Pewnego dnia poszedłem z kolegą do sklepu i zobaczyłem jakiegoś dziwnego pana, który sie na mnie dziwnie patrzył. Kupiłem lays'y i 2 batoniki, jeden dla mnie, drugi dla kolegi i wyszliśmy. Usiedliśmy naprzeciwko sklepu i zaczęliśmy jeść, to co kupiliśmy. I nagle mój kolega odezwał się:
- Ej to jest chyba twój brat, który podobno jest leniwy i chodzi tylko do kolegów - patrząc się w stronę sklepu powiedział Michał.
- Nie sądze. On by nie pracował w taki dzień - z nie pewnością odpowiedział koledze Filip.
- A może zamiast chodzić do kolegów to pracuje. To pewnie stąd ma tyle pieniędzy, że stać go na skuter ! - wykrzyknął drugi.
- Ale Michał mój brat ma długi włosy, a on ma jak to się mówi jeżyka. - burknął zezłoszczony Filip.
- Może sobie opciął ! Przecież człowieku 4 miesiące go nie widziałeś, od kiedy się wyprowadził do własnego domu.
- Może i racja, choć się spytamy.
No i poszliśmy.
Ku mojemu ździwieniu przyjżałem się sprzedawcy i zobaczyłem charakterystyczną bliznę przy policzku obrywając od swojego kolegi. Michał kupił sobie jeszcze jednego batona i wyszliśmy.
- Ej Michał to naprawdę on ! - radosny Filip szepnął do kolegi,
- No i co, a nie mówiłem, zoriętowałem się po jego bliźnie koło policzka - powiedział,
- Ja tak samo, choć powiemy mojej mamie, napewno się ucieszy.
No i tak właśnie uczyniliśmy, poszliśmy do mojej mamy. Kiedy doszliśmy do mojego domu bardzo się cieszyłlem tym, że nareszcie mój brat od tylu lat zaczął pracować, może on już od dawna pracował. Nie wiadomo. Gdy wszedłem do domu odrazu wszystko powiedziałem mamie, a mama była jeszcze szczęśliwasz i pędem poleciała coś kupić w sklepie, by ujrzeć syna.
Pewnego dnia poszedłem z kolegą do sklepu i zobaczyłem jakiegoś dziwnego pana, który sie na mnie dziwnie patrzył. Kupiłem lays'y i 2 batoniki, jeden dla mnie, drugi dla kolegi i wyszliśmy. Usiedliśmy naprzeciwko sklepu i zaczęliśmy jeść, to co kupiliśmy. I nagle mój kolega odezwał się:
- Ej to jest chyba twój brat, który podobno jest leniwy i chodzi tylko do kolegów - patrząc się w stronę sklepu powiedział Michał.
- Nie sądze. On by nie pracował w taki dzień - z nie pewnością odpowiedział koledze Filip.
- A może zamiast chodzić do kolegów to pracuje. To pewnie stąd ma tyle pieniędzy, że stać go na skuter ! - wykrzyknął drugi.
- Ale Michał mój brat ma długi włosy, a on ma jak to się mówi jeżyka. - burknął zezłoszczony Filip.
- Może sobie opciął ! Przecież człowieku 4 miesiące go nie widziałeś, od kiedy się wyprowadził do własnego domu.
- Może i racja, choć się spytamy.
No i poszliśmy.
Ku mojemu ździwieniu przyjżałem się sprzedawcy i zobaczyłem charakterystyczną bliznę przy policzku obrywając od swojego kolegi. Michał kupił sobie jeszcze jednego batona i wyszliśmy.
- Ej Michał to naprawdę on ! - radosny Filip szepnął do kolegi,
- No i co, a nie mówiłem, zoriętowałem się po jego bliźnie koło policzka - powiedział,
- Ja tak samo, choć powiemy mojej mamie, napewno się ucieszy.
No i tak właśnie uczyniliśmy, poszliśmy do mojej mamy. Kiedy doszliśmy do mojego domu bardzo się cieszyłlem tym, że nareszcie mój brat od tylu lat zaczął pracować, może on już od dawna pracował. Nie wiadomo. Gdy wszedłem do domu odrazu wszystko powiedziałem mamie, a mama była jeszcze szczęśliwasz i pędem poleciała coś kupić w sklepie, by ujrzeć syna.
Liczę na naj. długo to pisałem