Dom bez książek to dom bez okien. Opowieść o mojej ulubionej książce. O moim domu nie można powiedzieć, „że jest to dom bez książek”, ponieważ mamy ich bardzo dużo. W naszej bibliotece znajdują się książki dla dzieci, albumy, literatura piękna, sensacyjna, powieści, książki akademickie i inne podręczniki potrzebne mnie i moim rodzicom. W moim życiu książki pojawiły się bardzo wcześnie. Dzięki nim poznawałam i odkrywałam świat. Mama opowiadała, że kiedy miałam sześć miesięcy, sadzała mnie na kolanach i czytała książeczki. Niektóre z nich mam do dzisiaj. Do takich należą „Wiersze” Jana Brzechwy, Juliana Tuwima. Szczególnie lubiłam wierszyk „Na straganie w dzień targowy”. Z wiekiem moje upodobania czytelnicze zmieniały się. Gdy skończyłam cztery lata, moim ulubionym opowiadaniem została opowieść o tęczowych duszkach malujących świat w kolorach tęczy. Następnie przyszedł czas na albumy. Oglądałam kolorowe ilustracje w książce mojego taty pt. „Moja Ojczyzna”, przeglądałam albumy o zwierzętach, roślinach, cudach świata, żywiołach. Tak poznawałam gatunki zwierząt i roślin, których może nigdy nie zobaczę, tak odkrywałam miejsca, do których chcę pojechać. Gdy urosłam i nauczyłam się czytać, rodzice namawiali mnie do czytania książek, ja jednak nie lubiłam tego robić. Wolałam oglądać albumy ze zdjęciami różnych odległych zakątków świata. Tak odkryłam w sobie pasję fotografowania. Ale okazało się, że do tego potrzebne jest także czytanie książek. Bo robienie zdjęć to nie tylko naciśnięcie migawki, ale i wiedza. Dzięki tym pozycjom odkryłam przyjemność czytania. Na dobre wszystko się zmieniło, gdy trafiłam na cykl powieści dla nastolatek pt.” Pamiętnik Księżniczki” Meg Cabot. Z tej serii ukazało się już sześć książek. Każda opowiada o innym okresie życia dziewczynki o imieniu Mia Thermopolis. Moją ulubioną bohaterkę poznajemy jako piętnastoletnią dziewczynę z wieloma kompleksami i problemami, nielubiącą gimnastyki i uczenia się. Mieszka w Nowym Jorku, a wychowuje ją tylko matka. Pewnego dnia dowiaduje się, że jest księżniczką. Ta wiadomość nie powoduje zmiany w jej zachowaniu, jest nadal uczciwa, koleżeńska, chętna do pomocy. Kiedy przyjeżdża po nią limuzyna, to zawsze wstępuje po Lilly i Michaela. Lilli to jej najlepsza przyjaciółka, a Michale to jej brat, w którym jest zakochana Mia. Dziewczynka, co roku musi wyjeżdżać do Genowi, małego państewka, którego jest księżniczką. Bohaterka uczęszcza tam na lekcje etykiety, prowadzone przez jej babcię. Uczy się zachowania i rządzenia państwem. W tej bohaterce odnajduję trochę siebie. Podobnie jak Mia mam kota, nie lubię gimnastyki i wtedy nie interesowałam się matematyką. Ta książka skłoniła mnie do refleksji. Stwierdziłam, że bycie księżniczką to nic zabawnego, to życie pełne obowiązków, spotkań, rozmów i konferencji. Nie jest to może książka najbardziej wartościowa i pouczająca, ale dla mnie ważna, bo dzięki niej polubiłam czytanie. Odkryłam literaturę młodzieżową, a przede wszystkim Martę Fox. i jej powieści.
Dom bez książek to dom bez okien.
Opowieść o mojej ulubionej książce.
O moim domu nie można powiedzieć, „że jest to dom bez książek”, ponieważ mamy ich bardzo dużo. W naszej bibliotece znajdują się książki dla dzieci, albumy, literatura piękna, sensacyjna, powieści, książki akademickie i inne podręczniki potrzebne mnie i moim rodzicom.
W moim życiu książki pojawiły się bardzo wcześnie. Dzięki nim poznawałam i odkrywałam świat.
Mama opowiadała, że kiedy miałam sześć miesięcy, sadzała mnie na kolanach i czytała książeczki. Niektóre z nich mam do dzisiaj. Do takich należą „Wiersze” Jana Brzechwy, Juliana Tuwima. Szczególnie lubiłam wierszyk „Na straganie w dzień targowy”. Z wiekiem moje upodobania czytelnicze zmieniały się. Gdy skończyłam cztery lata, moim ulubionym opowiadaniem została opowieść o tęczowych duszkach malujących świat w kolorach tęczy.
Następnie przyszedł czas na albumy. Oglądałam kolorowe ilustracje w książce mojego taty pt. „Moja Ojczyzna”, przeglądałam albumy o zwierzętach, roślinach, cudach świata, żywiołach. Tak poznawałam gatunki zwierząt i roślin, których może nigdy nie zobaczę, tak odkrywałam miejsca, do których chcę pojechać.
Gdy urosłam i nauczyłam się czytać, rodzice namawiali mnie do czytania książek, ja jednak nie lubiłam tego robić. Wolałam oglądać albumy ze zdjęciami różnych odległych zakątków świata. Tak odkryłam w sobie pasję fotografowania. Ale okazało się, że do tego potrzebne jest także czytanie książek. Bo robienie zdjęć to nie tylko naciśnięcie migawki, ale i wiedza.
Dzięki tym pozycjom odkryłam przyjemność czytania.
Na dobre wszystko się zmieniło, gdy trafiłam na cykl powieści dla nastolatek pt.” Pamiętnik Księżniczki” Meg Cabot. Z tej serii ukazało się już sześć książek. Każda opowiada o innym okresie życia dziewczynki o imieniu Mia Thermopolis.
Moją ulubioną bohaterkę poznajemy jako piętnastoletnią dziewczynę z wieloma kompleksami i problemami, nielubiącą gimnastyki i uczenia się. Mieszka w Nowym Jorku, a wychowuje ją tylko matka. Pewnego dnia dowiaduje się, że jest księżniczką.
Ta wiadomość nie powoduje zmiany w jej zachowaniu, jest nadal uczciwa, koleżeńska, chętna do pomocy. Kiedy przyjeżdża po nią limuzyna, to zawsze wstępuje po Lilly i Michaela. Lilli to jej najlepsza przyjaciółka, a Michale to jej brat, w którym jest zakochana Mia.
Dziewczynka, co roku musi wyjeżdżać do Genowi, małego państewka, którego jest księżniczką. Bohaterka uczęszcza tam na lekcje etykiety, prowadzone przez jej babcię. Uczy się zachowania i rządzenia państwem.
W tej bohaterce odnajduję trochę siebie. Podobnie jak Mia mam kota, nie lubię gimnastyki i wtedy nie interesowałam się matematyką.
Ta książka skłoniła mnie do refleksji. Stwierdziłam, że bycie księżniczką to nic zabawnego, to życie pełne obowiązków, spotkań, rozmów i konferencji.
Nie jest to może książka najbardziej wartościowa i pouczająca, ale dla mnie ważna, bo dzięki niej polubiłam czytanie. Odkryłam literaturę młodzieżową, a przede wszystkim Martę Fox. i jej powieści.