Wszystkie zasadnicze decyzje w ciągu wojny podejmowałem sam, nie zwołując nigdy żadnej rady. [...] Najbliżej mnie z urzędu stali w owe czasy trzej panowie: generał Rozwadowski, jako szef sztabu, generał Sosnkowski, jako minister wojny, i świeżo przybyły generał Weygand, jako doradca techniczny misji francusko-angielskiej, przysłanej w tym groźnym dla nas czasie. [...] Mieliśmy wysłać delegację [na rokowania pokojowe] do Mińska [litewskiego], gdzie się znajdował pan Tuchaczewski [...]. Inaczej jak żebraniną tego nazwać nie mogę, gdyż wszczynać miano rozmowę o pokoju w chwili, kiedy zwycięski nieprzyjaciel do stolicy naszej pukał i groził zniszczeniem organizacji państwa [...]. Jako Naczelny Wódz i Naczelnik Państwa mocno w rachubę brać musiałem, by nasza delegacja nie wyjeżdżała ze stolicy bez pewności jej utrzymania. [...] 6 sierpnia nie na jakiejś naradzie, lecz w samotnym pokoju w Belwederze przepracowywałem samego siebie dla wydobycia decyzji [o rozpoczęciu bitwy]
Odpowiedź:
Nazwa wydarzenia: Wojna polsko-bolszewicka (1919-1920).