Opowiadanie ! minimum kartka A4. musze napisać jakieś ciekawe opowiadanie i ożywić w nim jakiś przedmiot , np,. to co było w roszpunce , o pędzli który sam malował. może być coś podchodzącego pod horror. błagam ! NA JUTRO ! ,
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Moje opowiadanie, może nie jest wcale miłe, ale napewno jest fantastyczne . Los podsówa nam pod nos, różne rzeczy wystarczy tylko, aby je dostrzec . Moja przygoda zaczeła sie nagle, spontanicznie, niespodziewanie .
Byłem jak zwykle zły, na szkołe, na klase, czasami mam takie dni, że po prostu wszystko mnie denerwuje . W takie dni wychodze z domu, idę przed siebie, kopie kamienie, aż spotyka mnie zdziwienie, gdy chciałem kopnąć, kamień sam odskoczył, stwierdziłem wydaje mi się i jeszcze raz sie zamachnołem, ale on znowu umknoł i tak cały czas, postanowiłem złapać ten kamień . Może po godzinie czasu, albo może i dłużej, złapałem go z zaskoczenia, schowałem do plecaka i biegiem wróciłem do domu . Zamknąłem drzwi na klucz od swojego pokoju, zasłoniłem okna, włączyłem lampkę na biurku i wyciągnełem ( co nie było łatwe) ten kamień . Pod światłem lampy zobaczyłem, że mieni się różnymi kolorami, jak teńcza, patrzyłem jak zahipnotyzowany, gdy on nagle uskoczył . Powiedziałem do niego ,,nie uciekaj bo gdy Cię złapie to zamknę Cię w pustym akwarium, bez powietrza i wody " Ku memu największemu zdziwieniu kamień wrócił spowrotem . ,,Czym jesteś.?" Wpadłem w szok, kamień czy czym to było, zmieniło się w malutkiego, śmiesznie wyglądającego ludzika . ,,Kim jesteś" cisza, tylko te duże, śmieszne oczka na mnie łypały . ,,Jesteś głodny" żadnej reakcji, wyszedłem z pokoju i poszedłem po coś do jedzenia, gdy wrociłem stał nadal w tym samym miejscu . W końcu skrzacik wzioł przysiadł na skraju biurka i powiedział dziwnym cienkim, cichym głosikiem : ,,może byś sie podzielił?" byłem tak zdziwiony, że od razu mu podałem kanapkę, którą musiałem pokroić na mini kawałeczki . Po zjedzonej kolacji, zacząłem rozmowe z tym ludzikiem, powiedział mi, że nazywa się Stefek, jest chochlikiem, może przybierać dowolny kształ i wie wszystko, jak sam się chwalił . Zorganizowałem mu małe posłanie z poszewki na poduszkę i mały kłębek wełny jako poduszkę . Rano gdy już miałem wychodzić, Stefek wspioł mi się na ramię, zaczołem protestować, że nie może ze mną iść, co zrobią wszyscy Ci ludzie, gdy go zobaczą, Stefek się tylko uśmiechnoł i zmienił się w słuchawki do telefonu więc zarzuciłem je sobie na szyje . Gdy dotarłem do szkoły, dowiedziałem, że pierwszą lekcją jest matematyka, że mamy sprawdzian i że ja kompletnie o nim zapomniałem, przez te wczorajsze wydarzenia . Usiadłem z tyłu wyjołem piórnik, gdy słuchawki mi spadły na ławkę, patrzyłem co się dzieje, Stefek zmienił się w ołówek, rozejrzałem się spanikowany po klasie, ale na szczęście nikt tego nie zobaczył . Stefek pierwszy raz uratował mi życie, napisał cały sprawdzian za mnie . I tak było ze wszystkim, czego nie miałem czyli : pracy domowej, nieprzygotowanie, książki itp. Spodobało mi sie życie z moim przyjacielem chochlikiem . Nieświadomy nie zdawałem sobie sprawy z tego co się dzieje, tydzień później zaczołem gorzej się czuć, byłem osłabiony, gorzej osoby przebywające w moim towarzystwie też zaczeły sie gorzej czuć , a Stefek był promienny, pełny sił, przestał ze mną jeść a mimo wszystko był pełny życia, aż w końc przyłapałem go co robi ON wysysał energię życiową z człowieka, odbierał, siły życiowe, to był mały potwór, musiałem sie go po prostu pozbyć . Wziołem opakowanie, takie jak do kanapek, plastikowe i pod czas snu zamknołem go w tym, rano widziałem, że jest w szoku i jest zły, krzyczał żebym go wypuścił bo inaczej wszyscy tego pożałujemy . Później błagał, że zrobi wszystko co pragnę, że już nie będzie . Wrzuciłem go do wody . Zakończenie sobie dopisz bo już nie mam czasu :(