a takie pytanie o co chodzi? O_O kto był jakiś zły?? :PPsorki, że to napisałem, pewnie powiesz, że tylko dla punktów, ale nie... ja poprostu tego nie rozumiem :(
Wacław Potocki jest jednym z przedstawicieli literatury barokowej w Polsce. Był z wyznania arianinem, lecz po wydaniu edyktu królewskiego przeciw braciom polskim, przeszedł na katolicyzm, choć w duchu pozostał wierny ideologii ariańskiej. Szlachta katolicka szykanowała poetę, a i los nie szczędził mu nieszczęść: dwóch synów zginęło na wojnie z Turkami, zmarła też mu najpierw córka, potem ukochana żona. Był Potocki samoukiem, nigdy nie wyjeżdżał za granicę, a w Akademii Krakowskiej też nie mógł się uczyć, bo był arianinem. Mimo to należał do najświatlejszych Polaków swego czasu. Ojczyznę i Boga kochał całym sercem. Synów wychował na rycerzy, a w nieszczęściach swoich poddawał się pokornie wyrokom Bożym. Kochał i szanował tradycję narodową i obyczaje staropolskie, nie znosił cudzoziemszczyzny, był ojcem i bratem dla swych chłopów oraz rzecznikiem tolerancji i wrogiem prześladowań religijnych. Literatura staropolska niewiele posiada postaci tak wyjątkowych, miłych i sympatycznych. Poezja była dla niego potrzebą duszy i chciał nią służyć także rodakom i ojczyźnie. Wydał dwa zbiory fraszek pod tytułami: "Ogród fraszek" i "Moralia". Pierwszy zbiór zawiera utwory o różnej treści, ale przeważnie humorystyczne i obyczajowe. Zbiór "Moralia" ma już wyraźny cel dydaktyczny - poeta krytykuje najbardziej typowe wady szlachty: brak patriotyzmu i ducha rycerskiego, nietolerancję religijną, życie ponad stan, pychę, kłótliwość. We fraszce "Pospolite ruszenie" opisuje zachowanie szlachty polskiej w czasie działań wojennych. Straże w nocy zauważyły poruszenie w obozie wroga, więc rotmistrz wysłał dobosza z rozkazem obudzenia szlachty i zajęcia pozycji obronnych. Tymczasem brać szlachecka nie tylko nie kwapiła się do działań obronnych, ale jeszcze odgrażała się rotmistrzowi, który śmiał w nocy ją budzić i na dodatek- rozkazywać. Dobosz, widząc taki przykład, także położył się spać. We fraszce "Natura wszytkim jednaka" Potocki dowodzi, że Bóg stworzył ludzi równymi sobie. Jednak ludzie nie szanują woli Boga i bogaci wywyższają się nad biednych. Po śmierci znowu zapanuje równość i między panem a kmiotkiem będzie różnica tylko w ... zapachu. Pan, który żywił się mięsem, będzie bardziej śmierdział od kmiotka żywiącego się jarzynami. Miłość do ojczyzny natchnęła poetę do napisania obszernego poematu opisowego pt. "Wojna chocimska". Utwór powstał w 1670 roku, gdy Polsce groziła ponowna wojna z Turcją (do bitwy doszło w 1673r). Polacy znali już wroga, bo w 1621 roku rozgromili go pod Chocimiem. Wiedzieli, że nie będzie to wojna łatwa, nieprzyjaciel był nieprzejednany i dobrze wyćwiczony. Potocki postanowił dodać otuchy polskiej szlachcie powołując się właśnie na tę bitwę sprzed 50 lat. Do zadania tego przygotował się bardzo skrupulatnie. Przestudiował dziennik spisany przez Jakuba Sobieskiego - uczestnika bitwy pod Chocimiem. Pozostał temu źródłu wierny w poemacie zachowując dzień po dniu chronologię zdarzeń. Najbardziej emocjonalną częścią poematu jest mowa Chodkiewicza - dowódcy bitwy. Apeluje on do uczuć patriotycznych szlachty, do jej dumy rodowej i narodowej. Brzmi w jego mowie płomienna pobudka do walki i wiara w zwycięstwo. Potocki starał się przekonać Polaków, że nie powinni wątpić w swe zwycięstwo. Wszak już raz Polacy pobili Turków, czemu więc nie ufają w swe siły? Wstyd byłoby przed poprzednim pokoleniem, gdyby Polacy nie powtórzyli zwycięstwa. Wacław Potocki to wielki Polak i patriota. Utwory jego pełnią rolę obywatelskiego rachunku sumienia narodu. Zdawał sobie poeta sprawę z faktu, że Polska chyli się ku upadkowi i z całego serca pragnął powstrzymać ten proces. Dlatego z uporem apelował do szlachty, aby leczyła niedomagania życia prywatnego i publicznego. Bardzo przejmujący jest wiersz "Czuj, stary pies szczeka", w którym Potocki porównuje ojczyznę do gospodarstwa. Pies (głosy patriotów) szczeka, gdyż sąsiedzi okradają gospodarstwo (Polskę), ale nikt nie reaguje na te ostrzeżenia. Gospodarz (szlachta) gromi jeszcze psa, który zakłóca mu błogi spokój. Szczenięta skomlą (młodzi posłowie - patrioci), stary pies szczeka (sam autor), gospodarz bawi się, wiatr niesie skowyt psa.
26. Jan Andrzej Morsztyn jako przedstawiciel baroku w literaturze
Literatura barokowa w Polsce rozwijała się w dwóch nurtach: dworskim i dworkowym, czyli sarmackim. Nurt dworski ulegał wpływom zagranicznym, natomiast dworkowy był rodzimy. Jan Andrzej Morsztyn jest reprezentantem nurtu dworskiego w naszej literaturze barokowej. Był to człowiek starannie wykształcony, dużo podróżował: Holandia, Francja, Włochy. Szczególny zachwyt wzbudziła w nim Francja, więc stał się gorącym entuzjastą tego kraju. Po powrocie do kraju rozpoczął karierę dworską i piął się po jej szczeblach aż do dworu królewskiego. Był zausznikiem królowej Marii Ludwiki, potem króla Jana Kazimierza. Brał czynny udział w misjach dyplomatycznych, a kiedy Jan Kazimierz ustąpił z tronu, stanął na czele stronnictwa francuskiego w Polsce. Intrygował przeciwko królowi Janowi III Sobieskiemu, co zostało wykryte i Morsztyn ratował się ucieczką z kraju do Francji, gdzie pozostał już do końca swego życia. Taki to był człowiek: dworzanin, polityk, dyplomata, intrygant - a przy tym dość sławny poeta, choć wierszyki swoje pisał dla zabawy i nie myślał ich publikować. W czasie pobytu we Włoszech stał się wielbicielem poezji Marina - włoskiego poety, piewcy miłości. Od nazwiska tego włoskiego poety pochodzi nazwa marinizmu określająca styl, treść i formę utworów. Mariniści odrzucali renesansową harmonię między treścią i formą utworów i szczególny nacisk kładli właśnie na formę. [Treścią jest to, o czym się mówi, formą zaś to, jak się mówi]. Treść była mało istotna, istniała jako pretekst dla zabłyśnięcia wyszukaną formą. Na formę tę składały się olśniewające i zaskakujące koncepty (pomysły) oraz epitety, wymyślne metafory. Wszystkie środki stylistyczne stosowane były obficie i celem ich stało się zaszokowanie czytelnika, olśnienie go. Styl ten upodobał sobie nasz poeta Jan Andrzej Morsztyn. Wiersze swoje zawarł w dwóch zbiorkach (rękopiśmiennych): "Kanikuła albo Psia Gwiazda" i "Lutnia". Wśród wierszy przeważają erotyki, bo taka była ówczesna obyczajowość dworu królewskiego i siedzib magnackich. Są to "barokowe cacka" o treści błahej, często frywolnej, za to forma ich jest piękna i misterna. Wierszyki pełne są konceptów, przenośni, porównań, zaskakujących zestawień. Jeden z wierszy nosi szokujący tytuł "Do trupa". Porównuje w nim poeta człowieka zakochanego do trupa i porównanie to wypada na korzyść ... trupa. Jego nie palą już ognie miłości, nie czuje on bólu. Wiersz jest sonetem, a gatunek ten wymaga od autora niebywałej umiejętności; mówi się, że miarą talentu poetyckiego jest właśnie umiejętność pisania sonetów. Morsztyn posłużył się w tym sonecie kunsztowną anaforą (zaczynanie wersetów lub zdań od tego samego wyrazu). Często pojawia się w nim antyteza, czyli przeciwstawienie:
"Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze, Tyś jak lód, a jam w piekielnej śrzeżodze". [śrzeżoga - upał]
Inny wiersz nosi tytuł "Nagrobek Perlisi". Utwór spełnia wymogi stawiane trenowi - wierszowi żałobnemu. Tego jeszcze nie było - jest to tren na śmierć... suczki pokojowej. Najpierw następuje opis wyglądu Perlisi, potem wyliczenie zalet jej charakteru, na koniec zaś opisanie bólu po zejściu ze świata tej zwierzęcej istoty. Mamy w utworze zagęszczenie epitetów, porównań wyliczeń. Początkowo nie wiemy, komu utwór jest poświęcony - tym większe jest więc nasze zaskoczenie, gdy okazuje się, że to o suczce mowa. W porównaniach stosuje Morsztyn wiele wyrazów obcego pochodzenia, szczególnie wschodniego - orientalizmów. Zadaniem ich jest podkreślenie, że była to psina całkiem wyjątkowa, niespotykana. Gdy zdechła, płakały meble w jej pokoju, łzami zalewała się jej pani, łkały nawet gwiazdy z gwiazdozbioru Psa. W wierszu tym spotykamy często hiperbole, czyli przesadnie - rodzaj metafory polegającej na wyolbrzymieniu i przesadnym uwypukleniu pewnych cech. Wiersz "Na kwiatki" zawiera pochwałę urody pewnej Katarzyny. Ozdobiła ona kwiatkami swój strój i włosy. Poeta rozpływa się nad szczęściem, jakie spotkało kwiatki, które umrą zaznawszy najwyższej rozkoszy. Oprócz środków wymienionych już wcześniej, w utworze tym mamy jeszcze oksymoron, czyli epitet sprzeczny z właściwościami przedmiotu, osoby, zjawiska, do których się odnosi: szczęśliwa śmierć, miłe mdlenie. Wiersz "O sobie" jest jednym ogromnym wyliczeniem z użyciem znowu mnóstwa wyrazów obcych, niecodziennych. Dopiero ostatni werset wiersza wyjaśnia, że wszystkie te wyliczenia są porównaniem odnoszącym się do uczucia żalu poety z powodu obojętności uczuciowej damy dworskiej - Katarzyny. Musiała ta Kasia porządnie zawrócić w głowie Morsztynowi! Pisał, aby zdobyć jej serce (niekoniecznie tylko serce). Morsztyn miał talent poetycki, lekkość pisania, lecz twórczości swej nie traktował poważnie. Pisał dla zabawy swojej i innych. Większość jego utworów traktuje o miłości, flircie - był bowiem Morsztyn polskim marinistą. Lubował się w cudowności, w olśniewających i zaskakujących konceptach oraz epitetach, a zwłaszcza wymyślnych, nowatorskich metaforach (przenośniach). Nie wystarczała mu renesansowa "uczoność" i znajomość przepisów poetyckich, lecz odwoływał się do fantazji i natchnienia poetyckiego.
27. Wykaż cechy barokowe w twórczości wybranego poety tej epoki (Daniel Naborowski)
Polska literatura barokowa rozwijała się w kręgu oddziaływania dwóch głównych prądów ideologicznych: sarmatyzmu i kontrreformacji. Termin sarmatyzm określa ideologię i styl życia szlachty polskiej, odnosi się do świadomości i kultury tej warstwy. Idea ta wykształciła się w XVII w i była żywa do połowy XVIII w, a w niektórych elementach przetrwała nawet wiek dłużej. Terminem kontrreformacja określa się prąd zmierzający do zniszczenia postępów reformacji. Doprowadził on do wzmożenia się fanatyzmu religijnego i wyzwolenia nienawiści wyznaniowych. Duchowieństwo uzyskało znowu uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie i miało olbrzymi wpływ na wiele dziedzin życia: politykę, naukę, kulturę. Powstały kościelne indeksy ksiąg, drukarnie świeckie upadły, szkolnictwo znajdowało się w rękach duchowieństwa. W tej atmosferze odżyły mistyczne idee średniowiecza, powracano do wzorów ascetycznego życia. Przeciwstawiano się renesansowej radości życia oraz podziwianiu i umiłowaniu ciała ludzkiego. Domagano się umartwiania, postów, pokory i surowości obyczajów. Kontrreformacja obudziła zainteresowanie wewnętrznym życiem człowieka. Rzeczywistość niosła nieustanne walki skłóconych ze sobą obozów religijnych i człowiek często stawał przed koniecznością wyboru, opowiedzenia się po którejś stronie. Nie były to wybory łatwe, człowiek podlegał rozterkom moralno - religijnym, dręczyły go skrupuły, więc zastanawiał się nad sensem życia, przemijaniem, śmiercią. Takie właśnie refleksje i przemyślenia znalazły wyraz w twórczości poetyckiej Daniela Naborowskiego. Był to człowiek wszechstronnie wykształcony i obyty w świecie. Pełnił ważne funkcje w służbie dyplomatycznej oraz dał się poznać jako działacz kalwiński. Podobnie jak Jan Andrzej Morsztyn, twórczość poetycką traktował marginalnie, nie zadbał o wydanie swoich poezji. Znał dobrze rzemiosło poetyckie, po mistrzowsku operował najbardziej wyszukanymi środkami artystycznego wyrazu. Jego poezja jest kunsztowna i wyrafinowana. Poeta szukał odpowiedzi na dręczące go niepokoje egzystencjalne, chciał wypracować sobie postawę wobec nietrwałego świata. Wszelkie dobra materialne są marnością, lecz człowiek dąży do ich zdobywania. Czas biegnie nieubłaganie czyniąc niestałym wszelki byt. Człowiek widzi tę znikomość życia, przemijanie, bezowocność swoich wysiłków - cóż ma wobec tego robić, jaką ma przyjąć postawę? Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź na te pytania, ale temat był na tyle istotny, że przeniósł go poeta do swych wierszy. W wierszu "Marność" poeta zaleca pobożność, czystość i uczciwość. Dla ludzi bogobojnych "fraszką [jest] śmierć i trwoga". Poeta po mistrzowsku operuje słowem - odkrywa: "Świat hołduje marności... marna marność słynie". Fascynacja śmiercią odzywa się też w wierszu "Krótkość żywota". Życie ludzkie jest mgnieniem wobec wieczności. Porównuje je poeta do: dźwięku, cienia, dymu, wiatru, błysku, głosu, punktu - tak nagromadzone porównania potęgują wrażenie krótkości. Jeden człowiek umiera, inny się rodzi, ale nigdy nie będzie już tym samym - tak, jak słońce, które zajdzie nie będzie tym samym, które wzejdzie. Nawet myśl ludzka jest już przeszłą w momencie, kiedy człowiek myśli. Byt człowieczy jest nie całym mgnieniem, lecz tylko "czwartą częścią mgnienia." Wiersz kończy się efektownym oksymoronem: "wielom była kolebka grobem, wielom matka ich mogiła". W wierszu "Do Anny" Naborowski usiłuje znaleźć pociechę w uczuciu miłości. Wyznaje więc Annie, że miłość jego, na przekór całemu przemijaniu, "nigdy nie ustanie". Kolejne wersety rozpoczynają się tymi samymi wyrazami: "z czasem" - jest to wykwintna anafora. Poeta wylicza wielokrotnie wszystko, co przemija (państwa, świat, rozum, dowcip, przyroda, kłótnie, bójki, żal, noc, dzień), aby pocieszyć się myślą, że przynajmniej miłość jest trwała. Anafora jest częstą figurą w wierszach Naborowskiego, odnajdujemy ją także w utworach: "Cnota grunt wszystkiemu" oraz "Na oczy królewny angielskiej...". W pierwszym z tych wierszy poeta daje wyraz przekonaniu, że:
"Sama cnota i sława, która z cnoty płynie, Nade wszystko ta wiecznie trwa i wiecznie słynie".
Tak więc poeta odnajduje równowagę ducha w przeświadczeniu, że cnota, dążenie do niej, nadaje sens ludzkiemu życiu. W tym świecie, gdzie wszystko przemija - cnota (życie zgodne z zasadami moralnymi) pozostaje wieczna. W wierszu "Na oczy królewny angielskiej..." Naborowski zastosował wiele wyszukanych porównań, które poddał stopniowaniu. Blask oczu królewny porównał do: pochodni, gwiazd, słońca, nieba, bogów... i w ostatnim wersecie dokonał ich zsumowania. Stopniowanie takie nazywa się też gradacją. Wszystkie wiersze Naborowskiego są kunsztowne, wypolerowane, a przy tym zmuszają czytelnika do refleksji, przemawiają do jego uczuć.
28. "Pamiętniki" J. Ch. Paska świadectwem obyczaju i dokumentem językowym epoki.
Jan Chryzostom Pasek reprezentuje nurt dworkowy, czyli sarmacki w polskiej literaturze barokowej. Sama nazwa tego nurtu wywodzi się od legendarnych Sarmatów - ludu zamieszkującego w I w. p. n. e. ziemie nad dolną Wołgą. Historycy XVI wieku przypisywali Sarmatom wiele zalet: waleczność, męstwo, wierność. Upowszechnił się też pogląd, że Słowianie, a więc także Polacy, wywodzą się ze starożytnych Sarmatów. W XVII wieku określenie "sarmata" odnoszono wyłącznie do polskiego szlachcica - potomka i spadkobiercy starożytnego przodka. Tak powstał sarmacki mit szlachecki, z którego czerpano przekonanie o wysokiej wartości i wyższości polskiej szlachty nad "dobrze urodzonymi" innych narodów. Starożytne dziedzictwo było koronnym argumentem uzasadniającym uprzywilejowaną pozycję szlachty, tłumaczyło oczywistość posiadania władzy nad ludem i przewagi nad mieszczanami. Powiedzenie "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie" charakteryzuje sposób myślenia tej warstwy, która raz zdobywszy uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie, za nic w świecie nie chciała zgodzić się na jakiekolwiek zmiany. Tradycjonalizm, niechęć do cudzoziemszczyzny nie sprzyjały zainteresowaniom nowymi prądami umysłowymi i społecznymi rozwijającymi się w Europie. Tak ukształtował się wzór szlachcica - sarmaty: obrońcy rodzimej tradycji i kultury, wolności szlacheckiej i ustroju Rzeczpospolitej, aktywnego uczestnika sejmików, sejmów, a także rokoszy, by nie dopuszczać do żadnych zmian lub reform. Szlachcic ponadto powinien odznaczać się rycerskością, odwagą i męstwem. W takiej atmosferze rozwinęło się przekonanie o dziejowej roli Polski i jej historycznym posłannictwie. Uwierzono, że Rzeczpospolita cieszy się wyjątkowymi względami Boga i Bożej Rodzicielki, którą uznano za Królową Polski. Sarmata XVII - wieczny pozostawał nadal ziemianinem oraz łączył rycerskość z dewocyjną pobożnością. Miał zamiłowanie do przepychu i wystawności, co wyrażało się także w jego stroju i częstych ucztach. Nie doceniał nauki - wystarczała mu wiedza wyniesiona z kolegium oraz znajomość łaciny. Takim typowym sarmatą był Jan Chryzostom Pasek, autor niezrównanych "Pamiętników". Jak na typowego szlachcica przystało, ukończył kolegium jezuickie. Był uczestnikiem wielu wypraw wojennych: służył pod rozkazami Stefana Czarnieckiego, bił się z wojskami Rakoczego, brał udział w wyprawie do Danii oraz w wojnie z Moskwą. Po kilku latach służby wojskowej osiadł na roli, gospodarował, polował, procesował się z sąsiadami, gardłował na sejmach i sejmikach, awanturował się, hulał i pił na zabój. Był religijny, lecz była to religijność bardzo specyficzna. Wierzył, że Bóg ma go w swej opiece i dlatego żadna krzywda go nie spotka. Opieką Bożą tłumaczył szczęście w pojedynkach, nawet kiedy upił się do nieprzytomności i popadł w ciężką gorączkę, ufał, że wyzdrowiał dzięki opiece Boga. Pił więc dalej na zabój, pojedynkował się z byle przyczyny, bo cóż złego mogło go spotkać pod opiekuńczymi skrzydłami Najwyższego? Religijność nie przeszkadzała mu wierzyć w zabobony i przesądy. Brak własnego potomka tłumaczył czarami służby, która musiała mu - jak podejrzewał - wkładać do łoża małżeńskiego... spróchniałe deski z trumny! Śpiewał godzinki, nosił obraz z Najświętszą Panną, uczęszczał przykładnie do kościoła, spowiadał się, odbywał pielgrzymki do Częstochowy, postów przestrzegał, wszystko to jednak nie przeszkadzało w popełnianiu czynów wręcz haniebnych. Kiedy złapał myśliwych polujących na jego gruntach, związał ich, pobił, skopał i na koniec zmusił jednego z myśliwych, aby zjadł na surowo upolowanego zająca! Równie nieludzki i okrutny był dla swoich poddanych. Chłopa, który mu podpadł, skatował, zarzucił mu powróz na szyję, przytroczył go do konia, zaciągnął do miasta i tam wrzucił do lochu na cały tydzień bez jedzenia i picia. Kowala kazał bić rózgami, karbowego brał na tortury chcąc wydobyć z niego jakieś zeznanie. Był więc Pasek człowiekiem nie tylko popędliwym, ale też pozbawionym sumienia. Do uczuciowych, zdolnych do miłości - też z pewnością nie należał. Rozkochał w sobie pewną Dunkę (był w Danii z wyprawą wojenną), lecz zostawił ją, choć snuli plany małżeńskie. Swatano go w kraju często, ale Pasek bardziej patrzył na posag przyszłej żony, niż na uczucie do niej. Przebierał, kalkulował i wreszcie ożenił się nie z panną, do której "bardziej mu się serce chwytało", ale ze starszą od siebie wdową mającą już pięcioro dzieci. To z nią właśnie nie miał póżniej potomka. Także ojczyznę kochał po swojemu - Polaków uznawał za naród wybrany, którym Bóg opiekuje się szczególnie. Na inne narody patrzył ze wzgardą, zaś Francuzów po prostu nienawidził. Taki stosunek mieli do tej narodowości także inni szlachcice - sarmaci, gdyż bali się, że król zechce za wzorem Francji ukrócić władzę szlachty i zaprowadzić dziedziczność tronu. Miał Pasek rozpaczliwie ciasne poglądy polityczne, więc uważał, że nie należy w kraju niczego zmieniać, wystarczy, aby się Polska broniła od sąsiadów, a - z pomocą Bożą - nic i nikt jej nie zagrozi. Sam często i mężnie bronił ojczyzny, walczył jak lew nie szczędząc krwi, zwłaszcza gdy ponosiła go... nadzieja łupu, o czym nie zapominał nigdy. Mimo widoków osobistych korzyści, dochował jednak wierności królowi - nie brał udziału w rokoszu Lubomirskiego. Zawsze jednak wynagrodził sobie tę stratę, na przykład: przeprowadzając posłów moskiewskich jadących do Warszawy dla zawarcia pokoju, wymuszał od mieszczan okupy i zebrał sobie pokaźną sumkę, do czego sam się otwarcie przyznawał. Tak więc Pasek ujmuje nas rycerską fantazją, walecznością, poczuciem honoru oraz żywością i wesołością. Był to z pewnością człowiek najsympatyczniejszy w towarzystwie i przy kieliszku. Jednak pod względem moralnym był człowiekiem marnym, a jako Polak i obywatel nie miał pojęcia o prawdziwych obowiązkach względem ojczyzny i nie kwapił się służyć jej bezinteresownie. Oto portret Paska jako człowieka i obywatela. Taki to człowiek, z którym nie chcielibyśmy mieć do czynienia, dał naszej literaturze staropolskiej najlepsze pamiętniki. Pisał je Pasek pod koniec życia, kiedy zawodziła go już pamięć, więc mieszał i mylił fakty oraz daty. Jedne wydarzenia wyolbrzymiał, inne pomniejszał, nie mogą być jego "Pamiętniki" dokumentem historycznym. Są jednak wspaniałym i szczerym dokumentem ówczesnego obyczaju i języka. Pasek był tak "zakochany w sobie", tak dumny i pyszny, że nie potrafił zdobyć się na jakąkolwiek samokrytykę. Pisał o życiu swoim i innych szczerze. Nawet to, co świadczy o jego charakterze jak najgorzej, opisuje rzetelnie, bo nie podejrzewa, że ktokolwiek ośmieliłby się wyciągnąć krytyczne wnioski z jego życia i działalności. Właśnie dzięki tej szczerości autora poznajemy świat szlachecki Polski XVII - wiecznej, sposób myślenia, działania, przekonania tej warstwy społecznej. "Pamiętniki" napisane są pięknym stylem gawędziarskim, który wyćwiczył sobie autor podczas wesołych biesiad w gronie znajomych i przyjaciół. Pełno w nich humoru, są żywe i barwne. Zdania długie, budowane zgodnie z zasadami składni łacińskiej oraz częste makaronizmy są też charakterystyczne dla mowy ówczesnej szlachty. Makaronizmem nazywa się wyraz, zwrot lub konstrukcję składniową obcego języka wplecione w wypowiedź w rodzimym języku. W "Pamiętnikach" Paska mamy wiele takich łacińskich wtrąceń - są to latynizmy. Szlachta polska stosowała je z upodobaniem, chcąc w ten sposób podkreślić swoją "uczoność". Największym walorem "Pamiętników" Paska jest barwność, szczerość wypowiedzi autora oraz autentyzm językowy. Dzięki tym cechom utwór stał się dokumentem językowym i świadectwem obyczaju szlachty polskiej. Choć autora trudno uznać za wzór osobowy, to jednak jego dzieło zachwyciło już romantycznego poetę Zygmunta Krasińskiego, który stwierdził: "Gdybyśmy więcej takich Polaków mieli, mielibyśmy oryginalną literaturę, różną od wszystkich europejskich". Pozytywistyczny pisarz, Henryk Sienkiewicz uformował styl Zagłoby (i nie tylko Zagłoby) na stylu Paska.
29. Dzięki jakim wartościom wyróżnia się pisarstwo W. Potockiego na tle literatury drugiej połowy XVII wieku?
Polska literatura barokowa rozwijała się w dwóch nurtach: dworskim i dworkowym (sarmackim). Reprezentantami nurtu dworskiego są: Jan Andrzej Morsztyn oraz Daniel Naborowski, zaś literaturę sarmacką reprezentują: Jan Chryzostom Pasek i Wacław Potocki. Była to w sumie epoka, w której dużo i chętnie pisywano. Wierszomanii hołdowali nawet królowie (Władysław IV i Jan III Sobieski). Nauka w kolegiach dawała dobrą znajomość retoryki (sztuki układania mów) oraz poetyki (sztuki pisania utworów literackich, w tym wierszy). W każdym nieomal dworku istniała księga, do której wpisywano wszystko: wydarzenia, nowiny, mowy sejmowe i sejmikowe, weselne i pogrzebowe, listy, pieśni, wiersze i anegdoty. Szlachta chętnie pisała, rzadziej jednak czytała. W tej całej powodzi sarmackiej muzy rzadko znajdują się utwory wartościowe. Styl tych płodów myśli szlacheckiej był kwiecisty, choć nie tak wykwintny, jak w utworach nurtu dworskiego. Utwory pisane były zazwyczaj mową potoczną, a tematów do nich dostarczało bieżące życie. Popularnością cieszyły się takie gatunki literackie, jak: fraszka, sielanka, liryka miłosna, kolęda, satyra, poemat historyczny oraz pamiętnik. Twórcy tej literatury pisali głównie dla własnej przyjemności i dla grona rodziny, przyjaciół. Wierzyli w swe umiejętności i talent, wszak byli narodem wybranym (jak sądzili). Pasek na przykład na kartach swoich "Pamiętników" zwraca się czasem do potomnego czytelnika, a więc sądzi (nie bez racji), że utwór jego będzie czytany także przez następne pokolenia Polaków. W takiej to epoce żył i tworzył wspaniały poeta Wacław Potocki. Był z pochodzenia szlachcicem, lecz arianinem z wyznania, więc nie mógł uczęszczać do szkół jezuickich. Być może ukończył jakąś szkołę ariańską. O właściwą jego edukację zadbała najbliższa rodzina, skąd wyniósł miłość bliźniego, Boga i ojczyzny. Znał jednak ważniejsze utwory literackie - był samoukiem. Doznał w życiu wielu krzywd: od szlachty katolickiej i od losu. Kochał gospodarowanie na ziemi i dumny był ze swej przynależności do stanu szlacheckiego. Różnił się jednak znacznie od Paska - choć obaj byli szlachcicami - sarmatami. Potocki uważał rycerskość za nieodłączną cechę szlachectwa i jego służba dla ojczyzny była bezinteresowna. Dla "ojczyzny ratowania" poświęcił swych dwóch synów, którzy zginęli w walkach z Turkami. Jego "Wojna chocimska" jest przepojona uczuciem miłości do ojczyzny i wezwaniem do walki, nawet gdyby przyszło "za Matkę umierać". Bolesny utwór "Czuj, stary pies szczeka" jest głosem patrioty zrozpaczonego postawą szlachty wobec niebezpieczeństw grożących Rzeczypospolitej. Znaczną część twórczości Potockiego stanowią fraszki i krótkie wierszyki ujęte w dwa zbiorki: "Ogród fraszek" i "Moralia". Występuje w nich poeta jako obserwator szlachty polskiej oraz moralista. Krytykuje powszechne wady swej warstwy: brak tolerancji religijnej, wyzysk chłopów, pychę szlachecką, pijaństwo, obżarstwo i w ogóle życie ponad stan, kłótliwość, okrucieństwo w stosunku do poddanych lub słabszych, brak uczuć patriotycznych i troski o dobro ojczyzny. Jan Chryzostom Pasek i Wacław Potocki - obaj szlachcice, a jakże różni od siebie. Twórczość Potockiego w tej epoce naszej literatury jest zjawiskiem wyjątkowym. Różny jest Potocki od Paska, ale też różny od Morsztyna, czy Naborowskiego. Ci dwaj poeci uprawiali poezję dworską. Morsztyn stał się piewcą miłości dworskiej, Naborowski fascynował się przemijaniem i śmiercią. Wiersze tych poetów są kunsztownymi perełkami, zachwycają oryginalnością pomysłów, bogactwem najróżnorodniejszych środków artystycznych. Natomiast utwory Wacława Potockiego pisane są językiem prostym, choć pięknym dzięki tej prostocie. Nie zabawa salonowa czy filozoficzne rozważania nad sensem życia ludzkiego są tematem utworów Potockiego, lecz troska o ojczyznę, która przyświeca poecie, kiedy drwi i szydzi z przywar szlacheckich, kiedy oburza się na brak uczuć patriotycznych i kiedy dodaje otuchy do walki w chwilach zagrożenia (przed wojną z Turkami). Nie ma w polskiej literaturze XVII wieku drugiego pisarza, który byłby tak szlachetny, czysty, kochający ojczyznę i zdający sobie sprawę z nadciągającej tragedii. Można powiedzieć, że Wacław Potocki był prekursorem następnej epoki - oświecenia. To właśnie w tej epoce literatura i pozostałe dziedziny kultury i sztuki realizowały ambitny program wychowania nowego społeczeństwa w duchu obywatelskiej postawy i patriotyzmu. W swojej epoce Potocki był osamotniony.
30. W oparciu o wybrane przykłady wskaż różnice między liryką Jana Kochanowskiego i Jana Andrzeja Morsztyna.
Jan Kochanowski był najwybitniejszym poetą odrodzeniowym. Uzyskał staranne wykształcenie najpierw na Akademii Krakowskiej, potem na uniwersytetach w Królewcu i Padwie. Wiele też podróżował: Niemcy, Włochy, Francja. Po powrocie do kraju rozpoczął karierę dworską na dworach możnych biskupów i na dworze królewskim. Bujne życie dworskie cieszyło poetę, chętnie więc spędzał czas na biesiadach w wesołym towarzystwie dworzan. Jednak życiu takiemu towarzyszyły częste intrygi i zawiści, co obrzydziło poecie dalszą służbę dworską, zrezygnował z niej i osiadł na stałe w rodzinnym Czarnolesie. Jan Andrzej Morsztyn reprezentuje nurt dworski w polskiej literaturze barokowej. Podobnie jak Kochanowski, był człowiekiem wykształconym i obytym w świecie. Kształcił się na uniwersytecie w Holandii, zwiedził Francję i Włochy. Po powrocie do kraju, jak Kochanowski, poświęcił się służbie dworskiej rozpoczynając karierę od dworu Tęczyńskiego i kończąc ją na dworze królewskim. Podobnie toczyły się życiorysy tych dwóch poetów żyjących w różnych epokach. Kochanowskiego znużyło jednak życie dworskie, Morsztyn poświęcił mu się do końca. Był mocno związany ze stronnictwem francuskim w Polsce, intrygował nawet przeciwko polskiemu królowi Janowi III Sobieskiemu, za co czekała go pewna śmierć, więc ratował się ucieczką do Francji, w której dożył swych dni. Kochanowski nigdy nie zgodziłby się współpracować z obcym stronnictwem przeciwko polskiemu władcy. Tak więc pod względem moralnym Kochanowski przerastał swego rodaka żyjącego w następnym wieku. Obaj ci szlachcice polscy (Morsztyn wprawdzie wywodził się z dawnego mieszczaństwa niemieckiego, ale ród jego został spolszczony i nobilitowany) byli poetami. Kochanowski rozmiłował się w literaturze starożytnej, zaś Morsztyn we włoskiej poezji miłosnej uprawianej ówcześnie przez Giambattistę Marino. Dla Kochanowskiego wzorem poety był starożytny Horacy, którego chętnie tłumaczył i naśladował. Także Morsztyn znał i lubił poezję rzymską, a nadto włoską i francuską - tłumaczył ulubione utwory, przerabiał i naśladował. Poprzestał jednak na tym przetwarzaniu, gdy Kochanowski tworzył wiele samodzielnie. Morsztyn najchętniej pisywał wierszyki drobne, czyli fraszki (czasem naśladował Kochanowskiego), złośliwe epigramaty, zagadki, komplementy. Najczęstszym tematem tych wierszy jest miłość. Sam poeta wyznawał, że pisał dla rozrywki i nie traktował swej twórczości poważnie. Kochanowski bez reszty poświęcił się twórczości poetyckiej i dzięki niej mógł z dumą powiedzieć o sobie:
"I wdarłem się na skałę pięknej Kaliopy*, Gdzie dotychmiast* nie było śladu polskiej stopy". ---------------------------------------------------------------------------------------------- skała Kaliopy: Kaliope - muza poezji bohaterskiej, jedna z 9 muz, opiekunek różnych sztuk. dotychmiast - do tego czasu, dotąd ----------------------------------------------------------------------------------------------
Nasz odrodzeniowy poeta pisał o wszystkim, co zaprzątało jego myśli. Są w tej bogatej spuściźnie poetyckiej także wiersze miłosne, bo i miłość nie mogła być obca wielkiemu humaniście. Nie jest jednak to temat wyłączny nieomal, jak u Morsztyna. Za to jak pięknie pisał o miłości Jan z Czarnolasu! Mamy w tych wyznaniach prawdziwe, gorące uczucie poety wyrażone w sposób naturalny, prosty i szczery. Morsztyn zaś silił się na dziwaczne, wyszukane pomysły i na styl nadto kwiecisty, gdyż przede wszystkim chciał popisać się swoim mistrzostwem w pisaniu wierszy. Miał tę umiejętność istotnie, ale wiersze jego nie wzruszają nas. Kochanowski kochał ludzi, przyrodę, ojczyznę, zastanawiał się nad sensem życia ludzkiego. Tych tematów nie znajdziemy w twórczości Jana Andrzeja Morsztyna. Napisał nawet "Pieśń w obozie pod Żwańcem", w której zgromił polską szlachtę za jej egoizm, małoduszność i pijaństwo w sytuacji, gdy król Jan Kazimierz otoczony został przez połączone wojska Kozaków i Tatarów. Postawa polskiej szlachty oburzyła Morsztyna, ale jest to bodaj jedyny utwór tego poety o treści politycznej. Gdzież więc Morsztynowi do takiego patrioty, jak Kochanowski, który ustawicznie apelował do braci szlacheckiej o otrzeźwienie polityczne, uczył miłości do ojczyzny w "Pieśni o spustoszeniu Podola", w "Pieśni o dobrej sławie", w "Pieśni o cnocie", w "Odprawie posłów greckich". Brak w wierszach Morsztyna myśli i uczuć głębszych, jego utwory to salonowe cacka - piękne, zachwycające, lecz puste wewnątrz. Kochanowski dał naszej literaturze pierwszy dramat; prawda, że wzorowany na tragedii antycznej, ale nikt przed Janem z Czarnolasu nie odważył się pisać tragedii. Wartość tego utworu polega nie tylko na tym, że jest to pierwszy dramat w naszej literaturze, ale też na tym, że przemówił w nim poeta jako wzorowy obywatel i patriota zatrwożony o przyszłość ojczyzny. Przyznać trzeba, że także Morsztyn dał naszej literaturze przetłumaczoną tragedię Corneille'a - "Cid", ale było to tylko tłumaczenie - fakt, że udane, ale to nie to samo, co utwór własny i polski, bo przecież Polskę ukazał Kochanowski pod płaszczykiem starożytnej Troi. Jan z Czarnolasu jest też autorem cyklu "Trenów", wierszy zawierających prawdziwe uczucie rozpaczy i bólu poety po śmierci ukochanej córeczki Urszulki. Jan Andrzej Morsztyn napisał też tren - poświęcił go komu?... suczce pokojowej pewnej damy dworskiej. Przesadził już chyba poeta w swym dążeniu do szokowania czytelnika! Śmierć człowieka nie może być przecież równoznaczna ze śmiercią psa, choćby najbardziej miłego i przywiązanego! Nie dorównał więc Jan Andrzej Morsztyn swemu poprzednikowi - Janowi Kochanowskiemu ani jako człowiek, ani jako poeta.
OŚWIECENIE
31. Życie umysłowe i kulturalne w Polsce epoki oświecenia (teatr, czasopisma, szkolnictwo, malarstwo, mecenat króla)
Rozwinięte kraje Europy promieniowały swoimi prądami umysłowymi na pozostałe kraje europejskie. W XVIII wieku Francja i Anglia były ośrodkami życia umysłowego całego kontynentu. Epokę oświecenia nazywa się też wiekiem filozoficznym, bo pionierami nowych prądów byli uczeni, filozofowie i publicyści. Rozwinęły się wówczas dwa główne prądy umysłowe: • racjonalizm (od łacińskiego: rationalis - rozumowy) głoszący, że rozum jest najważniejszym (a nawet jedynym) źródłem prawdziwej wiedzy; • empiryzm (od greckiego: empeiria - doświadczenie) głoszący, że decydującą rolę w poznaniu świata odgrywają zmysły i doświadczenie. Francja stała się krajem, w którym szczególnie dążono do przyśpieszenia postępu i przebudowy stosunków społecznych. W tym kraju grupa pisarzy - filozofów przystąpiła do opracowania wielkiego dzieła, które miało zapewnić zwycięstwo rozumu. Dziełem tym była "Encyklopedia", przy której wydaniu pracowali nieomal wszyscy ówcześni filozofowie, wśród nich Diderot i Wolter. W epoce tej żył także Jan Jakub Rousseau, który początkowo należał do encyklopedystów, ale później zerwał z nimi i stał się inicjatorem nowego nurtu umysłowego - sentymentalizmu. Rozpoczął od ataku na cywilizację, której zarzucał zły wpływ na człowieka - z gruntu dobrego. Aby bronić człowieka przed cywilizacją, rzucił hasło "powrotu do natury" i dowodził, że istota ludzka jest dzieckiem natury, więc powinna być wrażliwa na jej piękno i kierować się uczuciem oraz sercem - a nie rozumem. Idee Wotera, Diderota i Rousseau - choć różniły się od siebie - budziły bunt przeciwko istniejącemu porządkowi społecznemu, systemowi monarchii absolutnej, poruszały umysły i serca ludzi. Wszystkie te nowe poglądy nie mogły ominąć także Polski. Wiek XVIII dla naszej ojczyzny był okresem upadku międzynarodowego znaczenia. Nastąpiło rozprężenie wewnętrzne, osłabienie pozycji króla, wzmocnienie znaczenia rodów magnackich i zubożenie mieszczan, chłopów, a także drobnej i średniej szlachty. Obniżył się ogólny poziom umysłowy społeczeństwa, podupadła oświata, szerzyła się nietolerancja religijna, a życie kulturalne w Polsce podlegało całkowitej kontroli duchowieństwa. W tej sytuacji państwa ościenne mieszały się w sprawy wewnętrzne kraju, nawet król August III osiągnął tron dzięki zbrojnej interwencji Rosji. Mimo tak beznadziejnej sytuacji kraju nie zabrakło jednostek, które odważyły się myśleć i działać w zakresie naprawy państwa. Bracia Załuscy założyli wielką bibliotekę, wokół której zaczęło ogniskować się życie umysłowe Warszawy. Stanisław Konarski - zwierzchnik zakonu pijarów w Polsce - rozwinął działalność na polu oświaty i polityki. Zadaniem epoki oświeceniowej w Polsce było wychowanie nowego obywatela, który byłby człowiekiem światłym, dobrym obywatelem i prawdziwym patriotą. Trudno było mieć nadzieję na zmuszenie leniwej szlachty do wysiłku umysłowego, jeszcze trudniej było spowodować zmianę sposobu myślenia i życia tej warstwy. W tej sytuacji całą nadzieję pokładano w młodym pokoleniu, które - wychowane już w innym duchu - miało decydować w przyszłości o losach ojczyzny. Z tego powodu tak ważna stała się reforma szkolnictwa. Król Stanisław August Poniatowski wraz z ks. Adamem Kazimierzem Czartoryskim otworzył pierwszą w Polsce uczelnię świecką - Szkołę Rycerską (zwaną też Korpusem Kadetów). Wychowankom oprócz nauk zaszczepiano poczucie honoru i gotowość do podjęcia obowiązków względem ojczyzny. "Hymn do miłości ojczyzny", którego autorem był Ignacy Krasicki, stał się hymnem tej szkoły. Absolwentami szkoły byli między innymi: Tadeusz Kościuszko i Julian Ursyn Niemcewicz. Reformą należało objąć całe szkolnictwo. Chwila była sposobna, bo właśnie papież rozwiązał zakon jezuitów, którzy w Polsce prowadzili większość szkół. Państwo przejęło kolegia i majątki jezuickie, więc powołano Komisję Edukacji Narodowej - pierwsze ministerstwo oświaty w Europie. Za pieniądze uzyskane z kasaty zakonu jezuitów zorganizowano jednolitą sieć szkolną w całym kraju. Urządzano i otwierano szkoły ludowe, po raz pierwszy dopuszczono do szkół elementarnych dziewczęta. Językiem wykładowym stał się język polski zamiast dotychczasowej łaciny. Do programów nauczania wprowadzono przedmioty ścisłe i praktyczne, a także zadbano o wychowanie obywatelskie i fizyczne uczniów. Dawną metodę pamięciową w nauczaniu zastąpiono nowoczesnymi metodami: rozumową i doświadczalną. Należało też opracować nowe podręczniki szkolne i tym zadaniem obarczono Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych. Spełniło się pragnienie Andrzeja Frycza Modrzewskiego - państwo objęło opiekę nad oświatą. Zadanie wychowania nowego obywatela realizowały też wydawane w kraju czasopisma. Na ich czoło wysunął się "Monitor" wzorowany na angielskim "Spectatorze". Z pismem tym współpracowali prawie wszyscy znaczniejsi pisarze i działacze, a wśród nich Franciszek Bohomolec i Ignacy Krasicki. Czasopismo służyło popularyzowaniu haseł oświecenia poprzez zamieszczane w nim artykuły, eseje, felietony, listy do redakcji i odpowiedzi, reportaże, powiastki i notatki. Lektura tego pisma nie wymagała od czytelnika wysokiego poziomu umysłowego, bowiem "Monitor" adresowany był do przeciętnego odbiorcy. Drugie czasopismo - "Zabawy Przyjemne i Pożyteczne" miało charakter raczej literacki, więc przeznaczone było dla swego rodzaju elity intelektualnej (bywalców królewskich obiadów czwartkowych). To pierwsze polskie czasopismo literackie szerzyło zamiłowanie do umiarkowanego klasycyzmu. Nawiązywało do literackich tradycji "złotego wieku", zaś Jana Kochanowskiego uznawano za wzór i wielbiono jako najwybitniejszego poetę polskiego. W czasie Sejmu Wielkiego zaczęły wychodzić także inne czasopisma: "Gazeta Narodowa i Obca" - organ stronnictwa patriotycznego, "Gazeta Warszawska" - codzienne pismo informacyjne, "Magazyn Warszawski" - czasopismo informacyjno - rozrywkowe. Szlachta polska miała wstręt do czytania poważnych dzieł, które wymagały skupienia czytelnika, jednak czasopismo nie było trudną i obszerną pozycją, więc chętnie je czytywano. Z czasopism szlachcic czerpał aktualne informacje i przy okazji czytał artykuły piętnujące ciemnotę, zacofanie i sarmacką obyczajowość oraz głoszące potrzebę reform. Z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego zaczęto wydawać "Monitor" i w tym samym roku, znowu dzięki usilnym zabiegom władcy, otworzył swoje podwoje polski teatr publiczny. Pełnił on rolę "świeckiej kazalnicy" w duchu oświeceniowej ideologii i królewskiego programu. Był to teatr zaangażowany, bowiem włączył się w pełni do walki propagandowej. Na deskach tej sceny grywano komedie dydaktyczne ośmieszające zacofanych sarmatów i stawiające za wzór oświeconych przybyszów oraz nowoczesnych Polaków. Komedia stała się gatunkiem uprzywilejowanym, bowiem hasłem epoki było zadanie: uczyć i bawić zarazem. Polska literatura wzbogaciła się szybko o wiele komedii współczesnych, które wychodziły spod piór: Franciszka Bohomolca, Wojciecha Bogusławskiego, Franciszka Zabłockiego, Juliana Ursyna Niemcewicza. Całe życie umysłowe i kulturalne Polski rozwijało się pod mecenatem (opieką) ostatniego naszego króla - Stanisława Augusta Poniatowskiego. Za jego rządów Warszawa nabrała stołecznego blasku i stała się głównym ośrodkiem życia umysłowego i artystycznego kraju. Nasz ostatni król był "filozofem na tronie", politykiem nie był dobrym, za to mecenasem sztuki - wspaniałym i nieocenionym. Na własny koszt kształcił w kraju i za granicą młodych malarzy i rzeźbiarzy, skupiał wokół siebie literatów, uczonych, artystów. Cenił tych ludzi, bo potrafił ocenić wartość nieprzeciętnego umysłu. Otaczał ich więc opieką, wspomagał i nagradzał. Na swoim zamku urządzał tzw. "obiady czwartkowe", czyli spotkania literackie, na które zapraszał poetów, pisarzy, uczonych i artystów. Rozmawiano wówczas o literaturze i sztuce, odczytywano świeżo napisane utwory. Król będąc również miłośnikiem malarstwa, gromadził obrazy i sprowadzał malarzy włoskich, którzy pracowali w Warszawie. Włoski portrecista Marcello Bacciarelli był doradcą króla w sprawach sztuki, inny Włoch - Canaletto uwiecznił ówczesną stolicę w cyklu obrazów. Powstało też wówczas wiele budowli w Warszawie: przebudowano Zamek Królewski, podmiejską rezydencję królewską - Łazienki. Król także był inicjatorem rozwoju czasopiśmiennictwa, żywo interesował się postępami reformy szkolnictwa. Taki władca nie mógł spodobać się zacofanej szlachcie, która ustawicznie go krytykowała. Argumenty, jakimi się posługiwała w tej krytyce (przytacza je Krasicki w satyrze "Do króla") świadczą o głupocie, zacofaniu i konserwatyźmie tej warstwy.
a takie pytanie o co chodzi? O_O kto był jakiś zły?? :PPsorki, że to napisałem, pewnie powiesz, że tylko dla punktów, ale nie... ja poprostu tego nie rozumiem :(
Wacław Potocki jest jednym z przedstawicieli literatury barokowej w Polsce. Był z wyznania arianinem, lecz po wydaniu edyktu królewskiego przeciw braciom polskim, przeszedł na katolicyzm, choć w duchu pozostał wierny ideologii ariańskiej. Szlachta katolicka szykanowała poetę, a i los nie szczędził mu nieszczęść: dwóch synów zginęło na wojnie z Turkami, zmarła też mu najpierw córka, potem ukochana żona.
Był Potocki samoukiem, nigdy nie wyjeżdżał za granicę, a w Akademii Krakowskiej też nie mógł się uczyć, bo był arianinem. Mimo to należał do najświatlejszych Polaków swego czasu. Ojczyznę i Boga kochał całym sercem. Synów wychował na rycerzy, a w nieszczęściach swoich poddawał się pokornie wyrokom Bożym. Kochał i szanował tradycję narodową i obyczaje staropolskie, nie znosił cudzoziemszczyzny, był ojcem i bratem dla swych chłopów oraz rzecznikiem tolerancji i wrogiem prześladowań religijnych. Literatura staropolska niewiele posiada postaci tak wyjątkowych, miłych i sympatycznych. Poezja była dla niego potrzebą duszy i chciał nią służyć także rodakom i ojczyźnie. Wydał dwa zbiory fraszek pod tytułami: "Ogród fraszek" i "Moralia".
Pierwszy zbiór zawiera utwory o różnej treści, ale przeważnie humorystyczne i obyczajowe. Zbiór "Moralia" ma już wyraźny cel dydaktyczny - poeta krytykuje najbardziej typowe wady szlachty: brak patriotyzmu i ducha rycerskiego, nietolerancję religijną, życie ponad stan, pychę, kłótliwość. We fraszce "Pospolite ruszenie" opisuje zachowanie szlachty polskiej w czasie działań wojennych. Straże w nocy zauważyły poruszenie w obozie wroga, więc rotmistrz wysłał dobosza z rozkazem obudzenia szlachty i zajęcia pozycji obronnych. Tymczasem brać szlachecka nie tylko nie kwapiła się do działań obronnych, ale jeszcze odgrażała się rotmistrzowi, który śmiał w nocy ją budzić i na dodatek- rozkazywać. Dobosz, widząc taki przykład, także położył się spać.
We fraszce "Natura wszytkim jednaka" Potocki dowodzi, że Bóg stworzył ludzi równymi sobie. Jednak ludzie nie szanują woli Boga i bogaci wywyższają się nad biednych. Po śmierci znowu zapanuje równość i między panem a kmiotkiem będzie różnica tylko w ... zapachu. Pan, który żywił się mięsem, będzie bardziej śmierdział od kmiotka żywiącego się jarzynami.
Miłość do ojczyzny natchnęła poetę do napisania obszernego poematu opisowego pt. "Wojna chocimska". Utwór powstał w 1670 roku, gdy Polsce groziła ponowna wojna z Turcją (do bitwy doszło w 1673r). Polacy znali już wroga, bo w 1621 roku rozgromili go pod Chocimiem. Wiedzieli, że nie będzie to wojna łatwa, nieprzyjaciel był nieprzejednany i dobrze wyćwiczony. Potocki postanowił dodać otuchy polskiej szlachcie powołując się właśnie na tę bitwę sprzed 50 lat. Do zadania tego przygotował się bardzo skrupulatnie. Przestudiował dziennik spisany przez Jakuba Sobieskiego - uczestnika bitwy pod Chocimiem. Pozostał temu źródłu wierny w poemacie zachowując dzień po dniu chronologię zdarzeń. Najbardziej emocjonalną częścią poematu jest mowa Chodkiewicza - dowódcy bitwy. Apeluje on do uczuć patriotycznych szlachty, do jej dumy rodowej i narodowej. Brzmi w jego mowie płomienna pobudka do walki i wiara w zwycięstwo. Potocki starał się przekonać Polaków, że nie powinni wątpić w swe zwycięstwo. Wszak już raz Polacy pobili Turków, czemu więc nie ufają w swe siły? Wstyd byłoby przed poprzednim pokoleniem, gdyby Polacy nie powtórzyli zwycięstwa.
Wacław Potocki to wielki Polak i patriota. Utwory jego pełnią rolę obywatelskiego rachunku sumienia narodu. Zdawał sobie poeta sprawę z faktu, że Polska chyli się ku upadkowi i z całego serca pragnął powstrzymać ten proces. Dlatego z uporem apelował do szlachty, aby leczyła niedomagania życia prywatnego i publicznego. Bardzo przejmujący jest wiersz "Czuj, stary pies szczeka", w którym Potocki porównuje ojczyznę do gospodarstwa. Pies (głosy patriotów) szczeka, gdyż sąsiedzi okradają gospodarstwo (Polskę), ale nikt nie reaguje na te ostrzeżenia. Gospodarz (szlachta) gromi jeszcze psa, który zakłóca mu błogi spokój. Szczenięta skomlą (młodzi posłowie - patrioci), stary pies szczeka (sam autor), gospodarz bawi się, wiatr niesie skowyt psa.
26. Jan Andrzej Morsztyn jako przedstawiciel baroku w literaturze
Literatura barokowa w Polsce rozwijała się w dwóch nurtach: dworskim i dworkowym, czyli sarmackim. Nurt dworski ulegał wpływom zagranicznym, natomiast dworkowy był rodzimy. Jan Andrzej Morsztyn jest reprezentantem nurtu dworskiego w naszej literaturze barokowej. Był to człowiek starannie wykształcony, dużo podróżował: Holandia, Francja, Włochy. Szczególny zachwyt wzbudziła w nim Francja, więc stał się gorącym entuzjastą tego kraju. Po powrocie do kraju rozpoczął karierę dworską i piął się po jej szczeblach aż do dworu królewskiego. Był zausznikiem królowej Marii Ludwiki, potem króla Jana Kazimierza. Brał czynny udział w misjach dyplomatycznych, a kiedy Jan Kazimierz ustąpił z tronu, stanął na czele stronnictwa francuskiego w Polsce. Intrygował przeciwko królowi Janowi III Sobieskiemu, co zostało wykryte i Morsztyn ratował się ucieczką z kraju do Francji, gdzie pozostał już do końca swego życia. Taki to był człowiek: dworzanin, polityk, dyplomata, intrygant - a przy tym dość sławny poeta, choć wierszyki swoje pisał dla zabawy i nie myślał ich publikować. W czasie pobytu we Włoszech stał się wielbicielem poezji Marina - włoskiego poety, piewcy miłości. Od nazwiska tego włoskiego poety pochodzi nazwa marinizmu określająca styl, treść i formę utworów. Mariniści odrzucali renesansową harmonię między treścią i formą utworów i szczególny nacisk kładli właśnie na formę. [Treścią jest to, o czym się mówi, formą zaś to, jak się mówi]. Treść była mało istotna, istniała jako pretekst dla zabłyśnięcia wyszukaną formą. Na formę tę składały się olśniewające i zaskakujące koncepty (pomysły) oraz epitety, wymyślne metafory. Wszystkie środki stylistyczne stosowane były obficie i celem ich stało się zaszokowanie czytelnika, olśnienie go. Styl ten upodobał sobie nasz poeta Jan Andrzej Morsztyn. Wiersze swoje zawarł w dwóch zbiorkach (rękopiśmiennych): "Kanikuła albo Psia Gwiazda" i "Lutnia". Wśród wierszy przeważają erotyki, bo taka była ówczesna obyczajowość dworu królewskiego i siedzib magnackich. Są to "barokowe cacka" o treści błahej, często frywolnej, za to forma ich jest piękna i misterna. Wierszyki pełne są konceptów, przenośni, porównań, zaskakujących zestawień. Jeden z wierszy nosi szokujący tytuł "Do trupa". Porównuje w nim poeta człowieka zakochanego do trupa i porównanie to wypada na korzyść ... trupa. Jego nie palą już ognie miłości, nie czuje on bólu. Wiersz jest sonetem, a gatunek ten wymaga od autora niebywałej umiejętności; mówi się, że miarą talentu poetyckiego jest właśnie umiejętność pisania sonetów. Morsztyn posłużył się w tym sonecie kunsztowną anaforą (zaczynanie wersetów lub zdań od tego samego wyrazu). Często pojawia się w nim antyteza, czyli przeciwstawienie:
"Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,
Tyś jak lód, a jam w piekielnej śrzeżodze".
[śrzeżoga - upał]
Inny wiersz nosi tytuł "Nagrobek Perlisi". Utwór spełnia wymogi stawiane trenowi - wierszowi żałobnemu. Tego jeszcze nie było - jest to tren na śmierć... suczki pokojowej. Najpierw następuje opis wyglądu Perlisi, potem wyliczenie zalet jej charakteru, na koniec zaś opisanie bólu po zejściu ze świata tej zwierzęcej istoty. Mamy w utworze zagęszczenie epitetów, porównań wyliczeń. Początkowo nie wiemy, komu utwór jest poświęcony - tym większe jest więc nasze zaskoczenie, gdy okazuje się, że to o suczce mowa. W porównaniach stosuje Morsztyn wiele wyrazów obcego pochodzenia, szczególnie wschodniego - orientalizmów. Zadaniem ich jest podkreślenie, że była to psina całkiem wyjątkowa, niespotykana. Gdy zdechła, płakały meble w jej pokoju, łzami zalewała się jej pani, łkały nawet gwiazdy z gwiazdozbioru Psa. W wierszu tym spotykamy często hiperbole, czyli przesadnie - rodzaj metafory polegającej na wyolbrzymieniu i przesadnym uwypukleniu pewnych cech.
Wiersz "Na kwiatki" zawiera pochwałę urody pewnej Katarzyny. Ozdobiła ona kwiatkami swój strój i włosy. Poeta rozpływa się nad szczęściem, jakie spotkało kwiatki, które umrą zaznawszy najwyższej rozkoszy. Oprócz środków wymienionych już wcześniej, w utworze tym mamy jeszcze oksymoron, czyli epitet sprzeczny z właściwościami przedmiotu, osoby, zjawiska, do których się odnosi: szczęśliwa śmierć, miłe mdlenie.
Wiersz "O sobie" jest jednym ogromnym wyliczeniem z użyciem znowu mnóstwa wyrazów obcych, niecodziennych. Dopiero ostatni werset wiersza wyjaśnia, że wszystkie te wyliczenia są porównaniem odnoszącym się do uczucia żalu poety z powodu obojętności uczuciowej damy dworskiej - Katarzyny. Musiała ta Kasia porządnie zawrócić w głowie Morsztynowi! Pisał, aby zdobyć jej serce (niekoniecznie tylko serce).
Morsztyn miał talent poetycki, lekkość pisania, lecz twórczości swej nie traktował poważnie. Pisał dla zabawy swojej i innych. Większość jego utworów traktuje o miłości, flircie - był bowiem Morsztyn polskim marinistą. Lubował się w cudowności, w olśniewających i zaskakujących konceptach oraz epitetach, a zwłaszcza wymyślnych, nowatorskich metaforach (przenośniach). Nie wystarczała mu renesansowa "uczoność" i znajomość przepisów poetyckich, lecz odwoływał się do fantazji i natchnienia poetyckiego.
27. Wykaż cechy barokowe w twórczości wybranego poety tej epoki (Daniel Naborowski)
Polska literatura barokowa rozwijała się w kręgu oddziaływania dwóch głównych prądów ideologicznych: sarmatyzmu i kontrreformacji. Termin sarmatyzm określa ideologię i styl życia szlachty polskiej, odnosi się do świadomości i kultury tej warstwy. Idea ta wykształciła się w XVII w i była żywa do połowy XVIII w, a w niektórych elementach przetrwała nawet wiek dłużej.
Terminem kontrreformacja określa się prąd zmierzający do zniszczenia postępów reformacji. Doprowadził on do wzmożenia się fanatyzmu religijnego i wyzwolenia nienawiści wyznaniowych. Duchowieństwo uzyskało znowu uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie i miało olbrzymi wpływ na wiele dziedzin życia: politykę, naukę, kulturę. Powstały kościelne indeksy ksiąg, drukarnie świeckie upadły, szkolnictwo znajdowało się w rękach duchowieństwa. W tej atmosferze odżyły mistyczne idee średniowiecza, powracano do wzorów ascetycznego życia. Przeciwstawiano się renesansowej radości życia oraz podziwianiu i umiłowaniu ciała ludzkiego. Domagano się umartwiania, postów, pokory i surowości obyczajów. Kontrreformacja obudziła zainteresowanie wewnętrznym życiem człowieka.
Rzeczywistość niosła nieustanne walki skłóconych ze sobą obozów religijnych i człowiek często stawał przed koniecznością wyboru, opowiedzenia się po którejś stronie. Nie były to wybory łatwe, człowiek podlegał rozterkom moralno - religijnym, dręczyły go skrupuły, więc zastanawiał się nad sensem życia, przemijaniem, śmiercią. Takie właśnie refleksje i przemyślenia znalazły wyraz w twórczości poetyckiej Daniela Naborowskiego.
Był to człowiek wszechstronnie wykształcony i obyty w świecie. Pełnił ważne funkcje w służbie dyplomatycznej oraz dał się poznać jako działacz kalwiński. Podobnie jak Jan Andrzej Morsztyn, twórczość poetycką traktował marginalnie, nie zadbał o wydanie swoich poezji. Znał dobrze rzemiosło poetyckie, po mistrzowsku operował najbardziej wyszukanymi środkami artystycznego wyrazu. Jego poezja jest kunsztowna i wyrafinowana. Poeta szukał odpowiedzi na dręczące go niepokoje egzystencjalne, chciał wypracować sobie postawę wobec nietrwałego świata. Wszelkie dobra materialne są marnością, lecz człowiek dąży do ich zdobywania. Czas biegnie nieubłaganie czyniąc niestałym wszelki byt. Człowiek widzi tę znikomość życia, przemijanie, bezowocność swoich wysiłków - cóż ma wobec tego robić, jaką ma przyjąć postawę? Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź na te pytania, ale temat był na tyle istotny, że przeniósł go poeta do swych wierszy.
W wierszu "Marność" poeta zaleca pobożność, czystość i uczciwość. Dla ludzi bogobojnych "fraszką [jest] śmierć i trwoga". Poeta po mistrzowsku operuje słowem - odkrywa: "Świat hołduje marności... marna marność słynie".
Fascynacja śmiercią odzywa się też w wierszu "Krótkość żywota". Życie ludzkie jest mgnieniem wobec wieczności. Porównuje je poeta do: dźwięku, cienia, dymu, wiatru, błysku, głosu, punktu - tak nagromadzone porównania potęgują wrażenie krótkości. Jeden człowiek umiera, inny się rodzi, ale nigdy nie będzie już tym samym - tak, jak słońce, które zajdzie nie będzie tym samym, które wzejdzie. Nawet myśl ludzka jest już przeszłą w momencie, kiedy człowiek myśli. Byt człowieczy jest nie całym mgnieniem, lecz tylko "czwartą częścią mgnienia." Wiersz kończy się efektownym oksymoronem: "wielom była kolebka grobem, wielom matka ich mogiła".
W wierszu "Do Anny" Naborowski usiłuje znaleźć pociechę w uczuciu miłości. Wyznaje więc Annie, że miłość jego, na przekór całemu przemijaniu, "nigdy nie ustanie". Kolejne wersety rozpoczynają się tymi samymi wyrazami: "z czasem" - jest to wykwintna anafora. Poeta wylicza wielokrotnie wszystko, co przemija (państwa, świat, rozum, dowcip, przyroda, kłótnie, bójki, żal, noc, dzień), aby pocieszyć się myślą, że przynajmniej miłość jest trwała.
Anafora jest częstą figurą w wierszach Naborowskiego, odnajdujemy ją także w utworach: "Cnota grunt wszystkiemu" oraz "Na oczy królewny angielskiej...". W pierwszym z tych wierszy poeta daje wyraz przekonaniu, że:
"Sama cnota i sława, która z cnoty płynie,
Nade wszystko ta wiecznie trwa i wiecznie słynie".
Tak więc poeta odnajduje równowagę ducha w przeświadczeniu, że cnota, dążenie do niej, nadaje sens ludzkiemu życiu. W tym świecie, gdzie wszystko przemija - cnota (życie zgodne z zasadami moralnymi) pozostaje wieczna.
W wierszu "Na oczy królewny angielskiej..." Naborowski zastosował wiele wyszukanych porównań, które poddał stopniowaniu. Blask oczu królewny porównał do: pochodni, gwiazd, słońca, nieba, bogów... i w ostatnim wersecie dokonał ich zsumowania. Stopniowanie takie nazywa się też gradacją.
Wszystkie wiersze Naborowskiego są kunsztowne, wypolerowane, a przy tym zmuszają czytelnika do refleksji, przemawiają do jego uczuć.
28. "Pamiętniki" J. Ch. Paska świadectwem obyczaju i dokumentem językowym epoki.
Jan Chryzostom Pasek reprezentuje nurt dworkowy, czyli sarmacki w polskiej literaturze barokowej. Sama nazwa tego nurtu wywodzi się od legendarnych Sarmatów - ludu zamieszkującego w I w. p. n. e. ziemie nad dolną Wołgą. Historycy XVI wieku przypisywali Sarmatom wiele zalet: waleczność, męstwo, wierność. Upowszechnił się też pogląd, że Słowianie, a więc także Polacy, wywodzą się ze starożytnych Sarmatów. W XVII wieku określenie "sarmata" odnoszono wyłącznie do polskiego szlachcica - potomka i spadkobiercy starożytnego przodka. Tak powstał sarmacki mit szlachecki, z którego czerpano przekonanie o wysokiej wartości i wyższości polskiej szlachty nad "dobrze urodzonymi" innych narodów. Starożytne dziedzictwo było koronnym argumentem uzasadniającym uprzywilejowaną pozycję szlachty, tłumaczyło oczywistość posiadania władzy nad ludem i przewagi nad mieszczanami. Powiedzenie "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie" charakteryzuje sposób myślenia tej warstwy, która raz zdobywszy uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie, za nic w świecie nie chciała zgodzić się na jakiekolwiek zmiany. Tradycjonalizm, niechęć do cudzoziemszczyzny nie sprzyjały zainteresowaniom nowymi prądami umysłowymi i społecznymi rozwijającymi się w Europie. Tak ukształtował się wzór szlachcica - sarmaty: obrońcy rodzimej tradycji i kultury, wolności szlacheckiej i ustroju Rzeczpospolitej, aktywnego uczestnika sejmików, sejmów, a także rokoszy, by nie dopuszczać do żadnych zmian lub reform. Szlachcic ponadto powinien odznaczać się rycerskością, odwagą i męstwem. W takiej atmosferze rozwinęło się przekonanie o dziejowej roli Polski i jej historycznym posłannictwie. Uwierzono, że Rzeczpospolita cieszy się wyjątkowymi względami Boga i Bożej Rodzicielki, którą uznano za Królową Polski. Sarmata XVII - wieczny pozostawał nadal ziemianinem oraz łączył rycerskość z dewocyjną pobożnością. Miał zamiłowanie do przepychu i wystawności, co wyrażało się także w jego stroju i częstych ucztach. Nie doceniał nauki - wystarczała mu wiedza wyniesiona z kolegium oraz znajomość łaciny.
Takim typowym sarmatą był Jan Chryzostom Pasek, autor niezrównanych "Pamiętników". Jak na typowego szlachcica przystało, ukończył kolegium jezuickie. Był uczestnikiem wielu wypraw wojennych: służył pod rozkazami Stefana Czarnieckiego, bił się z wojskami Rakoczego, brał udział w wyprawie do Danii oraz w wojnie z Moskwą. Po kilku latach służby wojskowej osiadł na roli, gospodarował, polował, procesował się z sąsiadami, gardłował na sejmach i sejmikach, awanturował się, hulał i pił na zabój. Był religijny, lecz była to religijność bardzo specyficzna. Wierzył, że Bóg ma go w swej opiece i dlatego żadna krzywda go nie spotka. Opieką Bożą tłumaczył szczęście w pojedynkach, nawet kiedy upił się do nieprzytomności i popadł w ciężką gorączkę, ufał, że wyzdrowiał dzięki opiece Boga. Pił więc dalej na zabój, pojedynkował się z byle przyczyny, bo cóż złego mogło go spotkać pod opiekuńczymi skrzydłami Najwyższego?
Religijność nie przeszkadzała mu wierzyć w zabobony i przesądy. Brak własnego potomka tłumaczył czarami służby, która musiała mu - jak podejrzewał - wkładać do łoża małżeńskiego... spróchniałe deski z trumny! Śpiewał godzinki, nosił obraz z Najświętszą Panną, uczęszczał przykładnie do kościoła, spowiadał się, odbywał pielgrzymki do Częstochowy, postów przestrzegał, wszystko to jednak nie przeszkadzało w popełnianiu czynów wręcz haniebnych. Kiedy złapał myśliwych polujących na jego gruntach, związał ich, pobił, skopał i na koniec zmusił jednego z myśliwych, aby zjadł na surowo upolowanego zająca! Równie nieludzki i okrutny był dla swoich poddanych. Chłopa, który mu podpadł, skatował, zarzucił mu powróz na szyję, przytroczył go do konia, zaciągnął do miasta i tam wrzucił do lochu na cały tydzień bez jedzenia i picia. Kowala kazał bić rózgami, karbowego brał na tortury chcąc wydobyć z niego jakieś zeznanie. Był więc Pasek człowiekiem nie tylko popędliwym, ale też pozbawionym sumienia. Do uczuciowych, zdolnych do miłości - też z pewnością nie należał. Rozkochał w sobie pewną Dunkę (był w Danii z wyprawą wojenną), lecz zostawił ją, choć snuli plany małżeńskie. Swatano go w kraju często, ale Pasek bardziej patrzył na posag przyszłej żony, niż na uczucie do niej. Przebierał, kalkulował i wreszcie ożenił się nie z panną, do której "bardziej mu się serce chwytało", ale ze starszą od siebie wdową mającą już pięcioro dzieci. To z nią właśnie nie miał póżniej potomka.
Także ojczyznę kochał po swojemu - Polaków uznawał za naród wybrany, którym Bóg opiekuje się szczególnie. Na inne narody patrzył ze wzgardą, zaś Francuzów po prostu nienawidził. Taki stosunek mieli do tej narodowości także inni szlachcice - sarmaci, gdyż bali się, że król zechce za wzorem Francji ukrócić władzę szlachty i zaprowadzić dziedziczność tronu. Miał Pasek rozpaczliwie ciasne poglądy polityczne, więc uważał, że nie należy w kraju niczego zmieniać, wystarczy, aby się Polska broniła od sąsiadów, a - z pomocą Bożą - nic i nikt jej nie zagrozi. Sam często i mężnie bronił ojczyzny, walczył jak lew nie szczędząc krwi, zwłaszcza gdy ponosiła go... nadzieja łupu, o czym nie zapominał nigdy. Mimo widoków osobistych korzyści, dochował jednak wierności królowi - nie brał udziału w rokoszu Lubomirskiego. Zawsze jednak wynagrodził sobie tę stratę, na przykład: przeprowadzając posłów moskiewskich jadących do Warszawy dla zawarcia pokoju, wymuszał od mieszczan okupy i zebrał sobie pokaźną sumkę, do czego sam się otwarcie przyznawał.
Tak więc Pasek ujmuje nas rycerską fantazją, walecznością, poczuciem honoru oraz żywością i wesołością. Był to z pewnością człowiek najsympatyczniejszy w towarzystwie i przy kieliszku. Jednak pod względem moralnym był człowiekiem marnym, a jako Polak i obywatel nie miał pojęcia o prawdziwych obowiązkach względem ojczyzny i nie kwapił się służyć jej bezinteresownie. Oto portret Paska jako człowieka i obywatela.
Taki to człowiek, z którym nie chcielibyśmy mieć do czynienia, dał naszej literaturze staropolskiej najlepsze pamiętniki. Pisał je Pasek pod koniec życia, kiedy zawodziła go już pamięć, więc mieszał i mylił fakty oraz daty. Jedne wydarzenia wyolbrzymiał, inne pomniejszał, nie mogą być jego "Pamiętniki" dokumentem historycznym. Są jednak wspaniałym i szczerym dokumentem ówczesnego obyczaju i języka. Pasek był tak "zakochany w sobie", tak dumny i pyszny, że nie potrafił zdobyć się na jakąkolwiek samokrytykę. Pisał o życiu swoim i innych szczerze. Nawet to, co świadczy o jego charakterze jak najgorzej, opisuje rzetelnie, bo nie podejrzewa, że ktokolwiek ośmieliłby się wyciągnąć krytyczne wnioski z jego życia i działalności. Właśnie dzięki tej szczerości autora poznajemy świat szlachecki Polski XVII - wiecznej, sposób myślenia, działania, przekonania tej warstwy społecznej.
"Pamiętniki" napisane są pięknym stylem gawędziarskim, który wyćwiczył sobie autor podczas wesołych biesiad w gronie znajomych i przyjaciół. Pełno w nich humoru, są żywe i barwne. Zdania długie, budowane zgodnie z zasadami składni łacińskiej oraz częste makaronizmy są też charakterystyczne dla mowy ówczesnej szlachty. Makaronizmem nazywa się wyraz, zwrot lub konstrukcję składniową obcego języka wplecione w wypowiedź w rodzimym języku. W "Pamiętnikach" Paska mamy wiele takich łacińskich wtrąceń - są to latynizmy. Szlachta polska stosowała je z upodobaniem, chcąc w ten sposób podkreślić swoją "uczoność".
Największym walorem "Pamiętników" Paska jest barwność, szczerość wypowiedzi autora oraz autentyzm językowy. Dzięki tym cechom utwór stał się dokumentem językowym i świadectwem obyczaju szlachty polskiej. Choć autora trudno uznać za wzór osobowy, to jednak jego dzieło zachwyciło już romantycznego poetę Zygmunta Krasińskiego, który stwierdził: "Gdybyśmy więcej takich Polaków mieli, mielibyśmy oryginalną literaturę, różną od wszystkich europejskich". Pozytywistyczny pisarz, Henryk Sienkiewicz uformował styl Zagłoby (i nie tylko Zagłoby) na stylu Paska.
29. Dzięki jakim wartościom wyróżnia się pisarstwo W. Potockiego na tle literatury drugiej połowy XVII wieku?
Polska literatura barokowa rozwijała się w dwóch nurtach: dworskim i dworkowym (sarmackim). Reprezentantami nurtu dworskiego są: Jan Andrzej Morsztyn oraz Daniel Naborowski, zaś literaturę sarmacką reprezentują: Jan Chryzostom Pasek i Wacław Potocki. Była to w sumie epoka, w której dużo i chętnie pisywano. Wierszomanii hołdowali nawet królowie (Władysław IV i Jan III Sobieski). Nauka w kolegiach dawała dobrą znajomość retoryki (sztuki układania mów) oraz poetyki (sztuki pisania utworów literackich, w tym wierszy). W każdym nieomal dworku istniała księga, do której wpisywano wszystko: wydarzenia, nowiny, mowy sejmowe i sejmikowe, weselne i pogrzebowe, listy, pieśni, wiersze i anegdoty. Szlachta chętnie pisała, rzadziej jednak czytała. W tej całej powodzi sarmackiej muzy rzadko znajdują się utwory wartościowe. Styl tych płodów myśli szlacheckiej był kwiecisty, choć nie tak wykwintny, jak w utworach nurtu dworskiego. Utwory pisane były zazwyczaj mową potoczną, a tematów do nich dostarczało bieżące życie. Popularnością cieszyły się takie gatunki literackie, jak: fraszka, sielanka, liryka miłosna, kolęda, satyra, poemat historyczny oraz pamiętnik. Twórcy tej literatury pisali głównie dla własnej przyjemności i dla grona rodziny, przyjaciół. Wierzyli w swe umiejętności i talent, wszak byli narodem wybranym (jak sądzili). Pasek na przykład na kartach swoich "Pamiętników" zwraca się czasem do potomnego czytelnika, a więc sądzi (nie bez racji), że utwór jego będzie czytany także przez następne pokolenia Polaków.
W takiej to epoce żył i tworzył wspaniały poeta Wacław Potocki. Był z pochodzenia szlachcicem, lecz arianinem z wyznania, więc nie mógł uczęszczać do szkół jezuickich. Być może ukończył jakąś szkołę ariańską. O właściwą jego edukację zadbała najbliższa rodzina, skąd wyniósł miłość bliźniego, Boga i ojczyzny. Znał jednak ważniejsze utwory literackie - był samoukiem. Doznał w życiu wielu krzywd: od szlachty katolickiej i od losu. Kochał gospodarowanie na ziemi i dumny był ze swej przynależności do stanu szlacheckiego. Różnił się jednak znacznie od Paska - choć obaj byli szlachcicami - sarmatami. Potocki uważał rycerskość za nieodłączną cechę szlachectwa i jego służba dla ojczyzny była bezinteresowna. Dla "ojczyzny ratowania" poświęcił swych dwóch synów, którzy zginęli w walkach z Turkami. Jego "Wojna chocimska" jest przepojona uczuciem miłości do ojczyzny i wezwaniem do walki, nawet gdyby przyszło "za Matkę umierać". Bolesny utwór "Czuj, stary pies szczeka" jest głosem patrioty zrozpaczonego postawą szlachty wobec niebezpieczeństw grożących Rzeczypospolitej.
Znaczną część twórczości Potockiego stanowią fraszki i krótkie wierszyki ujęte w dwa zbiorki: "Ogród fraszek" i "Moralia". Występuje w nich poeta jako obserwator szlachty polskiej oraz moralista. Krytykuje powszechne wady swej warstwy: brak tolerancji religijnej, wyzysk chłopów, pychę szlachecką, pijaństwo, obżarstwo i w ogóle życie ponad stan, kłótliwość, okrucieństwo w stosunku do poddanych lub słabszych, brak uczuć patriotycznych i troski o dobro ojczyzny.
Jan Chryzostom Pasek i Wacław Potocki - obaj szlachcice, a jakże różni od siebie. Twórczość Potockiego w tej epoce naszej literatury jest zjawiskiem wyjątkowym. Różny jest Potocki od Paska, ale też różny od Morsztyna, czy Naborowskiego. Ci dwaj poeci uprawiali poezję dworską. Morsztyn stał się piewcą miłości dworskiej, Naborowski fascynował się przemijaniem i śmiercią. Wiersze tych poetów są kunsztownymi perełkami, zachwycają oryginalnością pomysłów, bogactwem najróżnorodniejszych środków artystycznych.
Natomiast utwory Wacława Potockiego pisane są językiem prostym, choć pięknym dzięki tej prostocie. Nie zabawa salonowa czy filozoficzne rozważania nad sensem życia ludzkiego są tematem utworów Potockiego, lecz troska o ojczyznę, która przyświeca poecie, kiedy drwi i szydzi z przywar szlacheckich, kiedy oburza się na brak uczuć patriotycznych i kiedy dodaje otuchy do walki w chwilach zagrożenia (przed wojną z Turkami).
Nie ma w polskiej literaturze XVII wieku drugiego pisarza, który byłby tak szlachetny, czysty, kochający ojczyznę i zdający sobie sprawę z nadciągającej tragedii. Można powiedzieć, że Wacław Potocki był prekursorem następnej epoki - oświecenia. To właśnie w tej epoce literatura i pozostałe dziedziny kultury i sztuki realizowały ambitny program wychowania nowego społeczeństwa w duchu obywatelskiej postawy i patriotyzmu. W swojej epoce Potocki był osamotniony.
30. W oparciu o wybrane przykłady wskaż różnice między liryką Jana Kochanowskiego i Jana Andrzeja Morsztyna.
Jan Kochanowski był najwybitniejszym poetą odrodzeniowym. Uzyskał staranne wykształcenie najpierw na Akademii Krakowskiej, potem na uniwersytetach w Królewcu i Padwie. Wiele też podróżował: Niemcy, Włochy, Francja. Po powrocie do kraju rozpoczął karierę dworską na dworach możnych biskupów i na dworze królewskim. Bujne życie dworskie cieszyło poetę, chętnie więc spędzał czas na biesiadach w wesołym towarzystwie dworzan. Jednak życiu takiemu towarzyszyły częste intrygi i zawiści, co obrzydziło poecie dalszą służbę dworską, zrezygnował z niej i osiadł na stałe w rodzinnym Czarnolesie.
Jan Andrzej Morsztyn reprezentuje nurt dworski w polskiej literaturze barokowej. Podobnie jak Kochanowski, był człowiekiem wykształconym i obytym w świecie. Kształcił się na uniwersytecie w Holandii, zwiedził Francję i Włochy. Po powrocie do kraju, jak Kochanowski, poświęcił się służbie dworskiej rozpoczynając karierę od dworu Tęczyńskiego i kończąc ją na dworze królewskim. Podobnie toczyły się życiorysy tych dwóch poetów żyjących w różnych epokach. Kochanowskiego znużyło jednak życie dworskie, Morsztyn poświęcił mu się do końca. Był mocno związany ze stronnictwem francuskim w Polsce, intrygował nawet przeciwko polskiemu królowi Janowi III Sobieskiemu, za co czekała go pewna śmierć, więc ratował się ucieczką do Francji, w której dożył swych dni. Kochanowski nigdy nie zgodziłby się współpracować z obcym stronnictwem przeciwko polskiemu władcy. Tak więc pod względem moralnym Kochanowski przerastał swego rodaka żyjącego w następnym wieku.
Obaj ci szlachcice polscy (Morsztyn wprawdzie wywodził się z dawnego mieszczaństwa niemieckiego, ale ród jego został spolszczony i nobilitowany) byli poetami. Kochanowski rozmiłował się w literaturze starożytnej, zaś Morsztyn we włoskiej poezji miłosnej uprawianej ówcześnie przez Giambattistę Marino. Dla Kochanowskiego wzorem poety był starożytny Horacy, którego chętnie tłumaczył i naśladował. Także Morsztyn znał i lubił poezję rzymską, a nadto włoską i francuską - tłumaczył ulubione utwory, przerabiał i naśladował. Poprzestał jednak na tym przetwarzaniu, gdy Kochanowski tworzył wiele samodzielnie. Morsztyn najchętniej pisywał wierszyki drobne, czyli fraszki (czasem naśladował Kochanowskiego), złośliwe epigramaty, zagadki, komplementy. Najczęstszym tematem tych wierszy jest miłość. Sam poeta wyznawał, że pisał dla rozrywki i nie traktował swej twórczości poważnie. Kochanowski bez reszty poświęcił się twórczości poetyckiej i dzięki niej mógł z dumą powiedzieć o sobie:
"I wdarłem się na skałę pięknej Kaliopy*,
Gdzie dotychmiast* nie było śladu polskiej stopy".
----------------------------------------------------------------------------------------------
skała Kaliopy: Kaliope - muza poezji bohaterskiej, jedna z 9 muz, opiekunek różnych sztuk.
dotychmiast - do tego czasu, dotąd
----------------------------------------------------------------------------------------------
Nasz odrodzeniowy poeta pisał o wszystkim, co zaprzątało jego myśli. Są w tej bogatej spuściźnie poetyckiej także wiersze miłosne, bo i miłość nie mogła być obca wielkiemu humaniście. Nie jest jednak to temat wyłączny nieomal, jak u Morsztyna. Za to jak pięknie pisał o miłości Jan z Czarnolasu! Mamy w tych wyznaniach prawdziwe, gorące uczucie poety wyrażone w sposób naturalny, prosty i szczery. Morsztyn zaś silił się na dziwaczne, wyszukane pomysły i na styl nadto kwiecisty, gdyż przede wszystkim chciał popisać się swoim mistrzostwem w pisaniu wierszy. Miał tę umiejętność istotnie, ale wiersze jego nie wzruszają nas.
Kochanowski kochał ludzi, przyrodę, ojczyznę, zastanawiał się nad sensem życia ludzkiego. Tych tematów nie znajdziemy w twórczości Jana Andrzeja Morsztyna. Napisał nawet "Pieśń w obozie pod Żwańcem", w której zgromił polską szlachtę za jej egoizm, małoduszność i pijaństwo w sytuacji, gdy król Jan Kazimierz otoczony został przez połączone wojska Kozaków i Tatarów. Postawa polskiej szlachty oburzyła Morsztyna, ale jest to bodaj jedyny utwór tego poety o treści politycznej. Gdzież więc Morsztynowi do takiego patrioty, jak Kochanowski, który ustawicznie apelował do braci szlacheckiej o otrzeźwienie polityczne, uczył miłości do ojczyzny w "Pieśni o spustoszeniu Podola", w "Pieśni o dobrej sławie", w "Pieśni o cnocie", w "Odprawie posłów greckich". Brak w wierszach Morsztyna myśli i uczuć głębszych, jego utwory to salonowe cacka - piękne, zachwycające, lecz puste wewnątrz. Kochanowski dał naszej literaturze pierwszy dramat; prawda, że wzorowany na tragedii antycznej, ale nikt przed Janem z Czarnolasu nie odważył się pisać tragedii. Wartość tego utworu polega nie tylko na tym, że jest to pierwszy dramat w naszej literaturze, ale też na tym, że przemówił w nim poeta jako wzorowy obywatel i patriota zatrwożony o przyszłość ojczyzny. Przyznać trzeba, że także Morsztyn dał naszej literaturze przetłumaczoną tragedię Corneille'a - "Cid", ale było to tylko tłumaczenie - fakt, że udane, ale to nie to samo, co utwór własny i polski, bo przecież Polskę ukazał Kochanowski pod płaszczykiem starożytnej Troi.
Jan z Czarnolasu jest też autorem cyklu "Trenów", wierszy zawierających prawdziwe uczucie rozpaczy i bólu poety po śmierci ukochanej córeczki Urszulki. Jan Andrzej Morsztyn napisał też tren - poświęcił go komu?... suczce pokojowej pewnej damy dworskiej. Przesadził już chyba poeta w swym dążeniu do szokowania czytelnika! Śmierć człowieka nie może być przecież równoznaczna ze śmiercią psa, choćby najbardziej miłego i przywiązanego!
Nie dorównał więc Jan Andrzej Morsztyn swemu poprzednikowi - Janowi Kochanowskiemu ani jako człowiek, ani jako poeta.
OŚWIECENIE
31. Życie umysłowe i kulturalne w Polsce epoki oświecenia (teatr, czasopisma, szkolnictwo, malarstwo, mecenat króla)
Rozwinięte kraje Europy promieniowały swoimi prądami umysłowymi na pozostałe kraje europejskie. W XVIII wieku Francja i Anglia były ośrodkami życia umysłowego całego kontynentu. Epokę oświecenia nazywa się też wiekiem filozoficznym, bo pionierami nowych prądów byli uczeni, filozofowie i publicyści. Rozwinęły się wówczas dwa główne prądy umysłowe:
• racjonalizm (od łacińskiego: rationalis - rozumowy) głoszący, że rozum jest najważniejszym (a nawet jedynym) źródłem prawdziwej wiedzy;
• empiryzm (od greckiego: empeiria - doświadczenie) głoszący, że decydującą rolę w poznaniu świata odgrywają zmysły i doświadczenie.
Francja stała się krajem, w którym szczególnie dążono do przyśpieszenia postępu i przebudowy stosunków społecznych. W tym kraju grupa pisarzy - filozofów przystąpiła do opracowania wielkiego dzieła, które miało zapewnić zwycięstwo rozumu. Dziełem tym była "Encyklopedia", przy której wydaniu pracowali nieomal wszyscy ówcześni filozofowie, wśród nich Diderot i Wolter.
W epoce tej żył także Jan Jakub Rousseau, który początkowo należał do encyklopedystów, ale później zerwał z nimi i stał się inicjatorem nowego nurtu umysłowego - sentymentalizmu. Rozpoczął od ataku na cywilizację, której zarzucał zły wpływ na człowieka - z gruntu dobrego. Aby bronić człowieka przed cywilizacją, rzucił hasło "powrotu do natury" i dowodził, że istota ludzka jest dzieckiem natury, więc powinna być wrażliwa na jej piękno i kierować się uczuciem oraz sercem - a nie rozumem.
Idee Wotera, Diderota i Rousseau - choć różniły się od siebie - budziły bunt przeciwko istniejącemu porządkowi społecznemu, systemowi monarchii absolutnej, poruszały umysły i serca ludzi.
Wszystkie te nowe poglądy nie mogły ominąć także Polski. Wiek XVIII dla naszej ojczyzny był okresem upadku międzynarodowego znaczenia. Nastąpiło rozprężenie wewnętrzne, osłabienie pozycji króla, wzmocnienie znaczenia rodów magnackich i zubożenie mieszczan, chłopów, a także drobnej i średniej szlachty. Obniżył się ogólny poziom umysłowy społeczeństwa, podupadła oświata, szerzyła się nietolerancja religijna, a życie kulturalne w Polsce podlegało całkowitej kontroli duchowieństwa. W tej sytuacji państwa ościenne mieszały się w sprawy wewnętrzne kraju, nawet król August III osiągnął tron dzięki zbrojnej interwencji Rosji.
Mimo tak beznadziejnej sytuacji kraju nie zabrakło jednostek, które odważyły się myśleć i działać w zakresie naprawy państwa. Bracia Załuscy założyli wielką bibliotekę, wokół której zaczęło ogniskować się życie umysłowe Warszawy. Stanisław Konarski - zwierzchnik zakonu pijarów w Polsce - rozwinął działalność na polu oświaty i polityki. Zadaniem epoki oświeceniowej w Polsce było wychowanie nowego obywatela, który byłby człowiekiem światłym, dobrym obywatelem i prawdziwym patriotą. Trudno było mieć nadzieję na zmuszenie leniwej szlachty do wysiłku umysłowego, jeszcze trudniej było spowodować zmianę sposobu myślenia i życia tej warstwy. W tej sytuacji całą nadzieję pokładano w młodym pokoleniu, które - wychowane już w innym duchu - miało decydować w przyszłości o losach ojczyzny. Z tego powodu tak ważna stała się reforma szkolnictwa. Król Stanisław August Poniatowski wraz z ks. Adamem Kazimierzem Czartoryskim otworzył pierwszą w Polsce uczelnię świecką - Szkołę Rycerską (zwaną też Korpusem Kadetów). Wychowankom oprócz nauk zaszczepiano poczucie honoru i gotowość do podjęcia obowiązków względem ojczyzny. "Hymn do miłości ojczyzny", którego autorem był Ignacy Krasicki, stał się hymnem tej szkoły. Absolwentami szkoły byli między innymi: Tadeusz Kościuszko i Julian Ursyn Niemcewicz.
Reformą należało objąć całe szkolnictwo. Chwila była sposobna, bo właśnie papież rozwiązał zakon jezuitów, którzy w Polsce prowadzili większość szkół. Państwo przejęło kolegia i majątki jezuickie, więc powołano Komisję Edukacji Narodowej - pierwsze ministerstwo oświaty w Europie. Za pieniądze uzyskane z kasaty zakonu jezuitów zorganizowano jednolitą sieć szkolną w całym kraju. Urządzano i otwierano szkoły ludowe, po raz pierwszy dopuszczono do szkół elementarnych dziewczęta. Językiem wykładowym stał się język polski zamiast dotychczasowej łaciny. Do programów nauczania wprowadzono przedmioty ścisłe i praktyczne, a także zadbano o wychowanie obywatelskie i fizyczne uczniów. Dawną metodę pamięciową w nauczaniu zastąpiono nowoczesnymi metodami: rozumową i doświadczalną. Należało też opracować nowe podręczniki szkolne i tym zadaniem obarczono Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych. Spełniło się pragnienie Andrzeja Frycza Modrzewskiego - państwo objęło opiekę nad oświatą.
Zadanie wychowania nowego obywatela realizowały też wydawane w kraju czasopisma. Na ich czoło wysunął się "Monitor" wzorowany na angielskim "Spectatorze". Z pismem tym współpracowali prawie wszyscy znaczniejsi pisarze i działacze, a wśród nich Franciszek Bohomolec i Ignacy Krasicki. Czasopismo służyło popularyzowaniu haseł oświecenia poprzez zamieszczane w nim artykuły, eseje, felietony, listy do redakcji i odpowiedzi, reportaże, powiastki i notatki. Lektura tego pisma nie wymagała od czytelnika wysokiego poziomu umysłowego, bowiem "Monitor" adresowany był do przeciętnego odbiorcy. Drugie czasopismo - "Zabawy Przyjemne i Pożyteczne" miało charakter raczej literacki, więc przeznaczone było dla swego rodzaju elity intelektualnej (bywalców królewskich obiadów czwartkowych). To pierwsze polskie czasopismo literackie szerzyło zamiłowanie do umiarkowanego klasycyzmu. Nawiązywało do literackich tradycji "złotego wieku", zaś Jana Kochanowskiego uznawano za wzór i wielbiono jako najwybitniejszego poetę polskiego. W czasie Sejmu Wielkiego zaczęły wychodzić także inne czasopisma: "Gazeta Narodowa i Obca" - organ stronnictwa patriotycznego, "Gazeta Warszawska" - codzienne pismo informacyjne, "Magazyn Warszawski" - czasopismo informacyjno - rozrywkowe. Szlachta polska miała wstręt do czytania poważnych dzieł, które wymagały skupienia czytelnika, jednak czasopismo nie było trudną i obszerną pozycją, więc chętnie je czytywano. Z czasopism szlachcic czerpał aktualne informacje i przy okazji czytał artykuły piętnujące ciemnotę, zacofanie i sarmacką obyczajowość oraz głoszące potrzebę reform.
Z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego zaczęto wydawać "Monitor" i w tym samym roku, znowu dzięki usilnym zabiegom władcy, otworzył swoje podwoje polski teatr publiczny. Pełnił on rolę "świeckiej kazalnicy" w duchu oświeceniowej ideologii i królewskiego programu. Był to teatr zaangażowany, bowiem włączył się w pełni do walki propagandowej. Na deskach tej sceny grywano komedie dydaktyczne ośmieszające zacofanych sarmatów i stawiające za wzór oświeconych przybyszów oraz nowoczesnych Polaków. Komedia stała się gatunkiem uprzywilejowanym, bowiem hasłem epoki było zadanie: uczyć i bawić zarazem. Polska literatura wzbogaciła się szybko o wiele komedii współczesnych, które wychodziły spod piór: Franciszka Bohomolca, Wojciecha Bogusławskiego, Franciszka Zabłockiego, Juliana Ursyna Niemcewicza.
Całe życie umysłowe i kulturalne Polski rozwijało się pod mecenatem (opieką) ostatniego naszego króla - Stanisława Augusta Poniatowskiego. Za jego rządów Warszawa nabrała stołecznego blasku i stała się głównym ośrodkiem życia umysłowego i artystycznego kraju. Nasz ostatni król był "filozofem na tronie", politykiem nie był dobrym, za to mecenasem sztuki - wspaniałym i nieocenionym. Na własny koszt kształcił w kraju i za granicą młodych malarzy i rzeźbiarzy, skupiał wokół siebie literatów, uczonych, artystów. Cenił tych ludzi, bo potrafił ocenić wartość nieprzeciętnego umysłu. Otaczał ich więc opieką, wspomagał i nagradzał. Na swoim zamku urządzał tzw. "obiady czwartkowe", czyli spotkania literackie, na które zapraszał poetów, pisarzy, uczonych i artystów. Rozmawiano wówczas o literaturze i sztuce, odczytywano świeżo napisane utwory. Król będąc również miłośnikiem malarstwa, gromadził obrazy i sprowadzał malarzy włoskich, którzy pracowali w Warszawie. Włoski portrecista Marcello Bacciarelli był doradcą króla w sprawach sztuki, inny Włoch - Canaletto uwiecznił ówczesną stolicę w cyklu obrazów. Powstało też wówczas wiele budowli w Warszawie: przebudowano Zamek Królewski, podmiejską rezydencję królewską - Łazienki. Król także był inicjatorem rozwoju czasopiśmiennictwa, żywo interesował się postępami reformy szkolnictwa. Taki władca nie mógł spodobać się zacofanej szlachcie, która ustawicznie go krytykowała. Argumenty, jakimi się posługiwała w tej krytyce (przytacza je Krasicki w satyrze "Do króla") świadczą o głupocie, zacofaniu i konserwatyźmie tej warstwy.