Rok temu na wakacjach, byłam nad morzem. Przezyłam niesamowitą przygodę. Mieszkałam w domku nad samym morzem, na plaży wraz ze mną byli moi przyjaciele. Była noc, wszyscy kładliśmy się spać, ja spałam z moją najlepszą koleżanką Ewunią, reszta grupy w swoich pokojach. Byliśmy zmęczeni podróżą, nie spaliśmy całą poprzednią noc i cały dzień, więc szybko zasnęliśmy. Nastepnego dnia, gdy się obudziłam, Ewuni nie było, patrzę do każdego pokoju, przyjaciół też nie było. Wystraszyłam się, pomyślałam: Może gdzieś wyjechali beze mnie? wyszlam z domu i zaczelam daleko. Szlam i szlam, nie zwracajac uwagi na zegarek i nie zapamiętując drogi ze strachu. Doszłam za daleko. Zgubiłam się. Nawet nie wiedzialam jak nazywa się ulica naszego domku, wiedzialam tylko ze domek nazywa sie ,,u Jana" jednak mowiac o tym ludziom, nie dawalam im zadnej podpowiedzi. Bylo wiele domkow o takiej nazwie, bo akurat w tym miescie byl domek obok siebie, a drogi były poplątane. Wsiadłam w autobus bo stwierdzilam ze moze tak zobacze nasz domek i go poznam, jednak zajechalam jeszcze dalej, strasznie sie wystraszylam, juz pozna godzina, caly dzien ich szukałam. w koncu po dłuzszym czasie zglosilam na policję, policjanci pomogli mi odnalezc przyjaciol i zaginiony dom. Podobno przejechalam 35 km od miasta od naszego domku. Bylam tak daleko ze gdyby nie policja to bym chodzila bez celu.
Rok temu na wakacjach, byłam nad morzem. Przezyłam niesamowitą przygodę. Mieszkałam w domku nad samym morzem, na plaży wraz ze mną byli moi przyjaciele. Była noc, wszyscy kładliśmy się spać, ja spałam z moją najlepszą koleżanką Ewunią, reszta grupy w swoich pokojach. Byliśmy zmęczeni podróżą, nie spaliśmy całą poprzednią noc i cały dzień, więc szybko zasnęliśmy. Nastepnego dnia, gdy się obudziłam, Ewuni nie było, patrzę do każdego pokoju, przyjaciół też nie było. Wystraszyłam się, pomyślałam: Może gdzieś wyjechali beze mnie? wyszlam z domu i zaczelam daleko. Szlam i szlam, nie zwracajac uwagi na zegarek i nie zapamiętując drogi ze strachu. Doszłam za daleko. Zgubiłam się. Nawet nie wiedzialam jak nazywa się ulica naszego domku, wiedzialam tylko ze domek nazywa sie ,,u Jana" jednak mowiac o tym ludziom, nie dawalam im zadnej podpowiedzi. Bylo wiele domkow o takiej nazwie, bo akurat w tym miescie byl domek obok siebie, a drogi były poplątane. Wsiadłam w autobus bo stwierdzilam ze moze tak zobacze nasz domek i go poznam, jednak zajechalam jeszcze dalej, strasznie sie wystraszylam, juz pozna godzina, caly dzien ich szukałam. w koncu po dłuzszym czasie zglosilam na policję, policjanci pomogli mi odnalezc przyjaciol i zaginiony dom. Podobno przejechalam 35 km od miasta od naszego domku. Bylam tak daleko ze gdyby nie policja to bym chodzila bez celu.