Pilne!!! Potrzebuję wiersza i podkładu do jego recytacji (najlepiej jakby ktoś podał nazwę utworu i tytuł wiersza). Z góry dzięki
Zuzaa12345678
Recytowalam ten wiersza konkursie polonistycznym dostałam 2 miejsce ;) Jest to wiersz poważny patriotyczny „Gawęda o miłości do ziemi ojczystej” Wisława Szymborska Bez tej miłości można żyć, mieć serce suche jak orzeszek, malutki los naparstkiem pić z dala od zgryzot i pocieszeń, na własną miarę znać nadzieję, w mroku kryjówkę sobie uwić, o blasku próchna mówić „dnieje”, o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im, że są jak okno wypalone, rozbite szkło, rozwiany dym, jak drzewo z nagła powalone, które za płytko wrosło w ziemię, któremu wyrwał wiatr korzenie i jeszcze żyje cząstkę czasu, ale już traci swe zielenie i już nie szumi w chórze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna, nie będę powalonym drzewem. Codziennie mocniej w ciebie wrastam radością, smutkiem, dumą, gniewem. Nie będę jak zerwana nić. Odrzucam pusto brzmiące słowa. Można nie kochać cię – i żyć, ale nie można owocować.
0 votes Thanks 1
AmaPique3
Sandra Wydera "Ostatnia klasa". Ostatnia klasa to gęsta masa! Sprawdziany, klasówki, jedynki i wymówki. Z każdego przedmiotu mnóstwo tematów, a przez to w domu pełno dramatów. Uczą się wszyscy przed szkołą, po szkole, na każdej przerwie, bo inaczej każdy z nich mocno oberwie. I tak w kółko, w kółeczko przez dziesięć miesięcy bez przerwy wkuwają uczniowie maleńcy. Nie wiedzą co począć, jak przetrwać męczarnię, jak uczyć się dobrze, jak nie skończyć marnie. Lecz większość do czerwca wytrzymuje, nawet zmęczenie świetnie maskuje. Nauczycielom także nie jest lekko, bo szkoła zazwyczaj dla wszystkich jest udręką. Jednak potrzebna jest nam niezmiernie, aby nas przyjęli na najlepsze uczelnie, żeby dobrze nam się wiodło w życiu i żebyśmy nie pozostali z mądrością w ukryciu.
„Gawęda o miłości do ziemi ojczystej”
Wisława Szymborska Bez tej miłości można żyć,
mieć serce suche jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię – i żyć,
ale nie można owocować.
Ostatnia klasa
to gęsta masa!
Sprawdziany, klasówki,
jedynki i wymówki.
Z każdego przedmiotu mnóstwo tematów,
a przez to w domu pełno dramatów.
Uczą się wszyscy przed szkołą, po szkole, na każdej przerwie,
bo inaczej każdy z nich mocno oberwie.
I tak w kółko, w kółeczko przez dziesięć miesięcy
bez przerwy wkuwają uczniowie maleńcy.
Nie wiedzą co począć, jak przetrwać męczarnię,
jak uczyć się dobrze, jak nie skończyć marnie.
Lecz większość do czerwca wytrzymuje,
nawet zmęczenie świetnie maskuje.
Nauczycielom także nie jest lekko,
bo szkoła zazwyczaj dla wszystkich jest udręką.
Jednak potrzebna jest nam niezmiernie,
aby nas przyjęli na najlepsze uczelnie,
żeby dobrze nam się wiodło w życiu
i żebyśmy nie pozostali z mądrością w ukryciu.