Watek patriotyzmu w powieści dotyczy przede wszystkim postaci Władysława Tarkowskiego i jego syna Stasia. Inżynier walczył nieprzerwanie jedenaście miesięcy podczas powstania styczniowego. Ranny dostał się do niewoli i skazany został na wywiezienie na Sybir. Udało mu się jednak zbiec z Rosji za granicę. Wychowując samotnie syna w Port Saidzie nauczył go języka polskiego i zaszczepił miłość do nieznanej ojczyzny. Patriotyzm Stasia oparty jest więc głownie na uczuciu, a nie na rzeczywistej wiedzy i osobistych doświadczeniach wyniesionych z kraju.
Staś uważał język polski za najpiękniejszy na świecie, mimo iż znał wiele obcych języków. Próbował nawet nauczyć polskiego małą Nel. Wielokrotnie w trudnych sytuacjach podkreśla, że związany jest polskim wzorcem patriotyzmu: „Będę inżynierem albo marynarzem, albo jeśli w Polsce będzie wojna, to pojadę się bić jak mój ojciec”. Podczas pokonywania przeciwności wyobraża sobie ojca, który go chwali: „Spisałeś się, jak na Polaka przystało”. Jego pochodzenie docenia także podróżnik Linde: „Jeżeli w waszym kraju jest dużo podobnych do ciebie chłopców, to nieprędko dadzą sobie z wami radę”. Nieprzypadkowo też siedzibę w baobabie Staś nazywa „Krakowem”.
Ważny jest także gest, który Staś Tarkowski wykonuje pod szczytem Kilimandżaro. Na „wielkiej gnejsowej skale” za pomocą dłut i młotków wykuwa napis „Jeszcze Polska…”, pragnąc pozostawić ślad po swej obecności. Anglicy dziwią się, że nie wykuł swojego imienia, a zamiast tego słowa polskiego hymnu
Odpowiedź:
Watek patriotyzmu w powieści dotyczy przede wszystkim postaci Władysława Tarkowskiego i jego syna Stasia. Inżynier walczył nieprzerwanie jedenaście miesięcy podczas powstania styczniowego. Ranny dostał się do niewoli i skazany został na wywiezienie na Sybir. Udało mu się jednak zbiec z Rosji za granicę. Wychowując samotnie syna w Port Saidzie nauczył go języka polskiego i zaszczepił miłość do nieznanej ojczyzny. Patriotyzm Stasia oparty jest więc głownie na uczuciu, a nie na rzeczywistej wiedzy i osobistych doświadczeniach wyniesionych z kraju.
Staś uważał język polski za najpiękniejszy na świecie, mimo iż znał wiele obcych języków. Próbował nawet nauczyć polskiego małą Nel. Wielokrotnie w trudnych sytuacjach podkreśla, że związany jest polskim wzorcem patriotyzmu: „Będę inżynierem albo marynarzem, albo jeśli w Polsce będzie wojna, to pojadę się bić jak mój ojciec”. Podczas pokonywania przeciwności wyobraża sobie ojca, który go chwali: „Spisałeś się, jak na Polaka przystało”. Jego pochodzenie docenia także podróżnik Linde: „Jeżeli w waszym kraju jest dużo podobnych do ciebie chłopców, to nieprędko dadzą sobie z wami radę”. Nieprzypadkowo też siedzibę w baobabie Staś nazywa „Krakowem”.
Ważny jest także gest, który Staś Tarkowski wykonuje pod szczytem Kilimandżaro. Na „wielkiej gnejsowej skale” za pomocą dłut i młotków wykuwa napis „Jeszcze Polska…”, pragnąc pozostawić ślad po swej obecności. Anglicy dziwią się, że nie wykuł swojego imienia, a zamiast tego słowa polskiego hymnu