Jak mieliśmy 15 lat to pojechaliśmy z kumplem na obóz do Czech. Przydzielili nas do pokoju typu studio – dwa pokoje połączone korytarzem z łazienką. W każdym pomieszczeniu stały 4 łóżka. Za ścianą spało 4 spoko gości, z którymi się nieźle zakumplowaliśmy. U nas dokwaterowali jakiegoś chłopaka z Ukrainy, ale on był spoko i dzieciaka 11 letniego, który miał na imię Szymon. Szymek przyjechał na wakacje z siostrą, starszą chyba o 3 lata. Rodzice popełnili ogromny błąd wysyłając go na te wakacje. Ale nie była to jedyna pomyłka. Kolejną popełniła kadra, która umieściła go w jednym pokoju z nami. Pierwszy raz poczuliśmy prawdziwą wolność. Nie było starych, żadnych zasad, a my mieliśmy pieniądze i w bród taniego, czeskiego alkoholu. Ah, co to się działo. Dwa upojne tygodnie pijaństwa dzień w dzień. Oczywiście Szymek miał z nami duże utrapienie. Chciał spać o 20:00 – my szaleliśmy i zachowywaliśmy się jak rozwścieczone świnie. Chciał iść do łazienki – ktoś wpychał się przed niego. Chciał coś powiedzieć – wszyscy się z niego śmiali i wykorzystywali go praktycznie do wszystkiego. Głównie jednak do sprzątania. Jakoś w połowie wyjazdu kupiliśmy w supermarkecie ostre, hardcorowe słowackie pisma pornograficzne. Miałem 15 lat i niby jakieś małe doświadczenie z pornografią, ale to, co widziałem w tych kolorowych pisemkach, nawet mnie obrzydzało. Hardcore to jedyne trafne określenie na tego typu seksu. Oczywiście każdy używał pornoli do własnych celów, ale nikt się przy nich nie tasował. Robiliśmy z nimi różne głupie akcje. Oglądaliśmy, śmialiśmy się. Pokazywaliśmy nawet kadrze. Kilka stron wyrwaliśmy i obkleiliśmy nimi łazienkę. Jednak najpiękniejsze, czego się dopuściliśmy i za co najprawdopodobniej będziemy smażyli się w piekle, to akcja pornosy – Szymek. Dwa dni przed wyjazdem zorganizowaliśmy olbrzymią popijawę. Miała to być największa dotychczasowa impreza, po której dawaliśmy sobie jeden dzień dojścia do siebie, tak aby nie zdychać w autokarze. Oczywiście plan wypalił. Nałoiliśmy się jak perszerony po okupacji. Na drugi dzień nasze pokoje wyglądały jak po przejściu Katriny. Ktoś musiał to posprzątać, więc padło na Szymona (poza tym był nam coś winny, bo spał u siostry i miał tej nocy święty spokój). Kiedy on sprzątał, każdy z nas zajął się pakowaniem swojej torby. Szymek swoją spakował już dzień wcześniej. Pokoje zostały w miarę ogarnięte. Wszystkie ślady dwu tygodniowego łajdactwa zniknęły. Byliśmy czyści. Zostały tylko pornole, zarówno w całości jak i luźno wyrwane, zmiętolone strony. Razem z kumplem, z którym na wakacje przyjechałem i z takim jednym gościem z sąsiedniego pokoju wpadliśmy na genialny na tamtą chwilę plan. Wyczekaliśmy momentu, kiedy Szymon pójdzie piętro niżej do swojej siostry. Jak tylko wyszedł, postawiliśmy jednego z naszych na czatach przy drzwiach, aby w razie niebezpiecznej sytuacji zawczasu ostrzegł nas. My zajęliśmy się pakowaniem tych hardcorowych, obleśnych pornochów do torby biednego dzieciaka. Podnieśliśmy ubrania tak, aby zapakować gazetki pod kilkoma warstwami. To miało pomóc, gdyby w ostatniej chwili chciał coś dopakować. Załadowaliśmy mu tym świństwem całą torbę i jakby nigdy nic odstawiliśmy na miejsce. Do dziś dnia nie wiem, jaka była reakcja jego matki rozpakowującej torbę. Przypuszczam, że chłopak przeżył piekło. Która matka nie wyszła by z siebie widząc, że jej 11 letni dzieciak trzyma w torbie jedną z najostrzejszych pornografii znanych człowiekowi?
Jak mieliśmy 15 lat to pojechaliśmy z kumplem na obóz do Czech. Przydzielili nas do pokoju typu studio – dwa pokoje połączone korytarzem z łazienką. W każdym pomieszczeniu stały 4 łóżka. Za ścianą spało 4 spoko gości, z którymi się nieźle zakumplowaliśmy. U nas dokwaterowali jakiegoś chłopaka z Ukrainy, ale on był spoko i dzieciaka 11 letniego, który miał na imię Szymon. Szymek przyjechał na wakacje z siostrą, starszą chyba o 3 lata. Rodzice popełnili ogromny błąd wysyłając go na te wakacje. Ale nie była to jedyna pomyłka. Kolejną popełniła kadra, która umieściła go w jednym pokoju z nami. Pierwszy raz poczuliśmy prawdziwą wolność. Nie było starych, żadnych zasad, a my mieliśmy pieniądze i w bród taniego, czeskiego alkoholu. Ah, co to się działo. Dwa upojne tygodnie pijaństwa dzień w dzień. Oczywiście Szymek miał z nami duże utrapienie. Chciał spać o 20:00 – my szaleliśmy i zachowywaliśmy się jak rozwścieczone świnie. Chciał iść do łazienki – ktoś wpychał się przed niego. Chciał coś powiedzieć – wszyscy się z niego śmiali i wykorzystywali go praktycznie do wszystkiego. Głównie jednak do sprzątania. Jakoś w połowie wyjazdu kupiliśmy w supermarkecie ostre, hardcorowe słowackie pisma pornograficzne. Miałem 15 lat i niby jakieś małe doświadczenie z pornografią, ale to, co widziałem w tych kolorowych pisemkach, nawet mnie obrzydzało. Hardcore to jedyne trafne określenie na tego typu seksu. Oczywiście każdy używał pornoli do własnych celów, ale nikt się przy nich nie tasował. Robiliśmy z nimi różne głupie akcje. Oglądaliśmy, śmialiśmy się. Pokazywaliśmy nawet kadrze. Kilka stron wyrwaliśmy i obkleiliśmy nimi łazienkę. Jednak najpiękniejsze, czego się dopuściliśmy i za co najprawdopodobniej będziemy smażyli się w piekle, to akcja pornosy – Szymek. Dwa dni przed wyjazdem zorganizowaliśmy olbrzymią popijawę. Miała to być największa dotychczasowa impreza, po której dawaliśmy sobie jeden dzień dojścia do siebie, tak aby nie zdychać w autokarze. Oczywiście plan wypalił. Nałoiliśmy się jak perszerony po okupacji. Na drugi dzień nasze pokoje wyglądały jak po przejściu Katriny. Ktoś musiał to posprzątać, więc padło na Szymona (poza tym był nam coś winny, bo spał u siostry i miał tej nocy święty spokój). Kiedy on sprzątał, każdy z nas zajął się pakowaniem swojej torby. Szymek swoją spakował już dzień wcześniej. Pokoje zostały w miarę ogarnięte. Wszystkie ślady dwu tygodniowego łajdactwa zniknęły. Byliśmy czyści. Zostały tylko pornole, zarówno w całości jak i luźno wyrwane, zmiętolone strony. Razem z kumplem, z którym na wakacje przyjechałem i z takim jednym gościem z sąsiedniego pokoju wpadliśmy na genialny na tamtą chwilę plan. Wyczekaliśmy momentu, kiedy Szymon pójdzie piętro niżej do swojej siostry. Jak tylko wyszedł, postawiliśmy jednego z naszych na czatach przy drzwiach, aby w razie niebezpiecznej sytuacji zawczasu ostrzegł nas. My zajęliśmy się pakowaniem tych hardcorowych, obleśnych pornochów do torby biednego dzieciaka. Podnieśliśmy ubrania tak, aby zapakować gazetki pod kilkoma warstwami. To miało pomóc, gdyby w ostatniej chwili chciał coś dopakować. Załadowaliśmy mu tym świństwem całą torbę i jakby nigdy nic odstawiliśmy na miejsce. Do dziś dnia nie wiem, jaka była reakcja jego matki rozpakowującej torbę. Przypuszczam, że chłopak przeżył piekło. Która matka nie wyszła by z siebie widząc, że jej 11 letni dzieciak trzyma w torbie jedną z najostrzejszych pornografii znanych człowiekowi?
; )