Pierwszy dzień wiosny byl wspanialy i sloneczny.Przyroda budzila do zycia.Czlowiekowi w takich chwilach wpadają do glowy szalone pomysly.Maciek wiedzial juz ze dzisiaj wydarzy sie cos co bedzie mialo wplyw na jego dalsze zycie.Po lekcjach chetnie przyjąl propozycje kolegów wspolnego wyjazdu nad jezioro.
dokoncz opowiadanie co sie dalej wydarzylo(prosze o opisy natury krajobrazu wygaldów wszystkich oraz prosze o zastosowanie dialogów jesli to jest mozliwe) za najlepsze daje nawiecej i jeszcze wiecjej
thx
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
(cd)
Gdy tylko nadszedł weekend chłopcy poprosili rodziców aby ich zawieźć. Po dwóch godzinach byli już gotowi i za pół godziny byli na miejscu. Było przepięknie. Słońce świeciło tak mocna że nie można było wytrzymać, ptaki ćwierkały a woda była bardzo ciepła. Szybko rozbili namiot, aby nie tracić cennego czasu. Gdy wszystko było gotowe poszli popływać nad jezioro. Wieczorem zrobiło się chłodna więc Maciek wpadł na pomysł żeby rozpalić ognisko i upiec kiełbaski na patykach. Cały dzień minął wspaniale. Na następny dzień przyjechali po nich rodzice i razem wrócili do domu.
Pierwszy dzień wiosny byl wspanialy i sloneczny.Przyroda budzila do zycia.Czlowiekowi w takich chwilach wpadają do glowy szalone pomysly.Maciek wiedzial juz ze dzisiaj wydarzy sie cos co bedzie mialo wplyw na jego dalsze zycie.Po lekcjach chetnie przyjąl propozycje kolegów wspolnego wyjazdu nad jezioro. Na miejsce dotarli miejskim autobusem, oczywiście bez kasowania biletów. Nad brzegiem jeziora Maciek z kolegami: Arkiem i Piotrem, ściągnęli koszulki i spodnie i położyli się na ciepłym piasku. Od nadmiaru słońca w ich głowach zaczęły powstawać szalone pomysły.
-Hej - odezwał się Piotr, najwyższy z nich, ciemnowłosy, o niebieskich oczach - Zaczyna robić się nudno. Może popływajmy w jeziorze.
-E! Woda pewnie zimna - mruknął Arek.
-No coś ty! - oburzył się Maciek. - Będziesz tak siedział. Chodź!
-Chodź! - namawiał Piotr.
-Chłopaki, tu przecież nie można pływać. Nie widzicie znaku? 'Przebywanie na terenie kąpieliska zabronione' - powiedział Arek, ale wszedł do wody, ociągając się.
-Widzisz, jak fajnie? - uśmiechnął się Maciek, pływając żabką w zimnej wodzie. Razem z Piotrem bawili się w jeziorze, nie zwracając uwagi na Arka, który naburmuszony szedł coraz głębiej, przyzwyczajając rozpaloną od słońca skórę do wody. Było fajnie. Drzewa szumiały od wiatru, woda chlapała na wszystkie strony.
-Super - powiedział zasapany Piotr po przepłynięciu całej długości jeziora.
-Trochę zimno. Ja wychodzę - zdecydował Maciek.
-A Arek?
-On? Pewnie dalej pływa. Chodź już.
Chłopcy wyszli na ciepły piasek i położyli się na rozłożonych koszulkach. Chwilę później do ich uszu dotarł krzyk Arka. Przez chwilę go ignorowali, ale w końcu Maciek, po namowach Piotra, pozwolił koledze sprawdzić, co z Arkiem.
-Ojej, Maciek, szybko! - krzyknął Piotr i zerwał się gwałtownie. Obaj chłopcy wpadli do wody, ale było już za późno. Bezwładne ciało pływało na powierzchni jeziora. Piotr zadzwonił po karetkę...
Po popołudniowej wycieczce chłopców, Maciek i Piotr dostali kary od rodziców. Ale nie to było najgorsze. Teraz, w wieku 40 lat, Maciek wciąż żałuje wycieczki nad jezioro. Bo może gdyby nie to, nadal przyjaźniłby się z Arkiem.