Pilnie potrzeba recenzja "Świętoszka" Moliera . Najlepiej ze spektaklu w Gnieźnie z dnia 18 maja . Choć inne również mogą być . Z góry dziękuje .
kaina
RECENZJA "Świetoszek" Moliere'a to ciekawa i zaskakująca komedia, którą czyta sie jednym tchem. Od dawna wystawiana na deskach teatru, doczekała sią także ekranizacji. Tego niewątpliwie trudnego zadania podjął się Andrzej Seweryn. Komedia ta opowiada o pobożnej i zgodnej (do czasu) rodzinie dworskiej, która pod swój dach przygarnia biednego mnicha o imieniu Tartuffe (Michał Żebrowski). Z czasem staje się on najlepszym przyjacielem i doradcą pana domu, Orgona (Krzysztof Kolberger), a wielkim wrogiem pozostałych domowników (oprócz pani Pernelle). Pod fasadą pobożności i skromności ukrywa swoje prawdziwe oblicze, którego Orgon nie dostrzega. Wkrótce Tartuffe próbuje uwieśc jego żonę Elmirę (w tej roli Magdalena Cielecka), a także ograbic swoich dobroczyńców. Na podstawie obejrzanego fagmentu mogę stwierdzic, że reżyser wykonał w pełni powierzone mu zadanie. Film został wiernie odtworzony, niczym nie różnił się od książkowego oryginału. Świetnie dobrani aktorzy wczuli się w grane przez siebie role. Na szczególną pochwałę zasługują: Michał Żebrowski (za mistrzowskie ukazanie dwóch obliczy swojego bohatera), a także grająca Mariannę Maria Seweryn. Bardzo spodobała mi się scena, w której kłóci się ze swoim narzeczonym, Walerym, dając upóst wszystkim emocjom. Wielka zaletą są świetnie dobrane kostiumy, charakteryzacja i scenografia, które oddziałowują na widza, wprowadzając go w klimat tamtych czasów. Niestety dostrzec możemy pewne minusy w filmie np brak podkładu muzycznego, który stanowiłby dopełnienie całości. Osobiście też nie spodobała mi się postac Elmiry. Grana przez nią Magdalena Cielecka jest, moim zdaniem,za młoda w stosunku do swojej filmowej córki, czyli Marii Seweryn. Wygladaja one nie jak matka i córka, a jak siostry. Nie możemy oczywiście zapomniec o pozostałych członkach rodziny i służbie, którzy równiez zasługują na pochwałę za swoją wyśmienitą grę. Bez nich film nie odniósłby takiego sukcesu. Podsumowując. Świetna gra aktorska, ciekawy pomysł, dobrana scenografia i kostiumy sprawiają, że film jest godny polecenia. Widz wczuwa się w ogladaną sytuację, w pewnym sensie identyfikuje z bohaterami. Film ten ukazuje nam pewne prawdy o zyciu (ludzką obłudę i naiwnośc), a także potegę miłości (Marianny i Walerego).
"Świetoszek" Moliere'a to ciekawa i zaskakująca komedia, którą czyta sie jednym tchem. Od dawna wystawiana na deskach teatru, doczekała sią także ekranizacji. Tego niewątpliwie trudnego zadania podjął się Andrzej Seweryn.
Komedia ta opowiada o pobożnej i zgodnej (do czasu) rodzinie dworskiej, która pod swój dach przygarnia biednego mnicha o imieniu Tartuffe (Michał Żebrowski). Z czasem staje się on najlepszym przyjacielem i doradcą pana domu, Orgona (Krzysztof Kolberger), a wielkim wrogiem pozostałych domowników (oprócz pani Pernelle). Pod fasadą pobożności i skromności ukrywa swoje prawdziwe oblicze, którego Orgon nie dostrzega. Wkrótce Tartuffe próbuje uwieśc jego żonę Elmirę (w tej roli Magdalena Cielecka), a także ograbic swoich dobroczyńców.
Na podstawie obejrzanego fagmentu mogę stwierdzic, że reżyser wykonał w pełni powierzone mu zadanie. Film został wiernie odtworzony, niczym nie różnił się od książkowego oryginału. Świetnie dobrani aktorzy wczuli się w grane przez siebie role. Na szczególną pochwałę zasługują: Michał Żebrowski (za mistrzowskie ukazanie dwóch obliczy swojego bohatera), a także grająca Mariannę Maria Seweryn. Bardzo spodobała mi się scena, w której kłóci się ze swoim narzeczonym, Walerym, dając upóst wszystkim emocjom. Wielka zaletą są świetnie dobrane kostiumy, charakteryzacja i scenografia, które oddziałowują na widza, wprowadzając go w klimat tamtych czasów. Niestety dostrzec możemy pewne minusy w filmie np brak podkładu muzycznego, który stanowiłby dopełnienie całości. Osobiście też nie spodobała mi się postac Elmiry. Grana przez nią Magdalena Cielecka jest, moim zdaniem,za młoda w stosunku do swojej filmowej córki, czyli Marii Seweryn. Wygladaja one nie jak matka i córka, a jak siostry. Nie możemy oczywiście zapomniec o pozostałych członkach rodziny i służbie, którzy równiez zasługują na pochwałę za swoją wyśmienitą grę. Bez nich film nie odniósłby takiego sukcesu.
Podsumowując. Świetna gra aktorska, ciekawy pomysł, dobrana scenografia i kostiumy sprawiają, że film jest godny polecenia. Widz wczuwa się w ogladaną sytuację, w pewnym sensie identyfikuje z bohaterami. Film ten ukazuje nam pewne prawdy o zyciu (ludzką obłudę i naiwnośc), a także potegę miłości (Marianny i Walerego).