ancyk666
PIEŚŃ O JURANDZIE Głoś ludu pobożny piękne, smutne słowa o rycerzu mężnym Panu ze Spychowa Sława czynów jego Niechaj nie zaginie i toczy się echem po polskiej krainie. Jurand – mąż i ojciec z mądrości słynący, przez lata z Zakonem Krzyża sprzyjający. Gdy z żoną przepiękną w Spychowie wzrastali wnet córkę zrodziwszy Danusia jej dali. Lata by mijały szczęściem przepełnione, lecz Krzyżaków rozkaz zabił piękną żonę.
Zemsty wkrótce oddał Krzyżakom policzek łupiąc dobra wroga – czynów tych nie zliczę.
Jurand zaś córeczkę oddał na Mazowsze Na dworze księżnej Anny życie było zdrowsze.
Dwórką tam zostawszy, pani swej służyła i wśród dobrych ludzi w spokojności żyła.
Gdy minęły roki – uczucie gorące w woju umieściła gładszym niźli słońce. imię ma Zbyszko z Bogdańca pochodzi. Miłość jej ślubuje – Jurand się nie godzi. Hańbie od Juranda rzekła wreszcie: basta cała brać krzyżacka – porwano niewiastę. Jurand zaś, gdy w drodze przez śniegi przysypan z okowów był zimy przez Zbyszka zratowan.
Nieszczęsnego ojca los córki poruszył nie dumając wiele do Spychowa ruszył.
W Spychowie posłańcy z Szczytna od komtura jemu oznajmili gdzie jest jego córa.
Los zły Juranda spotkał, w czynie chwackim, gdy chciał córkę odbić z niecnych rąk krzyżackich.
Uwięzion w komturii Dręczon całe lata ślepy, bez prawicy – Krzyżaków zapłata.
Wonczas rycerz Zbyszko odnalazł Danusię i ojcu w Spychowie chciał zwrócić córusię.
Jurand schorowany oczekiwał w grodzie Lecz już jej nie spotkał, bo pomarła w drodze. Ojciec się dowiedział – śmiał się oszalały rozmawiał z duchami człek dawniej zuchwały. Aż od dnia siódmego córki pogrzebania rycerz ducha oddał rodzinę dogania. I choć rycerz odszedł dalej postrach budzi wśród wrogów Spychowa pośród wszystkich złych ludzi.
A ludziska dobre po polskiej krainie niosą jego chwałę – niech więc nie zaginie. Piotr Mitkowski
Głoś ludu pobożny
piękne, smutne słowa
o rycerzu mężnym
Panu ze Spychowa
Sława czynów jego
Niechaj nie zaginie
i toczy się echem
po polskiej krainie.
Jurand – mąż i ojciec
z mądrości słynący,
przez lata z Zakonem
Krzyża sprzyjający.
Gdy z żoną przepiękną
w Spychowie wzrastali
wnet córkę zrodziwszy
Danusia jej dali.
Lata by mijały
szczęściem przepełnione,
lecz Krzyżaków rozkaz
zabił piękną żonę.
Zemsty wkrótce oddał
Krzyżakom policzek
łupiąc dobra wroga –
czynów tych nie zliczę.
Jurand zaś córeczkę
oddał na Mazowsze
Na dworze księżnej Anny
życie było zdrowsze.
Dwórką tam zostawszy,
pani swej służyła
i wśród dobrych ludzi
w spokojności żyła.
Gdy minęły roki –
uczucie gorące
w woju umieściła
gładszym niźli słońce.
imię ma Zbyszko
z Bogdańca pochodzi.
Miłość jej ślubuje –
Jurand się nie godzi.
Hańbie od Juranda
rzekła wreszcie: basta
cała brać krzyżacka –
porwano niewiastę.
Jurand zaś, gdy w drodze
przez śniegi przysypan
z okowów był zimy
przez Zbyszka zratowan.
Nieszczęsnego ojca
los córki poruszył
nie dumając wiele
do Spychowa ruszył.
W Spychowie posłańcy
z Szczytna od komtura
jemu oznajmili
gdzie jest jego córa.
Los zły Juranda
spotkał, w czynie chwackim,
gdy chciał córkę odbić
z niecnych rąk krzyżackich.
Uwięzion w komturii
Dręczon całe lata
ślepy, bez prawicy –
Krzyżaków zapłata.
Wonczas rycerz Zbyszko
odnalazł Danusię
i ojcu w Spychowie
chciał zwrócić córusię.
Jurand schorowany
oczekiwał w grodzie
Lecz już jej nie spotkał,
bo pomarła w drodze.
Ojciec się dowiedział –
śmiał się oszalały
rozmawiał z duchami
człek dawniej zuchwały.
Aż od dnia siódmego
córki pogrzebania
rycerz ducha oddał
rodzinę dogania.
I choć rycerz odszedł
dalej postrach budzi
wśród wrogów Spychowa
pośród wszystkich złych ludzi.
A ludziska dobre
po polskiej krainie
niosą jego chwałę –
niech więc nie zaginie.
Piotr Mitkowski