Od dzieciństa byłam gnębiona przez swoich sodziców. Po prostu mnie nienawidzili i nienawidzą do tej pory. Za każdy najmniejszy błąd byłam bita przez prychopatyczną matkę. Najczęściej obrywałam skóżanym pasem lub ruzgą na gołe ciało aż zostawały mi czermone ślady. Moja rodzicielska nigdy mnie niewspierała i robiła to samo w stosunku do moich starszch braci. Ojca prawie w ogóle nie było w domu a ja zastraszona za bardzo się bałam by mu o tyw powiedzieć choć on i tak zawsze jej wierzy. Codziene awantury skrzywily mnie psycicznie, parę razy chciałam sie zabić, miałam depresję i ciełam sie jak głupi by chociaż na chwilę zapomnieć o moim nędznym życiu. Na dodatek jeden z braci zaczął brać narlotyki ja robiłam to samo. Na pół roku mama wyjechała za granicę był to najlepszy okres w moim życiu. Poznałam fajnego chłopaka, zyskalam przyjaciolke moje życie zaczeło sie pięknie ale zakończyło sie wraz z jej przyjazdem. Całymi nocami płakałam i przeklinałam bogo za to źe jestem w tej rodzinie. Rodzice są protestatntami kiedy byłam mała zmuszali mnie to modlenia, zabierali mi drobne kieszonkowe, a gdy przynosiłam 5 ze szkoły mówili że sie słabo ucze. Gdy poszałam do gimnazaum rodzice zaczeli się kłócic na czym ja cierpialam. W szkole zaczelem mic problemy. Jeden chłopak ze szloły chciał mnie zgwałcíć i prawie mu sie udało. Teraz udaje że wszystko jest normalnie ale wiem że nigdy tak niebędzie...
W moim życiu kieruję się kilkoma zasadami mi. Biorę odpowiedzialność za swoje życie. Po prostu jeżeli coś spieprzę to z własnej winy a nie przez innych. Gdy nie nauczyłem się na spr. bo wolałem iść z kolegami na piłkę. To tylko moja wina. Kolejną wartością to że Nie narzekam. Ludzie nauczeni wygody, lubią narzekać. Powodów jest dużo: praca, szkoła, dom, rodzina, wszystko. Pytanie tylko jaki to ma sens? lepiej zaakceptować życie takim jakie jest, szukać pozytywnych rzeczy, cieszyć się z rzeczy błahych, doceniać wszystko co masz. Zaś inna wartościa jest to iż doceniam piękno świata. Chce zobaczyć jak najwięcej, przeżyć jak najwięcej, poznać jak najwięcej ludzi. Odkryć wszystko co tylko możliwe, spróbować dań z różnych stron świata, nauczyć się nowych rzeczy. Aby coś uzyskac musze rzucam sobie wyzwania. Lubie rywalizacje, ale z samym Sobą. Lubie określać sobie cele do zrealizowania, kocham drogę do nich. Aby nic mi się nie znudziło robię wszystko z pasją. Jeżeli coś robię to staram się to robić z pasją. Czasem zdarza mi się przy tym zatracić tak, że zapominam o całym świecie. Wkładam serce w każdą czynność, bez względu na to czy jest to sprzątanie czy fotografowanie. Ostatnią wartościa jedną z najwqżniejszych jest zasada było minęło. Staram się nie rozpamiętywać przykrych chwil z przeszłości. Nie podchodzę do życia tak, że „kurcze, gdybym wtedy to zrobił tak to teraz byłoby tak”. byłoby ale nie jest, trzeba żyć dalej.
Od dzieciństa byłam gnębiona przez swoich sodziców. Po prostu mnie nienawidzili i nienawidzą do tej pory. Za każdy najmniejszy błąd byłam bita przez prychopatyczną matkę. Najczęściej obrywałam skóżanym pasem lub ruzgą na gołe ciało aż zostawały mi czermone ślady. Moja rodzicielska nigdy mnie niewspierała i robiła to samo w stosunku do moich starszch braci. Ojca prawie w ogóle nie było w domu a ja zastraszona za bardzo się bałam by mu o tyw powiedzieć choć on i tak zawsze jej wierzy. Codziene awantury skrzywily mnie psycicznie, parę razy chciałam sie zabić, miałam depresję i ciełam sie jak głupi by chociaż na chwilę zapomnieć o moim nędznym życiu. Na dodatek jeden z braci zaczął brać narlotyki ja robiłam to samo. Na pół roku mama wyjechała za granicę był to najlepszy okres w moim życiu. Poznałam fajnego chłopaka, zyskalam przyjaciolke moje życie zaczeło sie pięknie ale zakończyło sie wraz z jej przyjazdem. Całymi nocami płakałam i przeklinałam bogo za to źe jestem w tej rodzinie. Rodzice są protestatntami kiedy byłam mała zmuszali mnie to modlenia, zabierali mi drobne kieszonkowe, a gdy przynosiłam 5 ze szkoły mówili że sie słabo ucze. Gdy poszałam do gimnazaum rodzice zaczeli się kłócic na czym ja cierpialam. W szkole zaczelem mic problemy. Jeden chłopak ze szloły chciał mnie zgwałcíć i prawie mu sie udało. Teraz udaje że wszystko jest normalnie ale wiem że nigdy tak niebędzie...
W moim życiu kieruję się kilkoma zasadami mi. Biorę odpowiedzialność za swoje życie. Po prostu jeżeli coś spieprzę to z własnej winy a nie przez innych. Gdy nie nauczyłem się na spr. bo wolałem iść z kolegami na piłkę. To tylko moja wina. Kolejną wartością to że Nie narzekam. Ludzie nauczeni wygody, lubią narzekać. Powodów jest dużo: praca, szkoła, dom, rodzina, wszystko. Pytanie tylko jaki to ma sens? lepiej zaakceptować życie takim jakie jest, szukać pozytywnych rzeczy, cieszyć się z rzeczy błahych, doceniać wszystko co masz. Zaś inna wartościa jest to iż doceniam piękno świata. Chce zobaczyć jak najwięcej, przeżyć jak najwięcej, poznać jak najwięcej ludzi. Odkryć wszystko co tylko możliwe, spróbować dań z różnych stron świata, nauczyć się nowych rzeczy. Aby coś uzyskac musze rzucam sobie wyzwania. Lubie rywalizacje, ale z samym Sobą. Lubie określać sobie cele do zrealizowania, kocham drogę do nich. Aby nic mi się nie znudziło robię wszystko z pasją. Jeżeli coś robię to staram się to robić z pasją. Czasem zdarza mi się przy tym zatracić tak, że zapominam o całym świecie. Wkładam serce w każdą czynność, bez względu na to czy jest to sprzątanie czy fotografowanie. Ostatnią wartościa jedną z najwqżniejszych jest zasada było minęło. Staram się nie rozpamiętywać przykrych chwil z przeszłości. Nie podchodzę do życia tak, że „kurcze, gdybym wtedy to zrobił tak to teraz byłoby tak”. byłoby ale nie jest, trzeba żyć dalej.