Popularny mit głosi, że w przypadku Kościoła Rzymskokatolickiego (w przeciwieństwie do wyznań protestanckich) mieliśmy do czynienie z wrogością, hamowaniem i ogólną niechęcią wobec nauki. W efekcie rozwój nauki w XVI–XVIII wieku – czyli powstanie nauki nowożytnej – odbywał się bez udziału katolików. Wizja taka pojawia się w najczęściej publikowanej, wywierającej niezwykły wpływ książce dotyczącej relacji nauki i religii Dzieje stosunku wiary do rozumu amerykańskiego przyrodnika i historyka Johna Williama Drapera (1811–1882). Książka ta do końca XIX wieku została przetłumaczona na dziesięć języków i z liczbą pięćdziesięciu wydań znacząco przyczyniła się do rozpowszechnienia tezy o konflikcie chrześcijaństwa i nauki. Draper uważał, że szczególnie Kościół Rzymskokatolicki, a nie protestantyzm, jest na wojennej ścieżce z nauką
"Mówiąc tedy o chrześcijaństwie, rozumiem zwykle kościół rzymski […]. Żaden z kościołów protestanckich nigdy nie zajmował równie panującego stanowiska; nigdy żaden nie wywierał tak znaczącego wpływu ma politykę"
Okazuje się jednak, że gdy przyjrzeć się faktom, sprawa wcale nie jest tak jednoznaczna, a wręcz można odnieść wrażenia, że promowana teza o konflikcie nie daje się utrzymać i jest raczej wynikiem uprzedzeń. O jakie uprzedzenia chodzi i jakie fakty przeczą tezie?
Uprzedzenia
Lawrence M. Principe, współczesny uznany amerykański historyk nauki specjalizujący się w okresie rewolucji naukowej, argumentuje na rzecz tezy, że to uprzedzenia religijno-kulturowe stoją za powielanym mitem, iż katolicy nie przyczynili się do rewolucji naukowej oraz że sam Kościół jako instytucja był wrogo nastawiony do wiedzy.
Antykatolicyzm samego Drapera może też wiązać się z niechęcią, jaką żywił wobec swojej siostry, która przeszła na katolicyzm6.
Principe wskazuje jednak, że antykatolicyzm jest w USA zakorzeniony dużo głębiej, występuje też współcześnie, tak iż XIX-wieczne obawy antyimigracyjne nie mogą stanowić jego pełnego wyjaśnienia. Określa się je nawet mianem „najgłębszego uprzedzenia w dziejach narodu amerykańskiego” i jak pisze Price: „dzisiaj nadal istnieje w różnych formach, i to w miejscach, gdzie w żadnym razie nie tolerowano by uprzedzeń rasowych i antysemickich. Ta głęboko zakorzeniona postawa wciąż umacnia i utrwala dawne mity o katolicyzmie i nauce”
Kościół hamował naukę. Kto nie słyszał tego stwierdzenia? Jednocześnie, kto je zweryfikował przed przyjęciem jako pogląd lub przed jego odrzuceniem?
Stosunki Kościoła i nauki są kontrowersyjnym tematem i stanowią element “pakietu startowego” każdego antyklerykała. Co jednak ciekawe, zazwyczaj wystarczy zapytać o 3-4 przypadki tego “hamowania”, by otrzymać wyłącznie Galileusza, może Kopernika. Najbardziej nierozumni dorzucą jeszcze Giordano Bruno.
Mit konfliktu [chrześcijaństwa z nauką – przyp. średniowieczny.pl] nabrał rozgłosu w czasach Oświecenia za sprawą zajadle antyklerykalnych, francuskich filozofów. W swoim dziele “Discours Preliminaire”, D’Alembert tworzy obraz ludzi czasów Renesansu jako zrzucających kajdany kościelnej dominacji, dzięki którym racjonalne poznawanie świata mogło się w końcu rozpocząć. Ten wymysł, obalony i uznany za nonsens przez badaczy średniowiecznego scholastycyzmu, takich jak Edward Grant, czy Alexander Murray, był nadal żywy i wzmacniany w XIX wieku przez historyków takich, jak John William Draper”
Wyjaśnienie:
Mam nadzieję że coś z tego może pomóc
1 votes Thanks 1
antekgzara
bardzo dziękuję, właśnie czegoś takiego potrzebwałem
Odpowiedź:
Popularny mit głosi, że w przypadku Kościoła Rzymskokatolickiego (w przeciwieństwie do wyznań protestanckich) mieliśmy do czynienie z wrogością, hamowaniem i ogólną niechęcią wobec nauki. W efekcie rozwój nauki w XVI–XVIII wieku – czyli powstanie nauki nowożytnej – odbywał się bez udziału katolików. Wizja taka pojawia się w najczęściej publikowanej, wywierającej niezwykły wpływ książce dotyczącej relacji nauki i religii Dzieje stosunku wiary do rozumu amerykańskiego przyrodnika i historyka Johna Williama Drapera (1811–1882). Książka ta do końca XIX wieku została przetłumaczona na dziesięć języków i z liczbą pięćdziesięciu wydań znacząco przyczyniła się do rozpowszechnienia tezy o konflikcie chrześcijaństwa i nauki. Draper uważał, że szczególnie Kościół Rzymskokatolicki, a nie protestantyzm, jest na wojennej ścieżce z nauką
"Mówiąc tedy o chrześcijaństwie, rozumiem zwykle kościół rzymski […]. Żaden z kościołów protestanckich nigdy nie zajmował równie panującego stanowiska; nigdy żaden nie wywierał tak znaczącego wpływu ma politykę"
Okazuje się jednak, że gdy przyjrzeć się faktom, sprawa wcale nie jest tak jednoznaczna, a wręcz można odnieść wrażenia, że promowana teza o konflikcie nie daje się utrzymać i jest raczej wynikiem uprzedzeń. O jakie uprzedzenia chodzi i jakie fakty przeczą tezie?
Uprzedzenia
Lawrence M. Principe, współczesny uznany amerykański historyk nauki specjalizujący się w okresie rewolucji naukowej, argumentuje na rzecz tezy, że to uprzedzenia religijno-kulturowe stoją za powielanym mitem, iż katolicy nie przyczynili się do rewolucji naukowej oraz że sam Kościół jako instytucja był wrogo nastawiony do wiedzy.
Antykatolicyzm samego Drapera może też wiązać się z niechęcią, jaką żywił wobec swojej siostry, która przeszła na katolicyzm6.
Principe wskazuje jednak, że antykatolicyzm jest w USA zakorzeniony dużo głębiej, występuje też współcześnie, tak iż XIX-wieczne obawy antyimigracyjne nie mogą stanowić jego pełnego wyjaśnienia. Określa się je nawet mianem „najgłębszego uprzedzenia w dziejach narodu amerykańskiego” i jak pisze Price: „dzisiaj nadal istnieje w różnych formach, i to w miejscach, gdzie w żadnym razie nie tolerowano by uprzedzeń rasowych i antysemickich. Ta głęboko zakorzeniona postawa wciąż umacnia i utrwala dawne mity o katolicyzmie i nauce”
Kościół hamował naukę. Kto nie słyszał tego stwierdzenia? Jednocześnie, kto je zweryfikował przed przyjęciem jako pogląd lub przed jego odrzuceniem?
Stosunki Kościoła i nauki są kontrowersyjnym tematem i stanowią element “pakietu startowego” każdego antyklerykała. Co jednak ciekawe, zazwyczaj wystarczy zapytać o 3-4 przypadki tego “hamowania”, by otrzymać wyłącznie Galileusza, może Kopernika. Najbardziej nierozumni dorzucą jeszcze Giordano Bruno.
Mit konfliktu [chrześcijaństwa z nauką – przyp. średniowieczny.pl] nabrał rozgłosu w czasach Oświecenia za sprawą zajadle antyklerykalnych, francuskich filozofów. W swoim dziele “Discours Preliminaire”, D’Alembert tworzy obraz ludzi czasów Renesansu jako zrzucających kajdany kościelnej dominacji, dzięki którym racjonalne poznawanie świata mogło się w końcu rozpocząć. Ten wymysł, obalony i uznany za nonsens przez badaczy średniowiecznego scholastycyzmu, takich jak Edward Grant, czy Alexander Murray, był nadal żywy i wzmacniany w XIX wieku przez historyków takich, jak John William Draper”
Wyjaśnienie:
Mam nadzieję że coś z tego może pomóc