Zamek w Morągu ma ponurą przeszłość. Zbudowany około 1380 roku jako wartownia, służył do przetrzymywania więźniów, a z czasem czarownic. Na zamku była baszta, gdzie zamykano kobiety podejrzane o czary i okrutnie torturowano.
Później nieopodal zamku obok ratusza były tracone przez ścięcie głowy. W czasach drugiej wojny światowej w zamku mieściło się miejscowe gestapo, a po wojnie areszt ubecki. Później zamkiem nikt się nie interesował i niszczał. W latach 90 kupiła go pewna firma.
– Kupiliśmy zamek z anonsów w gazecie, tych w stylu sprzedam stary samochód, czy motor – opowiada Urszula Barylińska (41 l.) obecna właścicielka, mieszkanka Warszawy. Nie zastanawiało nas wtedy dlaczego dano takie ogłoszenie, ale dziś już wiem i wiem dlaczego poprzedni właściciele przystali od razu na naszą ofertę, bez targowania – dodaje. Pani Urszula razem z mężem Wojciechem Wasilewskim (59 l.) kupili zamek 11 lat temu. Przez pierwszy okres nic się złego nie działo. Kiedy właściciele rozpoczęli remont pomieszczeń zaczął pojawiać się duch młodej kobiety.
– Początkowo myślałem, że to przewidzenia i udzielenie się magii miejsca, ale jak mój syn został zaatakowany, przestraszyłem się, a syn do zamku ze strachu przez lata nie powrócił – wspomina Wojciech Wasilewski. Właściciele w archiwach odszukali historię pewnej kobiety, Barbary Schwann, ściętej w Morągu 22 lipca 1749 roku. – Pojawiający się duch pasował do opisu tej tragicznej historii. Poświęciliśmy pomieszczenia i zawsze w rocznice jej śmierci dajemy na mszę o spokój jej duszy – mówi pan Wojciech. Niestety, zabiegi właścicieli nic nie dały i nadal pojawia się duch dziewczyny, tyle że ustały fizyczne ataki. – Kiedyś w zamku spał malarz z Francji. Malował portret kobiety, którą widział we śnie. Gdy nagle mu się za dnia ta kobieta objawiła, malarz uciekł zostawiając niedokończone dzieło. To ta sama kobieta, która pojawia się na fotografiach i starych zapiskach – opowiada pani Urszula.
>>>>>>>>Tu zabija duch! Przeklęte miasto w Wielkopolsce
Zamek w Morągu ma ponurą przeszłość. Zbudowany około 1380 roku jako wartownia, służył do przetrzymywania więźniów, a z czasem czarownic. Na zamku była baszta, gdzie zamykano kobiety podejrzane o czary i okrutnie torturowano.
Później nieopodal zamku obok ratusza były tracone przez ścięcie głowy. W czasach drugiej wojny światowej w zamku mieściło się miejscowe gestapo, a po wojnie areszt ubecki. Później zamkiem nikt się nie interesował i niszczał. W latach 90 kupiła go pewna firma.– Kupiliśmy zamek z anonsów w gazecie, tych w stylu sprzedam stary samochód, czy motor – opowiada Urszula Barylińska (41 l.) obecna właścicielka, mieszkanka Warszawy. Nie zastanawiało nas wtedy dlaczego dano takie ogłoszenie, ale dziś już wiem i wiem dlaczego poprzedni właściciele przystali od razu na naszą ofertę, bez targowania – dodaje.
Pani Urszula razem z mężem Wojciechem Wasilewskim (59 l.) kupili zamek 11 lat temu. Przez pierwszy okres nic się złego nie działo. Kiedy właściciele rozpoczęli remont pomieszczeń zaczął pojawiać się duch młodej kobiety.
– Początkowo myślałem, że to przewidzenia i udzielenie się magii miejsca, ale jak mój syn został zaatakowany, przestraszyłem się, a syn do zamku ze strachu przez lata nie powrócił – wspomina Wojciech Wasilewski.
Właściciele w archiwach odszukali historię pewnej kobiety, Barbary Schwann, ściętej w Morągu 22 lipca 1749 roku.
– Pojawiający się duch pasował do opisu tej tragicznej historii. Poświęciliśmy pomieszczenia i zawsze w rocznice jej śmierci dajemy na mszę o spokój jej duszy – mówi pan Wojciech.
Niestety, zabiegi właścicieli nic nie dały i nadal pojawia się duch dziewczyny, tyle że ustały fizyczne ataki.
– Kiedyś w zamku spał malarz z Francji. Malował portret kobiety, którą widział we śnie. Gdy nagle mu się za dnia ta kobieta objawiła, malarz uciekł zostawiając niedokończone dzieło. To ta sama kobieta, która pojawia się na fotografiach i starych zapiskach – opowiada pani Urszula.
>>>>>>>>Tu zabija duch! Przeklęte miasto w Wielkopolsce
http://www.fakt.pl/Duch-dziewczynki-straszy-na-zamku,artykuly,112357,1.html<- tu masz wszystko napisane na ten temat :)