Znów na ekrany kin trafiła polska superprodukcja. Doświadczony reżyser, popularni aktorzy, duże nakłady finansowe i fabuła oparta na klasyce literackiej – to od kilku lat gwarancja sukcesu. Jerzy Hoffman tym razem postanowił opowiedzieć nam baśń. I to dosłownie opowiedzieć – bowiem w filmie Stara Baśń – kiedy słońce było bogiem twórca występuje również w roli narratora. Autor od kilku lat deklaruje miłość do historii Polski, więc można się domyślić, że kolejna jego kostiumowa produkcja jest wyrazem tego uczucia. Stara Baśń to luźna adaptacja prozy Józefa Ignacego Kraszewskiego. Akcja filmu toczy się w IX wieku n.e. na terenach zamieszkałych przez plemiona słowiańskie, wyznające kult słońca. Panuje tu legendarny Popiel (Bohdan Stupka), który chcąc zapewnić sukces swojemu synowi ze związku z niewolnicą (Małgorzata Foremniak), ucieka się do intryg i zbrodni, z wymordowaniem członków własnego rodu włącznie. Plany władcy odkrywa wychowawca pracowitych następców tronu – Piastun (Daniel Olbrychski), który na znak protestu opuszcza gród. Popiel posyła za nim swoich ludzi, jednak z pomocą staremu wojownikowi przychodzi Ziemowit Piastowic (Michał Żebrowski), syn Piasta Kołodzieja. Uciekając przed zbójami księcia, mężczyźni znajdują schronienie w domu kmiecia Wisza (Ryszard Filipiki). Tam młody myśliwy spotyka córkę gospodarza, Dziwę (Marina Aleksandrowa), którą pragnie poślubić. Lecz rodzina poświęciła dziewczynę bogom – ma ona zostać kapłanką w chramie Świętowita. Najnowszy film Hoffmana to opowieść o legendarnych początkach polskiej państwowości. W Starej Baśni są przedstawione pogańskie obrządki i obyczaje, a wszystko toczy się w rytmie przygodowo – miłosnej historii. Akcja filmy toczy się bardzo szybko tak, że film „się ogląda”. Problemem zostaje jakość tego oglądania, która nie zachwyca. Stara Baśń ma parę słabych momentów: dialogi, komputerowe efekty specjalne (które są zrealizowane w Polsce). Można to zauważyć oglądając m. in. soczystą zieleń boru, zalewające wszystko słoneczne światło, chmury kłębiące się na niebie oraz uderzenie pioruna. Brakuje jednak tego w scenach batalistycznych. Tutaj można się zastanowić: czy warto odnosić się do techniki komputerowej nie potrafiąc w pełni jej wykorzystać? Film Stara Baśń uświadamia nam, jak daleko mamy do technicznych osiągnięć zachodniego kina. Moim zdaniem Jerzy Hoffman opowiedział swoją baśń, jednak sposób, w jaki to uczynił nie był dla mnie zadowalający. Mimo, że w filmie jest wiele dobrych elementów, takich jak: scenografia oraz historyczne kostiumy, to schodzą one, w tym cyfrowo upiększonym obrazie na drugi plan. W rezultacie nie wciągnął mnie ten prasłowiański świat i nie wciągnęła mnie legendarna historia. Jest to kolejna ekranizacja szkolnej lektury.
Stara Basn, treść powieści nawiązuje do staropolskich podań i legend, o okrutnym władcy Popielu. Akcja powieści rozgrywa się w czasach prehistorycznych, na ziemiach plemienia Polan.
Znów na ekrany kin trafiła polska superprodukcja. Doświadczony reżyser, popularni aktorzy, duże nakłady finansowe i fabuła oparta na klasyce literackiej – to od kilku lat gwarancja sukcesu. Jerzy Hoffman tym razem postanowił opowiedzieć nam baśń. I to dosłownie opowiedzieć – bowiem w filmie Stara Baśń – kiedy słońce było bogiem twórca występuje również w roli narratora. Autor od kilku lat deklaruje miłość do historii Polski, więc można się domyślić, że kolejna jego kostiumowa produkcja jest wyrazem tego uczucia.
Stara Baśń to luźna adaptacja prozy Józefa Ignacego Kraszewskiego. Akcja filmu toczy się w IX wieku n.e. na terenach zamieszkałych przez plemiona słowiańskie, wyznające kult słońca. Panuje tu legendarny Popiel (Bohdan Stupka), który chcąc zapewnić sukces swojemu synowi ze związku z niewolnicą (Małgorzata Foremniak), ucieka się do intryg i zbrodni, z wymordowaniem członków własnego rodu włącznie. Plany władcy odkrywa wychowawca pracowitych następców tronu – Piastun (Daniel Olbrychski), który na znak protestu opuszcza gród. Popiel posyła za nim swoich ludzi, jednak z pomocą staremu wojownikowi przychodzi Ziemowit Piastowic (Michał Żebrowski), syn Piasta Kołodzieja. Uciekając przed zbójami księcia, mężczyźni znajdują schronienie w domu kmiecia Wisza (Ryszard Filipiki). Tam młody myśliwy spotyka córkę gospodarza, Dziwę (Marina Aleksandrowa), którą pragnie poślubić. Lecz rodzina poświęciła dziewczynę bogom – ma ona zostać kapłanką w chramie Świętowita.
Najnowszy film Hoffmana to opowieść o legendarnych początkach polskiej państwowości. W Starej Baśni są przedstawione pogańskie obrządki i obyczaje, a wszystko toczy się w rytmie przygodowo – miłosnej historii. Akcja filmy toczy się bardzo szybko tak, że film „się ogląda”. Problemem zostaje jakość tego oglądania, która nie zachwyca. Stara Baśń ma parę słabych momentów: dialogi, komputerowe efekty specjalne (które są zrealizowane w Polsce). Można to zauważyć oglądając m. in. soczystą zieleń boru, zalewające wszystko słoneczne światło, chmury kłębiące się na niebie oraz uderzenie pioruna. Brakuje jednak tego w scenach batalistycznych. Tutaj można się zastanowić: czy warto odnosić się do techniki komputerowej nie potrafiąc w pełni jej wykorzystać? Film Stara Baśń uświadamia nam, jak daleko mamy do technicznych osiągnięć zachodniego kina.
Moim zdaniem Jerzy Hoffman opowiedział swoją baśń, jednak sposób, w jaki to uczynił nie był dla mnie zadowalający. Mimo, że w filmie jest wiele dobrych elementów, takich jak: scenografia oraz historyczne kostiumy, to schodzą one, w tym cyfrowo upiększonym obrazie na drugi plan. W rezultacie nie wciągnął mnie ten prasłowiański świat i nie wciągnęła mnie legendarna historia. Jest to kolejna ekranizacja szkolnej lektury.
Stara Basn, treść powieści nawiązuje do staropolskich podań i legend, o okrutnym władcy Popielu. Akcja powieści rozgrywa się w czasach prehistorycznych, na ziemiach plemienia Polan.