moooniczka18
Penej zimy wyjechałam na ferie do ciocia, która ieszka na wsi w wilekim starym do tego strasznym domu! moj pokuj byl na samej grze a wrecz na stryszku w małej wierzy spałam w tym pokoju pierwszy ra, zawsze chciałam w nim spać ale cicocia nigdzy mi ne pozwalala. pewnej nocy leżąć sobie na łózku usłyszałam pukanie za ściana, zdziwiło mnie to a raczej wystraszył kto moze za sciany pukać? pewnie duchy! pomyslalam pukanie nie ustepował, wołać ciocic nie chcialam bo i po co? przeciesz i tak by i nie uwierzyła, wiec postanowiłam rozprawic sie z pukaniem sama. podeszłam blizej do sciany i oparwszy sie o nią gdzieś wpadłam! krzyczałam płakałam ale to nic nie dawało nikt z domowników mnie nie słyszał! to było straszne! lecz naglę usłyszałam czyjść gos hmm kto to moze by c pomyslalam nagle cos mnie dotklo odskoczylam i zaczeło pukać.. tak to bylo to cos co pukało wczesniej do mojego pokoju! stojac bez ruchu to cos odezwało sie "cześć nie boj sie nie zorbnie ci krzywdy" okazalo sie ze to czlowiek! nie moglam w to uwoerzć! zaczełam rozmawiać z mirkiem okazało sie ze kiedys wpadl tu za sciane jak byl remont i nikt go nie slyszał i go tak zamurowali! mirek byl szkieletem ktory zył i mowił ale nie mial szanas na zycie w normalnym swiecie wiec siedział tu nawet jak cicoa zrobila przejscie kolo "jego zamurowanego domu" mirek opowiedzał mi co robił przez te alata tu siedzac gdzy nagle wział siekierę i uderza nią we mnia a ja BUM obudziłam sie..