Zbliżał się późny wieczór. Siedząc na kanapie przed telewizorem, usłyszałam ciche kroki, które z każdą chwilą się nasilały. Po chwili poczułam jak "coś" usiadło obok mnie. W jednej chwili ogarnęło mnie przerażenie, nie wiedziałam czy mam wstać, czy pozostać na miejscu. Ostatecznie wstałam. Wtedy "coś" złapało mnie za rękę, pomyślałam, że to tylko wytwór mojej wyobraźni, lecz po chwili ujrzałam małą przeźroczystą postać, która uśmiechała się do mnie. Jedna myśl przemknęła mi przez głowę, a mianowicie, że zwariowałam! Duszek cichutkim głosem zapytał:
- Pobawisz się ze mną?
- Ciekawe jak mam bawić sie z "osobą", której wszystko przelatuje przez ręce?! To jakiś absurd. - odparłam.
Duszek popatrzył na mnie smutno i odpowiedział:
- Jest mnóstwo zabaw, do których nie potrzebne są ręce. Ja naprawdę chciałbym mieć przyjaciela, z którym będę mógł się bawić.
- Tak?! to dlaczego nie znajdziesz sobie kogoś podobnego do siebie?
- Nikt mnie nie lubi. Wszyscy uważają, że jestem irytujący, bo ciągle chcę się bawić. Ale mi nie chodzi tylko o zabawę. Po prostu chcę znaleźć przyjaciela.
Zrobiło mi się go szkoda. Po dłuższej chwili zastanowienia, znalazłam rozwiązanie dla tej całej sytuacji.
- Mam pomysł! Nie pobawię się z Tobą, ale mogę pomóc Ci znaleźć przyjaciela. Co Ty na to?
- Naprawdę chcesz mi pomóc?
- Oczywiście!
Twarz malca rozpromieniła się, pojawił się szeroki uśmiech, który tylko dopingował mnie do tego, abym mu pomogła.
- Na początku zacznijmy od tego, że nie możesz szukać przyjaciół wśród żywych...
- Dlaczego?- przerwał.
- Ponieważ pokazujesz się tylko wybranym przez siebie osobom. Wyobrażasz sobie człowieka, który idąc ulicą będzie z kimś rozmawiał pomimo tego, że jego rozmówcy nie widać?
- Nie.
- No właśnie. Inni ludzie wzieliby go za dziwaka. W ogóle skąd wiesz, że Twoi koledzi Cię nie lubią? Rozmawiałeś już z nimi o tym?
- Nie rozmawiałem...
- Ha! I dotarliśmy do sedna sprawy. Musisz iść, porozmawiać i popytać innych co o Tobie sądzą.
Duszek udał sie do swoich znajomych. Ja dalej siedziałam na kanapie, na głowie i rękach jeżyły mi się włosy. Uczucie jakie mi wtedy towarzyszyło to podniecenie wywołane tym wydarzeniem. Chłopiec wrócił.
- I jak? Czego się dowiedziałeś?- powiedziałam zaciekawiona.
- Miałaś rację. Moi przyjaciele bardzo mnie lubią i chcą, abym się z nimi bawił zawsze, kiedy mam na to ochotę.
- Och, cieszę się niesamowicie!
- Chcę Ci bardzo podziękować. Dzieki Tobie jestem teraz szczęśliwym duszkiem! Żegnaj, nigdy Ci tego nie zapomnę. Będę Twoim Aniołem Stróżem.
- Żegnaj!
Tak zakończył się mój wieczór. Byłam bardzo szczęśliwa, że chociaż w taki sposób mogłam pomóc temu malcowi. To wydarzenie na zawsze utkwi w mojej pamięci i będę pamiętać, że nawet ludzie, którzy przeszli na "tamtą stronę" też czasami potrzebują pomocy.
KONIEC
Mam nadzieję, że się przyda. Sorki, że praca jest taka krótka, ale pisałam na poczekaniu...;D
Zbliżał się późny wieczór. Siedząc na kanapie przed telewizorem, usłyszałam ciche kroki, które z każdą chwilą się nasilały. Po chwili poczułam jak "coś" usiadło obok mnie. W jednej chwili ogarnęło mnie przerażenie, nie wiedziałam czy mam wstać, czy pozostać na miejscu. Ostatecznie wstałam. Wtedy "coś" złapało mnie za rękę, pomyślałam, że to tylko wytwór mojej wyobraźni, lecz po chwili ujrzałam małą przeźroczystą postać, która uśmiechała się do mnie. Jedna myśl przemknęła mi przez głowę, a mianowicie, że zwariowałam! Duszek cichutkim głosem zapytał:
- Pobawisz się ze mną?
- Ciekawe jak mam bawić sie z "osobą", której wszystko przelatuje przez ręce?! To jakiś absurd. - odparłam.
Duszek popatrzył na mnie smutno i odpowiedział:
- Jest mnóstwo zabaw, do których nie potrzebne są ręce. Ja naprawdę chciałbym mieć przyjaciela, z którym będę mógł się bawić.
- Tak?! to dlaczego nie znajdziesz sobie kogoś podobnego do siebie?
- Nikt mnie nie lubi. Wszyscy uważają, że jestem irytujący, bo ciągle chcę się bawić. Ale mi nie chodzi tylko o zabawę. Po prostu chcę znaleźć przyjaciela.
Zrobiło mi się go szkoda. Po dłuższej chwili zastanowienia, znalazłam rozwiązanie dla tej całej sytuacji.
- Mam pomysł! Nie pobawię się z Tobą, ale mogę pomóc Ci znaleźć przyjaciela. Co Ty na to?
- Naprawdę chcesz mi pomóc?
- Oczywiście!
Twarz malca rozpromieniła się, pojawił się szeroki uśmiech, który tylko dopingował mnie do tego, abym mu pomogła.
- Na początku zacznijmy od tego, że nie możesz szukać przyjaciół wśród żywych...
- Dlaczego?- przerwał.
- Ponieważ pokazujesz się tylko wybranym przez siebie osobom. Wyobrażasz sobie człowieka, który idąc ulicą będzie z kimś rozmawiał pomimo tego, że jego rozmówcy nie widać?
- Nie.
- No właśnie. Inni ludzie wzieliby go za dziwaka. W ogóle skąd wiesz, że Twoi koledzi Cię nie lubią? Rozmawiałeś już z nimi o tym?
- Nie rozmawiałem...
- Ha! I dotarliśmy do sedna sprawy. Musisz iść, porozmawiać i popytać innych co o Tobie sądzą.
Duszek udał sie do swoich znajomych. Ja dalej siedziałam na kanapie, na głowie i rękach jeżyły mi się włosy. Uczucie jakie mi wtedy towarzyszyło to podniecenie wywołane tym wydarzeniem. Chłopiec wrócił.
- I jak? Czego się dowiedziałeś?- powiedziałam zaciekawiona.
- Miałaś rację. Moi przyjaciele bardzo mnie lubią i chcą, abym się z nimi bawił zawsze, kiedy mam na to ochotę.
- Och, cieszę się niesamowicie!
- Chcę Ci bardzo podziękować. Dzieki Tobie jestem teraz szczęśliwym duszkiem! Żegnaj, nigdy Ci tego nie zapomnę. Będę Twoim Aniołem Stróżem.
- Żegnaj!
Tak zakończył się mój wieczór. Byłam bardzo szczęśliwa, że chociaż w taki sposób mogłam pomóc temu malcowi. To wydarzenie na zawsze utkwi w mojej pamięci i będę pamiętać, że nawet ludzie, którzy przeszli na "tamtą stronę" też czasami potrzebują pomocy.
KONIEC
Mam nadzieję, że się przyda. Sorki, że praca jest taka krótka, ale pisałam na poczekaniu...;D