To był poniedziałek. Dość chłodny i deszczowy dzień. Miałem wtedy spotkać się z moimi wspaniałymi przyjaciółmi z podwórka, ale nieprzyjemna pogoda nie pozwoliła nam na to. Postanowiłem, że zaproszę ich do kina. Spotkaliśmy się tam o 12.00. Na początku wszyscy bawiliśmy się dobrze, ale kiedy przyszła pora, by wybrać film, na który się udamy, narodziły się problemy. Antek chciał pójść na film przygodowy, Monika wolała obejrzeć komedię romantyczną, a Jurek coś dokumentalnego. Tylko ja nie stawiałem oporów. Wiedziałem jednak, że ten dzień musi być niezwykły, bo każdy dzień, który spędzasz ze swoimi kolegami jest niezwykły i pełen zabawy. Szybko rozwiązałem kłopot proponując, by urządzić sobie maraton filmowy. Wszyscy byli zaskoczeni takim rozwiązaniem, lecz zgodzili się. Jako pierwszy obejrzeliśmy film dokumentalny o delfinach, potem ckliwą historię młodej pary, a na końcu zafascynowaliśmy się przygodą Tarzana. Gdy już wyszliśmy z kina, poszliśmy w stronę kręgli. Tam także wybuchło wiele sporów. Moi przyjaciele sprzeczali się, kto pierwszy ma rzucać kulą. Zdecydowałem, że zrobimy losowanie i będziemy ciągnąć słomki z naszych soków. Najmniejsza słomka - ta osoba rzuca na końcu, a największa - na początku. Kolejny kłopot zakończony. Ostatnim punktem naszego spotkania była mała, przytulna kawiarenka, gdzie zjedliśmy przepyszne lody o wielu smakach. Czasami dochodziło do drobnej wymiany zdań, ale natychmiastowo zażegnałem konflikty. Ostatecznie dzień był bardzo udany. Mimo deszczowej pogody i kilku niezgodności, byłem z siebie dumny, bo pogodziłem przyjaciół i doskonale się z nimi bawiłem. Nie mogę się doczekać, aż znów się z nimi spotkam.
To był poniedziałek. Dość chłodny i deszczowy dzień. Miałem wtedy spotkać się z moimi wspaniałymi przyjaciółmi z podwórka, ale nieprzyjemna pogoda nie pozwoliła nam na to. Postanowiłem, że zaproszę ich do kina. Spotkaliśmy się tam o 12.00. Na początku wszyscy bawiliśmy się dobrze, ale kiedy przyszła pora, by wybrać film, na który się udamy, narodziły się problemy. Antek chciał pójść na film przygodowy, Monika wolała obejrzeć komedię romantyczną, a Jurek coś dokumentalnego. Tylko ja nie stawiałem oporów. Wiedziałem jednak, że ten dzień musi być niezwykły, bo każdy dzień, który spędzasz ze swoimi kolegami jest niezwykły i pełen zabawy. Szybko rozwiązałem kłopot proponując, by urządzić sobie maraton filmowy. Wszyscy byli zaskoczeni takim rozwiązaniem, lecz zgodzili się. Jako pierwszy obejrzeliśmy film dokumentalny o delfinach, potem ckliwą historię młodej pary, a na końcu zafascynowaliśmy się przygodą Tarzana. Gdy już wyszliśmy z kina, poszliśmy w stronę kręgli. Tam także wybuchło wiele sporów. Moi przyjaciele sprzeczali się, kto pierwszy ma rzucać kulą. Zdecydowałem, że zrobimy losowanie i będziemy ciągnąć słomki z naszych soków. Najmniejsza słomka - ta osoba rzuca na końcu, a największa - na początku. Kolejny kłopot zakończony. Ostatnim punktem naszego spotkania była mała, przytulna kawiarenka, gdzie zjedliśmy przepyszne lody o wielu smakach. Czasami dochodziło do drobnej wymiany zdań, ale natychmiastowo zażegnałem konflikty. Ostatecznie dzień był bardzo udany. Mimo deszczowej pogody i kilku niezgodności, byłem z siebie dumny, bo pogodziłem przyjaciół i doskonale się z nimi bawiłem. Nie mogę się doczekać, aż znów się z nimi spotkam.