Gdy Świteż jeszcze grodem był najechali na wojska Rusi. Ludzie ojca mego pisali by uratował ich. Mój ojciec wojska zebrał i bronił dzielnie Świtezi. Byliśmy pewni,że Bóg nas obroni. Bramy się otworzył wojska ojca wiechały, a za nimi Ruś. Kobiety same się zabijały, a ja się modliłam. Modliłam o łaskę dla ludu Świtezi. Jak nie mogliśmy Rusi pokonać to Boga prosiłam aby nas wszystkich zabił. Nagle biel zewsząd otacza, noc w dzień się przemienia, a każdy się boi. Nasz gród woda zalała i jest jeziorem. Wojska Rusi zamieniły się w kwiaty co zwą sie cary.
Gdy Świteż jeszcze grodem był najechali na wojska Rusi. Ludzie ojca mego pisali by uratował ich. Mój ojciec wojska zebrał i bronił dzielnie Świtezi. Byliśmy pewni,że Bóg nas obroni. Bramy się otworzył wojska ojca wiechały, a za nimi Ruś. Kobiety same się zabijały, a ja się modliłam. Modliłam o łaskę dla ludu Świtezi. Jak nie mogliśmy Rusi pokonać to Boga prosiłam aby nas wszystkich zabił. Nagle biel zewsząd otacza, noc w dzień się przemienia, a każdy się boi. Nasz gród woda zalała i jest jeziorem. Wojska Rusi zamieniły się w kwiaty co zwą sie cary.