roku, gdy wakacje spędzałam u babci w Bielsku – białej, postanowiłyśmy z siostrą wybrać się nad rzekę. Było cudownie. Kąpałyśmy się w zimnej wodzie i wszystko zapowiadało, że ten dzień zapamiętam do końca życia. Tak się stało. Podczas zabaw w wodzie na czole usiadł mi owad. Machnęłam ręką, by go odpędzić. Nie wiedziałam że to będzie miało swoje konsekwencje. Następnego dnia rano wstałam i zobaczyłam, że źle widzę. Spojrzałam do lustra i przestraszyłam się. Okazało się że całą twarz miałam spuchniętą. Siostra śmiała się ze mnie, a ja wyglądałam jak miś Koala. Babcia jak mnie zobaczyła zemdlała. Kiedy ocknęła się zabrała mnie do szpitala. Tam dostalam zastrzyk i receptę na antybiotyk. Cały kolejny tydzień leżałam w łóżku. Słońce tak pięknie świeciło, a mi nie wolno było wyjść do ogrodu. Było mi bardzo przykro. Dziś z tej przygody się śmieję.
1 votes Thanks 0
Davido01
Historię tę usłyszałam od mojego znajomego, któremu z kolei opowiedział ją jego kolega. W pewnej wiosce gdzieś w Polsce sąsiadowały ze sobą przez płot dwie skłócone rodziny, nazwijmy ich państwo X o raz państwo Y. Konflikt trwał już od wielu lat, a przyczyną był wilczur rodziny X, który nieustannie zagryzał drób tych drugich. Na nic się zdało zamykanie psa w kojcu, i tak zawsze znalazł sposób żeby uciec. Doszło do tego, że sąsiedzi zaczęli składać na siebie doniesienia oraz robic okrutne żarty. Rodzina Y z czasem tez nabyła psa, jednak był to mały kundelek. Pewnego dnia wilczur od państwa X przyniósł coś w pysku. Kiedy okazało się ze ową zdobyczą jest kundel sąsiadów zrobiło się naprawdę gorąca. Nikt nie chciał niepotrzebnego zamieszania i jeszcze gorszej wojny, wiec głowa rodziny wraz z najstarszym synem zakradli się do sąsiadów i przypięli martwego psa do budy. Oficjalna wersją był nieoczekiwany zgon psa. Kilka godzin później na podwórzu Y rozległy się lamenty, płacz i okrzyki. Zaszokowani państwo X zobaczyli całą rodzinę Y klęcząca na podwórzu i modląca się do martwego psa. Na pytanie co się stało, zapłakany ojciec Y odpowiedział "to cud, wczoraj wieczorem pochowaliśmy naszego Małego, a dzisiaj rano on leżał przy budzie. Nasz pies jest wybrańcem Boga, on zmartwychwstał! to cud boży!" Państwo Y po dziś dzień wierzą w cudowne zmartwychwstanie...