W podejściu do choroby mamy dwie możliwości. Pierwsza, to mówić: „jestem chory” i utwierdzać się w tym. Druga, to powiedzieć: „Jestem pełny Boga. Jest we mnie wprawdzie jakieś obce ciało, choroba, ale nie jest mną”. I tylko to drugie wyjście jest poprawne.
Musimy zdystansować się do swojej choroby, a następnie z wiarą przedstawić Jezusowi ten problem: „Jezu, coś złego dzieje się w moim żołądku, w głowie. To nie należy do mnie, dlatego połóż swoją dłoń na tej części mojego ciała. W imię Jezusa, który żyje we mnie, rozkazuję więc tej chorobie: Odejdź precz ode mnie”.
Żeby zostać uzdrowionym, często najpierw trzeba poruszyć pewne blokady, które są w nas, ponieważ one nie pozwalają działać Duchowi Bożemu. Są to nie wyspowiadane grzechy, ciężkie grzechy. Jezus wtedy nic nie może zrobić. Innym powodem jest, gdy nie wybaczyliśmy komuś, kto nam coś złego uczynił. Wybaczenie jest konieczne – gniew i zawiść wewnątrz nas są jak trucizna. Jeżeli ktoś nosi w sobie truciznę, na pewno nie wyzdrowieje. Ale tu was pocieszę. Aby wybaczyć, wystarczy powiedzieć: „Jezu, chcę przebaczyć tej osobie”. I nawet gdy tego nie czuję, ważne, że chcę i podejmuję taką decyzję. Przebaczenie nie jest uczuciem, ale jest dziełem woli. Mogę przebaczyć, choćbym nawet nie od razu poczuł ulgę.
Jest jeszcze jedna blokada, oddzielająca nas od uzdrowienia. To brak pragnienia przemiany życia. Uzdrowienie dane jest nam po to, abyśmy odtąd żyli inaczej. Gdy przychodzą do mnie ludzie, którzy pragną uzdrowienia, ale nie chcą zmienić swojego życia, odpowiadam im: „Od tych rzeczy jest lekarz, nie ja”.
W podejściu do choroby mamy dwie możliwości. Pierwsza, to mówić: „jestem chory” i utwierdzać się w tym. Druga, to powiedzieć: „Jestem pełny Boga. Jest we mnie wprawdzie jakieś obce ciało, choroba, ale nie jest mną”. I tylko to drugie wyjście jest poprawne.
Musimy zdystansować się do swojej choroby, a następnie z wiarą przedstawić Jezusowi ten problem: „Jezu, coś złego dzieje się w moim żołądku, w głowie. To nie należy do mnie, dlatego połóż swoją dłoń na tej części mojego ciała. W imię Jezusa, który żyje we mnie, rozkazuję więc tej chorobie: Odejdź precz ode mnie”.
Żeby zostać uzdrowionym, często najpierw trzeba poruszyć pewne blokady, które są w nas, ponieważ one nie pozwalają działać Duchowi Bożemu. Są to nie wyspowiadane grzechy, ciężkie grzechy. Jezus wtedy nic nie może zrobić. Innym powodem jest, gdy nie wybaczyliśmy komuś, kto nam coś złego uczynił. Wybaczenie jest konieczne – gniew i zawiść wewnątrz nas są jak trucizna. Jeżeli ktoś nosi w sobie truciznę, na pewno nie wyzdrowieje. Ale tu was pocieszę. Aby wybaczyć, wystarczy powiedzieć: „Jezu, chcę przebaczyć tej osobie”. I nawet gdy tego nie czuję, ważne, że chcę i podejmuję taką decyzję. Przebaczenie nie jest uczuciem, ale jest dziełem woli. Mogę przebaczyć, choćbym nawet nie od razu poczuł ulgę.
Jest jeszcze jedna blokada, oddzielająca nas od uzdrowienia. To brak pragnienia przemiany życia. Uzdrowienie dane jest nam po to, abyśmy odtąd żyli inaczej. Gdy przychodzą do mnie ludzie, którzy pragną uzdrowienia, ale nie chcą zmienić swojego życia, odpowiadam im: „Od tych rzeczy jest lekarz, nie ja”.