Moim zdaniem Dill po powrocie do domu powinien porozmawiać ze swoimi rodzicami o problemie. Ucieczka mogła jeszcze bardziej rozgniewać rodziców. Powinien wyjaśnić przyczyny swojej ucieczki i wyjaśnić z rodzicami swój kłopot. Rodzice na pewno podejdą właściwie do komplikacji dlatego nie ma po co uciekać z domu.
Pamiętam jak pierwszy raz zetknęłam się z tym tytułem - byłam wtedy w siódmej lub ósmej klasie szkoły podstawowej i jedna z nauczycielek pożyczyła mi tę książkę abym ją przeczytała do olimpiady z języka polskiego. Ani tytuł ani okładka z ptaszkiem nie wzbudziły mojego zainteresowania a że w tym wieku ma się fiu bździu w głowie i czyta się raczej powiastki dla młodzieży o miłości, to olałam Harper Lee i olimpiadę i zajęłam się dalej tym, co mnie wtedy bardziej interesowało. I z perspektywy czasu cieszę się, że nie przeczytałam wtedy tej książki, bo obawiam się, że zajęta bzdurnymi myślami mogłabym jej nie zrozumieć a przez to i nie docenić.Tytuł jednak zapamiętałam i kiedy natknęłam się na niego będąc już na studiach postanowiłam dowiedzieć się, co też takiego ciekawego przegapiłam będąc w wieku cielęcym. A przegapiłam, jak się potem okazało, jedną z najważniejszych powieści mojego życia.
Po raz drugi sięgnęłam po nią w ramach wyzwania czytelniczego Amerykańskie Południe i utwierdziłam się w przekonaniu, że "Zabić drozda" nadal mnie zachwyca ale że i ja z wiekiem dojrzewam do pełnego rozumienia pewnych spraw i chyba staję się coraz wrażliwsza na niesprawiedliwość i ludzkie cierpienie, bo w kilku miejscach uroniłam sporo łez
Moim zdaniem Dill po powrocie do domu powinien porozmawiać ze swoimi rodzicami o problemie. Ucieczka mogła jeszcze bardziej rozgniewać rodziców. Powinien wyjaśnić przyczyny swojej ucieczki i wyjaśnić z rodzicami swój kłopot. Rodzice na pewno podejdą właściwie do komplikacji dlatego nie ma po co uciekać z domu.
Myślę że pomogłam ?
:) Pozdrawiam
Pamiętam jak pierwszy raz zetknęłam się z tym tytułem - byłam wtedy w siódmej lub ósmej klasie szkoły podstawowej i jedna z nauczycielek pożyczyła mi tę książkę abym ją przeczytała do olimpiady z języka polskiego. Ani tytuł ani okładka z ptaszkiem nie wzbudziły mojego zainteresowania a że w tym wieku ma się fiu bździu w głowie i czyta się raczej powiastki dla młodzieży o miłości, to olałam Harper Lee i olimpiadę i zajęłam się dalej tym, co mnie wtedy bardziej interesowało. I z perspektywy czasu cieszę się, że nie przeczytałam wtedy tej książki, bo obawiam się, że zajęta bzdurnymi myślami mogłabym jej nie zrozumieć a przez to i nie docenić.Tytuł jednak zapamiętałam i kiedy natknęłam się na niego będąc już na studiach postanowiłam dowiedzieć się, co też takiego ciekawego przegapiłam będąc w wieku cielęcym. A przegapiłam, jak się potem okazało, jedną z najważniejszych powieści mojego życia.
Po raz drugi sięgnęłam po nią w ramach wyzwania czytelniczego Amerykańskie Południe i utwierdziłam się w przekonaniu, że "Zabić drozda" nadal mnie zachwyca ale że i ja z wiekiem dojrzewam do pełnego rozumienia pewnych spraw i chyba staję się coraz wrażliwsza na niesprawiedliwość i ludzkie cierpienie, bo w kilku miejscach uroniłam sporo łez